Samotność w sieci
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Samotność w sieci
Cześć, nudziłem się więc chciałbym zaproponować nowy wątek. Przepraszam za tą naganną formę językową i skróty myślowe...
Internet to bardzo silne medium. Dużo silniejsze niż telefony czy listy i pochłaniające więcej czasu. Służy komunikacji, wymianie informacji. Często w sztuce i literaturze powraca temat "samotności w sieci". Podobny problem pojawił się przed klasą rządząca w Bhutanie, państwie dość zacofanym technicznie i odizolowanym gospodarczo od świata. Panujący tam król który miał dylemat czy wprowadzić sieci telewizyjne "na rynek". Pewien mnich rozwiązał problem mówiąc coś w stylu "Telewizja? Cały świat jest iluzją, zatem telewizja jest tylko złudzeniem złudzenia. Nie ma problemu". Takie wyjaśnienie może być niewystarczające dla człowieka wychowanego w kulturze Europejskiej. Skąd bierze się to ziarno niepewności, gdy powraca temat "samotności w sieci"? Temat jest dość drażliwy, dotyczy milionów ludzi na całym świecie. Być może pewną rolę odgrywa tutaj pewne wyobrażenie - ideał człowieka nowoczesnego, poważnego, poświęcającego swój czas wyłącznie czynnościom pożytecznym, budującym i kreatywnym.
Ten ideał, mimo, że bardzo chwalebny nijak przekłada się na rzeczywistość i uwarunkowania człowieka; osoby nie chcące partycypować w pogoni za własnym sukcesem są skazane na pewnego rodzaju socjologiczne represje. Moim zdaniem kwestia rozbija się o dwa punkty sporne -przydatność społeczna- oraz -własne szczęście- które to w każdym przypadku trzeba rozpatrywać indywidualnie, pod kątem predyspozycji jednostki i jej "długu społecznego".
Pytanie: Czy w nowoczesnym demokratycznym państwie jesteśmy dość dojrzali polityczno-społeczno-gospodarczo aby korzystać z tej wolności; czy też lepiej wysyłać sygnały politykom o bardziej opiekuńcze Państwo?
Pozdrawiam
Internet to bardzo silne medium. Dużo silniejsze niż telefony czy listy i pochłaniające więcej czasu. Służy komunikacji, wymianie informacji. Często w sztuce i literaturze powraca temat "samotności w sieci". Podobny problem pojawił się przed klasą rządząca w Bhutanie, państwie dość zacofanym technicznie i odizolowanym gospodarczo od świata. Panujący tam król który miał dylemat czy wprowadzić sieci telewizyjne "na rynek". Pewien mnich rozwiązał problem mówiąc coś w stylu "Telewizja? Cały świat jest iluzją, zatem telewizja jest tylko złudzeniem złudzenia. Nie ma problemu". Takie wyjaśnienie może być niewystarczające dla człowieka wychowanego w kulturze Europejskiej. Skąd bierze się to ziarno niepewności, gdy powraca temat "samotności w sieci"? Temat jest dość drażliwy, dotyczy milionów ludzi na całym świecie. Być może pewną rolę odgrywa tutaj pewne wyobrażenie - ideał człowieka nowoczesnego, poważnego, poświęcającego swój czas wyłącznie czynnościom pożytecznym, budującym i kreatywnym.
Ten ideał, mimo, że bardzo chwalebny nijak przekłada się na rzeczywistość i uwarunkowania człowieka; osoby nie chcące partycypować w pogoni za własnym sukcesem są skazane na pewnego rodzaju socjologiczne represje. Moim zdaniem kwestia rozbija się o dwa punkty sporne -przydatność społeczna- oraz -własne szczęście- które to w każdym przypadku trzeba rozpatrywać indywidualnie, pod kątem predyspozycji jednostki i jej "długu społecznego".
Pytanie: Czy w nowoczesnym demokratycznym państwie jesteśmy dość dojrzali polityczno-społeczno-gospodarczo aby korzystać z tej wolności; czy też lepiej wysyłać sygnały politykom o bardziej opiekuńcze Państwo?
Pozdrawiam
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Samotność w sieci
Podrzucę jeszcze ten link do filmu, ciekawy temat
http://forum.medytacja.net/viewtopic.ph ... 49#p117649
pozdrawiam, gt
http://forum.medytacja.net/viewtopic.ph ... 49#p117649
pozdrawiam, gt
- Karinos
- Posty: 731
- Rejestracja: czw cze 17, 2010 19:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wadżrajana
- Lokalizacja: Dublin/Irlandia
Re: Samotność w sieci
Samotnosc w sieci ? co za bzdura ...
ilosc osob ktore poznalem dzieki internetowi od 1995 [kiedy kupilem moj 1 komputer] i z ktorymi ciagle utrzymuje zarowno osobiste jak i wirtualne relacje jest nie do policzenia
ilosc osob ktore poznalem dzieki internetowi od 1995 [kiedy kupilem moj 1 komputer] i z ktorymi ciagle utrzymuje zarowno osobiste jak i wirtualne relacje jest nie do policzenia
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Samotność w sieci
Dobry
Ze swej strony uważam siebie za samotnika /jakby to dziwnie nie zabrzmiało/, chadzam własnymi ścieżkami itp... niemniej, nie ma we mnie odczucia samotności, nie czuję się samotny. Miałem okresy w życiu, gdy byłem przez spory okres sam i nie czułem się samotny.
Pozdrawiam
kunzang
No tak, tylko jak dla mnie, samotność nie wiąże się z ilością osób które się zna /czy to w sieci, czy w realu/, a z wewnętrznym poczucie bycia samotnym bądź nie.Karinos pisze:(...) ilosc osob ktore poznalem dzieki internetowi od 1995 [kiedy kupilem moj 1 komputer] i z ktorymi ciagle utrzymuje zarowno osobiste jak i wirtualne relacje jest nie do policzenia
Ze swej strony uważam siebie za samotnika /jakby to dziwnie nie zabrzmiało/, chadzam własnymi ścieżkami itp... niemniej, nie ma we mnie odczucia samotności, nie czuję się samotny. Miałem okresy w życiu, gdy byłem przez spory okres sam i nie czułem się samotny.
Pozdrawiam
kunzang
- Karinos
- Posty: 731
- Rejestracja: czw cze 17, 2010 19:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wadżrajana
- Lokalizacja: Dublin/Irlandia
Re: Samotność w sieci
tak zgadzam sie. Ja tutaj "protestuje" przeciwko teorii mowiacej ze ludzie z powodu internetu izoluja sie ze spoleczenstwa i wpedzaja sie w stres samotnosci.kunzang pisze:No tak, tylko jak dla mnie, samotność nie wiąże się z ilością osób które się zna /czy to w sieci, czy w realu/, a z wewnętrznym poczucie bycia samotnym bądź nie.
Ze swej strony uważam siebie za samotnika /jakby to dziwnie nie zabrzmiało/, chadzam własnymi ścieżkami itp... niemniej, nie ma we mnie odczucia samotności, nie czuję się samotny. Miałem okresy w życiu, gdy byłem przez spory okres sam i nie czułem się samotny.
Pozdrawiam
kunzang
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Samotność w sieci
Dobry
Pozdrawiam
kunzang
A... to przepraszam - źle Ciebie zrozumiałemKarinos pisze:(...)Ja tutaj "protestuje" przeciwko teorii mowiacej ze ludzie z powodu internetu izoluja sie ze spoleczenstwa i wpedzaja sie w stres samotnosci.
Pozdrawiam
kunzang
- stworzenie
- Posty: 1034
- Rejestracja: śr maja 28, 2008 21:24
- Płeć: kobieta
- Tradycja: bon
- Lokalizacja: Reda
Re: Samotność w sieci
Też poznałam sporo, z czego część znajomości przeniosła się do reala i z kilkoma wirtualnie poznanymi osobami mam kontakt do dziś - spotykamy się rzadko, bo to ludzie z innych części Polski, ale gadamy często. I tak trwa to już lata.Karinos pisze:Samotnosc w sieci ? co za bzdura ...
ilosc osob ktore poznalem dzieki internetowi od 1995 [kiedy kupilem moj 1 komputer] i z ktorymi ciagle utrzymuje zarowno osobiste jak i wirtualne relacje jest nie do policzenia
Co do uczucia samotności jako wyznacznika naszych czasów - a jak to zmierzyć? jak porównać? Mam na myśli to, że tak naprawdę nie mamy pojęcia, na ile samotni czuli się ludzie poprzednich epok. Ok, może częściej się spotykali na jakichś zabawach/uroczystościach, ale nie mamy pewności, czy to się przekładało na brak poczucia samotności u nich.
A kiedykolwiek było inaczej?osoby nie chcące partycypować w pogoni za własnym sukcesem są skazane na pewnego rodzaju socjologiczne represje. Moim zdaniem kwestia rozbija się o dwa punkty sporne -przydatność społeczna- oraz -własne szczęście- które to w każdym przypadku trzeba rozpatrywać indywidualnie, pod kątem predyspozycji jednostki i jej "długu społecznego".
Moim zdaniem to ta demokracja jest na tyle "nowoczesna", na ile społeczeństwo jest zdolne ją taką uczynić. Poza tym - nie odczuwam jakoś specjalnie nadmiaru wolności, bo wszystko jest ściśle kontrolowane (dochody, spisy ludności, ciągłe rozliczanie się z absolutnie wszystkiego i wpisywanie wszystkiego w jakieś rejestry). Spróbuj iść na najbliższy cmentarz i zrobić praktykę Czie - od razu ktoś wezwie policję. Jaka to wolność, jak nie mogę sobie usiąść z bębenkiem przy grobie i śpiewać, a podjęcie większości działań wymaga wypełnienia jakiegoś formularza i zapłaty haraczu?Czy w nowoczesnym demokratycznym państwie jesteśmy dość dojrzali polityczno-społeczno-gospodarczo aby korzystać z tej wolności
Bardziej opiekuńcze = wyższe podatki i niewiele w zamian. Nie, nie powinniśmy wysyłać takich sygnałów.czy też lepiej wysyłać sygnały politykom o bardziej opiekuńcze Państwo?
- Ryu
- ex Global Moderator
- Posty: 1940
- Rejestracja: sob kwie 05, 2008 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Zgierz
Re: Samotność w sieci
Bry
pozdrawiam,
Ryu
Co to jest dług społeczny i dlaczego ktokolwiek ma być społecznie przydatny? Płacimy absurdalnie wysokie podatki (cieszycie się z 25% vatu, który nam chcą ,,liberałowie" zafundować?), więc spłacamy nasze długi i to z nawiązką. Politycy już w wystarczającej ilości spraw decyduja za mnie co jest dobre, a co złe i chociaż te ,,resztki" wolności chciałbym rozdysponować według własnego widzi-mi-się.Lo'tsa'wa pisze:Moim zdaniem kwestia rozbija się o dwa punkty sporne -przydatność społeczna- oraz -własne szczęście- które to w każdym przypadku trzeba rozpatrywać indywidualnie, pod kątem predyspozycji jednostki i jej "długu społecznego".
Chyba nie od dzisiaj istnieje takie pojęcie jak ,,wyścig szczurów," prawda? Zawsze żyli ludzie idący z prądem, chodzący pod prąd i tacy, którzy ten prąd generalnie mają w nosieLo'tsa'wa pisze:osoby nie chcące partycypować w pogoni za własnym sukcesem są skazane na pewnego rodzaju socjologiczne represje.
Pytanie kompletnie nieistotne. Jesteśmy wolni i kropka. Nie wiem czy dojrzałem w tym ,,nowoczesnym państwie" do tego aby używać nóg do chodzenia, albo aby korzystać z oczu i uszu. Może tak, może nie.... Nie zamierzam jednak nikogo pytać o pozwolenie. Tak samo chciałbym traktowac swoją wolność.Lo'tsa'wa pisze:Czy w nowoczesnym demokratycznym państwie jesteśmy dość dojrzali polityczno-społeczno-gospodarczo aby korzystać z tej wolności
Wysyłać sygnały? Oni nam organizują centralnie planowane społeczeństwo czy tego chcemy, czy nie. Nie wiem czemu politykom myli się rola polityka z rolą rodzica nieletniego dziecka.Lo'tsa'wa pisze: czy też lepiej wysyłać sygnały politykom o bardziej opiekuńcze Państwo?
pozdrawiam,
Ryu
-
- Senior User
- Posty: 3168
- Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Soen
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Samotność w sieci
Witam ,
moim zdaniem internet jest tylko narzędziem. Wysokiej klasy narzędziem. Wszystko jak zwykle zależy od tego w jaki sposób, do jakich celów się tego narzędzia używa. Wszystko zależy od ludzi. Moje doświadczenia w kwesti ,,samotności w sieci" są takie, że internet stwarza pewien rodzaj iluzji - możliwości przekroczenia pewnych granic, których przekroczenie w ,,realu" wydaje się niemożliwe. Chodzi mi o następującą kwestię. Jeśli ktoś na przykład jest nastawiony na poznawanie nowych osób - szuka przyjaźni, miłości, partnera, to może pomyśleć - dzięki internetowi mogę poznać znacznie więcej osób niż by to było możliwe w realu. Ale to jest moim zdaniem tylko pewnego rodzaju iluzja. W gruncie rzeczy, takie jest moje zdanie, każdy z nas ma dość ograniczony krąg osób z którymi jest w stanie nawiązać jakąś głębszą relację. Dość ograniczony krąg osób z którymi ma, nazwijmy to po buddyjsku , jakiś głębszy karmiczny związek. Myślę, że tego rodzaju osoby - z tego kręgu, prędzej czy później i tak spotkamy w naszym życiu. Takie spotkanie może też oczywiście się zdarzyć przez internet. Mistrz Seung Sahn powiedział kiedyś tak ,,przychodzisz na spotkanie publiczne na mowę Dharmy, siadasz i widzisz wokół nieznanych ludzi, nigdy wcześniej tych ludzi nie widziałeś ale w rzeczywistości już wielokrotnie w poprzednich życiach spotykaliście się w podobnych okolicznościach".
Tak więc internet może stwarzać tego rodzaju złudzenie - że dzięki niemu to co wydawało się niemożliwe jeśli chodzi o możliwość nawiązywania kontaktów teraz będzie możliwe. Przykładowo, ktoś szuka partnera. Zagląda na jedną, drugą stronę i ma setki ofert. Więc myśli: z takiej ilości ofert na pewno wybiorę coś dla siebie - na pewno znajdę odpowiednią osobę z którą stworzę udany związek. Ale z większością tych osób nie ma żadnego głębszego związku, nic ich karmicznie nie łączy więc i tak nic z tego nie będzie. I po iluś takich próbach poczucie samotności może stać się jeszcze silniejsze bo tyle ofert, tyle potencjalnych możliwości i nic. To jest właśnie samotność w sieci.
Trochę to chyba smutno zabrzmiało?
Przepraszam jeśli kogoś zasmuciłem
moim zdaniem internet jest tylko narzędziem. Wysokiej klasy narzędziem. Wszystko jak zwykle zależy od tego w jaki sposób, do jakich celów się tego narzędzia używa. Wszystko zależy od ludzi. Moje doświadczenia w kwesti ,,samotności w sieci" są takie, że internet stwarza pewien rodzaj iluzji - możliwości przekroczenia pewnych granic, których przekroczenie w ,,realu" wydaje się niemożliwe. Chodzi mi o następującą kwestię. Jeśli ktoś na przykład jest nastawiony na poznawanie nowych osób - szuka przyjaźni, miłości, partnera, to może pomyśleć - dzięki internetowi mogę poznać znacznie więcej osób niż by to było możliwe w realu. Ale to jest moim zdaniem tylko pewnego rodzaju iluzja. W gruncie rzeczy, takie jest moje zdanie, każdy z nas ma dość ograniczony krąg osób z którymi jest w stanie nawiązać jakąś głębszą relację. Dość ograniczony krąg osób z którymi ma, nazwijmy to po buddyjsku , jakiś głębszy karmiczny związek. Myślę, że tego rodzaju osoby - z tego kręgu, prędzej czy później i tak spotkamy w naszym życiu. Takie spotkanie może też oczywiście się zdarzyć przez internet. Mistrz Seung Sahn powiedział kiedyś tak ,,przychodzisz na spotkanie publiczne na mowę Dharmy, siadasz i widzisz wokół nieznanych ludzi, nigdy wcześniej tych ludzi nie widziałeś ale w rzeczywistości już wielokrotnie w poprzednich życiach spotykaliście się w podobnych okolicznościach".
Tak więc internet może stwarzać tego rodzaju złudzenie - że dzięki niemu to co wydawało się niemożliwe jeśli chodzi o możliwość nawiązywania kontaktów teraz będzie możliwe. Przykładowo, ktoś szuka partnera. Zagląda na jedną, drugą stronę i ma setki ofert. Więc myśli: z takiej ilości ofert na pewno wybiorę coś dla siebie - na pewno znajdę odpowiednią osobę z którą stworzę udany związek. Ale z większością tych osób nie ma żadnego głębszego związku, nic ich karmicznie nie łączy więc i tak nic z tego nie będzie. I po iluś takich próbach poczucie samotności może stać się jeszcze silniejsze bo tyle ofert, tyle potencjalnych możliwości i nic. To jest właśnie samotność w sieci.
Trochę to chyba smutno zabrzmiało?
Przepraszam jeśli kogoś zasmuciłem
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: Samotność w sieci
Chyba po raz pierwszy zgadzam się z większością tego co powiedziałeś Leszek.
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Samotność w sieci
Tak właśnie rozumiem ten film, do którego link wkleiłam: złudzenie nieograniczonej dostępności pryska niczym bańka mydlana. Internetowe ścieżki dostępu okazują się przypominać ulice zapełnione ludźmi, którymi wędrując, można łatwo ulec wrażeniu, że to bardzo proste zagadać do kogoś, podać rękę, wypić wspólnie kawę, tymczasem wcale nie…leszek wojas pisze:Tak więc internet może stwarzać tego rodzaju złudzenie - że dzięki niemu to co wydawało się niemożliwe jeśli chodzi o możliwość nawiązywania kontaktów teraz będzie możliwe.
Dla buddysty rozumienie złudzenia złudzenia rzeczywiście nie powinno stanowić problemu. Co jednak z innymi? Polecam w ramach dyskusji tekst Powrót żywych trupów, czyli Marshall McLuhan i nieśmiertelne tezy są teraz znajomymi. Lubisz to?. Autorka nawiązuje do bardzo kontrowersyjnych, ale i też bardzo popularnych w środowisku badaczy współczesnej kultury, tez „proroka internetu”, Marshalla McLuhana i jego wiernego ucznia Derricka de Kerckhove.Lo'tsa'wa pisze:Pewien mnich rozwiązał problem mówiąc coś w stylu "Telewizja? Cały świat jest iluzją, zatem telewizja jest tylko złudzeniem złudzenia. Nie ma problemu". Takie wyjaśnienie może być niewystarczające dla człowieka wychowanego w kulturze Europejskiej.
Jest w przywołanym tekście m.in. taki fragment:
Na końcu cytowanego akapitu umieszczony jest przypis prowadzący do odcinka South Park, który obrazuje problem, jeśli ktoś gotów jest poświęcić 20 minut, polecam. O relacji avatar - 'ja' buddysta podyskutuje z poziomu złudzenia złudzenia, ale dla wielu innych ludzi będzie to dopiero początek ich własnych przygód ze złudzeniami, w których 'istnieje/nie istnieje' (samotność w nowym wydaniu) solidnie może dać w kość.Korzystając ze współczesnych przykładów można powiedzieć, że najgorszą krzywdą, jaką człowiek może sobie wyrządzić, jest zaparte twierdzenie, że jego avatar jest tylko avatarem. Jeśli żyjąc on-line, świadomie kształtuje go jako część siebie, ma szansę utrzymać zdrową relację między wirtualnym a realnym „ja”.
Pozdrawiam, gt
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: Samotność w sieci
Southpark jak zawsze genialny ...
- sugarglider
- Posty: 192
- Rejestracja: czw lis 26, 2009 22:41
- Tradycja: Dzogczen
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Samotność w sieci
Leszku, czy dobrze rozumiem - mówisz, że głębszą relację możemy nawiązać tylko z osobami, z którymi i tak już coś nas łączy (karma)?leszek wojas pisze: gruncie rzeczy, takie jest moje zdanie, każdy z nas ma dość ograniczony krąg osób z którymi jest w stanie nawiązać jakąś głębszą relację. Dość ograniczony krąg osób z którymi ma, nazwijmy to po buddyjsku , jakiś głębszy karmiczny związek.
- Qulithinoren
- Posty: 93
- Rejestracja: czw paź 15, 2009 21:01
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Zen
Re: Samotność w sieci
Po przeczytaniu tej wypowiedzi, naszło mnie takie pytanie: - Czy można być wolnym będąc w więzieniu?stworzenie pisze: Moim zdaniem to ta demokracja jest na tyle "nowoczesna", na ile społeczeństwo jest zdolne ją taką uczynić. Poza tym - nie odczuwam jakoś specjalnie nadmiaru wolności, bo wszystko jest ściśle kontrolowane (dochody, spisy ludności, ciągłe rozliczanie się z absolutnie wszystkiego i wpisywanie wszystkiego w jakieś rejestry). Spróbuj iść na najbliższy cmentarz i zrobić praktykę Czie - od razu ktoś wezwie policję. Jaka to wolność, jak nie mogę sobie usiąść z bębenkiem przy grobie i śpiewać, a podjęcie większości działań wymaga wypełnienia jakiegoś formularza i zapłaty haraczu?
Re: Samotność w sieci
Internet może być pewnego rodzaju akceleratorem emocji i pewnych procesów zachodzących w psychice człowieka - najczęściej młodego, podobnie jak wiadomości SMS wysyłane przez telefon. Tego typu, tylko tekstowe kontakty są pewnego rodzaju zubożone, spłaszczone.
Problem może dotyczyć raczej młodych osób dla których internet nie jest czymś nowym, tylko istnieje odkąd pamiętają swoją egzystencję - dla takich osób to co jest w internecie jest bardzo realne, my, starsi bardziej zdajemy sobie sprawę z iluzoryczności informacji które się w internecie znajdują.
Jeżeli ktoś ma tendencje do izolacji, jakieś obniżone możliwości adaptacyjne, niemożność nawiązywania kontaktów w "tradycyjny" sposób w realu, nieśmiałość, w internecie może być "duszą towarzystwa". I tu właśnie pojawiają się niebezpieczeństwa prezentowane przez filmik do którego link podał(a) GreenTea - z jednej strony internet może takiej osobie pomóc, z drugiej może pogłębić problemy z nawiązywaniem kontaktów.
Dopóki jednak np. młode osoby będą się tradycyjnie uczyć w szkolnych ławkach i razem spędzać ze sobą czas, moim zdaniem bedzie to problem marginalny, dotyczący osób które i tak miałyby problemy bez internetu. Gorzej gdybyśmy weszli na taki etap, że kształcenie odbywa się nie w tradycyjnych klasa tylko zdalnie. Raczej mogło by to negatywnie wpłynąć na inteligencję emocjonalną i generalnie możliwości interpersonalne dzieci które byłby w ten sposób wychowywane. Jest tutaj też odpowiedzialność dla rodziców - umiejętne dozowanie tego medium, niedopuszczenie aby stało się ono głównym "kanałem" kontaktów dziecka.
Natomiast w przypadku starszych osób wygląda to inaczej - ja mam w kontaktach na gg w 90% ludzi których znam z reala i tylko dlatego w tych kontaktach się znaleźli a nie na odwrót, podobnie większość moich znajomych, jest to po prostu wygodny sposób, żeby się gdzieś umówić albo wysłać sobie jakieś informacje.
Problem może dotyczyć raczej młodych osób dla których internet nie jest czymś nowym, tylko istnieje odkąd pamiętają swoją egzystencję - dla takich osób to co jest w internecie jest bardzo realne, my, starsi bardziej zdajemy sobie sprawę z iluzoryczności informacji które się w internecie znajdują.
Jeżeli ktoś ma tendencje do izolacji, jakieś obniżone możliwości adaptacyjne, niemożność nawiązywania kontaktów w "tradycyjny" sposób w realu, nieśmiałość, w internecie może być "duszą towarzystwa". I tu właśnie pojawiają się niebezpieczeństwa prezentowane przez filmik do którego link podał(a) GreenTea - z jednej strony internet może takiej osobie pomóc, z drugiej może pogłębić problemy z nawiązywaniem kontaktów.
Dopóki jednak np. młode osoby będą się tradycyjnie uczyć w szkolnych ławkach i razem spędzać ze sobą czas, moim zdaniem bedzie to problem marginalny, dotyczący osób które i tak miałyby problemy bez internetu. Gorzej gdybyśmy weszli na taki etap, że kształcenie odbywa się nie w tradycyjnych klasa tylko zdalnie. Raczej mogło by to negatywnie wpłynąć na inteligencję emocjonalną i generalnie możliwości interpersonalne dzieci które byłby w ten sposób wychowywane. Jest tutaj też odpowiedzialność dla rodziców - umiejętne dozowanie tego medium, niedopuszczenie aby stało się ono głównym "kanałem" kontaktów dziecka.
Natomiast w przypadku starszych osób wygląda to inaczej - ja mam w kontaktach na gg w 90% ludzi których znam z reala i tylko dlatego w tych kontaktach się znaleźli a nie na odwrót, podobnie większość moich znajomych, jest to po prostu wygodny sposób, żeby się gdzieś umówić albo wysłać sobie jakieś informacje.
Cały czas jest teraz.