http://e-budda.pl/vpage/603/o-celu-i-o-drodze pisze:przestaniemy myśleć: "powodzi mi się dobrze, powodzi mi się źle, czuję to lub tamto", odkryjemy, że właśnie ta otwarta, przejrzysta totalność oraz możliwość umysłu jest czymś rzeczywistym i zobaczymy samo przejrzyste lustro, a nie rzeczy, które pojawiają się i znikają w lustrze umysłu. Właśnie wtedy ukaże się prawdziwa natura naszego umysłu - ukaże się ona jako olbrzymia radość. Wszystkie ciasne sytuacje "albo-albo", małe przeszkody i trudności znikają i wewnętrzna energia, która nie jest już blokowana, skrępowana cierpieniem, przeżywa samą siebie jako bardzo silną radość. Wszystko to, co dzieje się we własnym ciele i poza nim, widziane jest jako bardzo piękne, znaczące i pełne radości. Ta radość przedstawiana na świętych obrazach jako pole energii wokół Oświeconych, stanowi drugi stopień nauk Buddy, to, co zwiemy "Stanem Radości". Po Stanie Prawdy, w którym rozpoznana zostaje natura umysłu, rozwija się Stan Radości. Jeżeli ktoś odczuwa w sobie wielką Prawdę i Radość i poprzez to posiada w sobie wielki nadmiar energii, nie pozostaje bezczynny i tylko dla siebie. Nie będzie już czynił podziału, żadnych różnic pomiędzy sobą a innymi.
To autentyczne właściwe działanie, w którym nie ma podziałów, w którym nie ma jakiegoś sztywnego wyobrażenia sytuacji, lecz czynione jest po prostu to, co jest w danej sytuacji możliwe i właściwe, nazywamy trzecim stopniem - Aktywnym Współczuciem. Z prawdziwego poznania natury umysłu (pustki, przejrzystości i nieograniczoności) jako pierwsze wypromieniowanie powstaje Wielka Prawda (Dharmakaja), która wszystko zna i rozumie. Jako drugie - Bezgraniczna Radość (Sambhogakaja) i jako trzecie wypromieniowanie - Aktywność, pracująca dla dobra wszystkich istot (Nirmanakaja). Połączenie tych trzech stanowi to, co nazywamy Stanem Buddy i jest to treścią "nauk absolutnych".
powinniśmy widzieć Buddę jako specjalistę objaśniającego nam działanie przyczyny i skutku, który wie jak można osiągnąć szczęście, którego wszyscy pragną i jak odsuwać od siebie trudności i cierpienia, których nikt nie chce.
Także nasza mowa, mówi Budda, zawiera w sobie wielkie możliwości przekazywania innym dobrych uczuć i bezpieczeństwa, prowadzenia ich w ten sposób, żeby mogli się nadal rozwijać. I w końcu naszym umysłem możemy się cieszyć, życzyć dobra innym i przede wszystkim dojść do właściwych poglądów - poglądów, które są dla nas pożyteczne, pełne znaczenia i głębi i zawierających w sobie wszystkie doświadczenia naszego życia, poglądów które powodują, że wszystko co przeżyte, pomyślane, uczynione staje się czymś użytecznym.
Budzą się: współczucie, nadmiar i miłość. Jest to uczucie jakiego doznaje matka wobec swego dziecka, mężczyzna wobec swojej kobiety, swych przyjaciół. Może się to uzewnętrznić w różny sposób; w ekstatycznym, pełnym radości doznaniu, które wyraża się impulsywnie lub po prostu w uczuciu, że koniecznym jest czynienie czegoś nie tylko dla siebie, lecz także dla innych. Gdy ta miłość i współczucie, ta otwartość pojawia się po raz pierwszy, powinniśmy zrozumieć, że nie jest to coś zewnętrznego, egzotycznego, coś co nie może przeminąć tak jak przyszło, lecz coś całkowicie autentycznego, a co należy do naszego umysłu.
Drugi stopień nauk jest wyższy, bardziej znaczący. Tu uczymy się widzieć, że wszystko co istnieje nie jest niczym innym jak snem, że problem nasz rzeczywiście nie jest niczym innym jak zbiorem warunków, które spotkały się w określonym czasie, określonym miejscu i że w tym problemie nie ma niczego co posiadałoby esencję i realną zawartość.
Ma to o wiele głębszy sens niż nauka stopnia pierwszego, bo uczymy się lepiej obchodzić z cierpieniem, ale tracimy przy tym energie, które nie są w pełni wykorzystane.
trzeci stopień nauk Buddy jest najwyższy. Tutaj uczymy się przemieniać energie, zasilające nasze trudności i problemy i stwarzać z nich coś promieniującego. Właśnie z różnych stanów cierpienia czynić coś doskonałego, radość, prawdę i otwartość - stany oświeconego umysłu. Nauki te stosujemy w Buddyzmie Tybetańskim i Buddyzmie Zen - są to najwyższe nauki jakie daje nam Budda.
Ważne jest więc, aby ten czas wykorzystać. - po trzecie, mówi jak należy wykorzystać ten czas, że powinniśmy czynić, myśleć i mówić to, co prowadzi do szczęścia, wewnętrznego bogactwa, a unikać tego, co pociąga za sobą cierpienie.
Budda mówi, iż napęd wszystkich działań tkwi w jednym pragnieniu znalezienia szczęścia i uniknięcia cierpienia.
Ale stany szczęścia, które znajdujemy nie są trwałe, wszystkie zjawiska przychodzą, zmieniają się i znikają znowu; niczego nie jesteśmy w stanie zatrzymać, wszystko nieustanni zmienia się. Budda mówi dalej, że jeżeli czynimy tak wiele, aby osiągnąć szczęście, które może przeminąć, to powinniśmy koncentrować się także na tym, aby szukać szczęścia, będącego trwałym, które już nigdy nas nie opuści.
Czynić to, co otwiera umysł, ponieważ szczęście jakiego doznaje się po odpadnięciu przeszkadzających uczuć jest silniejsze niż największe stany szczęścia obecnie.
Wszystko dobre będzie się powiększało i będzie pełne radości.