Karma

Wasze pierwsze pytania tyczące się buddyzmu

Moderator: forum e-budda team

Awatar użytkownika
Milarepa
Posty: 435
Rejestracja: wt lip 25, 2006 13:33
Lokalizacja: kraków

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: Milarepa »

zmienna pisze:Więc jak to jest z tą karmą?
Na jakiej zasadzie obecne działania zaowocują szczęściem lub cierpieniem?
Nie rozumiem też pojęć dobrej i złej karmy. Czy karma, nie jest taka jaka jest?
Do ciężko rannego Tybetańczyka potrąconego przez chińską ciężarówkę podchodzi mnich:
-Nomado, czy wierzysz w Karme?
-Mnichu , ja umieram, a tobie się na zagadki zbiera?!
Awatar użytkownika
stepowy jeż
Senior User
Posty: 1852
Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen, Zen

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: stepowy jeż »

booker pisze:Jeżeli jednak, jak sądze, zadalibyśmy sobie wystarczająco dużo trudu, nawet nie sięgając gdzies niewiadomo jak daleko, by potrzebna była spekulacja, to mogło by się okazać, iż możemy jasno pokazać, w jaki sposób doszło do tego, iż właśnie akurat tą, a nie inna "głupia" biała bilardowa kula, uderza właście tak a nie inaczej w inną "głupią" czerwoną kulę bilardową, która z kolei wpada do dołka na stole bilardowym firmy "Jakaś" w barze "Pod przypadkiem" w miejscowości "Nasza" o godzinie tej i teraz.
Tak, jeśli spojrzymy na kulkę bilardową ułamek sekundy po ułamku, to okaże się, że wszystko jest tu zgodne z prawem przyczynowości. Oczywiście fizyk powie iż w "trajektorii" takiej kulki od powstania do wpadnięcia do dołku pojawi się wiele momentów chaotycznych, nieprzewidywalnych na gruncie nauki. Ale w tym wszystkim widać determinizm. W przypadku człowieka pojawia się jednak jeszcze element dodatkowy - świadomość, wola, wybory człowieka. Jakim to rządzi się prawem tego po prostu nie wiemy. Nie wiemy na gruncie nauki ile w tym jest przyczyny i skutku, a ile losowości. Ponoć w mózgu zachodzą procesy kwantowe, a więc nieprzewidywalne w jednostkowych przypadkach. Jednak procesy nieprzewidywalne również układają się w statystykę, którą ładnie przewidywać można. Nie wiadomo na kogo zagłosuje Kowalski, natomiast wiadomo na kogo zagłosuje tysiąc Kowalskich.

Cóż, nie wszystko można wiedzieć, nie wiem czy prawo karmy obowiązuje tak jak uczy nas buddyzm, nie wiem tego lecz wierzę tej nauce, ponieważ jak dotąd to co poznałem zgadza się z moim wewnętrznym doświadczeniem i nie mam powodu tej nauce nie ufać. Daję też prawo innym w to nie wierzyć, co wcale nie zwalnia ich (ani mnie) z konsekwencji tej wiary a w szczególności popełnionych czynów w zgodzie z prawem karmy ;)

pzdr
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: booker »

stepowy jeż pisze:Tak, jeśli spojrzymy na kulkę bilardową ułamek sekundy po ułamku, to okaże się, że wszystko jest tu zgodne z prawem przyczynowości. Oczywiście fizyk powie iż w "trajektorii" takiej kulki od powstania do wpadnięcia do dołku pojawi się wiele momentów chaotycznych, nieprzewidywalnych na gruncie nauki. Ale w tym wszystkim widać determinizm. W przypadku człowieka pojawia się jednak jeszcze element dodatkowy - świadomość, wola, wybory człowieka. Jakim to rządzi się prawem tego po prostu nie wiemy. Nie wiemy na gruncie nauki ile w tym jest przyczyny i skutku, a ile losowości. Ponoć w mózgu zachodzą procesy kwantowe, a więc nieprzewidywalne w jednostkowych przypadkach. Jednak procesy nieprzewidywalne również układają się w statystykę, którą ładnie przewidywać można. Nie wiadomo na kogo zagłosuje Kowalski, natomiast wiadomo na kogo zagłosuje tysiąc Kowalskich.
Jasne, aczkolwiek patrząc bez aż tak istotnego znaczenia, na to ile możliwości by było dostępnych, oraz jakimi motywacjami kierowali się ludzie i zwierzęta a patrząc tylko na trajektorię tylko-tak tego, co się działo z punktu A do punktu B mamy, iż dochodzi nie inaczej jak do zbiegu akcji i ich wyników w określonych warunkach pochodząych z poprzednich akcji, a całość układa się na swoje miejsce bez elementów, które pojawiły by się tam "od czapy" :)

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
pakol
Posty: 90
Rejestracja: pt mar 09, 2007 13:07
Płeć: mężczyzna
Tradycja: diamentowa droga
Lokalizacja: S-c/Będzin

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: pakol »

to ty powoływałeś się na logikę, dlaczego zatem chciałbyś żeby Intraneus się z niej tłumaczył?
ja nie oczekuję tłumaczeń, tylko zapytałem... z czystej ciekawości.
zanegować można wszystko.
jerez pisze:hehe, a ze sie wtrace... a jakie ma to do licha znaczenie? jestes dokladnie tam gdzie jestes i po co sie zastanawiac i slinic na to ze moglo byc lepiej lub tlumaczyc sobie dlaczego akurat jest tak do kitu a nie inaczej?
Tylko że ja się nie zastanawiam i nie ślinię... nie chodzę tam i z powrotem kombinując co mogło być przyczyną tego, że wdepnąłem w kałużę ... :) Dla mnie znaczenie ma takie, że pozwala mi złapać większy dystans do tego co dzieje się tu i teraz, patrzeć na to z większym zrozumieniem.
Po prostu pewna konsekwencja wynikająca z prawa przyczyny i sutku bardziej mi "leży" niż świadomość że jest w tym jakiś tajny boski plan, albo czysty przypadek... wydaje się dla mnie bardziej logiczny... i tyle.
pawcio vel pakol
... Żadna religia nie jest ważniejsza niż ludzkie szczęście ...
Awatar użytkownika
jerez
ex Moderator
Posty: 993
Rejestracja: wt lut 24, 2004 14:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: jerez »

pakol pisze:Dla mnie znaczenie ma takie, że pozwala mi złapać większy dystans do tego co dzieje się tu i teraz, patrzeć na to z większym zrozumieniem.
ot ! i mamy zreczny srodek by zaczerpnac troche wiecej przestrzeni :)
pakol pisze:Po prostu pewna konsekwencja wynikająca z prawa przyczyny i sutku bardziej mi "leży" niż świadomość że jest w tym jakiś tajny boski plan, albo czysty przypadek...
albo masoni ;)

tak czy siak, ciezko nam zaakceptowac najprostsze rozwiazania takie jak przyczyna i skutek, ale uwazam tez ze nie ma sensu od razu dorabiac do tego mitologii w takim kontekscie :"mam zrabane zycie bo kiedys dawno-temu-i-nieprawda bylem chomikiem. A czemu chomikiem? bo wczesniej bylem wstrena wiewiorka ktora ciagle zapominala gdzie chowa zoledzie. " To po prostu jest czysta mitologia i dla mnie przejaw silowego wytlumaczenia swoich wlasnych niepowodzen.
Ot, zreczny srodek psychicznego bhp.
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Cześć Szamanie,
Tak sobie jeszcze kombinuje inspirowany tym wątkiem, że gdzieś zostało chyba powiedziane, że Buddowie przypominają sobie nie tylko swoje przeszłe i poznają przyszłe wcielenia ... a idąc dalej, że poznają wszystkie przeszłe i przyszłe wydarzenia ... co wiąże się z poznawaniem wcieleń nie tylko swoich ale i wszystkich innych istot
gwoli ścisłości, Buddhowie wraz ze swoim przebudzeniem zyskują trzy rodzaje wiedzy:
  • (1) przypominają sobie własne przeszłe życia
    (2) są w stanie zobaczyć jak istoty odchodzą i pojawiają się zgodnie z własnymi działaniami
    (3) poznają cztery prawdy szlachetnych
Swoich przyszłych żyć nie poznają, bo położyli kres ponownemu stawaniu/bytowi. Natomiast jeśli chodzi o inne istoty, to mogą powiedzieć co się z nimi stanie po śmierci, jeśli umrą w takim stanie umysłu w jakim są obecnie. Nie przesądza to jednak o przyszłości ich istot. Podobnie nigdzie nie jest wspomniana wiedza o wszystkich przeszłych i przyszłych wydarzeniach. Pachniałoby mi to determinowaniem ich z góry, co kłóci się z naukami buddyjskimi.

Pozdrawiam,
Skałosz
Szaman
użytkownik zbanowany
Posty: 1169
Rejestracja: ndz lip 09, 2006 15:26
Płeć: mężczyzna
Tradycja: #

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: Szaman »

Dzięki. Odpowiadasz jak sądzę na podstawie kanonu palijskiego.

Ja już niestety nie przypomnę sobie na podstawie czego u mnie taki pogląd. Mogę jedynie - wychodząc poza Theravadę - spróbować naprowadzić i poddać tu pod dyskusję tantryczne przepowiednie Buddy mówiące o pojawieniu się w Tybecie Padmasambhawy czy Gampopy, a zapewne i innych joginów. Sporną kwestię ich późniejszego spreparowania tylko sygnalizuję ... ważnym jest jednak, że w tantryzmie/wadżrajanie tego typu deterministyczne elementy są obecne.
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Cześć Szamanie,
Dzięki. Odpowiadasz jak sądzę na podstawie kanonu palijskiego.
tak. Tymniemniej w Kanonie Pālijskim też jest np. zapowiedź pojawienia się nowego Buddhy — Metteyyi — jednak od tego do wiedzy o każdym przyszłym zdarzeniu droga jest jednak wciąż odległa.

Pozdrawiam,
Skałosz
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: booker »

piotr pisze:
Dzięki. Odpowiadasz jak sądzę na podstawie kanonu palijskiego.
tak. Tymniemniej w Kanonie Pālijskim też jest np. zapowiedź pojawienia się nowego Buddhy — Metteyyi — jednak od tego do wiedzy o każdym przyszłym zdarzeniu jest jednak wciąż odległa.
Skoro powiedzieliśmy jak to jest z Buddhami w Wadżrajanie i w Theravadzie, powiedzmy też jak jest w Zenie.

Byłem zaskoczony, szczerze mówiąc, kiedy tydzień temu Mistrz Zen Dae Jin Sunim, powiedział iż koncept, w którym jeden Buddha pojawił się 2500 lat temu, a od tego momentu "wszystko pojeciało w dół" (i będzie lecieć az do pojawienia się Buddhy Majtrei) jest, cytuje "not a correct teaching" ("nie jest właściwym nauczaniem") - Oczywiście z pozycji Zenu [to istotne].

Sprawa została domknięta tym, że "jeżeli na jeden moment stajesz się jasny, ta ten jeden moment, stajesz się Buddhą".

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

booker pisze:yłem zaskoczony, szczerze mówiąc, kiedy tydzień temu Mistrz Zen Dae Jin Sunim, powiedział iż koncept, w którym jeden Buddha pojawił się 2500 lat temu, a od tego momentu "wszystko pojeciało w dół" (i będzie lecieć az do pojawienia się Buddhy Majtrei) jest, cytuje "not a correct teaching" ("nie jest właściwym nauczaniem") - Oczywiście z pozycji Zenu [to istotne].
Czytałem Kyong Ho na ten temat. Mówił, że nie wie, czy żyjemy w erze końca Dharmy, ale, że nawet jeśli żyjemy, to jego zdaniem możliwość stania się Buddą mamy dokładnie taką samą jak w każdej innej erze. Dla naszej praktyki nie znaczy to zupełnie nic.

Pzdr
Piotr
zmienna
Posty: 81
Rejestracja: sob kwie 05, 2008 07:48
Lokalizacja: okolice Wawy

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: zmienna »

Sadayoshi pisze:
zmienna pisze:Dzięki za odpowiedź, ale na tę chwilę nie jestem w stanie uwierzyć w to co piszesz.
I bardzo dobrze! Niezbyt mądrze byłoby z twojej strony wierzyć na słowo jakiemuś nieznajomemu kolesiowi z dziwacznym nickiem.
Tylko której części mojej wypowiedzi nie wierzysz? Jeśli chodzi o dowody na reinkarnacje to wystarczy się choć w delikatnym stopniu zainteresować się tym tematem. Na początek polecam Google :P
>Reinkarnacja wydarza się bez przerwy - co ok. 7 lat wszystkie twoje komórki są zastępowane nowymi. Więc co 7 lat masz całkiem nowe ciało.
O tym słyszałam. Tyle, że to nowe ciało i tak się starzeje ...
Sadayoshi pisze:>Jest też całą masa rzetelnych dowodów potwierdzających reinkarnację.
Jakie?
Sadayoshi pisze:>Zdarza się, że małe dzieci pamiętają swoje poprzednie żywota, opowiadając historie nie raz później weryfikowane i potwierdzane przez ludzi zajmujących się badaniem tego rodzaju zjawisk.
Każdy może sobie przypomnieć sobie swoje poprzednie życie czy zdarza się to tylko w niektórych przypadkach?

W tej chwili wolę Twoją odpowiedź niż szukać w Google. :-P

Sadayoshi pisze:Zawsze można też pobawić się logiką... co jest prawdopodobniejsze?
1) Niebo i piekło. Jakiekolwiek choćby poszlaki wskazujące na tą możliwość (wykluczam objawienia ze względu na zbyt osobisty charakter, oraz stare wielokrotnie modyfikowane źródła pisane)? Ja takowych nie widzę.
2) Koniec istnienia. Łamie znane nam prawa fizyki, bo energia nie może przestać istnieć (jest po prostu przekazywana dalej), a coś nie może zmienić się w nic :]
Dla mnie bardziej prawdopodobny jest koniec istnienia. Nie było mnie przed narodzeniem, nie będzie po śmierci. Świat bez problemu obejdzie się bez mojej energii.
Sadayoshi pisze:3)Reinkarnacja. Przepowiednie tulku zawierające dość szczegółowe dane odnośnie miejsca i czasu odrodzenia. Wspomnienia małych dzieci, niemogące powstać w naturalny sposób (telewizja, otoczenie, wyobraźnia) które zostały potwierdzone (naprawdę ostatnio pojawiło się kilka dość głośnych przypadków, wystarczy poszukać). Są jeszcze przeszczepy serca dające niewyjaśnione dziedziczenie przez biorcę nawyków dawcy.
Uhhh... za dużo mądrych słów używam xD
To podobnie jak w przypadku śmierci klinicznej. Słyszy się o tym niestworzone historie, ale o naukowym potwierdzeniu wizji świata po śmierci ludzi, którzy ją przeżyli nie słyszałam.

Albo cudowne objawienia. Matka boska na drzewie itp... Nawet kościół ma co do tego wątpliwości....
Sadayoshi pisze:Oczywiście nie jestem w pełni obiektywny w tej analizie... pomożesz mi?
Nie wiem, czy jestem w stanie pomóc. Specjalistą w temacie nie jestem. Tak sobie piszę, bo mnie to ciekawi. :-)
zmienna
Posty: 81
Rejestracja: sob kwie 05, 2008 07:48
Lokalizacja: okolice Wawy

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: zmienna »

zyptse pisze:
zmienna pisze:Przypadek?
zyptse pisze:Wiara w reinkarnację jest konsekwencją prawa karmy
Założyłem tu, że prawo karmy, czyli to, że każda czynność ma swoje konsekwencje (podobne do tej czynności) jest faktem. To, że akcja rodzi reakcje, to chyba fakt powszechny i zrozumiały. Nie potrafię podać czynności, która nie powoduje jakiegokolwiek skutku. Nie znam też sytuacji, w której skutek należy do "innej beczki" niż przyczyna (tzn. zawsze muszą mieć jakiś wspólny grunt). Jeżeli znasz takie, to chętnie je poznam.
Zgadzam się z tym, że jest akcja i reakcja. W przypadku reinkarnacji nie widzę i nie czuję wspólnego gruntu pomiędzy przeszłym, tym i przyszłym życiem. Przyzwyczajenie, o którym napisałeś wcześniej wydaje się być argumentem trochę wymyślonym i trochę na siłę.
zmienna pisze:Mało to przekonujące.
zyptse pisze:O "innej beczce" napisałem wyżej.
Natomiast co do przyzwyczajenia, to chyba nie zaprzeczysz, że jeżeli się do czegoś mocno przyzwyczaisz, to trudno ten "wózek" zatrzymać, a jeszcze trudniej zmienić na inny. Przypadek palacza czy narkomana jest ewidentny, ale dotyczy to także fiksacji na emocjach. Jak ktoś jest nałogowo wkurzony, to trudno sprawić, żeby się wyluzował. To samo dotyczy osób chorobliwie smuntych. To skrajne, przerysowane przypadki, ale w mniejszej skali działa podobnie. Także dotyczy to np. stałych zainteresowań trwających całe życie. Spróbój przekonać kogoś, kto z sercem przez 30-40 lat się czymś zajmował, żeby zmienił sposób na życie na inny. Niektórzy nawet umierają wykonując ukochaną czynność (np. aktorzy umierają czasem na scenie). Jeżeli istnieje życie po śmierci, to dlaczego nagle dotychczasowe zamiłowanie do takich a nie innych rzeczy miałoby nagle zniknąć?
I tu też się z Tobą zgodzę, że siła przyzwyczajenia jest ogromna, ale w życie po śmierci nie wierzę. Umieram i znikam, razem ze mną moje przyzwyczajenia. Moje miejsce zajmie inny, nowy człowiek. Nowa energia?
zmienna pisze:Mogę się zgodzić z tym, że jak zrobię coś złego, to spotka mnie za to kara. Kara ta może się pojawić w różnych postaciach w TYM OBECNYM życiu.
zyptse pisze:Są tacy, którym dobrze się wiedzie mimo, że robią dużo złego (w każdym razie wydaje się, że im się dobrze wiedzie).
Ale spójrzmy na to dalej: Ktoś robi złe rzeczy, stopniowo opuszczają go dobrzy ludzie, bo nie chcą być tacy sami. Następnie zaczyna unikać dobrych miejsc, bo tam go nie chcą i coraz częściej odwiedza złe. Chyba nie sądzisz, że w złych miejscach można być szczęśliwym. Może z początku można wykroić jakiś azyl, ale jeżeli ktoś się upiera przy negatywnych zachowaniach, to stacza się w dół. Jeżeli toczył się tam całe życie, to dlaczego ta rozpędzona kula miałaby nagle zmienić kierunek?
No właśnie zgodnie z zasadą przyczyny i skutku. Widzę, że to co robię jest dla mnie złe, przychodzi jakaś refleksja, odcinam się od tego i zmieniam kierunek.
zyptse pisze:Podobnie z dobrymi czynami - jak zmierzasz w kierunku dobra, to dlaczego po śmierci nagle miałabyś zacząć spadać w dół; dlaczego kierunek miałby się zmienić?
Jeżeli wszystko ma konsekwencje, a nie u wszystkich konsekwencje pojawiają się za TEGO życia, to znaczy, że muszą się pojawić po śmierci.
Konsekwencje w TYM życiu mogą się pojawić w rożnych postaciach. Ktoś w innym wątku zahaczającym o karmę napisał, że bandyta nie zawsze poniesie konsekwencje swoich czynów w takiej formie w jakiej byśmy sobie tego życzyli.

No w konsekwencje po śmierci nadal nie bardzo wierzę.
zyptse pisze:Czyli przyzwyczajenie do jakiejś cechy, utrwalenie jej, rozpędza "wózek", którym jedziesz i będzie kontynuowane także po śmierci.
zmienna pisze:Ale po co miałoby to być kontynuowane?
zyptse pisze:Po co to niezbyt trafne pytanie. To nie ma jakiegoś celu. To bezosobowe prawo tego świata, jak prawo fizyki. Jak zepchniesz kulę z góry, to będzie się toczyć - to prawo grawitacji. Jak wykonasz jakąś czynność, to pojawi się jej skutek - to prawo karmy (przyczyny i skutku).
Jeżeli zapytasz dlaczego jest to kontynuowane, to powiem że "z rozpędu", jako skutek "rozpędzenia wózka". Popchnęłaś wózek z górki, to się toczy. Jak jakiś inny czyn go nie zatrzyma, nie przewróci, czy nie zmieni jego kierunku, to będzie się toczył dalej.
Tak, koło życia się toczy i odradza wciąż na nowo. I dla mnie są to ciągle zupełnie inne nowe postacie, a nie wciąż te same w trochę zmienionej formie.
Kurcze no pamiętałabym coś ze swojego poprzedniego życia! :-)

zmienna pisze:Ps. Czy w buddyzmie trzeba wierzyć w reinkarnacje? :)
"Wiara" jest zawsze "na kredyt". Potem musisz się upewnić, czy to wszystko na prawdę działa.[/quote]
zmienna
Posty: 81
Rejestracja: sob kwie 05, 2008 07:48
Lokalizacja: okolice Wawy

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: zmienna »

Szaman pisze:Tak sobie jeszcze kombinuje inspirowany tym wątkiem, że gdzieś zostało chyba powiedziane, że Buddowie przypominają sobie nie tylko swoje przeszłe i poznają przyszłe wcielenia ... a idąc dalej, że poznają wszystkie przeszłe i przyszłe wydarzenia ... co wiąże się z poznawaniem wcieleń nie tylko swoich ale i wszystkich innych istot co całkiem fajnie obrazuje moim zdaniem realizację anatty i w takim świetle mało zasadne i właściwie bardzo ograniczone wydaje się pragnienie poznania akurat swoich i akurat przeszłych wcieleń. Reasumując, mądrzej jest iść w swoich poznawczych pragnieniach totalnie na całość :D
Drążę temat, a odpowiedź jest taka prosta. Wystarczy tylko osiągnąć stan Buddy. :-)
Szaman
użytkownik zbanowany
Posty: 1169
Rejestracja: ndz lip 09, 2006 15:26
Płeć: mężczyzna
Tradycja: #

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: Szaman »

zmienna pisze:Każdy może sobie przypomnieć sobie swoje poprzednie życie czy zdarza się to tylko w niektórych przypadkach?
Czytałem gdzieś kiedyś wypowiedź Dalajlamy w tym temacie. Mówił, że ma wielu cennych przyjaciół pamiętających inne swoje życia. Ujmował to jako szczególny dar, który nie wszystkim się przytrafia, nie wiążąc tego zarazem ze szczególnym stopniem rozwoju duchowego, jeśli dobrze pamiętam.

Pisząc powyższy akapit zaś, zainteresowałem się nieco bliżej kwestią pamiętania swych poprzednich wcieleń przez samego Dalajlamę, o czym chyba w ogóle się nie mówi. Nic na ten temat nie znalazłem, ale natknąłem się na pewien ciekawy pogląd niebuddyjski w tym temacie. Pozwolę sobie przytoczyć:

[...]Z doświadczenia swojego, oraz z obserwacji wielu ludzi pracujących nad osobą wiem, że pamięć poprzednich wcieleń rozwija się bardzo szybko wówczas, kiedy problemy wynikające z programów wyniesionych z poprzednich wcieleń są dominujące. Kiedy jednak problemy z tego wcielenia są bardziej dominujące (dzieciństwo, relacje z rodzicami itp.) to może być tak, że świadomość poprzednich wcieleń długo się nie będzie uruchamiała, gdyż nie będzie ona po prostu tym osobom potrzebna. Wiadomość ta na pewno może zawieść wszystkich tych, którzy pragną rozwinąć świadomość poprzednich wcieleń z czystej ciekawości, albo zachłanności na sensacje i niezwykłe przeżycia. [ źródło ]

Jest to podejście psychoterapeutyczne i wydaje mi się to ciekawe łączyć z tym, o czym tutaj pisaliśmy z Intraneusem.
Drążę temat, a odpowiedź jest taka prosta. Wystarczy tylko osiągnąć stan Buddy. :-)
;)
Awatar użytkownika
Filippiarz
Posty: 131
Rejestracja: czw kwie 05, 2007 13:59

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: Filippiarz »

zmienna pisze:I tu też się z Tobą zgodzę, że siła przyzwyczajenia jest ogromna, ale w życie po śmierci nie wierzę. Umieram i znikam, razem ze mną moje przyzwyczajenia. Moje miejsce zajmie inny, nowy człowiek. Nowa energia?
A ja nie wierzę w umieranie i znikanie :)
Zauważ, że nasze wiary są tylko wiarami i nie posiadamy na nie dowodów, co najwyżej przesłanki umysłowe, ale tu weź pod uwagę, że przesłanki umysłowe są subiektywnym tworem umysłu.
zmienna pisze:Tak, koło życia się toczy i odradza wciąż na nowo. I dla mnie są to ciągle zupełnie inne nowe postacie, a nie wciąż te same w trochę zmienionej formie.
Kurcze no pamiętałabym coś ze swojego poprzedniego życia! :-)
Buddyzm naucza rozpoznawać, że nie ma żadnych nowych postaci, zmienia się wyłącznie forma.
Ja nie pamiętam nic z ostatniej imprezy, więc co tu mówić o "poprzednich żywotach" :D
Ps. Czy w buddyzmie trzeba wierzyć w reinkarnacje? :)
"Wiara" jest zawsze "na kredyt". Potem musisz się upewnić, czy to wszystko na prawdę działa.
A czy wierzysz, że zmysły Cię nie okłamują czy masz na to obiektywne dowody?
A masz dowody, że umysł Cię nie oszukuje?
zmienna pisze:Drążę temat, a odpowiedź jest taka prosta. Wystarczy tylko osiągnąć stan Buddy. :-)
Niezupełnie. Część odpowiedzi poznasz bez oświecenia, wystarczy po prostu praktykować - "droga do oświecenia" jest długotrwałym i stopniowym procesem. Choć czasem można mieć przebłyski po drodze :)
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

zmienna pisze: "Wiara" jest zawsze "na kredyt". Potem musisz się upewnić, czy to wszystko na prawdę działa.
Czołem zmienna

In My Humble Opinion:

Nie chcesz - nie musisz brać na kreche niczego - może za wyjątkiem jednego - obserwuj umysł a odpowiedzi same przyjdą i będą Twoje - wyjdziesz na zero, bez debetu, bez oszczędności - jeszcze tylko zlikwidować konto i żaden kryzys gospodarczy nie jest straszny :D



metta&peace
p.
Szaman
użytkownik zbanowany
Posty: 1169
Rejestracja: ndz lip 09, 2006 15:26
Płeć: mężczyzna
Tradycja: #

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: Szaman »

To nie są słowa zmiennej a zypste Har-Dao :) Spójrz tutaj, na sam dół tego posta. W poście zmiennej zostały przez ich nieskasowanie.
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

Czołem

W takim zrazie sorka -

"Czołem zypste..."

reszta taka sama :D

metta&peace
p.
zmienna
Posty: 81
Rejestracja: sob kwie 05, 2008 07:48
Lokalizacja: okolice Wawy

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: zmienna »

Filippiarz pisze:A ja nie wierzę w umieranie i znikanie :)
Zauważ, że nasze wiary są tylko wiarami i nie posiadamy na nie dowodów, co najwyżej przesłanki umysłowe, ale tu weź pod uwagę, że przesłanki umysłowe są subiektywnym tworem umysłu.
Biorę to pod uwagę, bo moje podejście jest właśnie subiektywne.
Filippiarz pisze:Buddyzm naucza rozpoznawać, że nie ma żadnych nowych postaci, zmienia się wyłącznie forma.
Dla mnie powtarzalność istnieje tylko w tym, że cały proces trwa. Coś się rodzi, coś umiera... coś nowego, forma może być jedynie podobna. Treść jest inna.

Filippiarz pisze:A czy wierzysz, że zmysły Cię nie okłamują czy masz na to obiektywne dowody?
A masz dowody, że umysł Cię nie oszukuje?
Nie wiem, nie zastanawiałam się na tym jakoś szczególnie.
Dlaczego mój umysł i zmysły miałby mnie oszukiwać?
Jeżeli już, to ja sama siebie oszukuję.


zmienna pisze:Drążę temat, a odpowiedź jest taka prosta. Wystarczy tylko osiągnąć stan Buddy. :-)
Filippiarz pisze:Niezupełnie. Część odpowiedzi poznasz bez oświecenia, wystarczy po prostu praktykować - "droga do oświecenia" jest długotrwałym i stopniowym procesem. Choć czasem można mieć przebłyski po drodze :)
AAAAAA
Ten wątek mnie przytłoczył! :-)
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

piotr pisze:Podobnie nigdzie nie jest wspomniana wiedza o wszystkich przeszłych i przyszłych wydarzeniach. Pachniałoby mi to determinowaniem ich z góry, co kłóci się z naukami buddyjskimi.
A czym pachna opisy kolejnych stopni medytacyjnych, osiagniec poszczegolnych jhan, nieb itd? To mozna tym bardziej uznac za "determinacje z gory".

Z wiedza o wszystkich przyszlych wydarzeniach chodzi, moim zdaniem, o jakies przepowiednie. A te natomiast mozna (mniej lub bardziej) latwo wykorzystac do manipulacji (niekoniecznie w negatywnym sensie).
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Witaj Atomuse,
A czym pachna opisy kolejnych stopni medytacyjnych, osiagniec poszczegolnych jhan, nieb itd? To mozna tym bardziej uznac za "determinacje z gory".
mi pachną niebiańską rozkoszą. ;) A mówiąc bardziej poważnie, to Buddha nikomu nie przepowiedział, że na pewno wejdzie w taki i taki stopień jhāny, tylko opisywał w jaki sposób można odróżnić od siebie poszczególne stopnie i co je modeluje/determinuje, tak by wiedzieć jakie cechy rozwijać a jakie zarzucać. Więc to nie jest opisywanie tego co zdarzy się na pewno, ale przekazanie mapy na temat: "Do czego umysł jest zdolny".

Pozdrawiam,
Skałosz
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

piotr pisze:(...) tylko opisywał w jaki sposób można odróżnić od siebie poszczególne stopnie i co je modeluje/determinuje, tak by wiedzieć jakie cechy rozwijać a jakie zarzucać. Więc to nie jest opisywanie tego co zdarzy się na pewno, ale przekazanie mapy na temat: "Do czego umysł jest zdolny".
A to, do czego umysl jest zdolny, to jest na pewno, czy tylko na mapie?
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Czołem Atomuse,
A to, do czego umysl jest zdolny, to jest na pewno, czy tylko na mapie?
to zależy dla kogo. Dla mnie na pewno to są podatki i śmierć. :cwaniak: Dlatego w tym czego jeszcze nie poznałem kieruję się zaufaniem w przebudzenie tego który nam tę mapę przekazał, ugruntowane na razie na bazie innych aspektów nauczania.

Pozdrawiam,
Piotr
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: booker »

piotr pisze:
A to, do czego umysl jest zdolny, to jest na pewno, czy tylko na mapie?
to zależy dla kogo. Dla mnie na pewno to są podatki i śmierć. :cwaniak: Dlatego w tym czego jeszcze nie poznałem kieruję się zaufaniem w przebudzenie tego który nam tę mapę przekazał, ugruntowane na razie na bazie innych aspektów nauczania.
Podobnież i u mnie.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
jerez
ex Moderator
Posty: 993
Rejestracja: wt lut 24, 2004 14:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: jerez »

booker pisze:Podobnież i u mnie.
yep. i wracamy do punktu wyjscia czyli do tego szczegolnego rodzaju zaufania jakie serwuje buddyzm wlasnie i wg mnie to go wlasnie odroznia od innych religii. Czyli zaufanie do Lamów mówiących : nie wierz mi do konca, zaufaj ale nie wierz do konca. SAM sprawdź.

czyli w tym szczegolnym rodzaju 'buddyjskiego zaufania' mamy i wiarę (aspekt religijny) i analizę (aspekt filozoficzny) i doświadczenie (aspekt naukowy).

ps.
podobnież i u mnie ;)
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Czołem Jerezie,
czyli w tym szczegolnym rodzaju 'buddyjskiego zaufania' mamy i wiarę (aspekt religijny) i analizę (aspekt filozoficzny) i doświadczenie (aspekt naukowy).
ja widzę to trochę inaczej. Zgodnie z tym co jest zapisane w Kanonie Pālijskim, pewnych rzeczy nawet arahat nie musi koniecznie doświadczać, np. wiedzy o tym jak zgodnie ze swoimi działaniami istoty odchodzą i ponownie się pojawiają, albo wszystkich poziomów jhān. Więc moim zdaniem chodzi tu o inne potwierdzenie.

Ciekawe jest to, że gdy Buddha nauczał ludzi o działaniu i ponownych narodzinach i o tym, że warto te nauki przyjąć, to przedstawiał na potwierdzenie swoich słów dowód praktyczny a nie empiryczny. W takim przedstawieniu sprawy pobrzmiewa to o czym mówi się, że zawiera mowa Buddhy, tzn. jego nauczanie jest prawdziwe, zgodne z faktami, ale także prowadzące do celu i dawane w odpowiednim czasie. Gdyby nauki o ponownych narodzinach były zbędne z punktu widzenia możliwości osiągnięcia przebudzenia to Buddha by ich nie przedstawiał. Byłyby jednym z wielu liści (niosących ze sobą to co prawdziwe bądź nie), które znajdują się w lesie, a nie w dłoni nauczyciela.

Zatem podnoszenie kwestii ponownych narodzin jest wyborem nie tylko dotyczącym zgodności z faktami, ale też wyborem strategicznym, pokazującym jak istotną sprawą są działania, jaką mają moc i jak długo ich rezultaty mogą na nas wpływać. Gdy ktoś do tego się przekona, to jego wiara i zaufanie do słów Buddhy stają się ugruntowane i potwierdzone, mimo że niekoniecznie dowiódł fakt ponownych narodzin przed sobą empirycznie.

Pozdrawiam,
Piotr
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: booker »

piotr pisze:Zatem podnoszenie kwestii ponownych narodzin jest wyborem nie tylko dotyczącym zgodności z faktami, ale też wyborem strategicznym, pokazującym jak istotną sprawą są działania, jaką mają moc i jak długo ich rezultaty mogą na nas wpływać.
Jasne. Jednakże sensowność działań takich a nie innych - bo jak sądze o działaniu moralnym tutaj mówisz (?) - ta strategia o której mówisz, nie wymaga koniecznie nauki o reinkarnowaniu. Można użyć zdrowego rozsądku. Tak samo, jak nie zawsze koniecznym jest używanie strachu do nauczenia kogoś, by nie robił czegoś ze względu na marne konsekwencje - można użyć zdrowego rozsądku.
piotr pisze: Gdy ktoś do tego się przekona, to jego wiara i zaufanie do słów Buddhy stają się ugruntowane i potwierdzone, mimo że niekoniecznie dowiódł fakt ponownych narodzin przed sobą empirycznie.
Wcześniej mówisz, że podnoszenie kwestii ponownych narodzin jest wyborem nie tylko dotyczącym zgodności z faktami - ale z czyimi faktami tak naprawdę? Bo chyba nie osoby, dla której reinkarnowanie to taka sama abstrakcja jak np. Bóg-Stwórca, którą to abstrakcję odrzuciła właśnie ze względów braku akutalnego sensu czegoś takiego oraz braku ewidentnych dowodów, zwlaszcza odnośnie własnego doświadczenia. Osoba ta jest sceptyczna - to znaczy, np. nie uznaje czyjegoś gadania, ze względu tylko na czyjeś gadanie....i potrzebuje dowodów. Nie mając jednak niczego takiego, jak fakty dt. reinkarnowania się w swoim doświadczeniu, będzie oponować :) Dość naturalne zachowanie.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Czołem Bookerze,
Jasne. Jednakże sensowność działań takich a nie innych - bo jak sądze o działaniu moralnym tutaj mówisz (?) - ta strategia o której mówisz, nie wymaga koniecznie nauki o reinkarnowaniu.
gdy ma się dylemat jak postąpić, to jego umieszczenie w dłuższej perspektywie może ułatwić dokonanie umiejętnych wyborów. Jest wiele rzeczy, które przynoszą nam szybkie szczęście, ale które w dłuższej perspektywie rezultują cierpieniem. I na odwrót: Są rzeczy, które przynoszą nam cierpienie, ale które po dłuższym czasie są powodem dla powstania szczęścia. W Kanonie Pālijskim mądrość mierzy się właśnie czyjąś umiejętnością powstrzymywania się przed robieniem rzeczy tego pierwszego rodzaju, albo przekonania siebie do robienia rzeczy tego drugiego rodzaju. Gdy ogranicza się rezultaty tylko do jednego dnia, to ma się mądrość, która ma na horyzoncie jeden dzień. Można ją przekroczyć i rozwijać mądrość mającą na horyzoncie jakiś fragment życia albo całe życie. Ale Buddha mówi, że można też przekroczyć i tę mądrość i rozwijać taką, która w perspektywie ma znacznie dłuższy czas. Więc ja to widzę tak, że Buddha proponuje nałożenie ograniczeń na własne działania, które po pewnym czasie mogą rezultować w zniesieniu ograniczeń z własnej mądrości.

Pozdrawiam,
Piotr
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Cześć Bookerze,
Wcześniej mówisz, że podnoszenie kwestii ponownych narodzin jest wyborem nie tylko dotyczącym zgodności z faktami - ale z czyimi faktami tak naprawdę?
z faktami tego, który faktycznie zobaczył, że istoty pojawiają się zgodnie z własnymi działaniami.
Osoba ta jest sceptyczna - to znaczy, np. nie uznaje czyjegoś gadania, ze względu tylko na czyjeś gadanie....i potrzebuje dowodów. Nie mając jednak niczego takiego, jak fakty dt. reinkarnowania się w swoim doświadczeniu, będzie oponować :) Dość naturalne zachowanie.
Jasne, że naturalne. Tylko, że Buddha nie myśli o dawaniu dowodu empirycznego, a pragmatycznego: Warto działać tak i tak bo to przynosi też dobre rezultaty w tym życiu, a zakładając że ponowne narodziny istnieją, również po śmierci. Natomiast jeśli tych ponownych narodzin nie ma, to zyskało się chociaż szczęście tu-i-teraz.

Pozdrawiam,
Skałosz
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: booker »

piotr pisze:
Wcześniej mówisz, że podnoszenie kwestii ponownych narodzin jest wyborem nie tylko dotyczącym zgodności z faktami - ale z czyimi faktami tak naprawdę?
z faktami tego, który faktycznie zobaczył, że istoty pojawiają się zgodnie z własnymi działaniami.
Mhm ok.
piotr pisze:
Osoba ta jest sceptyczna - to znaczy, np. nie uznaje czyjegoś gadania, ze względu tylko na czyjeś gadanie....i potrzebuje dowodów. Nie mając jednak niczego takiego, jak fakty dt. reinkarnowania się w swoim doświadczeniu, będzie oponować :) Dość naturalne zachowanie.
Jasne, że naturalne. Tylko, że Buddha nie myśli o dawaniu dowodu empirycznego, a pragmatycznego: Warto działać tak i tak bo to przynosi też dobre rezultaty w tym życiu, a zakładając że ponowne narodziny istnieją, również po śmierci. Natomiast jeśli tych ponownych narodzin nie ma, to zyskało się chociaż szczęście tu-i-teraz.
Oczywiście. Po prostu nauczanie Buddy jest pragmatyczne zarówno, kiedy uznajemy ponownie i przeszłe narodziny, ale i także wówczas, kiedy tego nie robimy.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: booker »

piotr pisze:Gdy ogranicza się rezultaty tylko do jednego dnia, to ma się mądrość, która ma na horyzoncie jeden dzień. Można ją przekroczyć i rozwijać mądrość mającą na horyzoncie jakiś fragment życia albo całe życie. Ale Buddha mówi, że można też przekroczyć i tę mądrość i rozwijać taką, która w perspektywie ma znacznie dłuższy czas.
Oczywiście. Sprawa jest jednak taka, że Budda (zakładamy), widział dalej - nie tylko dalej niż jeden dzień ale dalej niż jedno życie. Więc dla osoby, która takiego widzenia nie ma, jest to abstrakcja. Samo tylko to, nie koniecznie musi wystarczyć, żeby kogokolwiek przekonać iż warto robić tak, a nie inaczej. Dla kogoś, kto nie ma takiego widzenia, krok przed własne narodziny lub krok poza własną śmierć wchodzi na obszar fantazji.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Czołem Bookerze,

nie sądzę, żeby taka refleksja wybiegająca w przyszłość musiała koniecznie wiązać się ze zbędnym bólem i stresem. Czasami jest wręcz przeciwnie, może ona od tego uchronić. Sęk w tym, że chce się ją podjąć właśnie dlatego, że wcześniej uzyskało się zaufanie do słów i przebudzenia tego, który o tym nauczał. A sposób na uzyskanie tej wiary polegał właśnie na sprawdzaniu rezultatów działań w krótszej perspektywie czasowej. Skoro jego słowa sprawdziły się w jakiejś sferze, to stopniowo nabiera się zaufania do innych sfer, bo właściwie nie ma się powodu by nie wierzyć.

Nie chodzi jednak o to by swoje wątpliwości przykrywać wiarą. Jeśli one się pojawiają to powinno spróbować się je rozwiać poprzez dogłębne badanie. Sprawdzić co i jak gra, ale też zdać sobie sprawę z tego jakie się ma ograniczenia w rozpoznawaniu przyczyn i skutków.

Pozdrawiam,
Skałosz
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: booker »

Cześć Skałoszu
piotr pisze: nie sądzę, żeby taka refleksja wybiegająca w przyszłość musiała koniecznie wiązać się ze zbędnym bólem i stresem. Czasami jest wręcz przeciwnie, może ona od tego uchronić. Sęk w tym, że chce się ją podjąć właśnie dlatego, że wcześniej uzyskało się zaufanie do słów i przebudzenia tego, który o tym nauczał. A sposób na uzyskanie tej wiary polegał właśnie na sprawdzaniu rezultatów działań w krótszej perspektywie czasowej. Skoro jego słowa sprawdziły się w jakiejś sferze, to stopniowo nabiera się zaufania do innych sfer, bo właściwie nie ma się powodu by nie wierzyć.
Zgadzam się :)
piotr pisze: Nie chodzi jednak o to by swoje wątpliwości przykrywać wiarą. Jeśli one się pojawiają to powinno spróbować się je rozwiać poprzez dogłębne badanie. Sprawdzić co i jak gra, ale też zdać sobie sprawę z tego jakie się ma ograniczenia w rozpoznawaniu przyczyn i skutków.
Tak jest. :) Więcej nawet, to oznacza, że nie pojawia się potrzeba ślepej obrony nauczania, którego się jeszcze nie posiadło (urzeczywistniło), w jakiekolwiek-imię by to miało być: czy to przekonywania innych, czy to przekonywania siebie.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

piotr pisze:
Więc ja to widzę tak, że Buddha proponuje nałożenie ograniczeń na własne działania, które po pewnym czasie mogą rezultować w zniesieniu ograniczeń z własnej mądrości.
Czołem

Ogólnie chodzi o wygaśnięcie karmy - tutaj sutta o tym, aczkolwiek warto by ją zredagować i porównać z palijskim oryginałem --> http://theravada.na.mahajana.net/sutty_ ... yce_7.html

metta&peace
p.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: booker »

Har-Dao pisze:aczkolwiek warto by ją zredagować i porównać z palijskim oryginałem
Oraz fajnie by było dodać tą, która wyjaśni trochę czym jest to "doświadczenie uwolnienia się od karmy cielesnej, słownej czy umysłowej".

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Czołem,

we wstępie do Apaṇṇaka Sutty (MN 60), Ṭhānissaro Bhikkhu opisuje istotę argumentu pragmatycznego i wyjaśnia dlaczego był używay przez Buddhę:
  • Buddha często porównywał siebie do doktora oferującego kurację na wyleczenie bolączek serca. Jednak inaczej niż zwykli lekarze nie mógł pokazać nowo przybyłym stanu zdrowia — nibbāny — który jego nauczanie miałoby wytworzyć. Jeśli podążyliby za jego nauczaniem, to zobaczyliby to sami dla siebie. Jednak dopóki tego nie zrobili, to nie mógł zaoferować im żadnego emiprycznego dowodu na to, że nibbāna była realną możliwoscią. Jak stwierdził w MN 27, dowód na to, że był przebudzony — i że przebudzenie jest czymś dobrym — przychodzi z własnym posmakowaniem Nieśmiertelnosci na pierwszym stopniu przebudzenia zwanym wejściem-w-strumień. Jednak wejście-w-strumień może być osiągnięte jedynie poprzez poważne poświęcenie się praktyce. Dlatego Buddha musiał dostarczyć innych, nieempirycznych sposobów przekonywania, które skłoniłyby jego słuchaczy do tego, aby poddać jego nauczanie poważnej próbie.

    Jednym z tych sposobów był argument pragmatyczny, który różni się od empirycznego w następujący sposób. Argument empiryczny prezentuje fakty, które logicznie implikują, że A musi być albo prawdziwe albo fałszywe. Argument pragmatyczny skupia się nie na faktach powiązanych z A a na zachowaniu, którego można oczekiwać od osoby wierzącej w lub negującej A. Głównym pragmatycznym argumentem Buddhy jest to, że gdy zaakceptuje się jego nauki, to prawdopodobnie będzie się zwracać baczną uwagę na własne działania tak, żeby nie czyniły krzywdy. To samo w sobie jest zasługującą na szacunek czynnością, bez względu na to czy reszta ścieżki była prawdziwa. Gdy Buddha stosował ten argument w sprawie ponownych narodzn i karmicznych rezultatów, to łączył go z drugim pragmatycznym argumentem, który przypomina zakład Pascala: Jeśli ktoś praktykuje Dhammę, to prowadzi nienaganne życie tu-i-teraz. Jeśli życie po życiu i karmiczne rezultaty nie istnieją, to nie przegrywa się zakładu, gdyż nienaganność jest nagrodą samą w sobie. Jednak jeśli jest życie po życiu wraz z karmicznymi rezultatami, to wygrywa się podwójną nagrodę: nienaganność własnego życia tu-i-teraz oraz dobrą odpłatę w kolejnym życiu. Te dwie pragmatyczne tezy formują główne przesłanie poniższej sutty.

    Pālijski tytuł sutty jest przymiotnikiem, który nie ma dokładnego odpowiednika w języku angielskim. Jest on używany w dwóch różnych kontekstach. Pierwszy to hazard, gdzie opisuje on kostkę do gry, która nie została obciążona w taki sposób by faworyzować którąś z jej stron. Drugim jest spór, gdzie opisuje on stanowisko, które jest prawdziwe bez względu na to argument, której ze stron jest słuszny. Innymi słowy, w przypadku gdy istnieje spór o to czy A lub nie-A jest prawdziwe, to jeśli C jest prawdziwe bez względu na to czy A jest prawdziwe czy nie, to C jest stanowiskiem apaṇṇaka.

    Chociaż ta sutta dotyczy głównie drugiej sprawy, to Buddha jasno kreśli związek pomiędzy oboma kontekstami, mówiąc że osoba, która właściwie uchwyci stanowisko apaṇṇaka, wykonała szczęsliwy rzut, a osoba która je uchwyciła niewłaściwie wykonała rzut pechowy. Dlatego, aby zachować to podwójne znaczenie, przetłumaczyłem apaṇṇaka jako "bezpieczne-obstawienie". Chociaż "obejmij-swoje-obstawienie" mogłoby być bardziej dokładnym przekładem, to byłoby nieporęczne.

    Sutta dzieli się na dwie części. Pierwsza zawiera tezy "bezpiecznego-obstawienia", a druga chwali osoby, które praktykują Dhammę z myślą o udręczaniu ani siebie ani innych. Obie części są ze sobą połączone, gdyż obie prezentują pragmatyczne argumenty na zaakceptowanie nauczania Buddhy.

    Argumenty bezpiecznego-obstawienia z pierwszej części sutty są ułożone we dwa wzory. Pierwszy obejmuje spory o to, czy istnieje życie po śmierci, czy działania przynoszą rezultaty, oraz czy istnieje przyczynowe połączenie pomiędzy własnymi działaniami a własnym doswiadczeniem przyjemności i bólu. Ten wzór wygląda następująco:

    • A: stwierdzenie anty-Dhammicznego stanowiska;
      B: odrzucenie anty-Dhammicznego stanowiska;
      A1: pragmatyczny argument przeciwko trzymaniu się A — osoba, która tak robi prawdopodobnie będzie działać, mówić i myśleć w nieumiejętny sposób;
      A2: dalsze niepomyślne konsekwencje, które wynikają z trzymania się A, pod warunkiem, że A jest błędne;
      A3: dalsze niepomyślne konsekwencje, które wynikają z trzymania się A, bez względu na to czy jest, czy nie jest ono słuszne;
      B1: pragmatyczny argument na to, by trzymać się B — osoba, która tak robi prawdopodobnie będzie działać, mówić i myśleć w umiejetny sposób;
      B2: dalsze pomyslne konsekwencje, które wynikają z trzymania się B, pod warunkiem, że B jest słuszne;
      B3: dalsze pomyślne konsekwencje, które wynikają z trzymania się B, bez względu na to czy jest, czy nie jest ono słuszne;
    Warto zauważyć, że argumenty w punktach A2 i B2 nie są argumentami bezpiecznego-obstawienia, gdyż zakładają, że A jest błędne, a B jest słuszne. Czy te argumenty pochodzą od Buddhy, czy też są późniejszej daty, tego nikt nie wie.

    Drugi wzór z pierwszej części obejmuje dwa spory: czy osoba może osiągnąć kompletny stan bezforemności, oraz czy osoba może osiągnąć kompletne zaprzestanie stawania. W kontekscie pierwszego sporu, stanowisko bezpiecznego-obstawienia polega na tym, że nawet jeśli nie ma kompletnego osiągnięcia bezforemności, to wciąż pozostaje możliwosć stania się devą na poziomie formy. W kontekście drugiego sporu, stanowisko bezpiecznego-obstawienia polega na tym, że chociaż może nie być kompletnego zaprzestania stawania, to wciąż pozostaje możliwość stania się devą na bezforemnym poziomie. Dalej rozważa się, że kompletna bezforemność otwiera drogę do większego spokoju niż może dać poziom formy; a zaprzestanie stawania otwiera drogę do większej wolności niż bezforemność. Te ostatnie obserwacje w żaden sposób nie udowadniają, że istnieje kompletna bezforemność albo kompletne zaprzestanie stawania, jednak skłaniają umysł do tego, aby spojrzał przychylnie na takie możliwości.

    Druga częsć sutty dzieli ludzi na cztery rodzaje: (1) ci którzy udręczają siebie, (2) ci którzy udręczają innych, (3) ci którzy udręczają siebie i innych, (4) ci którzy udręczają ani siebie ani innych. Pierwsze i trzecia alternatywa opisują sposoby praktyk religijnych, które były powszechne w czasach Buddhy: torturowanie i trapienie siebie, oraz składanie ofiar. Druga alternatywa obejmuje wszystkie krwawe zajęcia. W opozycji do tych alternatyw, Buddha przedstawia, jako ideał, czwartą alternatywę: praktykę jego nauk przez całą drogę aż do pełnego wyzwolenia.

    Po inne pragmatyczne argumenty na to aby zaakceptować i praktykować Dhammę, zob. AN 3.61, AN 3.65, oraz SN 42.8. AN 3.65 także zawiera wariant zakładu podanego w tej suttcie. — Ṭhānissaro Bhikkhu, Wstęp do Apaṇṇaka Sutty[/size]
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Czołem Bookerze,
Oraz fajnie by było dodać tą, która wyjaśni trochę czym jest to "doświadczenie uwolnienia się od karmy cielesnej, słownej czy umysłowej".
akurat zdanie:
  • Doświadczenie uwolnienia się od karmy cielesnej, słownej czy umysłowej. To jest nazywane wygaśnięciem karmy.
powinno być przetłumaczone jako
  • Ktokolwiek zaprzestaje działania [kamma] poprzez ciało, mowę i rozum dotyka [phusati] wyzwolenia. To nazwane jest zaprzestaniem działania.
Zdanie to wyjaśnione jest w Nibbedhika Suttcie (AN 6.63):
  • Czym jest zaprzestanie działania [kamma]? Z zaprzestania kontaktu/zetknięcia [phassa] jest zaprzestanie działania.
I powinno być czytane razem z tymi fragmentami Poṭṭhapāda Sutty (DN 9) gdzie dokładniej jest opisane dotknięcie zaprzestania.

Kontakt/zetknięcie zwykle jest definiowany w suttach jako np. zejście się formy, oka i świadomości powstałej na ich bazie, jednak wydaje mi się, że w tym opisie zetknięcia, implikowane jest to, że to zetknięcie dzieje się przy udziale ignorancji. To moje wydawanie się oparte jest na Pārileyyaka Suttcie (SN 22.81) Wtedy takie zetknięcie powoduje powstanie pożądania, czyli działania rozumowego, które dalej prowadzi do bólu i cierpienia.

Pozdrawiam,
Piotr
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: booker »

piotr pisze:akurat zdanie:

Doświadczenie uwolnienia się od karmy cielesnej, słownej czy umysłowej. To jest nazywane wygaśnięciem karmy.


powinno być przetłumaczone jako

Ktokolwiek zaprzestaje działania [kamma] poprzez ciało, mowę i rozum dotyka [phusati] wyzwolenia. To nazwane jest zaprzestaniem działania.


Zdanie to wyjaśnione jest w Nibbedhika Suttcie (AN 6.63):

Czym jest zaprzestanie działania [kamma]? Z zaprzestania kontaktu/zetknięcia [phassa] jest zaprzestanie działania.


I powinno być czytane razem z tymi fragmentami Poṭṭhapāda Sutty (DN 9) gdzie dokładniej jest opisane dotknięcie zaprzestania.

Kontakt/zetknięcie zwykle jest definiowany w suttach jako np. zejście się formy, oka i świadomości powstałej na ich bazie, jednak wydaje mi się, że w tym opisie zetknięcia, implikowane jest to, że to zetknięcie dzieje się przy udziale ignorancji. To moje wydawanie się oparte jest na Pārileyyaka Suttcie (SN 22.81) Wtedy takie zetknięcie powoduje powstanie pożądania, czyli działania rozumowego, które dalej prowadzi do bólu i cierpienia.
Ok, czyli w tej konwencji, zaprzestanie działania [kamma] albo inaczej mówiąc niewytwarzanie kamma, to nie oznacza, że nie wykonujesz działań ciałem, mową i umysłem, ale oznacza, że to co powstaje (w ramach pięciu skupisk) nie styka się z ignorancją? Kiedy się nie styka z ignoracją więc, nie powstaje kamma?

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Czołem Bookerze,
Ok, czyli w tej konwencji, zaprzestanie działania [kamma] albo inaczej mówiąc niewytwarzanie kamma, to nie oznacza, że nie wykonujesz działań ciałem, mową i umysłem, ale oznacza, że to co powstaje (w ramach pięciu skupisk) nie styka się z ignorancją? Kiedy się nie styka z ignoracją więc, nie powstaje kamma?
tak, mniej więcej tak bym to rozumiał, chociaż patrząc na swój podpis, to nie chciałbym w to bardzo brnąć i mamić siebie, że to pojąłem. :cool:

Pozdrawiam,
Skałosz
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3671
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

Czy można po prostu powiedzieć, ze karma, to wszelkie działanie, które wykonujesz nie będąc w naturalnym stanie? Bo tak ja to rozumię :)
Nawet jeśli tym działaniem będzie "nic nierobienie" ;)
Radical Polish Buddhism
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: booker »

piotr pisze:Czołem Bookerze,
Ok, czyli w tej konwencji, zaprzestanie działania [kamma] albo inaczej mówiąc niewytwarzanie kamma, to nie oznacza, że nie wykonujesz działań ciałem, mową i umysłem, ale oznacza, że to co powstaje (w ramach pięciu skupisk) nie styka się z ignorancją? Kiedy się nie styka z ignoracją więc, nie powstaje kamma?
tak, mniej więcej tak bym to rozumiał, chociaż patrząc na swój podpis, to nie chciałbym w to bardzo brnąć i mamić siebie, że to pojąłem. :cool:
Jasne, w porządku - wyjdzie przecież w praniu :)

Chciałem się dopytać czy (mniej więcej chociaż) mówimy o tym samym :D

Czy w Kanonie Pali, to niewytwarzanie kammy zwane jest kamma ani jasnego ani ciemnego rezultatu?

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Czołem Bookerze,
Czy w Kanonie Pali, to niewytwarzanie kammy zwane jest kamma ani jasnego ani ciemnego rezultatu?
tzn. ani jasne ani ciemne działanie, z ani jasnym ani ciemnym rezultatem? Możliwe, że można by to przyrównać do zaprzestania działania. Nie wiem. :) W każdym razie ja to tłumaczę sobie tak, że arahat przebywa wciąż na ponadświatowej ścieżce, a jego działania nie można zlokalizować ani poprzez rezultaty działania, które by miały w jakiejś sferze kiełkować (nie mówię tu o zwykłej przyczynie i skutku ale o rezultatach intencjonalnego działania), ani poprzez chwytanie do modelacji (czyli grupy intencji), czy jakiegokolwiek innego zespołu (formy, uczuć, percepcji, świadomości). Więc skoro nie da się zlokalizwać w żaden sposób to chyba można by stwierdzić, że zaprzestał działania.

Pozdrawiam,
Piotr
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

rozmowa - na temat tego, do czego służy taka mapa - powędrowała do: archiwum x

EDIT
do:
Ateneum - rozważania
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Karma

Nieprzeczytany post autor: pawel »

zmienna pisze:Mogę się zgodzić z tym, że jak zrobię coś złego, to spotka mnie za to kara. Kara ta może się pojawić w różnych postaciach w TYM OBECNYM życiu.
Stalin. :]
zmienna pisze:Czy w buddyzmie trzeba wierzyć w reinkarnacje? :-)
Nie trzeba wierzyć, wystarczy zastosować konsekwentnie prawo przyczyny i skutku - czyli prawo karmy.
zmienna pisze:Więc jak to jest z tą karmą?
Na jakiej zasadzie obecne działania zaowocują szczęściem lub cierpieniem?
Nie rozumiem też pojęć dobrej i złej karmy. Czy karma, nie jest taka jaka jest?
Trulshik Adeu Rinpocze pisze:Każdy stan który jest komfortem lub dyskomfortem, wygodą lub niewygodą, łatwością czy trudnością, nie jest niczym więcej jak tylko rezultatem poprzedzającego stworzenia pozytywnej lub negatywnej karmy. Rezultatem pozytywnego działania jest odczuwanie przyjemności i komfortu. Rezultatem negatywnego działania jest odczuwanie bólu i niewygody. Karma jest jak nasiona zasiane w polu: jakie nasiono zostało zasiane, takie dojrzeje. Kiedy robimy coś złego lub dobrego, może się to wydawać bardzo drobne, jednak powoli to się może zmienić tak że jego efekt zwielokrotni się nawet stu- lub tysiąckrotnie.
Kolejny punkt to że karma nie znika. Jeśli coś zostało zrobione, tak dobre jak i złe, duże czy małe, jego konsekwencja zawsze dojrzeje, chyba że zostanie zastosowane antidotum które ją wyeliminuje. Sama z siebie nie zniknie nawet z upływem bardzo długiego czasu.
Nie spotykamy się z żadnymi okolicznościami, które byłyby pozbawione wcześniejszej karmicznej przyczyny. Również spotykamy się wyłącznie z dojrzewaniem własnej karmy.
Czasem wydaje mi się, że to słowo 'karma' staje się tajemniczą furtką, przez którą umysł ucieka w 'nie rozumiem'. Jeśli zamiast 'karma' powiemy 'przyczyna i skutek' nie da się udawać, że się nie rozumie; wówczas pozostaje tylko powątpiewanie czy rzeczywiście takie prawo działa. Nie widać tego tak zupełnie gołym okiem (przykładem Stalin). Podobnie w pokerze - przy pokerowym stoliku 'często' się zdarza, że komuś wychodzi układ który miał szansę wyjść raz na tysiąc. Jednak statystyka nie zawodzi i jeśli posiedzieć przy tym stoliku dostatecznie długo, ten kto zna prawdopodobieństwa wygrywa (jeśli odpowiednio więcej stawia gdy gra na układ który ma większą szansę wyjść i nie stawia na układy mające małe szanse). Podobnie czynienie komuś dobra powoduje odczuwanie dobra, a zadawanie bólu powoduje odczuwanie bólu - to mówi prawo przyczyny i skutku w skrajnym uproszczeniu.
Skoro również w czasie narodzin, a nawet wcześniej w łonie matki odczuwamy, to musi istnieć ku temu przyczyna.
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wasze pierwsze pytania”