@chaon
Piszesz o wewnętrznej spójności. A jesteś w stanie uznać mnogość i prowizoryczność środków? W Zen panuje pogląd, że pierwotna zasada, czy też absolutna prawda o rzeczywistości nie jest wyrażalna słowami. Jak więc zatem ją przekazać? Ścieżka i nauczanie są zręcznym środkiem, którego zastosowanie ma zaskutkować wyrwaniem z kręgu cierpienia. Nie musi być to spójne i logiczne. Mistrzowie Zen często jednemu uczniowi mówili "A", a drugiemu zupełnie coś odwrotnego. W którym momencie kłamali? Jakim rodzajem nauczania jest uderzenie kijem?
Co do wszechmocy i wszechwiedzy Buddy. Trzymałbym się z dala od takich porównań, bo to mi pachnie teistycznym podejściem, wyniesionym z naszego kulturowego gruntu. Wszechmoc sama w sobie jest nielogiczna (niech Budda stworzy kamień, którego nie jest w stanie podnieść), a w kompilacji z wszechwiedzą jeszcze bardziej (niech stworzy zagadkę, której nie jest w stanie rozwikłać). Ktoś tam kiedyś dowodził, że te atrybuty się wykluczają.
Generalnie, cała ta dyskusja wydaje mi się próbą zastosowania zachodniego, dualistycznego, ograniczonego podejścia, w którym mamy jasny punkt A, linię pomiędzy nimi i punkt B, do wschodniej filozofii i postrzegania świata. Nawet logika wschodnia się różni od naszej (Nishida Kitaro - Filozofia nicości absolutnej, Madhyamaka Nagardżuny), bo nie jest dwuwartościowa. Więc to co jest logiczne z twojego punktu widzenia nie musi być logiczne z innego punktu widzenia. Kto ma rację?
Filozoficzne zagadnienie z zakresu kosmologii buddyjskiej
- Asti
- Posty: 795
- Rejestracja: śr sie 25, 2010 09:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Hahayana
- Lokalizacja: Łódź
Re: Filozoficzne zagadnienie z zakresu kosmologii buddyjskie
Natychmiast porzuć chwytający umysł,
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming