I tak mam marzenia i kocham życie

filozofia, psychologia i nauka w kontekście buddyzmu
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: pawel »

chaon pisze:
Ryuu pisze:Nie, masz rację. Zamiast tego powinien nad nimi stać Chaon z biczem w ręku żeby ich chłostać. Może jak Ci się znudzi to przejdziesz na kamieniowanie tych wszystkich złych i niemoralnych dziwek, które pewnie są pierwotną przyczyną wszelkiego zła na tym świecie....
Typowe wyolbrzymianie sprawy do rozmiaru absurdu, które nie ma nic wspólnego z tym co twierdzę.
Typowe wyolbrzymienie nie mające nic wspólnego z tym o czym ja piszę ma miejsce tu:
chaon pisze:niefanatyczne jest głaskanie po główce i bezstresowe wychowanie z cmoknięciem w główkę.
oraz tu:
chaon pisze:
pawel pisze:Nie powinno być piętnowane, tylko powinno być naprawiane, a to polega na ruszeniu dupy i popracowaniu nad przyczynami danego konkretnego zła. Niestety krzykaczy pełno, a chętnych do tej pracy brak, chyba że chodzi o zbieranie kamieni na zapas, aby ich starczyło na piętnowanie całego zła. ;)
Tak, tak, a na każdego więźnia powinien przypadać jeden superwykwalifikowany psychologog-terapeuta, który by był dostępny 16 godzin na dobę, miał do dyspozycji odpowiednie funkduszę i mógł przestępcę na właściwe tory nakierować.
Ja piszę o przyczynach zjawiska, są one społeczne i psychologiczne i pokazuję że zjawisko to spowodowane jest przez cierpienie oraz że jest złe ponieważ powoduje cierpienie, głównie dla tych którzy się nim parają - dla prostytutek.
chaon pisze:
pawel pisze:Dobre pytanie - dobra odpowiedź. Tą postawę, którą reprezentujesz, ludzkość nazywa fanatyzmem, i zwalcza edukacją, pokojową postawą, sankcjami, a jak te nie są skuteczne - bombami. A tak przy okazji, jak Ci się wydaje, że piętnowanie jest w zgodzie z naukami buddyjskimi, to moim zdaniem ich nie rozumiesz.
Och, ależ jesteś polityczne poprawny. Każda zdecydowana postawa to fanatyzm
Nie, nie każda zdecydowana postawa - miałem na myśli konkretnie Twoją postawę - postawa ślepego określania czegoś jako zło, bez chęci ujrzenia mechanizmu jaki to ewentualne zło powoduje, oraz używanie jakiejkolwiek argumentacji funkcjonującej jako system normatywny celem napiętnowania tego jako zła, dlatego że uważa się to za zło. W tym konkretnym przypadku jakim jest prostytucja można powiedzieć że jest ona zła gównie dlatego że krzywdzi psychikę prostytutek.
chaon pisze:kiedyś panował w naszym kraju większy ład i większa kultura. Nikt się nie ośmielił bluzgać na nieznajomych na ulicy albo śmiecić, bo od razu spotykał się z krytyką i upomnieniem.
Kiedyś panował w naszym kraju miękki system totalitarny. Nie panował ład, tylko zamordyzm, oraz nie panowała kultura, tylko cenzura obyczaju (polegająca na tuszowaniu i uciszaniu informacji przede wszystkim, ponieważ doktryna owego totalitaryzmu zakładała że żyjemy w idealnym, ponieważ socjalistycznym, ustroju a ustrój ten odróżnia się od niegodziwego, podłego ustroju kapitalistycznego m.in. tym, że nie ma tu brudu) oraz cenzura kultury - dopuszczalne było tylko to co chwaliło ustrój względnie to, co było tak inteligentnie że cenzor nie miał się jak przyczepić.
chaon pisze:Teraz tego nie ma i chamstwo kwitnie.
Na ulicy - tak, do pewnego stopnia zgadza się, natomiast w tamtym ustroju kwitło w urzędach i wręcz było hodowane, chwalone i nobilitowane ponieważ nobilitowanie i chwalenie chamstwa pomagało zwalczać inteligencję, która była podstawowym wrogiem systemu. To jest przyczyna dla której obecnie społeczeństwo naszego kraju (i jest tak we wszystkim państwach postkomunistycznych) jest zdegenerowane w porównaniu do innych które rozwijały się w sposób wolny.
chaon pisze:W Japonii chuligani na ulicy przepraszają gdy się ich upomni
Nie wiem jak jest w Japonii, widzę natomiast uogólnienie i zapewne, jak wszystkie uogólnienia, jest to po prostu nieprawda. To tak jakby powiedzieć, że w zachodnich Niemczech nie leży ani jeden papierek na ulicy, bo wszyscy są tam tacy kulturalni że nikt nie rzuca. Otóż rzucają - widziałem na własne oczy - rzucają nie oglądając się nawet na śmietnik ani nie patrząc czy rzucają komuś pod nogi, natomiast potem jest ktoś kto te papierki sprząta - za godziwą płacę - godziwą na tamte warunki, nie na nasze.
chaon pisze:W Japonii chuligani na ulicy przepraszają gdy się ich upomni, bo panuje tam kultura i ład wypracowane wiekami surowych kar. Dopiero gdy ludzie są odpowiednio zdyscyplinowani, można do nich podchodzić w bardziej miękki sposób.
Temu, co napisałeś, nieustannie zaprzecza historia. Możesz sobie wierzyć w takie stwierdzenia, podobnie jak wszyscy którzy szukają sobie uzasadnienia dla przekonań którymi odgradzają się od niewygodnej prawdy otaczającej rzeczywistości - domek z kart, który prędzej czy później upadnie.
chaon pisze:Twoje pomysły na rozwiązanie problemów brzmią słodko w teorii, ale powiedz mi kiedy w historii się sprawdziły.
O jakich pomysłach piszesz? Nie zaproponowałem żadnych rozwiązań żadnych problemów.

Jako qui pro quo link do artykułu na temat prostytucji w Japonii 'A Young Body Worth a Profit' - po angielsku - w artykule zostały wyróżnione mniej więcej podobne uwarunkowania przyczyniające się do ogromnego wzrostu prostytucji.
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: booker »

pawel pisze:Jako qui pro quo link do artykułu na temat prostytucji w Japonii 'A Young Body Worth a Profit' - po angielsku - w artykule zostały wyróżnione mniej więcej podobne uwarunkowania przyczyniające się do ogromnego wzrostu prostytucji.
Skądinąd pojawiają się informacje, iż w Tajlandii za efekt prostytucji w dużej mierze w jakiś sposób uwarunkowany jest doktryną buddyjską obowiązującą tam jako religia państwowa. Zainteresowały mnie pewne wzmianki na ten temat, ale merytorycznie rzetelnych konkretów jeszcze nie mam, poza odwołaniem do danych statystycznych, których źródła jeszcze nie odnalazłem. Może się uda.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: pawel »

booker pisze:Skądinąd pojawiają się informacje, iż w Tajlandii za efekt prostytucji w dużej mierze w jakiś sposób uwarunkowany jest doktryną buddyjską obowiązującą tam jako religia państwowa.
To ciekawe, w jaki sposób interpretują tą doktrynę - lub może bardziej jest tak, że ktoś doszedł do wniosku że owa doktryna buddyjska ma taki efekt? Bo dosyć trudno mi sobie wyobrazić sytuację, że ktoś doszedł do wniosku że prostytuowanie się jest ok tak wprost z buddyzmu.
Myślę że to jest ciekawy temat w jaki sposób współegzystują ze sobą normy kulturowe, obyczajowe i moralne - wszystkie trzy różnią się między sobą i zmieniają w czasie, wszystkie mają wpływ na zachowanie jednostek, każda ma swoją płaszczyznę jednak oczywiście realnie te płaszczyzny się przenikają.
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: pawel »

Jeśli chodzi o statystyki z naszego podwórka: krótkie opracowanie.

"Prostytucja po polsku"

Najczęściej na prostytucję decydują się kobiety, które mają trudną sytuację materialną. Mity na temat ich wysokich zarobków są przereklamowane. Co druga prostytutka jest mężatką, a 6 na 10 z nich ma dzieci. Prawie 50 % ich klientów to studenci, a częściej niż striptiz czy seks grupowy, mężczyźni, jako usługę, wybierają „całowanie w policzek”.
Trudno mówić o odrodzeniu prostytucji w Polsce. Prostytucja była, jest i będzie. Niektórzy twierdzą, że to najstarszy zawód świata, ale takie twierdzenie jest przesadą, bo najstarszą profesją świata jest raczej myślistwo.
„W tej chwili trudno jest mówić o rozwoju prostytucji w Polsce, ale można mówić o pewnych jej przemianach. Na pewno, w porównaniu z latami 60-tymi i 70-tymi, dziś sytuacja wygląda inaczej. Wówczas mieliśmy do czynienia z grupą kobiet prostytuujących się, które wywodziły się ze środowisk patologicznych. Często były uzależnione od alkoholu i miały fatalne relacje ze swoimi rodzicami.”- twierdzi seksuolog Zbigniew Izdebski.
Dziś w grupie prostytutek są kobiety wywodzące się z takich środowisk, ale wyraźnie wzrasta liczba kobiet, które mówiąc o swojej rodzinie wskazują, że nie jest to rodzina patologiczna. Co więcej, wskazują, że ich relacje z rodzicami w zdecydowanej większości były, czy są dobre.
Zdaniem Izdebskiego trzeba to podkreślić, bo często sugeruje się, że osoba, która pracuje w seks biznesie, musi mieć zburzone relacje z rodziną.
Statystyka: Najczęściej na prostytucję decydują się kobiety, które mają trudną sytuację materialną (61%), ale rzadziej decydują się na nią z chęci szybkiego zysku, zarobku ( 17%). Tylko niecałe 3% z nich jest zmuszane do wykonywania tej profesji. 55% prostytutek deklaruje, że samodzielnie podjęło decyzję o wyborze tego zawodu. Pozostałe twierdzą, że zrobiły to po namowach koleżanek.

Motywy
Nie zmieniły się powody, dla których kobiety decydują się na prostytucję. Dominuje jak zawsze motyw pieniądza, ale przecież „dobry zarobek” to cel, do którego dążą wszystkie grupy zawodowe. Dla pieniędzy ludzie wyjeżdżają za granicę, podejmują pracę w różnych branżach. Czy jest jakiś dodatkowy czynnik, który powoduje, że kobiety wybierają akurat seks-biznes?
Zdaniem profesora Izdebskiego, kobiety prostytuują się głównie dla pieniędzy, ponieważ wiele z nich ma bardzo trudną sytuację ekonomiczną. „Te kobiety podejmują się pracy, która z założenia nie jest łatwa, a często jest niebezpieczna, przede wszystkim ze względów fizycznych, zdrowotnych. To pokazuje też pewną determinację tych kobiet.”
Jest też grupa prostytutek, które nie wykonują tej profesji z powodu biedy. One po prostu chcą żyć lepiej – mieć mieszkanie, samochód, chcą zrealizować określone cele, także edukacyjne. Niektóre z nich nie miały pomysłu na życie, inne mają koncepcję, a prostytucja jest dla nich środkiem do zdobycia pieniędzy na realizację planów, np. założenie małego biznesu.
Statystyka: Mity na temat wysokich zarobków prostytutek są przereklamowane. Średnio, jednorazowa usługa prostytutki kosztuje 50-100 złotych. Miesięczne zarobki kształtują się w wysokości 1500 złotych.

Zarabiam na szkołę...
W ostatnich latach wyraźnie powiększyła się grupa młodych kobiet, które pracują w seks-biznesie, ponieważ chcą zdobyć pieniądze na edukację. Pracują jako prostytutki, ponieważ chcą inwestować w siebie. Muszą opłacić czesne na studiach, potem wyjechać na studia podyplomowe itd. Niestety zdobycie dobrego wykształcenia jest kosztownym problemem i być może dlatego coraz częściej wśród kobiet prostytuujących się są studentki.
Problemem staje się więc zdefiniowanie samego pojęcia „prostytutka”. Czy jest to osoba, która pracuje w agencji, lub jako tzw. „tirówka’ i tylko z tego się utrzymuje? Jak nazwać studentki, czy inne osoby, które traktują prostytucję, jako zajęcie dodatkowe?
Zdaniem Izdebskiego, są one zaliczane do prostytutek, ponieważ tego typu sponsoring uznawany jest po prostu za prostytucję i nie można robić sobie tutaj komfortu psychicznego...
Statystyka: Ponad 30% kobiet, które uprawiają w Polsce prostytucję jest w wieku około 20-25 lat. 68% ma wykształcenie zawodowe lub średnie.

Dla męża i dzieci
Obraz prostytucji w Polsce się zmienia. Wśród prostytutek jest wiele kobiet z dziećmi. Niektóre są mężatkami. Przykładowo, kobieta decyduje się na szybkie wejście do prostytucji, ponieważ jej dziecko jest ciężko chore. Inna, ponieważ firma męża zbankrutowała. One nie widziały, lub nie miały innej możliwości szybkiego zdobycia pieniędzy.
„Często są to tragiczne sytuacje. Mam taki przykład, kiedy kobieta jest w niechcianej ciąży i żeby zdobyć pieniądze na jej usunięcie zostaje prostytutką. Dla niej liczyły się wtedy miesiące, dni.”- zdradza seksuolog.
Dla wielu z tych kobiet to trudna sytuacja, bo czy można powiedzieć najbliższym – mężowi, dziecku w jaki sposób się zarabia? Często jednak podczas badań relacji w rodzinach prostytutek (posiadających męża i dzieci) okazuje się, że choć one nie zdradzają, w jaki sposób zarabiają, rodzina i tak się domyśla. Mąż czy dziecko woli nie pytać, jak kobieta zarabia, ale chętnie czerpie z tego zyski. Jest wiele prostytutek, które zarabiają na studia dzieci, chcą zaspokoić ich aspiracje w zakresie ubioru, zagranicznych wyjazdów czy kursów językowych.
Statystyka: Co druga prostytutka w Polsce jest zamężna, a 6 na 10 z nich ma dzieci.

Klient
W Polsce zmienia się też obraz osób korzystających z usług prostytutek. Internet stał się dla seks - biznesu nowym sposobem pozyskiwania klienta. Zmienił się też wiek przeciętnego klienta. Coraz częściej z usług prostytutek korzystają młodzi mężczyźni (najmłodsi mają średnio 16 lat). Poza wieczorami kawalerskimi, na których tradycją stało się zapraszanie „dziewczyny z agencji”, młodzi mężczyźni korzystają z prostytutek podczas inicjacji seksualnej. Według badań przeprowadzonych przez Izdebskiego najczęściej z usług prostytutek korzystają przedstawiciele drobnego biznesu, studenci i kierowcy. Klientami agencji towarzyskich rzadziej są policjanci, wojskowi i politycy.
Stosunek seksualny z prostytutką trwa około 15 minut.
Statystyka: Mężczyźni korzystający z usług prostytutek częściej niż za striptiz, czy seks grupowy płacą za rozmowy erotyczne czy całowanie w policzek.

źródło
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
amogh
Posty: 3535
Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
Płeć: mężczyzna
Tradycja: hołd nie-nazwanemu
Lokalizacja: piwnica Auerbacha

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: amogh »

http://www.buddyzm.edu.pl/cybersangha/page.php?id=835
Jednakże prostytucja sprzyja rozwijaniu szkodliwej aktywności zarówno po stronie mężczyzn jak i samych prostytutek.
Ciekawe czy zawiera się w tym również potrzeba moralnej oceny?
Była to ta sama kurtyzana, która później ofiarowała Buddzie i Sandze mangowy zagajnik jako schronienie dla mnichów.
Chaon, przyjąłbyś mangowy zagajnik od takiej pani?

http://www.buddyzm.edu.pl/cybersangha/page.php?id=833
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: booker »

pawel pisze:
booker pisze:Skądinąd pojawiają się informacje, iż w Tajlandii za efekt prostytucji w dużej mierze w jakiś sposób uwarunkowany jest doktryną buddyjską obowiązującą tam jako religia państwowa.
To ciekawe, w jaki sposób interpretują tą doktrynę - lub może bardziej jest tak, że ktoś doszedł do wniosku że owa doktryna buddyjska ma taki efekt? Bo dosyć trudno mi sobie wyobrazić sytuację, że ktoś doszedł do wniosku że prostytuowanie się jest ok tak wprost z buddyzmu.
Myślę że to jest ciekawy temat w jaki sposób współegzystują ze sobą normy kulturowe, obyczajowe i moralne - wszystkie trzy różnią się między sobą i zmieniają w czasie, wszystkie mają wpływ na zachowanie jednostek, każda ma swoją płaszczyznę jednak oczywiście realnie te płaszczyzny się przenikają.
Na ten moment natrafiłem jeno na http://www.sexwork.com/Thailand/buddhism.html Mało.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

amogh pisze:
Była to ta sama kurtyzana, która później ofiarowała Buddzie i Sandze mangowy zagajnik jako schronienie dla mnichów.
Chaon, przyjąłbyś mangowy zagajnik od takiej pani?
http://www.buddyzm.edu.pl/cybersangha/page.php?id=833
atomuse pisze:
Ven. Chatsumarn Kabilsingh Ph.D. Samaneri pisze: Budda nie potępiał prostytucji. Dostarczał prostytutkom możliwości do wkroczenia na właściwą drogę w taki sam sposób jak innym. Pewnego dnia przyjął zaproszenie na obiad od Ambapali, kurtyzany.
Ciekawe, co robili po obiedzie, bo to mogloby naswietlic, do jakiego stopnia Budda nie potepial prostytucji ;)
Spójrzcie w wątek założony przez Atomuse w panelu Dharma, już trochę o tym było :)
Prostytucja z perspektywy Dharmy

pozdrawiam, gt
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: pawel »

GreenTea pisze: Spójrzcie w wątek założony przez Atomuse w panelu Dharma, już trochę o tym było :)
Prostytucja z perspektywy Dharmy
Dzięki!
tak przy okzaji offtop z tamtego wątku można znaleźć tu (bo tamten link nie działa, jak niestety wszystkie stare linki po przesiadce na mydelniczkę)
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
jatih
Posty: 15
Rejestracja: sob lis 28, 2009 00:57
Tradycja: bez szkół i bez tradycji

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: jatih »

pawel pisze:Nie gardżcie prostytutkami bo niektóre z nich to kobiety pokrzywdzone przez los.
Jak sama twierdzi... "Niektóre". Chciałoby się dla jasności dodać - "tylko"...
Ale fakt! Nie ma potrzeby "gardzić", wystarczy *mądrze* trzymać się z daleka.

Drobie Panie "K"... I nie piszę w tej chwili tylko do "zawodowych" prostytutek.

Prawo mówić o sobie: "pokrzywdzona przez los" ma kobieta z ciężkim kalectwem.

Ona ma do wyboru na prawdę mało opcji...

Wy - zdrowe i sprawne - macie ich na prawdę wiele!

I nikomu kitu nie wciśniecie - zwłaszcza doświadczonym życiowo mężczyznom.

;-)
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: pawel »

booker pisze:Na ten moment natrafiłem jeno na http://www.sexwork.com/Thailand/buddhism.html Mało.
Heh no nieźle. Pamiętam, że kiedyś kiedyś, na początku zaznajamiania się z Dharmą, przeczytałem gdzieś że choroba jest oczyszczaniem karmy i po pewnym czasie, kiedy się rozchorowałem (przeziębienie to było albo wirus, ale w moim wypadku to była zawsze katastrofa bo chorowałem na astmę) pomyślałem sobie z automatu 'tak, zła karma się oczyszcza'. Ktoś to usłyszał i wynikła między nami dyskusja czy to bzdura czy nie. Stanęło na tym że nie jest to bzdura o ile się świadomie w odpowiedni sposób podchodzi do choroby.

Ciekawe, czy takie podejście jakie opisane jest w tym artykule już wystarcza, czy nie, do tego żeby te prostytutki zbierały zasługę?


Tak przy okazji, to gdy napisałem to:
pawel pisze:... w jaki sposób współegzystują ze sobą normy kulturowe, obyczajowe i moralne...
zapomniałem o tym, że są jeszcze normy religijne, także odrębne od tych trzech.
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: pawel »

jatih pisze:
pawel pisze:Nie gardżcie prostytutkami bo niektóre z nich to kobiety pokrzywdzone przez los.
jatih pisze:Prawo mówić o sobie: "pokrzywdzona przez los" ma kobieta z ciężkim kalectwem.
Istnieją różne rodzaje krzywdy, i wiele osób ma osobie prawo powiedzieć 'pokrzywdzona przez los'. Chcesz licytować różne rodzaje krzywd względem siebie?
Co możliwości i tzw. opcji, jakie możliwości widzisz w tym konkretnym przypadku który skomentowałeś?
pawel pisze: - Ja natomiast jestem studentką ostatniego roku, znalazłam się w tak strasznej sytuacji że w ostatnim miesiącu szukam pracy właśnie w agencji_ dlatego że poprostu muszę wszystkie obcje wyczerpałam. Mam bardzo chorą mamę bez żadnych środków do życia tzn nie ma emerytury. Po śmierci ojca zostałyśmy się same, mama zaczęła brać kredyty ponieważ moja wypłata nie starczała, w końcu sprzedałyśmy mieszkanie żeby spłacić te kredyty. Niestety odsetki tak urosły że jeszcze zostały a my zostałyśmy się na wynajmowanym mieszkaniu bez zameldowania bezradne. Wszystko jest na mojej głowie. Mieszkanie kosztuje 1200 zł + opłaty, do tego dodać trzeba utrzymanie itd. Jedyne co mnie cieszy to mój ostatni rok nauki ,jestem wzorową studentką ze średnią 5,0 wszyscy mnie podziwiają i szanują w środowisku uczelni, oczywiście jestem społeczniczką starostą roku i członkinią samorządu uczelni. Nikt nie wie jednak co przeżywam i co mnie czeka. Rozmawiałam o tym z moją panią psycholog< jej zdanie to odejście od matki, wynajęcie kawalerki czy nawet zamieszkanie w jakimś ośrodku bla, bla bla. Wiem to wszystko ale co ja za to mogę że strasznie kocham mamę i nie mogłabym jej tego zrobić. Muszę zapewnić jej i sobie byt. Pomimo całej swej psychologiczno- pedagogicznej wiedzy nie jestem w stanie tak postąpić. Czasem wydaje mi się że to zły sen i za chwilę się obudzę. Dlaczego nie mogę zarobić w normalnej pracy pieniędzy które pozwolą mi żyć??? Dodam że pracowałam już w wielu miejscach tkz normalnych. sklepy, hurtownie, nawet fabryki ale te miejsca oferują mi góra 1500 zł a to tylko są moje opłaty. Jestem zrozpaczona i bezsilna. Zastanawiam się ile dziewczyn z agencji miało taką sytuację??? Myślałam o sprzedaży organu ale niestety nie mogę bo choruję na anemię. Mam 34 lata, zawsze żyłam w miarę normalnie> A studia podjęłam właśnie żeby lepiej żyć i żeby pomagać innym.Studiuję pedagogikę resocjalizacyjną w Poznaniu. Nie gardżcie prostytutkami bo niektóre z nich to kobiety pokrzywdzone przez los. niestety muszę tam iść. Ale i tak mam marzenia i kocham życie
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
TeZeT
Posty: 845
Rejestracja: pn sty 08, 2007 21:20
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Brak

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: TeZeT »

Mnie za to przeraża religijny fanatyzm, bo ogranicza wolność, bo w imię tego fanatyzmu już nieraz zabijano. Wolę już spotkać i porozmawiać sobie z dziwką, która ma marzenia i kocha życie, niż z jakimś fanatycznym gburem który rozsądza co jest złe a co nie i ocenia na każdym kroku innych, podpierając się przy tym buddyzmem.
Cały czas jest teraz.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: booker »

:)
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: pawel »

pawel pisze:Ciekawe, czy takie podejście jakie opisane jest w tym artykule już wystarcza, czy nie, do tego żeby te prostytutki zbierały zasługę?
Bookerze, jak myślisz? :hyhy:
pawel pisze:Jaka jest najbardziej intymna relacja między dwojgiem ludźmi, Twoim zdaniem?
Keylanie, odpowiesz?



Wracając do tematu,
Sogyal Rinpocze pisze:Niezależnie od tego kim jesteśmy, wszyscy dzielimy to samo pragnienie osiągnięcia szczęścia i uniknięcia cierpienia.
Te słowa także bardzo często powtarza Dalaj Lama. Stwierdzają one podstawowy fakt. Czasami nie uświadamiamy sobie tego, że za naszymi działaniami lub rozumowaniem kryje się pragnienie osiągnięcia szczęścia, ale zawsze tak jest. Nawet w przypadku depresji i masochizmu. Depresja jest strategią, sposobem widzenia świata przyjętym przez daną osobę w celu zminimalizowania bólu. Masochizm jest uwarunkowaniem psychofizycznym powodującym odczuwanie intensywnej przyjemności kiedy jest ona połączona z bólem (fizycznym lub psychicznym - w przypadku np. upodobań do bycia dominowanym, poniżanym).

Każda żyjąca istota odczuwa swoją sytuację w konkretny sposób, całkowicie realnie, całkowicie prawdziwie. Dlatego Chandrakirti naucza medytacji nad współczuciem dla konkretnych istot w samsarze jako pierwszego stadium rozwijania bodhicitty.
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: booker »

pawel pisze:
pawel pisze:Ciekawe, czy takie podejście jakie opisane jest w tym artykule już wystarcza, czy nie, do tego żeby te prostytutki zbierały zasługę?
Bookerze, jak myślisz? :hyhy:
A nie wiem. Wiem, że buddyzm nie potępia prostytutek - ponoć za czasów Buddhy wiele z nich sięgało u Błogosławionego po nauczanie, kończyły z prostytucją i osiągały Wyzwolenie.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
chaon
Posty: 799
Rejestracja: czw wrz 06, 2007 00:36
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soto Zen
Lokalizacja: Szczecin

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: chaon »

Ryuu pisze:Dobrze, w takim razie ja zapytam Ciebie. Co sprawia, że to akurat TWOJA OPINIA o intymnej naturze seksu jest tą właściwą i gdzie są granice?
To nie jest kwestia mojej opinii tylko rzeczywistości, a braku zbieżności między nią a moją opinią jeszcze nikt w tym temacie nie wykazał, choć pytałem o przykład bardziej intymnej relacji między dwojgiem ludzi niż seks.
Ryuu pisze:Jak żonie się nie chce, ale pójdzie do łózka z mężem, bo wcześniej się pokłócili i teraz chce go przeproaić to też zasłużyła na ostracyzm?
To co się dzieje w małżeńskiej sypialni w ogóle nie powinno wychodzić do strefy gdzie ostracyzm może zaistnieć.
Ryuu pisze:No i kiedy seks według Ciebie jest moralny? Po ślubie? Po długiej znajomości?
Tak. Wtedy, kiedy dwoje ludzi tworzy stały związek, będąc jednocześnie w stanie udźwignąć konsekwencje seksu, którymi w sposób naturalny są dzieci.
pawel pisze:Ja piszę o przyczynach zjawiska, są one społeczne i psychologiczne i pokazuję że zjawisko to spowodowane jest przez cierpienie oraz że jest złe ponieważ powoduje cierpienie, głównie dla tych którzy się nim parają - dla prostytutek.
Wiesz, alkholik też sam sobie krzywdę robi, ale czy to że zadaje sobie cierpienia oznacza, że alkoholizm jako taki nie powinien być społecznie zwalczany i piętnowany?
pawel pisze:Nie, nie każda zdecydowana postawa - miałem na myśli konkretnie Twoją postawę - postawa ślepego określania czegoś jako zło, bez chęci ujrzenia mechanizmu jaki to ewentualne zło powoduje, oraz używanie jakiejkolwiek argumentacji funkcjonującej jako system normatywny celem napiętnowania tego jako zła, dlatego że uważa się to za zło. W tym konkretnym przypadku jakim jest prostytucja można powiedzieć że jest ona zła gównie dlatego że krzywdzi psychikę prostytutek.
Gdybyśmy mieli nie piętnować i nie karać zła dlatego, że powoduje je jakiś mechanizm, to w ogóle wymiar sprawiedliwości by stracił rację bytu. Każde zło ma swoją przyczynę, nawet to że ktoś wyrósł na psychopatę. Czy to poprzez wychowanie, czy poprzez karmę z przeszłych żywotów, ludzkie postępowanie można wyjaśnić i uzasadnić jego przyczyny. Mechanizm jaki powoduje zło jest zawsze ten sam - pożądanie, gniew i ignorancja. Mi nie chodzi o to, żeby przekreślać ludzi, ale żeby przekreślać ten ich konkretny czyn - i nie wyrażać dla niego akceptacji, bo jak coś jest akceptowane, to będzie praktykowane.
amogh pisze:Chaon, przyjąłbyś mangowy zagajnik od takiej pani?

http://www.buddyzm.edu.pl/cybersangha/page.php?id=833
Nie, powiedziałbym żeby sprzedała i wykorzystała pieniądze z jego sprzedaży na rozpoczęcie godnego życia.
TeZeT pisze:Mnie za to przeraża religijny fanatyzm, bo ogranicza wolność, bo w imię tego fanatyzmu już nieraz zabijano. Wolę już spotkać i porozmawiać sobie z dziwką, która ma marzenia i kocha życie, niż z jakimś fanatycznym gburem który rozsądza co jest złe a co nie i ocenia na każdym kroku innych, podpierając się przy tym buddyzmem.
Pewnie, ważne żeby było przyjemnie, bestresowo i róbta co chceta. Po co poruszać kwestie etyczne, jeszcze ktoś się popłacze.
booker pisze:A nie wiem. Wiem, że buddyzm nie potępia prostytutek - ponoć za czasów Buddhy wiele z nich sięgało u Błogosławionego po nauczanie, kończyły z prostytucją i osiągały Wyzwolenie.
Czyli coś takiego jak jezusowe "ja cię nie potępiam, idź i nie grzesz więcej" skierowane do cudzołożnicy która miała być ukamieniowana.
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: pawel »

chaon pisze:To co się dzieje w małżeńskiej sypialni w ogóle nie powinno wychodzić do strefy gdzie ostracyzm może zaistnieć.
Ryuu pisze:No i kiedy seks według Ciebie jest moralny? Po ślubie? Po długiej znajomości?
Tak. Wtedy, kiedy dwoje ludzi tworzy stały związek, będąc jednocześnie w stanie udźwignąć konsekwencje seksu, którymi w sposób naturalny są dzieci.
To jest Twoja opinia i postawa wobec intymności. Tak jak każdy, masz prawo do dowolnej opinii i postawy; niemniej szkodliwość społeczna tej konkretnej postawy została dobitnie wykazana. Co więcej, ta postawa wobec intymności przyczynia się do rozwoju popytu na prostytucję i tą właśnie postawę, jak również czynniki społeczno-ekonomiczne miałem na myśli pisząc o leczeniu przyczyn zjawiska.
chaon pisze:
pawel pisze:Ja piszę o przyczynach zjawiska, są one społeczne i psychologiczne i pokazuję że zjawisko to spowodowane jest przez cierpienie oraz że jest złe ponieważ powoduje cierpienie, głównie dla tych którzy się nim parają - dla prostytutek.
Wiesz, alkholik też sam sobie krzywdę robi, ale czy to że zadaje sobie cierpienia oznacza, że alkoholizm jako taki nie powinien być społecznie zwalczany i piętnowany?
Alkoholizm jest chorobą i powinien być leczony oraz powinny być podjęte zdecydowane działania zapobiegawcze. Piętnowanie nie daje nic a wręcz przyczynia się do eskalacji nałogu z osoby bezpośrednio dotkniętej na jej rodzinę.
chaon pisze:
pawel pisze:Nie, nie każda zdecydowana postawa - miałem na myśli konkretnie Twoją postawę - postawa ślepego określania czegoś jako zło, bez chęci ujrzenia mechanizmu jaki to ewentualne zło powoduje, oraz używanie jakiejkolwiek argumentacji funkcjonującej jako system normatywny celem napiętnowania tego jako zła, dlatego że uważa się to za zło. W tym konkretnym przypadku jakim jest prostytucja można powiedzieć że jest ona zła gównie dlatego że krzywdzi psychikę prostytutek.
Gdybyśmy mieli nie piętnować i nie karać zła dlatego, że powoduje je jakiś mechanizm, to w ogóle wymiar sprawiedliwości by stracił rację bytu.
Wymiar sprawiedliwości nie służy do egzekwowania etyki ani karania zła, tylko do egzekwowania prawa i karania przestępstw. Niestety, przestępstwo to nie to samo co zło, istnieje wiele zła które nie jest uznawane za przestępstwo oraz istnieją przestępstwa które w ogóle nie są złem; poza tym jest osobny kodeks karny, kodeks cywilny oraz kodeks drogowy. Nie żyjemy w czarno-białym świecie.
chaon pisze:Każde zło ma swoją przyczynę, nawet to że ktoś wyrósł na psychopatę. Czy to poprzez wychowanie, czy poprzez karmę z przeszłych żywotów, ludzkie postępowanie można wyjaśnić i uzasadnić jego przyczyny. Mechanizm jaki powoduje zło jest zawsze ten sam - pożądanie, gniew i ignorancja. Mi nie chodzi o to, żeby przekreślać ludzi, ale żeby przekreślać ten ich konkretny czyn - i nie wyrażać dla niego akceptacji, bo jak coś jest akceptowane, to będzie praktykowane.
Tu się z Tobą zgadzam, jednak: pierwszy problem polega na tym, że rzeczy nie akceptowane także są praktykowane, tylko w ukryciu; drugi problem to wszystkie drugorzędne przyczyny uruchamiające konkretny mechanizm trzech trucizn powodujący powstanie danego zjawiska: prostytucji, alkoholizmu, psychopatii czy innego. To trzeba zwalczać - to co powoduje zjawisko - bo bez usunięcia przyczyn samo napiętnowanie czy nieakceptowanie czegokolwiek przynosi zawsze odwrotny skutek - eskalację problemu w niekontrolowany sposób w najgorszej możliwej formie.
chaon pisze:
TeZeT pisze:Mnie za to przeraża religijny fanatyzm, bo ogranicza wolność, bo w imię tego fanatyzmu już nieraz zabijano. Wolę już spotkać i porozmawiać sobie z dziwką, która ma marzenia i kocha życie, niż z jakimś fanatycznym gburem który rozsądza co jest złe a co nie i ocenia na każdym kroku innych, podpierając się przy tym buddyzmem.
Pewnie, ważne żeby było przyjemnie, bestresowo i róbta co chceta. Po co poruszać kwestie etyczne, jeszcze ktoś się popłacze.
Kwestie etyczne należy poruszać bez fanatycznej postawy, wówczas przyniesie to wymierne korzyści w postaci naprawy niezdrowej sytuacji.
Dlaczego dla Ciebie kwestie etyczne łączą się z postawą fanatyczną?
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: booker »

chaon pisze:
booker pisze:A nie wiem. Wiem, że buddyzm nie potępia prostytutek - ponoć za czasów Buddhy wiele z nich sięgało u Błogosławionego po nauczanie, kończyły z prostytucją i osiągały Wyzwolenie.
Czyli coś takiego jak jezusowe "ja cię nie potępiam, idź i nie grzesz więcej" skierowane do cudzołożnicy która miała być ukamieniowana.
Nie wiem. Możliwe, że w tym samym guście. Co niby ma dać ukamienowanie prostytutki? Co to znaczy "grzech prostytucji"? Grzech to chyba jest w kontekście sprawy Boga, co nie? Chodzi o pouczenie o sprawie, danie Dharmy prostytutce która o to prosi, pozwolenie by sobie rzeczy sama przetrawiła, następnie zgodnie z jej decyzją pozwolenie na stanie się mniszką i na wspólne z innymi mniszkami praktykowanie. W buddyzmie nosi to nazwę "mądrości i współczucia".
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
Ryu
ex Global Moderator
Posty: 1940
Rejestracja: sob kwie 05, 2008 23:04
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Zgierz

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: Ryu »

chaon pisze: To nie jest kwestia mojej opinii tylko rzeczywistości, a braku zbieżności między nią a moją opinią jeszcze nikt w tym temacie nie wykazał, choć pytałem o przykład bardziej intymnej relacji między dwojgiem ludzi niż seks.
Widzisz.... ja mogę mówić tak samo. To nie jest kwestia mojej opinii tylko rzeczywistość. ;) A jakie relacje między dwojgiem ludzi są według mnie bardziej intymne? Przede wszystkim to zalezy od tego co to znaczy "intymne," ale dla mnie to chyba pocałunek bliskiej osoby nawet może być czymś bardziej intymnym od seksu z prostytutką.
Jestem właścicielem mojej kammy, spadkobiercą mojej kammy, zrodzony z mojej kammy, związany z moją kammą, istnieję wspierany przez moją kammę. Jakąkolwiek kammę stworzę, czy dobrą czy złą, będę jej spadkobiercą.
Obrazek
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: pawel »

Ryuu pisze:Przede wszystkim to zalezy od tego co to znaczy "intymne,"
Jakoś tak wyszło że nie myślałem o tym dotąd, o intymnych relacjach między ludźmi (poza seksem) i ten Twój post mi uświadomił istnienie intymności np. w relacji przyjacielskiej, i w innych, oraz że seks nie jest jakąś taką świętą krową intymności. :peace:
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: pawel »

booker pisze:
pawel pisze:
pawel pisze:Ciekawe, czy takie podejście jakie opisane jest w tym artykule już wystarcza, czy nie, do tego żeby te prostytutki zbierały zasługę?
Bookerze, jak myślisz? :hyhy:
A nie wiem. Wiem, że buddyzm nie potępia prostytutek - ponoć za czasów Buddhy wiele z nich sięgało u Błogosławionego po nauczanie, kończyły z prostytucją i osiągały Wyzwolenie.
Słuszne podejście, mnie jednak zastanawiała ta konkretna przedstawiona sytuacja.
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: pawel »

Drugi sposób rozwijania bodhiczitty proponowany przez Chandrakirtiego, to medytacja nad współczuciem dla istot w samsarze, które są bezustannie zmienne niczym księżyc odbijający się w zmarszczonej wiatrem tafli wody. Gdy księżyc odbija się w wodzie, sam księżyc pozostaje przez cały czas taki sam, jednak jego odbicie w tafli wody zdaje się poruszać, zmieniać kształt.

Wszystko w obrębie naszego doświadczenia ulega bezustannej zmianie, zarówno po stronie podmiotu jak i przedmiotu. Czasami nie uświadamiamy sobie tego i czasami także aktywnie negujemy ten fakt. Właściwie można powiedzieć, że nawykowo negujemy ten fakt, ponieważ gdybyśmy uświadomili go sobie, nasz sposób postrzegania samych siebie byłby nie do utrzymania - a tak bardzo chcemy wierzyć, że naprawdę istniejemy, że mamy jakąś tożsamość. Sama ta wiara jest źródłem cierpienia, ponieważ jest zaprzeczaniem prawdziwej naturze rzeczywistości i to zaprzeczanie powoduje bezustanne powstawanie okoliczności sprzyjających temu, żeby nasze postrzeganie mogło się wreszcie finalnie wyłożyć. A tego bardzo szczerze my, wszystkie istoty o zwiedzionym postrzeganiu, nie chcemy.

W podanych przeze mnie historiach w tym wątku widać bardzo wyraźnie zmienną naturę ich bohaterek, zmienność motywacji i sposobu patrzenia na świat i działania człowieka.

Małe resume:
(...)
A: Studiowałam, ale zawaliłam i to był właśnie jeden z powodów, przez które wylądowałam w tym burdelu. Ja sobie przecież nie planowałam takiego życia. Ta decyzja... nie wiem dokładnie, skąd się wzięła. Chyba z bezsilności. Miałam wszystkiego dosyć. Byłam nawet u psychologa, ale on mnie olał, głową kiwał i wziął pieniądze. Nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Do domu wracać nie chciałam. W tym samym czasie zostawił mnie kolejny facet. Nie wiem, dlaczego mnie zostawiali. Bez konkretnego powodu. Im bardziej się starałam, tym bardziej mnie olewali. A jak jednemu zależało, to się okazało, że jest bandziorem i zamykają go za dragi. I to się tak zbierało, zbierało. Na starych liczyć nie mogłam i było mi wstyd prosić ich o pomoc. Bo skoro ciągle gadali, że jestem taka przedsiębiorcza, odważna i w tej Warszawie daję sobie radę, to byłoby głupio, gdyby się okazało, że wcale tak nie jest. Że wyleciałam ze studiów już po pierwszym roku, że nie jestem taka zdolna ani nie umiem zarobić. Oni przecież wcale nie chcą tego słyszeć, wolą myśleć, że córce się udało. Jako jedyna z naszej miejscowości wydostała się do wielkiego świata! Mogą się wszystkim chwalić i gówno ich obchodzi, że ja kompletnie nie wiedziałam, jak tu żyć, jakie zasady rządzą tą zasraną stolicą. Poruszałam się po omacku i może dlatego wylądowałam tam, gdzie jestem.
NK: Bliżej pani rodzinnej miejscowości był Lublin – dlaczego tam pani nie spróbowała, może byłoby łatwiej?
A: Właśnie że próbowałam. Jak wyleciałam ze studiów, szukałam normalnej pracy w Warszawie i Lublinie. No i tak kursowałam Warszawa – Lublin, Lublin – Warszawa. Na początku pociągami, potem już nie miałam kasy, więc jeździłam stopem na te rozmowy kwalifikacyjne. Aż kiedyś, to już była późna jesień, chyba w listopadzie, zabrał mnie jeden gnojek. To była stara czerwona skoda. Powiedział, że jedzie do Lublina, ale po drodze musi jeszcze na chwilę skręcić do swojego kolegi, coś mu oddać. Tylko trzy kilometry od głównej drogi musi zjechać w bok, tak powiedział. Było już ciemno, ja na maksa zmęczona, to zgodziłam się z nim jechać do tego kolegi. No i jedziemy, a ten skręcił w las. Pytam dlaczego, a on, że tak jest na skróty i że wszystko w porządku. Ale jak już wjechał głębiej w las, to chciałam wysiąść, a on wtedy, że mam się uspokoić i że nie chce mnie zgwałcić, tylko mam mu zrobić wie pani co. Pokazał mi gaz, który wyciągnął z bocznej kieszeni samochodu, i powiedział, że mam się brać do roboty, bo jak nie, to sam sobie weźmie dużo więcej i będę żałowała. Nie ma pani pojęcia, jak się bałam. Byłam przerażona, prawie pewna, że mnie tam zaszlachtuje, jak już będzie po wszystkim. Wtedy nawet nie umiałam tego dobrze robić. Zresztą cała się trzęsłam i tak płakałam, że nie mogłam trzymać zaciśniętych ust, a on się wściekał, że mu to robię źle, i jak się bardziej nie postaram, to mnie zgwałci.
NK: Boże święty. Zgłosiła to pani na policji?
A: Nie chciałam, żeby to się rozniosło po mojej miejscowości. Nie chciałam, żeby się rodzina o tym dowiedziała, bo i tak by pewnie tego sk... nie złapali, a ja bym miała przerąbane już do końca. Jak było po wszystkim, to mi jeszcze zabrał złoty łańcuszek od komunii i kolczyki, wywalił torbę z samochodu w środku lasu, wyłączył światła, że nie mogłam zobaczyć numeru rejestracyjnego i odjechał. A ja byłam w takim szoku, że nie wiedziałam, czy mam tam w tym błocie położyć się i zasnąć, czy iść.(...)
No, pewnie, że nie jest to praca, którą można się pochwalić. Ale nie mogę powiedzieć, że była to zła decyzja. Przynajmniej odbudowało się moje poczucie własnej wartości. Teraz podobam się facetom, a wcześniej myślałam, że jestem ostatnią maszkarą, skoro mnie ciągle zostawiają. Nabrałam więcej pewności siebie, a chyba o to w życiu teraz chodzi, co? Zmienił mi się standard życia. Na wiele rzeczy nie byłoby mnie stać, wielu bym nie spróbowała, w wielu miejscach nie była. Mogę zamówić szampana, jak chcę. Jesienią byłam w Egipcie. Jak przyjeżdżam do mojej miejscowości, rodzice są dumni, że mam wypasione autko, dobrą pracę.
(...)Mam taki plan, żeby odkładać pieniądze i za parę lat przeprowadzić się na północ Polski. Spalić za sobą wszystkie mosty i rozpocząć nowy etap z czystą kartą. Może spróbuję z tymi studiami coś zrobić? Chciałabym studiować psychologię.
Tu widać wyraźnie człowieka o tożsamości opartej na postrzeganiu siebie w oparciu o bycie postrzeganym przez rodzinę - człowieka broniącego tej tożsamości i stającego wielokrotnie w sytuacji, w której jego własne postrzeganie siebie stoi w konflikcie z tą tożsamością. Z jakiegoś powodu ta osoba o poprawnej wydawałoby się postawie, przegrywa. Aż dochodzi do sytuacji w której następuje zmiana i pojawia się poczucie wygranej, subiektywne oczywiście, ponieważ niestety ponownie występuje ten sam mechanizm - zanegowanie pewnej własnej słabości, miękkości - zanegowany już w relacjach z rodziną, tym razem zostaje zanegowany w relacji z samą sobą, z własnym bólem - a w planach ma zostać zastosowany ponownie.

Motyw ochrony i (zwykle dramatycznej) próby utrzymania wizerunku własnego i tożsamości jest widoczny w każdej z tych historii, w każdej sytuacji tożsamość zbudowana jest nieco inaczej i w każdej następuje inny rodzaj zmiany:
Konsumpcyjny styl życia, media propagujące luksusowe życie, koleżanki chwalące się nowymi ubraniami, gadżetami i kosmetykami - to wszystko, w kontraście z życiem w biedzie, jest bodźcem popychającym młode dziewczyny do zasmakowania życia u boku sponsora - starszego pana z wypchanym portfelem, lubiącego od czasu do czasu oddać swoje klejnoty w młodziutkie rączki Kasi, Ani, Moniki czy Ewy.
Poznaliśmy Agnieszkę - jej ulubionym miejscem na spędzanie popołudnia jest warszawska Arkadia. Szuka nowego sponsora, odkąd poprzedni wyjechał za granicę, zostawiając jej na pożegnanie „wyprawkę”. Starczyło na jakiś czas, ale teraz wypadałoby wrócić do dawnych zwyczajów.
„Ja wiem, że nas nazywają „szlaufami” albo „lachociągami”. Ale ja nie jestem dziwką. To tylko taki styl życia.
Rachunki rosły. Chłopak, z którym wynajmowała mieszkanie (początkowo to on płacił czynsz i wszystkie rachunki), borykał się ze swoimi problemami i poprosił ją, aby płaciła połowę czynszu, chociaż zdaniem Laury, miał bogatych rodziców. Wydawał się brutalnie odporny na finansowe kłopoty swojej dziewczyny, chociaż ta traciła wyraźnie na wadze. Dopiero kiedy jedna z urzędniczek z uniwersyteckiego centrum spraw socjalnych poradziła Laurze, aby skorzystała z jadłodajni dla ubogich, coś się w niej przełamało.
- Nie miałam pieniędzy, ale byłam studentką, a nie jakimś wagabundą. Zszokowało mnie, że mogła mnie wysłać do takiego miejsca.
Wkrótce po tym zdarzeniu, przeglądając strony internetowe, na zapleczu sieci Laura trafiła na małe ogłoszenie „tylko dla dorosłych”. Potem wszystko potoczyło się błyskawicznie, jak sama potwierdziła. Kilka dni później miała już pierwszego klienta.
(...)
- Mam wspomnienia z tamtych czasów, które pozostaną ze mną przez całe życie. Dlatego jestem rozgoryczona.
O tym, co robiła, nie powiedziała nikomu – ani rodzicom, ani przyjaciołom, ani nawet mężczyźnie, z którym jest obecnie (a związek wygląda na poważny). - To nie jest wstyd. Musiałam mieć rodzinę i przyjaciół, aby móc uciec i zostawić tę część mojego życia. Gdyby wiedzieli, co robię, nie mogłabym się od tego wszystkiego oderwać – mówi Laura.
- Nie wiem, czy kiedykolwiek będę w stanie rozmawiać o tym z ludźmi, którzy mnie znają i kochają. To rodzaj bólu, z którym muszę nauczyć się żyć. Ludzie pytają mnie czy wyniosłam z tego jakąś pozytywną lekcję. Tak naprawdę, to nie.
To fragment z jednego bloga:
Mam na imię Monika i obecnie 20 lat, a moja przygoda z branżą zaczęła się dla kasy, której potrzebowałam, żeby wywrzeć wrażenie na kimś, kto i tak miał mnie gdzieś. Z żalu rzuciłam się w świat spotkań sponsorowanych. Spotkałam się tu z podziwem i szacunkiem, jakiego nigdy nie oczekiwałam, a już na pewno nie od osób które płacą mi za sex.
I jeszcze jeden artykuł:

"Wielkomiejska prostytucja"

Marysia (Krysia? Janka?) pochodzi z małego miasteczka. Zawsze wzorowa i perfekcyjna, świadectwa z paskiem od podstawówki, nic więc dziwnego, że dostała się na studia do Krakowa?/ Warszawy?/ Poznania? Ach, rodzice nie posiadają się ze szczęścia, rodzeństwo patrzy na nią z nabożnym respektem, sąsiedzi przychodzą z nieśmiałymi gratulacjami, starając się nie pokazać zazdrości. Marysia pakuje walizkę i z otwartym sercem rusza na podbój dużego miasta.

Walizka jest nowa, kupiona przez dumną babcię w najlepszym sklepie w miasteczku, do tego nieskazitelnie biała (także pachnąca nowością) bluzka i spódnica za kolano. Dziewczyna wysiada na dworcu i zachwyconym wzrokiem rozgląda się dookoła. Tak, to jest wielki świat, a od tej pory ona będzie jednym z elementów tego świata. Jej naiwna radość nie trwa jednak długo.

Po krótkiej chwili bowiem okazuje się, że dziewczyny wyglądają tutaj jakoś inaczej niż w jej miasteczku, mają buty w dziwnym kształcie, ostre makijaże, włosy w różnych kolorach tęczy, a przy tym są jakieś takie głośne, dużo krzyczą i patrzą na Marysię z pogardą albo z irytującym pobłażaniem. Marysia nie zraża się, tylko dzielnym krokiem rusza na rajd po sklepach (spódniczka wprawdzie w dalszym ciągu bardzo jej się podoba, ale głupio tak wyglądać inaczej niż wszyscy). Jej wrodzony optymizm szybko jednak gaśnie, bo okazuje się, że gdyby chciała sobie kupić jedną parę butów, podobną do tych, jakie widziała na ulicy, musiałaby wydać połowę pieniędzy, które rodzice zostawili jej na utrzymanie. Postanawia więc nie przejmować się bzdurami, ale powalczyć o szacunek. Dobrze się uczy, jest miła i uprzejma, ale na niewiele się to zdaje. Koleżanki z roku śmieją się z niej po kątach i pokazują palcem jej ubrania i dwa długie warkocze. Do tego dochodzi jeszcze jedna kwestia - okazuje się, że rodzice nie są zbyt życiowi i nie przewidzieli wszystkich kosztów związanych z życiem w wielkim mieście, w związku z czym przysyłają naszej Marysi o wiele za mało pieniędzy, a ona nie ma serca powiedzieć im, że sobie nie radz i - wie, że i tak dużo im zawdzięcza. Jest sama w dużym mieście, ledwo starcza jej na przeżycie, prosto z uczelni pędzi do akademika, gdzie absolutnie nie ma warunków do nauki. Jest coraz bardziej smutna i zdenerwowana.

I nagle pojawia się on. Idealnie skrojony garnitur, markowe buty, czterdziestka na karku. Jest miły, uprzejmy, dobrze wychowany i jak się tak dobrze przyjrzeć, nawet przystojniejszy od tego Piotrka, w którym Marysia kochała się przez całe liceum. Przysiada się w kawiarni, zagaduje w kolejce i proponuje kawę. Czarujący. Nieustannie zachwyca się tym, jak Marysia chodzi, jak się śmieje, jak się porusza, podaje jej płaszcz i przepuszcza w drzwiach. Zaczynają spotykać się regularnie, a on zaczyna kupować prezenty. I nagle w szafie Marysi pojawiają się te przepiękne buty, ta nieziemska sukienka, ten oszałamiający komplet biżuterii, a wieczorami Marysia nie siedzi już sama w akademiku. Jest gościem najbardziej znanych restauracji, kin i teatrów. Ten miły pan na początku nie żąda niczego w zamian - wydaje się, że przyjemność sprawia mu obsypywanie Marysi prezentami i komplementami.

Jednak wystarczy jedno nieśmiałe spojrzenie w oczy podczas kolejnego wspólnego obiadu i oszołomiona Marysia idzie z nim do hotelu i zanim zdąży pomyśleć - już jest po wszystkim. Marysia jednak nie żałuje, bo teraz pan jest jeszcze bardziej miły i chce spędzać z nią o wiele więcej czasu - także w hotelowych pokojach. Pan jest żonaty, ale Marysia nie wie, nie chce wiedzieć, albo zapomina o tym, gdy widzi jego błysk w oku i najnowszy model mercedesa, którym zajeżdża przed jej uczelnię. Jednym słowem pełna sielanka, którą pan kończy jednym zdaniem: ”Wiesz, mojej żonie generalnie nie przeszkadza mój tryb życia, ale ostatnio ma kłopoty z firmą i zrobiła się podejrzliwa. Musimy to skończyć. Ale jesteś bardzo miła, kupiłem ci mieszkanie i poleciłem cię mojemu koledze.” Marysia czuje się tak, jakby wyrwano jej pół serca, ale dlaczego? No przecież nie była zakochana! Nie umie jednak wyrzec się standardu życia, którego nauczył ją Pan, więc dzwoni do kolegi i historia zaczyna się od początku…

Oto prostytucja naszych czasów, przykryta zgrabnie słowem: sponsoring. To nie jest sprzedawanie się na rogu ulicy czy w domu z czerwonymi kanapami każdemu mężczyźnie, to układ pomiędzy dwojgiem dorosłych ludzi, przynoszący obopólne korzyści. To łatwe i proste pieniądze, to towarzystwo kogoś miłego, to plaga XXI wieku potwierdzająca teorię, że z każdej kobiety można zrobić prostytutkę, trzeba tylko umiejętnie ją podejść…

źródło



oraz komentarz do jednego z wpisów na blogu prostytutki:
I czytając Twój pamiętnik i dzień dzień walcząc z trudnościami swojego życia, dochodzę do wniosku, że mimo tego jak ludzie gardzą Twoim zawodem, Tobą, tym co piszesz i przeżywasz, masz o wiele więcej godności do samej siebie niż większość populacji tego świata. A to jest przerażające... I każdy każdego próbuje zeszmacić, żeby poczuć się lepiej... Miłego dnia :)
Nie wszyscy jesteśmy dziwkami, ale każdy z nas swojego ego broni dokładnie tak samo, nieprawda?
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: pawel »

Drugi aspekt zmienności istot w samsarze wart zauważenia i zapamiętania to to, że działając w danej chwili czasu w jakichś okolicznościach zmieniamy w jakimś stopniu swoją rzeczywistość i sami także się zmieniamy poprzez to działanie i nowe okoliczności. Jednak każde podejmowane działanie niesie ze sobą wielką niewiadomą - nie wiadomo, jakie będą skutki podjętego działania. Wynika to stąd, że nie znamy wszystkich okoliczności w jakich podejmujemy działanie, nasze postrzeganie nawet tych znanych okoliczności jest subiektywne i wynika z tego jacy sami jesteśmy - a jesteśmy jacyś wskutek innych działań i różnych oddziałujących na nas skutków tychże działań i okoliczności, oraz istniejemy we wspólnej siatce powiązań z innymi istotami które także mają swoją charakterystykę i okoliczności a to oznacza, iż stanowimy wzajemnie dla siebie okoliczności.
W ten sposób jesteśmy uwikłani w koło okoliczności, działania i doświadczania skutków i zmieniania się na skutek tych trzech. Dodatkowo nie jesteśmy w stanie stwierdzić również tego w jaki sposób zmieniamy się, w obrębie naszego doświadczenia raczej postrzegamy siebie jako coś co jest niezmienne i trwałe i reaguje wobec zewnętrznego wobec siebie wymiaru. Dlatego metafora księżyca odbijającego się w zmarszczonej tafli wody jest tak doskonała.

Medytacja nad współczuciem dla istot w samsarze które się bezustannie zmieniają pomaga praktykującemu rozwijać jednocześnie oba niezbędne na ścieżce aspekty: współczucie i mądrość. Bezpośrednie widzenie uwarunkowania i zmienności, zarówno po stronie podmiotu, czyli istot w samsarze, jak i po stronie przedmiotu, czyli okoliczności w jakich istnieją, wiąże się z mądrością. Ukazane jest to bezpośrednio w tej metodzie, jednak jeżeli ktoś tego aspektu nie dostrzega, istnieją zręczne metody zmierzające do ukazania mu tego w doświadczeniu. Aspekt współczucia to to co rzeczywiście się tu rozwija, obejmujący miłującą dobroć, równość, radość, miłość i współczucie - od intencjonalnego do aktywnego.
Pamiętanie o aspekcie bezustannej zmienności istot w samsarze pomaga również tym praktykującym, którzy mają problem z rozwijaniem współczucia z różnych powodów, takich jak np. głęboki smutek lub przygnębienie wskutek zdania sobie sprawy z olbrzymiego cudzego cierpienia, lub przeciwnie - niemożności odczucia współczucia z powodu swej niechęci do różnych 'konkretnych' aspektów. Głębokie uświadomienie sobie prostej prawdy o zmienności wszystkiego i uwarunkowaniu pozwala usunąć te przeszkody.
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3671
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

Czyje to nauczanie? :hyhy:
Radical Polish Buddhism
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

pawel pisze:Głębokie uświadomienie sobie prostej prawdy o zmienności wszystkiego i uwarunkowaniu pozwala usunąć te przeszkody.
:padam:
Słyszałem, że masz nową dziewczynę?
- No.
- A fajna chociaż w łóżku?
- W sumie to nie wiem. Jedni mówią, że fajna inni, że nie... ;)

pzdr, gt
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: pawel »

Intraneus pisze:Czyje to nauczanie? :hyhy:
To nie nauczanie, tylko rozważania.
Jedną z dharmicznych właściwych aktywności, obok słuchania nauk, medytacji, czytania i pisania duchowych tekstów jest rozważanie znaczenia nauk. :coolwink:
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: pawel »

Trzeci, i zarazem ostatni sposób rozwijania współczucia proponowany przez Chandrakirtiego to medytacja nad współczuciem dla istot pogrążonych w samsarze, które są całkowicie puste.
W naukach mahajany często mówi się, że odczucie współczucia powinno być tak intensywne jak gdybyśmy byli dotykani do żywego mięsa gdzieś gdzie mamy ranę oraz także, że ujrzenie w pełni bezmiaru cierpienia spowodowało by że płakali byśmy przez eony. I mówi się także, że ujrzenie pustki wszystkiego - prawdziwe doświadczenie - spowodowałoby że byśmy się bez końca śmiali.
Ta metoda umożliwia rozwijanie obydwu aspektów na raz dlatego jest bardzo cenna i bardzo pomocna.

W kontekście naszej dyskusji i różnych wymienianych argumentów jedność zrozumienia pustki i rozwiniętego współczucia wprost lśni jak przejrzysty drogowskaz do celu praktyki, celu otrzymywania wszystkich nauk i sposobu radzenia sobie z bogactwem okoliczności na które napotykamy.

"I tak mam marzenia i kocham życie".
Kiedy po raz pierwszy spotkałem Tenzina Wangyala Rinpocze, na odosobnieniu poświęconemu ruszen, usłyszałem jak mówi:
Tenzin Wangyal Rinpocze pisze:Kiedy idziecie spać, możecie pomyśleć o różnych pięknych rzeczach, pozytywnych, inspirujących rzeczach. Jeśli czegoś pragniecie, i nie macie tego, to może nie pragnęliście tego dostatecznie mocno? Pomyślcie o tych różnych pięknych, inspirujących Was rzeczach, zamiast tej całej reszty która zwykle przychodzi sama. Oczywiście mówimy o oświeceniu i że jeśli chcecie osiągnąć oświecenie, to mówi się że musicie porzucić wszystko. Są bardzo różne treści w obrębie dharmy. Różne drogowskazy. Jeśli Was coś inspiruje, nie pozbywajcie się tego. Nie każdy drogowskaz jest dla każdego. Są wymieszane ze sobą różne przesłania, i nie musicie, ani nie możecie wziąć z nich każdego, ale pewną część wziąć musicie. Staram się dać Wam tą część.
"I tak mam marzenia i kocham życie" to są dla mnie słowa będące świadectwem wewnętrznej siły, oraz przypomnieniem, wybudzeniem, słowami sprawiającymi że każdemu człowiekowi i każdej istocie pragnę patrzeć wprost w oczy.
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: pawel »

"Zawód: dziwka" - Maja Radwańska

Szmata, lampucera, dupodajka. Coraz rzadziej stoi przy drodze, szuka klientów na dworcach, obciąga za 20 zł i łapie kierowców ciężarówek na trik ze ssaniem palca. Nie wyróżnia się z tłumu. Zarobioną kasę inwestuje w siebie. Studiuje, uczy się języków, chodzi na kurs komputerowy. Prostytutka XXI wieku jest ambitna i wie, czego chce.

Młode, dobrze ubrane, zadbane. Z dobrych rodzin. Nie stoją w bramie, nie piją taniego wina. Znają języki, wiedzą, kim był Erazm z Rotterdamu, odrabiają z synem lekcje, bawią się z córką pacynkami. Gotują zupę pomidorową, płacą rachunki za prąd, robią peeling enzymatyczny i korzystają z solarium. Zwykłe dziewczyny. O ich niezwykłości stanowi praca. Robienie dobrze, wysłuchiwanie żali, znoszenie obelg, wypinanie się. Są od tego, żeby spełniać żądania klientów. Naćpanych, pijanych, nieśmiałych, zestresowanych. Ojców, mężów, teściów. Stałych bywalców, dla których dziwka to odskocznia od porzeczkowego kompotu na obiad, zasmarkanych dzieci i żony w starym szlafroku poplamionym keczupem, której nie można namówić, żeby wzięła do buzi. Kiedy trzeba, krzyczą, udają orgazm, jęczą, a gdy nikt nie widzi, płaczą, topią łzy w kolejnej tequili, biorą narkotyki i spowiadają się z grzechów.

– Teraz prostytutka to nie tylko kobietka, która stoi w skromnej miniówce na rogu „na Wspólnej” – mówi 22-letnia Gabi, jedyna, która zgodziła się ze mną porozmawiać. – To ambitna młoda dziewczyna, która ma plany na przyszłość, a w burdelu zaczepiła się czasowo, żeby zarobić na swoją przyszłość. Ponieważ jest młoda i bez doświadczenia, na rynku pracy jest jej ciężko zarobić godne pieniądze. Zostaje więc prostytutką – dodaje. Większość z nich nie miała szansy wykształcić się, ponieważ rodzice nie mieli pieniędzy. Teraz pieniądze są, więc i uczyć się można. Nie było za co kupić mieszkania, wózka, sukni ślubnej, ochrzcić dziecka, wyjechać na wakacje. Teraz jest za co. Nie miały pieniędzy, by posmakować życia, zjeść homara na kolację, pójść do kosmetyczki. Teraz mają. Zarabiają i stać je na to, o czym kiedyś mogły tylko marzyć. Większość dziewczyn z tego, co zarobi, nie odkłada ani grosza, bo nie chce innego życia – twierdzi Gabi. Nie chcą albo nie wyobrażają sobie siebie w innym życiu. Szybka kasa uzależnia.

Egzamin dojrzałości
Jeden do szczęścia potrzebuje tatara i wódki, drugi woli grillowane krewetki, a trzeci jest uzależniony od karkówki i kiszonego ogórka. Jeden lubi od tyłu, drugi używa siły, trzeciemu nie stanie, dopóki nie weźmie do ręki pejcza. Gdy żona woli romantycznie – w łóżku usłanym różami, z winem i Chopinem w tle – mężczyzna idzie do dziwki. Tam nie musi się wysilać. Prostytutki nie boli głowa, prostytutka nie odmówi zrobienia loda i nie będzie udawać, że śpi. Klient to pan. Wejdzie, zrobi co trzeba, umyje ręce albo i nie, wróci do pracy, ucałuje żonę, wyściska dzieci, wyprowadzi na spacer psa.

Gabi w agencji jest od roku. Sporo widziała, sporo wie. Rude włosy, zielone oczy, prosta grzywka, kilka piegów na nosie i policzkach. Ani gruba, ani chuda. W sam raz. Tak mówi – ja nie mogę tego ocenić, bo nie zgodziła się na spotkanie. Zamiast tego wysłała nagranie. Pierwsze wrażenie po jego odsłuchaniu: wie, czego chce. Zalotna, rezolutna, wygadana. Słucham jej słów i ani razu nie przechodzi mi przez głowę myśl: zwykła dziwka, ot co. Gabi sprawia wrażenie kumpeli z sąsiedztwa. Masz ochotę iść z nią na drinka, poplotkować, cmoknąć w policzek na pożegnanie. Prowadzi bloga, który w ciągu pierwszego tygodnia odwiedziło aż 23 156 osób. Normalna dziewczyna. Matka, studentka administracji. Bo niby kto powiedział, że dziwka nie potrafi zliczyć do dziesięciu i nie odróżnia szarego od czarnego? Dziwka może być inteligentna, a prostytucja to jej środek do celu. Może dlatego, gdyby Gabi mogła cofnąć czas, nie zrobiłaby tego. – Prostytucja dużo mnie nauczyła. Dzięki niej jestem dojrzalsza – mówi.

Klient – nasz pan
Zaczynam się orientować. Już wiem, że do łóżka dziwki nie trafiają wyłącznie typy spod ciemnej gwiazdy, margines społeczny, nawaleni, masturbujący się publicznie dewianci i faceci, którym nie udało się odbić od dna. 60% klientów to zamożni panowie pod krawatem, w szytych na miarę garniturach, jeżdżący luksusowymi samochodami i z neseserkiem pod pachą. Chwila na lunch, wytchnienie, relaks. Zamiast kawy w firmowym barze – 20 minut zabawy z prostytutką. – Nie ma jednego wyznacznika czy jakiegoś określonego typu klienta – opowiada Gabi. – Od czarno-białych, Arabów i Chińczyków, których ostatnio mamy bardzo dużo, po dziennikarzy, studentów, absolwentów, prezesów dużych firm, dyrektorów banków. Alkoholików, bogaczy, ludzi z problemami, sfrustrowanych mężów, ojców, starych, młodych – dodaje. Jedni pachną, drudzy nie myli się od tygodnia. Jedni chcą pogadać, ponarzekać na szefa, dzieci, teściową, pogodę, korki. Drudzy przyszli tylko zerżnąć dziwkę i nawet słowa nie pisną, bo nie za to przecież płacą.

Są i ludzie mediów, aktorzy, politycy. Zapłacą, przelecą i autograf jeszcze zostawią. – Któregoś dnia przyszła do nas para dwa miesiące po ślubie. Tak w ramach miodowego miesiąca – opowiada Gabi. – Zapłacili z góry za dwie godziny, wynajęli nas dwie i dali naprawdę solidny napiwek… Często zdarzają się też klienci z dziwnymi problemami i potrzebami. Jeden zapłacił mi z góry za dwie godziny tylko po to, żeby mnie zwyzywać. Klient – nasz pan, więc siadłam naprzeciwko niego i słuchałam. Wypruwał z siebie flaki, a ja nie mogłam zareagować inaczej niż śmiechem, bo to było przekomiczne. Facet miał naprawdę zaburzenia, nie wiem, co miał z tego, że wydał pieniądze tylko po to, żeby mnie zwyzywać. Inny klient zamówił mnie na cały dzień, żebym mu pozowała do aktu. Cały czas miałam się nie ruszać. Była tylko jedna półgodzinna przerwa na wyszczanie się, a tak nic, zero ruchu. Nie ruszaj się, kobieto, bo ja tu muszę elegancko przekopiować twoje walory na płótno. No cóż, bywają i tacy klienci – podsumowuje Gabi.

Z własnej winy
Prostytucja mami obietnicą sielankowej codzienności. Rulonem setek, który można schować w dolnej szufladzie komody. A po drugiej stronie lustra są HIV, niechciane ciąże, kiła i garść pigułek po stosunku. Tak na wszelki wypadek, żeby dmuchać na zimne. – Nie bądźmy śmieszni, w burdelach nie ma bezpiecznego seksu, bo o ile w standardzie zabezpieczę się dokładnie, to już za dopłatą i zgodnie z preferencjami klienta bezpieczeństwo zanika – pisze na blogu Gabi. – Badamy się średnio co 3 – 6 miesięcy, ale to i tak nie gwarantuje bezpieczeństwa, te badania mają na celu stwierdzenie, że teraz mi się udało. Oczywiście, że się boję, ale to i tak ma małe znaczenie w kwestii zarabiania pieniędzy, bo tylko one się w tej pracy liczą – dodaje. Czyli prostytucja to praca? – pytam więc. – W burdelu spędzam średnio osiem godzin dziennie, od poniedziałku do piątku, więc myślę, że śmiało mogę nazwać to pracą. Jeden zarabia ciałem, drugi umysłem, a trzeci dupą – kwituje Gabi. Za zarabianie dupą płaci się jednak wysoką cenę. Z jednej strony masz kasę, stać cię na kosmetyki, rachunki, zaoczne studia i kurs angielskiego. Z drugiej masz uwierające sumienie. – Kiedyś, dawno temu, gdy zaczynałam pracę w agencji, budziłam się każdego ranka z przeświadczeniem, że życie nie ma sensu, że jest do dupy, pozbawione moralności, jakichś większych celów i ambicji; wstawałam, żeby wyrzygać całą swoją słabość i bezsilność, zmywałam z siebie każdy cal brudu i syfu, jaki pozostał po pracy i dopiero wtedy mogłam funkcjonować – pisze na blogu Gabi. Ale to było dawno temu. Teraz jest zupełnie inaczej. Gorzej. Oprócz próżni i samotni, mam w sercu żal i niesamowity ból. Czasami tak bardzo boli, że tracę świadomość. Boli serce i dusza. Boli, że muszę okłamywać najbliższych. Boli, że zamiast spędzać czas z córką, ja się pieprzę byle z kim i byle gdzie. Boli każdy ranek, gdy wstaję, myję się, robię śniadanie, odprowadzam córkę do przedszkola i idę do pracy. Boli, że czuję pustkę, żadnych większych uczuć, żadnych emocji. Nie rozmawiam z nią przy śniadaniu, nie bawię się popołudniami, nie całuję na dobranoc i nie czytam bajek, w ogóle ograniczam się tylko do „wstawaj, skarbie”, „nie, skarbie”, „tak, skarbie” i właśnie to tak bardzo boli… boli, że tracę ją, że tracę siebie, że tracę życie i to wszystko z własnej winy… Czy chciałaby robić coś innego? – Oczywiście, że tak, ale nie za 1000 zł, nie stojąc w sklepie za kasą. Godna praca, godna płaca. Dlatego się kształcę, robię wszystko, żeby uciec z doczesnego życia, ale nie w gorsze bagno. Nie wiem jedynie, czy wykształcenie mi na to pozwoli i czy w ogóle coś pomoże – mówi.

Tak jest fair
Jeden sprawdza klasówki, drugi robi kolczyki z filcu, trzeci rzuca na wagę pierogi z kapustą. A czwarty sprzedaje to, co ma pod spódnicą. Rozchyla nogi, otwiera buzię, daje się opluwać, szturchać, ciągnąć za włosy. Słyszy, że nie jest wart złamanego grosza, że ma robić, co mu każą. Cóż, taką wybrała drogę. Tak pracuje, tak żyje. Pewnego dnia taką podjęła decyzję.

Z biedy, braku pomysłów na życie, niezapłaconych rachunków, rat kredytu zrodziła się burdelowa codzienność. Z rzeczywistości, której nie dało się pogłaskać. – Brak kasy. Były długi, były potrzeby, trzeba było zarobić, szybko i dużo – tłumaczy swoją decyzję Gabi. – To nie jest tak, że od razu zaświtał mi w głowie plan – będę prostytutką, bo to szybka i duża kasa, bez zbędnego przemęczania się, broń Boże. Na początku pracowałam w sklepie, 12 godzin 5 dni w tygodniu. Pierwszego każdego miesiąca spoglądałam na konto i załamywałam ręce – 1000 zł, starczało tylko na mieszkanie. Stwierdziłam, że to nie ma sensu. Któregoś dnia zaczęłam przeglądać ogłoszenia, jedno, drugie. I tak trafiłam na agencję, w której pracuję do dzisiaj. A poza pracą? Córka, studia, imprezy z przyjaciółmi. Dzień prostytutki nie różni się bardzo od dnia zwykłej kobiety, która normalnie pracuje. – Wstaję około godziny siódmej, muszę się ogarnąć i odprowadzić młodą na ósmą do przedszkola. W agencji jestem z reguły około dziesiątej, więc mam jeszcze trochę czasu, żeby ogarnąć mieszkanie, wypić dobrą kawkę, zjeść śniadanie. Po pracy dwa razy w tygodniu chodzę na fitness, wiec młodą odbiera siostra. W weekendy dzieje się najwięcej, ale na wieczór podrzucam córkę siostrze, żeby trochę się rozerwać. Kino, impreza, a w tygodniu wieczorem dobra książka, kakao – opowiada Gabi. Jej szczęściem jest każdy dzień, który przeżyła, nie myśląc o tym, jak i gdzie pracuje. I córka. Marzy o tym, by nie skończyła jak ona. Żeby się realizowała i dążyła do celu. Szczęściem jest wszystko, co z nią związane – jej dotyk, uśmiech, łzy, dorastanie.

I gdzieś pomiędzy tym światem matki i córki jest bezwzględna rzeczywistość, w której liczy się zysk. Gabi to rozumie, zgodziła się na to. – Jako prostytutka będę usprawiedliwiała swoje czyny i podejmowane decyzje, bo tak jest łatwiej i tak czuję się bezpieczniej. Tak jest fair – mówi Gabi. – Bo co mam powiedzieć? Że jestem kurwą bez ambicji? Bez przesady, gdzież bym tak śmiała sama o sobie powiedzieć. Ale prostytucji nie będę popierała, to jest naprawdę dno i bagno. Większość dziewczyn ratuje się alkoholem i narkotykami, zagłusza swoją słabość, swoje potrzeby, krzyk, rozpacz. Swój głos w ogóle. Przykro się na to wszystko patrzy... – dodaje.

Pytanie brzmi: co dalej? Za 10 lat, na starość. Czy da się zapomnieć, ilu facetów się tobą zabawiało, zdejmowało ci majtki, drapało i pluło w twarz? Dla ilu byłaś śmieciem, używką, dziewczyną bez imienia? Jak z tym żyć? Czy takie życie ma jeszcze smak?

źródło
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

Może nie całkiem na temat, ale tak przy okazji :th:

WKC
:lovee:

pzdr, gt
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: moi »

GreenTea pisze:Może nie całkiem na temat, ale tak przy okazji :th:

WKC
:lovee:

pzdr, gt
Mocne, ale niektóre rzeczy jednak mnie śmieszą -taka manifestacja cielesności na maksa ;)
WKC - to Wielka Ksiąga Cipek? Widzisz, sama nie użyłaś pełnej nazwy, bo... trochę śmieszy ;)
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

moi pisze:WKC - to Wielka Ksiąga Cipek? Widzisz, sama nie użyłaś pełnej nazwy, bo... trochę śmieszy ;)
Zastanawiam się, czy nie z powodu obchodów (planowanych zapewne wcześniej w związku z wydaniem książki) wydawnictwo zmieniło nazwę ;)
Ciekawe, czyje "błogosławieństwo" tu działa? :)

pozdrawiam, gt
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: pawel »

GreenTea pisze:Może nie całkiem na temat, ale tak przy okazji :th:

WKC
:lovee:
to z języczkiem już lecę :P ;)
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: moi »

pawel pisze:
GreenTea pisze:Może nie całkiem na temat, ale tak przy okazji :th:

WKC
:lovee:
to z języczkiem już lecę :P ;)
Poliż Teraz to teatr, a WKC to wydarzenie ...wydawnicze?

Pozdrawiam.m.
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

moi pisze:a WKC to wydarzenie ...wydawnicze?
"Czarna Owca" - wydawnictwo, które wydało książkę (w lutym) - objęła patronat, sorry, matronat :) nad imprezą i na swojej stronie internetowej również na tę imprezę zaprasza, w programie przewidziana jest rozmowa nt. książki z dziewczyną z wydawnictwa. Myślę więc, że jest to m.in. jakaś forma promocji WKC.

pzdr, gt
Awatar użytkownika
moi
Posty: 4728
Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
Płeć: kobieta
Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
Lokalizacja: Dolny Ślask

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: moi »

Matronat, herstory... nie za dużo tego? Przecież nie chodzi o to, żeby wszędzie wtykać kwiatek, tylko o to, żeby w końcu coś urosło. A tak, wszyscy utożsamiają feminizm z jakimiś przegięciami: słownymi, organizacyjnymi, logistycznymi :wstyd:
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: pawel »

Ja mam pytanie nieco (lub przynajmniej może się tak wydawać) z innej beczki. Mianowicie - pornografia. Jaki jest wasz stosunek do pornografii, a bardziej konkretnie do osób które są tzw. 'gwiazdami' pornografii, aktorami pornograficznymi itd. Skoro w wątku rozmawialiśmy na temat prostytucji, to możemy zawód prostytutki potraktować tutaj jako punkt odniesienia. Daleko jest od prostytucji do pornografii, waszym zdaniem?
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

Z własnych doświadczeń wiem, że daleko ! Hahaha
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: pawel »

Lo'tsa'wa pisze:Z własnych doświadczeń wiem, że daleko ! Hahaha
Hehehe, dobry żart, jednak z Twojej wypowiedzi, jeśliby wziąć ją serio, wynika coś przeciwnego.
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
Ryu
ex Global Moderator
Posty: 1940
Rejestracja: sob kwie 05, 2008 23:04
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Zgierz

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: Ryu »

pawel pisze:Daleko jest od prostytucji do pornografii, waszym zdaniem?
Pod wieloma względami daleko. Kiedyś czytałem wywiad z anonimowym aktorem porno. Z tego co on tam mówił wynikało, że jego praca często nawet zbyt wiele wspólnego z tym co my rozumiemy jako seks nie miało. W końcu to co wygodne/przyjemne w łóżku nie koniecznie daje miejsce żeby gdzieś wsadzić kamerę. Całe dni na planie, zastrzyki doprąciowe i takie tam. Ogólnie rzecz biorąc ciężka aktorska praca.


Nawet swoje Oskary mają:
http://www.youtube.com/watch?v=J6leuBU6ZoY
Jestem właścicielem mojej kammy, spadkobiercą mojej kammy, zrodzony z mojej kammy, związany z moją kammą, istnieję wspierany przez moją kammę. Jakąkolwiek kammę stworzę, czy dobrą czy złą, będę jej spadkobiercą.
Obrazek
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: pawel »

Ryuu pisze:
pawel pisze:Daleko jest od prostytucji do pornografii, waszym zdaniem?
Pod wieloma względami daleko. Kiedyś czytałem wywiad z anonimowym aktorem porno. Z tego co on tam mówił wynikało, że jego praca często nawet zbyt wiele wspólnego z tym co my rozumiemy jako seks nie miało. W końcu to co wygodne/przyjemne w łóżku nie koniecznie daje miejsce żeby gdzieś wsadzić kamerę. Całe dni na planie, zastrzyki doprąciowe i takie tam. Ogólnie rzecz biorąc ciężka aktorska praca.
Ryu, załamujesz mnie :zalamany: Sądzisz, że zawód męskiej (lub żeńskiej) prostytutki ma więcej wspólnego z tym co rozumiemy przez seks? Albo że zadawanie się z klientem, nieważne czy dla męskiej czy żeńskiej prostytutki, w odróżnieniu od aktora lub aktorki porno, jest przyjemne? Albo, że całe dni w burdelu to urocza przygodna romantyczna, i, w przypadku mężczyzny, obywa się bez zastrzyków doprąciowych, oraz takich-tam?
Jak na razie jedyna różnica (wymieniona) to kamera.
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
Ryu
ex Global Moderator
Posty: 1940
Rejestracja: sob kwie 05, 2008 23:04
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Zgierz

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: Ryu »

pawel pisze:Sądzisz, że zawód męskiej (lub żeńskiej) prostytutki ma więcej wspólnego z tym co rozumiemy przez seks?
O wiele więcej. W aspekcie fizycznym wygląda wręcz identycznie, ba! Prostytucja JEST seksem, ale za pieniądze, a porno to odgrywanie seksu.
pawel pisze: Albo że zadawanie się z klientem, nieważne czy dla męskiej czy żeńskiej prostytutki, w odróżnieniu od aktora lub aktorki porno, jest przyjemne?
A kiedy ja to zasugerowałem? Nie jest jednak w sferze fizycznej czymś nieprzyjemnym i pewnie nie masz do czynienia z bólem wynikającym z nienaturalnej pozycji i robienia wszystkiego dla jak największego widowiska.
pawel pisze: Albo, że całe dni w burdelu to urocza przygodna romantyczna
Znowu wyciągasz wnioski absolutnie niewynikające z tego co napisałem. Próbujesz po prostu sprowadzić to co napisałem do absurdu, aby później wyśmiewając ten absurd dać wrażenie, że ,,obaliłeś" to co napisałem?
pawel pisze: i, w przypadku mężczyzny, obywa się bez zastrzyków doprąciowych, oraz takich-tam?
Nigdy się nad tym nawet nie zastanawiałem. Wątpię jednak w to, że taki prostytutek (kobiety mają profesorki, to my mozemy miec prostytutków) musi ,,stać na baczność" przez 10 godzin spotkania z klientką tak jak to aktor porno musi na planie.
pawel pisze: Jak na razie jedyna różnica (wymieniona) to kamera.
Poza tym co napisałem na górze praca aktora daje też dużo więcej pieniędzy, a aktorzy cieszą się dużym szacunkiem w ,,środowisku" i czasami najzwyczajniej w świecie czerpią przyjemność z pracy, którą wykonują (przyjemność z pracy, a nie z seksu, który musza odgrywać w pracy) jak ta uśmiechnięta miłośniczka seksu oralnego z filmiku, który podesłałem.
pawel pisze: Ryu, załamujesz mnie
:hug2:



Volenti non fit iniuria i ta zasada obejmuje też prostytutki, prostytutków, aktorki i aktorów porno.
Jestem właścicielem mojej kammy, spadkobiercą mojej kammy, zrodzony z mojej kammy, związany z moją kammą, istnieję wspierany przez moją kammę. Jakąkolwiek kammę stworzę, czy dobrą czy złą, będę jej spadkobiercą.
Obrazek
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: pawel »

Ryuu pisze:
pawel pisze:Sądzisz, że zawód męskiej (lub żeńskiej) prostytutki ma więcej wspólnego z tym co rozumiemy przez seks?
O wiele więcej. W aspekcie fizycznym wygląda wręcz identycznie, ba! Prostytucja JEST seksem, ale za pieniądze, a porno to odgrywanie seksu.
Porno jest seksem przed kamerą.
Ryuu pisze:
pawel pisze: Albo że zadawanie się z klientem, nieważne czy dla męskiej czy żeńskiej prostytutki, w odróżnieniu od aktora lub aktorki porno, jest przyjemne?
A kiedy ja to zasugerowałem? Nie jest jednak w sferze fizycznej czymś nieprzyjemnym i pewnie nie masz do czynienia z bólem wynikającym z nienaturalnej pozycji i robienia wszystkiego dla jak największego widowiska.
Nie zasugerowałeś, jednak z Twojej wypowiedzi wynikało niejako, że praca aktora jest cięższa od pracy dziwki, bo męczy się taki aktor na planie dla widowiska itd. i gdzieś w podtekście było to, że prostytutki 'nie boli' oraz że nie robi ona widowiska, stąd moje przerysowanie. Mam wrażenie że nie do końca znasz realia obu zawodów. Często jest tak, że dziewczyny wabione do rozbieranych sesji fotograficznych wpadają w pułapkę filmu (w którym jest seks) oraz, droga do kariery w tej branży prowadzi przez drzwi burdelu, paradoksalnie, bo ta kariera to też są drzwi przez które można się wydostać z pułapki. Rozbierana sesja, coś na odstresowanie, większa kasa za występ w filmie, coś na odstresowanie bo i większy stres, pojawiają się długi za odstresowanie, większa kasa za śmielej i tak to się nakręca, nie mówiąc już o tym że wszyscy wokoło takiej złapanej osoby starają się ją pogrążyć, aby jak najpełniej wykorzystać sytuację.
Ryuu pisze:
pawel pisze: i, w przypadku mężczyzny, obywa się bez zastrzyków doprąciowych, oraz takich-tam?
Nigdy się nad tym nawet nie zastanawiałem. Wątpię jednak w to, że taki prostytutek (kobiety mają profesorki, to my mozemy miec prostytutków) musi ,,stać na baczność" przez 10 godzin spotkania z klientką tak jak to aktor porno musi na planie.
Musi stać żeby mógł 'wykonać pracę'. Sądzisz że raz i wystarczy? pani która za to płaci? :oczami: Obudź się. Fizjologia tego zawodu, w przypadku obu płci, to samo dno.
Ryuu pisze:
pawel pisze: Jak na razie jedyna różnica (wymieniona) to kamera.
Poza tym co napisałem na górze praca aktora daje też dużo więcej pieniędzy, a aktorzy cieszą się dużym szacunkiem w ,,środowisku" i czasami najzwyczajniej w świecie czerpią przyjemność z pracy, którą wykonują (przyjemność z pracy, a nie z seksu, który musza odgrywać w pracy) jak ta uśmiechnięta miłośniczka seksu oralnego z filmiku, który podesłałem.
To są wyjątki, to co napisałeś dotyczy garsteczki ludzi na samym szczycie środowiska, i są tam bardzo krótką chwilę zwykle. Poza tym to jeszcze dodatkowo zewnętrzny blichtr i błysk, który jak gruba warstwa makijażu zakrywa całą resztę - koszty fizyczne, psychiczne i zniszczone życie osobiste. Dziwka może mieć życie osobiste, aktor porno - qrwi się zarówno na planie jak i w życiu osobistym, jeżeli chce zrobić karierę - sprzedaje tożsamość, często licząc na przeskok do normalnej branży aktorskiej (co jest rzadkością).
Ryuu pisze: Volenti non fit iniuria i ta zasada obejmuje też prostytutki, prostytutków, aktorki i aktorów porno.
Tak, poliwaj po wsjech!, po wsjech! Współczucie też obejmuje. Oczywiście świata nie naprawimy.

Co do tej różnicy, że jedna wymieniona - kamera - bo jeszcze jest - w lepszych filmach - cały aktorski wysiłek: światła, makijaż, scenariusz itd. W tanim filmie tego nie ma. Aparat, kamera, posłuszeństwo i to wszystko.

No i nie nawiązujemy do filmów dla - jak to się określa potocznie - zboczeńców. Np. 45 minut chłosty - no tam seksu na planie rzeczywiście nie ma, ale to taki przykład - powiedzmy - nieco lewy - gatunek dla koneserów. Cała masa innych rzeczy jest o wiele bardziej w cenie, tych co to ich nie ma w pornolach 'dla normalnych'.

Takim dodatkowym punktem, który powoduje że pornobiznes jest w pewnym sensie od prostytucji o wiele bardziej społecznie niebezpieczny jest iluzja bezpieczeństwa, przekonanie że 'to nic takiego' które mają świeżo zaczynające osoby. To powoduje że nie zdają sobie sprawy w co wkraczają.
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
Ryu
ex Global Moderator
Posty: 1940
Rejestracja: sob kwie 05, 2008 23:04
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Zgierz

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: Ryu »

Teraz to już Ty mnie trochę załamujesz. Znaczy się... inaczej. Jakoś strasznie osobiście podchodzisz do całego tego tematu.
pawel pisze:Porno jest seksem przed kamerą.
Porno jest odgrywaniem przed kamerą czegoś co wygląda jak seks i chodzi w nim o to, że ma wyglądać i nic więcej. Człowiek to tak ergonomicznie stworzona istota, że jak pan i pani będą uprawiać seks (też pomijam tutaj różne dewiacje i sytuacje ekstremalne) to jak jednej stronie będzie przyjemnie to w kwestii FIZYCZNEJ również i drugiej nie będzie działa się krzywda. W wypadku filmów porno jest akurat inaczej.

pawel pisze: Nie zasugerowałeś, jednak z Twojej wypowiedzi wynikało niejako, że praca aktora jest cięższa od pracy dziwki, bo męczy się taki aktor na planie dla widowiska itd. i gdzieś w podtekście było to, że prostytutki 'nie boli'
No i do tego miejsca zrozumiałeś mnie dobrze, bo w wypadku aktora do tego całego niebezpieczeństwa psychologicznego dochodzi jeszcze kwestia dyskomfortu fizycznego. Czy sugeruję jednak, że przez to bycie dziwką to dla mnie przykłąd zawodu idealnego i pozbawionego wszelkich wad? Absolutnie nie.
pawel pisze: Mam wrażenie że nie do końca znasz realia obu zawodów.
Dzięki bogom nie. Nie korzystałem z usług i nie świadczyłem usług. Ani ja, ani nikt z moich bliskich. Możesz odnieść wrażenie, że bagatelizuję wszystkie negatywne strony bycia dziwką, ale to się akurat bierze stąd, że prawie trzecią część mojego życia wśród znajomych i rówieśników w dużej mierze otaczały mnie (zarówno kobiety jak i faceci) dziwki z charakteru, a nie zawodu. Ludzie zaliczający wszystko co oddycha i nie ucieka na drzewo oraz tacy wprost osiągający korzyści, w tym materialne, z seksu. Jakoś tak nauczyło mnie doświadczenie, że spokojnie zdarzają się ludzie dla których seks to tylko kolejna czynność fizjologiczna i dla których prostytucja byłaby tym samym co dostawanie kasy za sikanie na zawołanie.
pawel pisze: Często jest tak, że dziewczyny wabione do rozbieranych sesji fotograficznych wpadają w pułapkę filmu (w którym jest seks) oraz, droga do kariery w tej branży prowadzi przez drzwi burdelu, paradoksalnie, bo ta kariera to też są drzwi przez które można się wydostać z pułapki. Rozbierana sesja, coś na odstresowanie, większa kasa za występ w filmie, coś na odstresowanie bo i większy stres, pojawiają się długi za odstresowanie, większa kasa za śmielej i tak to się nakręca, nie mówiąc już o tym że wszyscy wokoło takiej złapanej osoby starają się ją pogrążyć, aby jak najpełniej wykorzystać sytuację.
Masz rację. Jest mi przykro z tego powodu. Takim dziewczynom dzieje się krzywda, powinno się im pomagać, a ich oprawców zamykać w więzieniach. Tylko my tutaj nie piszemy o konkretnych przypadkach teraz, a na pewno nie ja o nich piszę. Piszemy ogólnie o koncepcji prostytucji, czy aktorstwa porno. Od tej pory jak będziesz czytał to co piszę to bądź proszę świadom tego, że za każdym razem (o ile wyraźnie nie zaznaczę, ze jest inaczej) odnoszę się do sytuacji w której taka osoba wykonuje swój zawód z własnej woli, więc nie używaj jako kontrargumentów przykładów nadużycia, zmuszania, szantażowania, bicia, znęcania się, gwałcenia, wykorzystywania, pedofilii itd.

pawel pisze: Musi stać żeby mógł 'wykonać pracę'. Sądzisz że raz i wystarczy? pani która za to płaci? :oczami: Obudź się. Fizjologia tego zawodu, w przypadku obu płci, to samo dno.
Raz i wystarczy? No nie. 10h pod rząd niemalże bez przerwy? Też nie.
pawel pisze: To są wyjątki, to co napisałeś dotyczy garsteczki ludzi na samym szczycie środowiska, i są tam bardzo krótką chwilę zwykle.
Przyznaję się bez bicia, że to troszkę z przymrużeniem oka napisałem. Z drugiej jednak strony to co napisałeś jest równie prawdziwe w wypadku kina porno jak i kina ,,tradycyjnego."
pawel pisze: Dziwka może mieć życie osobiste, aktor porno - qrwi się zarówno na planie jak i w życiu osobistym, jeżeli chce zrobić karierę - sprzedaje tożsamość, często licząc na przeskok do normalnej branży aktorskiej (co jest rzadkością).
Jeżeli pisząc o ,,kurwieniu się w życiu osobistym" masz na myśli to samo co robią ci różni ,,celebryci" znani z tego, że są znani, którzy każdą chwilę intymności są gotowi wystawić na pokaz dla fotografów z jakiegoś kolorowego szmatławca to absolutnie masz rację. Nie przypisywałbym tego wszystkim, ale w zasadzie masz rację. Jeżeli jednak chodzi Ci o cos więcej, to wiedz, że aktorzy porno też mają rodziny, stałych życiowych parterów (często są to akurat ludzie z branży), dzieci itd.
Jasne, że to są ciężkie zawody wyniszczające zarówno fizycznie jak i psychicznie (chociaż ja i tak będę się upierał przy tym, ze nie wszystkich), ale są to koszta, które ci ludzie są gotowi dalej płacić, aby nadal czerpać korzyści, które również z takiego zawodu wynikają (po prostu kasa, dobra kasa, nie gigantyczna kasa, ale lepsza niż z warzywniaka). Z takiego punktu jest mi takiej osoby tak samo żal jak kogoś, kogo przywiązanie do pieniędzy zmusza do poświęcenia życia prywatnego dla uczestniczenia w jakimś bezwzględnym wyścigu szczurów w którejś z bezdusznych korporacji.
pawel pisze: Tak, poliwaj po wsjech!, po wsjech! Współczucie też obejmuje. Oczywiście świata nie naprawimy.
Przepraszam, ale nie rozumiem ani słowa z zacytowanego fragmentu. Nie chcę w razie czego pisać czegoś głupiego, więc nie będę się domyślał, tylko poczekam na wyjaśnienie.
pawel pisze: No i nie nawiązujemy do filmów dla - jak to się określa potocznie - zboczeńców. Np. 45 minut chłosty - no tam seksu na planie rzeczywiście nie ma, ale to taki przykład - powiedzmy - nieco lewy - gatunek dla koneserów. Cała masa innych rzeczy jest o wiele bardziej w cenie, tych co to ich nie ma w pornolach 'dla normalnych'.
Biorąc pod uwagę ogromny popyt na bardziej klasyczne porno podejrzewam, że po prostu ,,specyficzne" osoby godzą się na występ w tych różnych zboczonych podgatunkach. A o chłoście i ogólnie BDSM w filmach czytałem kiedyś, że zazwyczaj to jest po prostu 100% ściemy i gry aktorskiej.
pawel pisze: Takim dodatkowym punktem, który powoduje że pornobiznes jest w pewnym sensie od prostytucji o wiele bardziej społecznie niebezpieczny jest iluzja bezpieczeństwa, przekonanie że 'to nic takiego' które mają świeżo zaczynające osoby. To powoduje że nie zdają sobie sprawy w co wkraczają.
Pod tym względem absolutnie tak. Podejrzewam, że o wiele łatwiej będzie kogoś namówić na występ w filmie porno niż pracę w burdelu.
Jestem właścicielem mojej kammy, spadkobiercą mojej kammy, zrodzony z mojej kammy, związany z moją kammą, istnieję wspierany przez moją kammę. Jakąkolwiek kammę stworzę, czy dobrą czy złą, będę jej spadkobiercą.
Obrazek
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: I tak mam marzenia i kocham życie

Nieprzeczytany post autor: pawel »

Ryuu pisze:Teraz to już Ty mnie trochę załamujesz. Znaczy się... inaczej. Jakoś strasznie osobiście podchodzisz do całego tego tematu.
Rozmawiam na ten temat osobiście, więc co w tym dziwnego że odnoszę się do niego osobiście? Poza tym to nie moje osobiste podejście Cię załamuje, tylko pogląd który prezentuję, akurat odmienny od Twojego, oraz moja argumentacja - ale wybacz, jedno i drugie opieram na rzeczywistym poznaniu tematu (bez obawy - niekrzywdzącym poznaniu :) ).
Ryuu pisze:
pawel pisze:Porno jest seksem przed kamerą.
Porno jest odgrywaniem przed kamerą czegoś co wygląda jak seks i chodzi w nim o to, że ma wyglądać i nic więcej.
Sorry. Dyskusja między nami na temat tego punktu rozbija się albo o Twoją definicję słowa 'seks', albo o nieznajomość pornografii. Co do tego drugiego, istnieje pornografia miękka i twarda i ja akurat bardziej tą twardą mam na myśli, a w szczególności dlatego, że owa miękka jest drogą do twardej - zarówno od strony konsumentów, jak i od strony zawodowej. Seks natomiast, w najogólniejszej definicji tego słowa, oznacza całokształt życia erotycznego, a w węższym zachowania prowadzące do oraz sam stosunek płciowy; przy czym, w obręb tej najwęższej definicji wchodzi także samotna masturbacja, oraz każdy stosunek - oralny, analny, pochwowy itd. obejmujący więcej niż jedną osobę. Przyjemność itd. nie wyznacza czy odbył się, czy nie, stosunek, czyli nie wyznacza czy ma miejsce, czy nie seks. Co do faktu, że w twardym porno ma miejsce stosunek mam nadzieję że nie masz wątpliwości.
Ryuu pisze:Człowiek to tak ergonomicznie stworzona istota, że jak pan i pani będą uprawiać seks (też pomijam tutaj różne dewiacje i sytuacje ekstremalne) to jak jednej stronie będzie przyjemnie to w kwestii FIZYCZNEJ również i drugiej nie będzie działa się krzywda.
:zdziwko: Ty zdajesz sobie sprawę, że żeby to była prawda, co napisałeś, jaki procent pożycia musiałbyś pominąć? Polecam Ci spędzenie najbliższych wakacji np. w małym miasteczku albo na wsi.
Ryuu pisze:W wypadku filmów porno jest akurat inaczej.
Uogólniasz; to jest nieprawda. Ten seks w pornolach nie zawsze trwa za długo żeby było przyjemnie i nie zawsze wymaga stu zmian pozycji w trakcie, żeby widz mógł się napatrzeć i nie znudzić. Poza tym, akurat również nieprawdą jest to co napisałeś dalej o BDSM; odwiedź kluby :D :hyhy: :rotfl: to się przekonasz, że to dla niektórych może być przyjemne i że tych co to lubią jest sporo. Plus to jeszcze, że wiele osób fanatzjuje o byciu podglądanym, o seksie publicznym itp. i granie w filmie daje im możliwość spełnienia tych fantazji i gigantyczne zaspokojenie. Więc przyjemność z seksu w pornolach jak najbardziej ma miejsce. To co dalej piszesz tu to też jednostronne postrzeganie:
Ryuu pisze:w wypadku aktora do tego całego niebezpieczeństwa psychologicznego dochodzi jeszcze kwestia dyskomfortu fizycznego.
Oczywiście w wypadku pracy prostytutki też jest możliwa przyjemność, choć to jest rzadkość; w przypadku wystąpienia w filmie w większości wypadków również będzie to rzadkość, zgoda; natomiast twierdzenie że praca dziwki jest przyjemniejsza od pracy aktora porno to przegięcie.
Ryuu pisze: Możesz odnieść wrażenie, że bagatelizuję wszystkie negatywne strony bycia dziwką, ale to się akurat bierze stąd, że prawie trzecią część mojego życia wśród znajomych i rówieśników w dużej mierze otaczały mnie (zarówno kobiety jak i faceci) dziwki z charakteru, a nie zawodu. Ludzie zaliczający wszystko co oddycha i nie ucieka na drzewo oraz tacy wprost osiągający korzyści, w tym materialne, z seksu. Jakoś tak nauczyło mnie doświadczenie, że spokojnie zdarzają się ludzie dla których seks to tylko kolejna czynność fizjologiczna i dla których prostytucja byłaby tym samym co dostawanie kasy za sikanie na zawołanie.
Zgoda w 100%, też znam takie osoby; paradoks jednak polega na tym - i to naprawdę bolesne jest ale prawdziwe - że takie skurwienie z charakteru niejako powoduje że dziwką się już nie zostanie; choć zgoda że mogą się zdarzyć dziwki z charakteru w branży. To nieco inny temat ale w sumie chętnie porozmawiam.
Ryuu pisze:
pawel pisze: Często jest tak, że dziewczyny wabione do rozbieranych sesji fotograficznych wpadają w pułapkę filmu (w którym jest seks) oraz, droga do kariery w tej branży prowadzi przez drzwi burdelu, paradoksalnie, bo ta kariera to też są drzwi przez które można się wydostać z pułapki. Rozbierana sesja, coś na odstresowanie, większa kasa za występ w filmie, coś na odstresowanie bo i większy stres, pojawiają się długi za odstresowanie, większa kasa za śmielej i tak to się nakręca, nie mówiąc już o tym że wszyscy wokoło takiej złapanej osoby starają się ją pogrążyć, aby jak najpełniej wykorzystać sytuację.
Masz rację. Jest mi przykro z tego powodu. Takim dziewczynom dzieje się krzywda, powinno się im pomagać, a ich oprawców zamykać w więzieniach. Tylko my tutaj nie piszemy o konkretnych przypadkach teraz, a na pewno nie ja o nich piszę. Piszemy ogólnie o koncepcji prostytucji, czy aktorstwa porno. Od tej pory jak będziesz czytał to co piszę to bądź proszę świadom tego, że za każdym razem (o ile wyraźnie nie zaznaczę, ze jest inaczej) odnoszę się do sytuacji w której taka osoba wykonuje swój zawód z własnej woli, więc nie używaj jako kontrargumentów przykładów nadużycia, zmuszania, szantażowania, bicia, znęcania się, gwałcenia, wykorzystywania, pedofilii itd.
Ty wyraźnie nie zauważasz, że większość ludzi nie jest świadoma, że podlega manipulacji i dokonuje wyborów uważając że wybiera coś z własnej woli, kiedy swej własnej woli w ogóle sobie nie uświadamia. Otwarte zmuszanie, szantażowanie, bicie, itd. to margines jest (jakkolwiek nie taki mały jak byś chciał wierzyć i jaki jest jeszcze komfortowy dla naszej psychiki uznawać). To jest to o czym napisałem w zacytowanym przez Ciebie ustępie. Manipulacja w istocie jest właśnie takim powodowaniem daną osobą, żeby się jej wydawało, że dokonuje własnych, zgodnych ze swoją wolą wyborów.
Ryuu pisze:
pawel pisze: Musi stać żeby mógł 'wykonać pracę'. Sądzisz że raz i wystarczy? pani która za to płaci? :oczami: Obudź się. Fizjologia tego zawodu, w przypadku obu płci, to samo dno.
Raz i wystarczy? No nie. 10h pod rząd niemalże bez przerwy? Też nie.
10h sesji do filmu? Tak są też i takie produkcje.
Ryuu pisze:
pawel pisze: To są wyjątki, to co napisałeś dotyczy garsteczki ludzi na samym szczycie środowiska, i są tam bardzo krótką chwilę zwykle.
Przyznaję się bez bicia, że to troszkę z przymrużeniem oka napisałem. Z drugiej jednak strony to co napisałeś jest równie prawdziwe w wypadku kina porno jak i kina ,,tradycyjnego."
Zgoda, i z tym co napisałeś dalej o korporacjach też się zgadzam, chociaż tu odbiegamy już nieco w stronę karierowiczowstwa, robienia kariery itd.
Ryuu pisze:
pawel pisze: Tak, poliwaj po wsjech!, po wsjech! Współczucie też obejmuje. Oczywiście świata nie naprawimy.
Przepraszam, ale nie rozumiem ani słowa z zacytowanego fragmentu. Nie chcę w razie czego pisać czegoś głupiego, więc nie będę się domyślał, tylko poczekam na wyjaśnienie.
Taki dowcip o ruskim wojsku w teatrze - siedzieli na balkonie i jeden wstał i zaczął sikać w dół, a ktoś z dołu powiedział 'po wsjech! poliwaj po wsjech!'. Bo wiesz, dwie strony temu napisałeś to samo zdanie w kontekście wypowiedzi Chaona piętnujących prostytutki i tam to było na miejscu; w tym miejscu piszesz w kontekście ignorowania czyjegoś cierpienia i już na miejscu to nie jest.
Ryuu pisze:
pawel pisze: Takim dodatkowym punktem, który powoduje że pornobiznes jest w pewnym sensie od prostytucji o wiele bardziej społecznie niebezpieczny jest iluzja bezpieczeństwa, przekonanie że 'to nic takiego' które mają świeżo zaczynające osoby. To powoduje że nie zdają sobie sprawy w co wkraczają.
Pod tym względem absolutnie tak. Podejrzewam, że o wiele łatwiej będzie kogoś namówić na występ w filmie porno niż pracę w burdelu.
O niewinnych 'rozbieranych, śmielszych zdjęciach' nawet nie wspominając.
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ateneum - rozważania”