Burnout a nirwana

filozofia, psychologia i nauka w kontekście buddyzmu
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Burnout a nirwana

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

atomuse pisze:
iriomote pisze:??? radzę zwrócić się do nauczyciela, posłuchać podstaw buddyzmu, poczytać trochę o podstawach doktrynalnych szkół buddyjskich, uporać się w międzyczasie ze swoim mętlkiem emocjonalnym i pojęciowym w postaci perełek powyżej i prezentować bardziej przemyślane wypowiedzi.
W ktorym miejscu masz problemy ze zrozumieniem tego co pisze?
Atomuse, nie bierz tego do siebie, ale ja też kompletnie nie rozumiem o co Ci chodzi w tym wątku. Rzuciłaś tylko parę haseł, których nie potrafię połączyć w całość.

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Burnout a nirwana

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

iwanxxx pisze:Atomuse, nie bierz tego do siebie, ale ja też kompletnie nie rozumiem o co Ci chodzi w tym wątku. Rzuciłaś tylko parę haseł, których nie potrafię połączyć w całość.
Przychodza mi na mysl dwa powody ku temu:
- mozliwe, ze przywiazujesz za duza uwage do hasel ("ayoniso manasikara"?)
- mozliwe, ze starasz sie zrozumiec logicznie cos, co w danym momencie jest skierowane nie do Ciebie, bo np. tylko do mnie... ot taki glosny monolog, mozna nazwac go tez majaczeniem czy checia przezwyciezenia zmeczenia...
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Burnout a nirwana

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

atomuse pisze:
iwanxxx pisze:Atomuse, nie bierz tego do siebie, ale ja też kompletnie nie rozumiem o co Ci chodzi w tym wątku. Rzuciłaś tylko parę haseł, których nie potrafię połączyć w całość.
Przychodza mi na mysl dwa powody ku temu:
- mozliwe, ze przywiazujesz za duza uwage do hasel ("ayoniso manasikara"?)
Może :P
atomuse pisze:- mozliwe, ze starasz sie zrozumiec logicznie cos, co w danym momencie jest skierowane nie do Ciebie, bo np. tylko do mnie... ot taki glosny monolog, mozna nazwac go tez majaczeniem czy checia przezwyciezenia zmeczenia...
A skoro już wciągnęłaś nas w ten monolog, może powiesz w czym na prawdę problem? Troszkę wysiłku i może się dogadamy?

Pzdr
Piotr
Wabi-Sabi
Posty: 191
Rejestracja: pt lut 15, 2008 01:39
Lokalizacja: US

Re: Burnout a nirwana

Nieprzeczytany post autor: Wabi-Sabi »

atomuse pisze:Czy istnieje Waszym zdaniem zwiazek miedzy syndromem burnout a buddyjskim wygasnieciem (nirwana)?
Inaczej formulujac:
Czy na sciezce buddyjskiej mozliwy jest syndrom burnout?
Mam takie wrazenie ze to drugie to jest glowne Twoje pytanie.
Moim zdaniem jest mozliwy, dosc niebezpieczny i trafiajacy sie w mniejszym lub wiekszym stopniu dosyc czesto.
Ogolnie, cos w rodzaju 'malego buddyjskiego burnout' ma podloze w nie kompletnosci, nie dokonczeniu lub tylko czesciowym zrealizowaniu nauk Dharmy, praktyk lub zwiazkow z nauczycielem lub Sangha. I jezeli tak wyglada stan naszej praktyki, to kazdy krok na sciezce ktory wydawal by sie pozytywny, paradoksalnie przybliza nas do Czegos czego nigdy nie bedziemy w stanie zrealizowac. Czyli im wiecej wykonujemy pracy im wiecej sie staramy tym wiekszy burnout, a wszystkiemu winna ogolnie niekompletnosc lub cos takiego kiedy - uczen rozumie wszystko perfekcyjnie tylko urzeczywistnil lub zrealizowal to zrozumienie czesciowo.
Tak jak pisalem najczesciej jest to pochodna "robienia postepow" z czesciowym zrozumieniem czy urzeczywistnieniem jakis czesci nauk.
Ogolnie ludzie potykaja sie najczesciej o wszystko co dotyczy 'pustosci JA' ktora czesto rozumieja ale brakuje im "blood-and-guts" - a jezeli mamy tylko zrozumienie 'pustosc JA' to moze byc to przyczyna 'malego buddyjskiego burnout' w dalszych krokach na sciezce. Tak na marginesie to najwiekszy dramat (moim zdaniem) i paradoks polega na tym ze nawet kiedy -dobrze rozumiemy i w jakis sposob przetrawilismy ta 'pustosc JA' to jest to poglad ktory jest najbardziej zgubny ze wszystkich i pewnie burnout-o tworczy jezeli nie zanegujemy nawet tego. Co zwykle wiekszosci zajmuje sporo czasu.
Wydaje misie z tego co obserwuje ze tez przyczyna takich buddyjskich burnout moze byc rowniez paradoksalnie - przywiazanie do "stanu uwaznosci" (Mindfulness).
Paradoks ktory dla wielu moze byc wzmocnieniem JA, ktory bez konsekwencji zmierzenia sie z 'pustoscia JA' itd. owocuje "zaharowaniem sie na smierc".
Podstawa wiekszosci szkol jest praktyka Uwaznosci (Mindfulness) ale celem jest w mojej opinii Emptiness.
Nie ma mozliwosci powstania burnout jezeli przetrawimy Pustosc Nas Samych i nie dlatego ze "Nas wtedy nie bedzie" tylko dlatego, ze - nie mozna Nas zranic w zaden sposob. Nawet my sami nie jestesmy juz dla Siebie zagrozeniem.
Po przejsciu Emptiness of Self nie wydaza sie co prawda nic nadzwyczajnego, ale w tym przypadku (Burnout) to moz nawet i lepiej. ;)
Tak na marginesie to jezeli mowimy o Uwaznosci, to Chadō czyli Uwazna ceremonia picia herbaty to byl taki pierwszy moment kiedy polubilem siebie - obserwujac z uwaznoscia ruchy swoich dloni. Przez kilkadziesiat lat zaparzam i pije zielona herbate pamietajac o napisie w kazdym tearoom -Honrai mu Ichibutsu ('Originally there is nothing')
Nie wiem czy powiedzialem cokolwiek co bedzie mialo dla Ciebie Atomuse jakis sens, ale to jest to co widze obserwujac swoja praktykie.
Wabi-Sabi :)
SearchMeditate&Destroy
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Burnout a nirwana

Nieprzeczytany post autor: booker »

atomuse pisze:Czy istnieje Waszym zdaniem zwiazek miedzy syndromem burnout a buddyjskim wygasnieciem (nirwana)?

Inaczej formulujac:
Czy na sciezce buddyjskiej mozliwy jest syndrom burnout?
"Don't expect your practice to be always clear of obstacles. Without hindrances the mind that seeks enlightenment may be burnt out. So an ancient once said, "Attain deliverance in disturbances." - ZM Kyong Ho

"Nie oczekuj iż twoja praktyka będzie zawsze wolna od przeszkód. Bez [napotykania] na przeciwności, umysł szukający oświecenia może się wypalić. Zatem staroźytny pewnego razu powiedział: "Osiągnij uwolnienie pośród poruszenia".

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Burnout a nirwana

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

Czołem
Khuddakanikāye -> Suttanipātapāḷi -> Aṭṭhakavaggo

Mahābyūhasuttaṃ

(...)
Nivissavādī na hi subbināyo, pakappitaṃ diṭṭhi purekkharāno;
Yaṃ nissito tattha subhaṃ vadāno, suddhiṃvado tattha tathaddasā so.
Na brāhmaṇo kappamupeti saṅkhā, na diṭṭhisārī napi ñāṇabandhu;
Ñatvā ca so sammutiyo puthujjā, upekkhatī uggahaṇanti maññe.
Vissajja ganthāni munīdha loke, vivādajātesu na vaggasārī;
Santo asantesu upekkhako so, anuggaho uggahaṇanti maññe.

W tłumaczeniu Ireneusza Kani:

Dogmatyk nie może poprowadzić [nikogo] ku czystości, bo sam jest we władzy poglądów uprzedzonych: twierdzi, że dobrem jest to, czemu sam hołduje i że w tym właśnie jest czystość, bo on tak tę rzecz ujrzał.
Mędrzec, stargawszy więzy światowe, nie uczestniczy w wybuchających sporach. Wyciszony pośród niespokojnych, zachowuje obojętność i nie stara się nabywać uczoności, podczas gdy inni ją nabywają.


Tym sposobem robię EOT :)

metta&peace
p.
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Burnout a nirwana

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

iwanxxx pisze:A skoro już wciągnęłaś nas w ten monolog, może powiesz w czym na prawdę problem? Troszkę wysiłku i może się dogadamy?
Ja wciagnelam Was w ten monolog? :oczami: Nie wiedzialam, ze mam az taka sile :]
I teraz mam sie jeszcze wysilac, zeby Was z tego wyciagnac? :niepewny: Zapomnij :]
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Burnout a nirwana

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

Wabi-Sabi pisze:Wydaje misie z tego co obserwuje ze tez przyczyna takich buddyjskich burnout moze byc rowniez paradoksalnie - przywiazanie do "stanu uwaznosci" (Mindfulness).
Paradoks ktory dla wielu moze byc wzmocnieniem JA, ktory bez konsekwencji zmierzenia sie z 'pustoscia JA' itd. owocuje "zaharowaniem sie na smierc".
Moglbys to bardziej rozwinac? Nie za bardzo rozumiem, czemu wzmocnienie JA owocuje "zaharowaniem sie na smierc". Wzmocnienie Ja/Siebie nie oznacza przeciez przywiazania sie do Ja/do Siebie.
Wabi-Sabi pisze:Nie wiem czy powiedzialem cokolwiek co bedzie mialo dla Ciebie Atomuse jakis sens
Tak, dzieki :) Szczegolnie to, ze lgniecie do stanu uwaznosci bez doswiadczenia pustki, moze skutkowac burnoutem. Chociaz nie jestem pewna, czy nadarzam za tym, co masz na mysli z "przywiazaniem do stanu uwaznosci"...

(Czy przywiazanie do pustki moze rowniez skutkowac burnoutem?)
Wabi-Sabi
Posty: 191
Rejestracja: pt lut 15, 2008 01:39
Lokalizacja: US

Re: Burnout a nirwana

Nieprzeczytany post autor: Wabi-Sabi »

Atomuse jezeli nie jestes "przywiazana do stanu uwaznosci" jezeli nie lgniesz do JA lub nie lgniesz do Nie-JA, nie masz "buddyjskiego burnout-u", etc. etc. to to co napisze jest bzdura porownywalna do opisywania smaku Bourbon Whiskey kompletnemu abstynetowi.
atomuse pisze:Moglbys to bardziej rozwinac? Nie za bardzo rozumiem, czemu wzmocnienie JA owocuje "zaharowaniem sie na smierc". Wzmocnienie Ja/Siebie nie oznacza przeciez przywiazania sie do Ja/do Siebie.
OK, jest wiele powodow, i co z tego, ze czasem nawet trudnych do zrozumienia - dlaczego nawet najlepsza "technika" moze przyniesc odwrotne rezultaty.
Tak moze sie wydazyc np. z "stanem uwaznosci" (Mindfulness). Stan uwaznosci moze czasem prowadzic do wzmocnienia podzialu na obserwatora i obiekt obserwacji naszej swiadomosci (the "object" of our consciousness). Czasem sie zdarza, ze uczen czuje poczucie bezpieczenstwa bo jest "przytomny" bo wie co sie dookola niego dzieje, ze w pewien sposob "kontroluje" otoczenie, to co sie wydarza, jakie informacje do niego docieraja bo sa przyjemne, jakie odrzuca uwazajac je w subtelny nieswiadomy sposob za nieprzyjemne. Czesto "bycie uwaznym" mylone jest glownie z byciem swiadomym, do procesu uwaznosci wlaczamy swiadomosc to jest oczywiste, tyle ze ta swiadomosc nie zawsze pomaga nam w "byciu jednym" z tym cokolwiek robimy lub kimkolwiek jestesmy. Tu moze byc mala pulapka bo stan uwaznosci to nie dokladnie znaczy "produkowac fajne odczucia", to nie znaczy poczucie bezpieczenstwa lub inaczej to nie znaczy bycie uwaznym. A My czasami jestesmy uwazni bycia uwaznym i to jest jak ja rozumiem "wzmocnienie JA" czyli wzmocnienie "obserwatora".
I to jest OK, na poczatku.
Problem moze wydarzyc sie kiedy chcemy isc dalej, kiedy np. zbyt dlugo uczen zwlekal ze zmierzeniem sie z pustoscia JA (no-Self) czyli tego ktory jest uwazny tego ktory takie sobie stworzyl gniazdko i wszystko sobie ladnie obserwuje i sobie te ukladanke uklada i wszystke puzzle zna na pamiec. Mindfulness moze byc przepiekna "zlota klatka." Mozesz mi wierzyc lub nie, ale to sie zdarza i to prawie u kazdego.
Wzmocnienie JA jest korzystne "na sciezce" to prawda - glownie by trafic je prosto miedzy oczy.
Wzmocnienie JA nie oznacza koniecznie przywiazania do JA, ale moze oznaczac i prawie zawsze w mniejszym lub wiekszym stopniu tak sie wydaza.
I to byl moj przypadek :)
Podstawa chyba wszystkich szkol jest stan uwaznosci (Mindfulness) tyle ze nie jest celem, jest srodkiem. Niestety stan uwaznosci (Mindfulness) w pelni wydaza sie nie swiadomie, a kiedy stosowany jest tylko swiadomie to jest to tylko "gra wstepna" do tego co predzej czy pozniej powinno sie wydazyc.
Kiedy obserwujemy nasze mysli, to robimy to glownie po to, by zobaczyc ze sa z natury puste, a nie po to by je obserwowac bo to nazwal bym 'przywiazaniem do stanu uwaznosci.'
Kiedy w jakis tam tradycyjny ceremonialny sposob zaparzam herbate, i robie to z wielka uwaznoscia, to po to by widziec jakas swoista absurdalnosc i tego "pustosc", teatralnosc i sile nawyku moze nawet wytresowania i te nie prowadzoca juz mnie donikad UWAZNOSC.
Chodzi jakby o Uwaznosc bez 'techniki uwaznosci' co zreszta rowniez moze prowadzic do nikad. Jak w przypadku - zaobserwowania braku obserwatora, lub nawet zaobserwowaniu zaobserwowania braku obserwatora. Glupie nie? Poprostu kolejny etap jak to powiedzialas - na sciezce.
A zaharowac sie na smierc nie mozemy z powodu "wzmocnienia JA" tylko kiedy ten stan przedluzamy az do zaharowania sie na smierc. Kiedys musimy zmierzyc sie z "pustoscia JA".
Solidne "JA" jak i tez "pustosc JA" (No-Self) nie moze byc koncepcja. Tak jak nie powinnismy lgnac do "JA" tak tym bardziej do "pustosci JA". I nie sadze by byl jakis stan "nie-JA" (No-Self) aczkolwiek wazne jest by nie bylo lgniecia do obu czyli "solidnego JA" jak i "pustosci JA".
Lgniecie do stanu uwaznosci moze skutkowac burnoutem jak i przywiazanie do pustki. Celem praktyki jest " nie przywiazywanie sie" nie lgniecie, mozna ta lodz po przeplynieciu rzeki zabrac ze soba tylko nie bardzo widze tego celowosc. Mozna zostac na brzegu i pilnowac tej lodzi i nawet zrobic sobie z tego zasluge.
atomuse pisze: Szczegolnie to, ze lgniecie do stanu uwaznosci bez doswiadczenia pustki, moze skutkowac burnoutem.
"Przywiazanie do stanu uwaznosci" nie ma nic wspolnego ze stanem uwaznosci, ale z tym czy lgniemy do niego co moze skutkowac burnoutem :)
Nie nalezy, tak mysle zbytnio ufac i polegac na Umysle (Mind) bo jest "jak wracy potok nigdy nie zatrzymujacy sie nawet na chwile"
Jedne z pierwszych "gniewnych" pouczen jakie dostalem bylo "Stop being mindful!"
Przestan byc Uwazny !
Poprostu Badz.
Ja sie urodzilem z XXY chromosomes i totalnym Gender identity disorder wiec dla mnie Mindfulness, Self oraz No-Self, czy the Emptiness of the Self w mojej bardzo dlugiej praktyce spelnialy dosc wazna role. :) Jak i rowniez "wzmocnienie Ja/Siebie.
Wszystko to co napisalem jest moim realnym Buddhyzmem moja bardzo osobista praktyka i tym co widzialem i nie koniecznie moze miec jakokolwiek wartosc teoretyczna lub praktychna dla kogokolwiek. Z czego sobie zdaje sprawe, i nie mysle wcale ze "pozjadalem wszystkie rozumy" :super: Buddyzm dla mnie byl bardzo prywatna niebespieczna Droga ale jedynym co dawal mi jakokolwiek szanse na cokolwiek. Moja Droga to bylo jak Dharma-Combat everyday.
I nic wiecej.
:serce: Wabi
Jak w ZOO sa takie napisy by nie nakarmic zwierzat to mnie prosze nie pytac o "rozwiniecie tego co mialem na mysli" :)
Har-Dao pisze:Tym sposobem robię EOT
End Of Transmission?
End of Treatment?
NO
:D End of Turn!!
SearchMeditate&Destroy
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Burnout a nirwana

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

Wabi-Sabi pisze:Kiedy w jakis tam tradycyjny ceremonialny sposob zaparzam herbate, i robie to z wielka uwaznoscia, to po to by widziec jakas swoista absurdalnosc i tego "pustosc", teatralnosc i sile nawyku moze nawet wytresowania i te nie prowadzoca juz mnie donikad UWAZNOSC.
Chodzi jakby o Uwaznosc bez 'techniki uwaznosci' co zreszta rowniez moze prowadzic do nikad.
Ja zaparzam herbate po to, zeby sie jej napic.
Wabi-Sabi pisze:Lgniecie do stanu uwaznosci moze skutkowac burnoutem jak i przywiazanie do pustki. Celem praktyki jest " nie przywiazywanie sie" nie lgniecie, mozna ta lodz po przeplynieciu rzeki zabrac ze soba tylko nie bardzo widze tego celowosc.
Jaka łódz? :zdziwko:
Wabi-Sabi pisze:Jak w ZOO sa takie napisy by nie nakarmic zwierzat to mnie prosze nie pytac o "rozwiniecie tego co mialem na mysli" :)
Nie ma sprawy, nie powtorzy sie :D A to z tego prostego powodu, ze koncentrowanie sie nad tym co napisales nadwyreza mnie. Mam uczucie, jakbym musiala przeprogramowac sie, zeby te logike zrozumiec, bo jest tak skomplikowana....
Wabi-Sabi
Posty: 191
Rejestracja: pt lut 15, 2008 01:39
Lokalizacja: US

Re: Burnout a nirwana

Nieprzeczytany post autor: Wabi-Sabi »

atomuse pisze:Nie ma sprawy, nie powtorzy sie A to z tego prostego powodu, ze koncentrowanie sie nad tym co napisales nadwyreza mnie. Mam uczucie, jakbym musiala przeprogramowac sie, zeby te logike zrozumiec, bo jest tak skomplikowana....
:przestraszony: Nawet jezeli to eufemizm czy sarkazm to nie jest tak zle z moim cudacznym i zapetlonym mysleniem polskim jezykiem :D
A tak na serjo to nie jestem pewien czy po probie porownania Burnout syndrome z Nirvana jest mozliwe bez "nadwyrezenia" obu stron probowanie wyjasnienia czegokolwiek.
"Male buddyjskie burnout" zdarzaja sie, to jasne, ale nigdy jezeli praktyka prowadzona jest we wlasciwym kierunku. Tzn. kiedy praktykujacy w odpowiednim czasie zrozumie pustosc-JA, bo wtedy nie ma tego ktorego Burnout syndrome moglby dotyczyc. :) Pisze to glownie z pozycji Zen.
Jezeli zwleka lub popelnia tysiace innych "zaniedban" , niekonsekwetna praktyka moze do tego doprowadzic.
Ciekawe ze w Vajrayana lub Dzogchen zdaza sie to niezwykle zadko. Dwadziescia pare lat temu w US i zachodniej Europie byla duza fala ludzi przechodzacych do Vajrayana lub Dzogchen. Niektorzy wlasnie z powodow podobnych do czegos porownywalnego przynajmniej czesciowo do "burnout".
"Zen jest dla samurai" ;) i zdarzaja sie niekiedy "ofiary" :D
Zawsze bylo wielu wybitnych psychologow praktykujacych np. Zen i jest pare ksiazek i pare doktoratow na ten temat. Mozliwe ze znajdziesz tam cos co Ciebie interesuje.
atomuse pisze:Wabi-Sabi wrote:
Kiedy w jakis tam tradycyjny ceremonialny sposob zaparzam herbate, i robie to z wielka uwaznoscia, to po to by widziec jakas swoista absurdalnosc i tego "pustosc", teatralnosc i sile nawyku moze nawet wytresowania i te nie prowadzoca juz mnie donikad UWAZNOSC.
Chodzi jakby o Uwaznosc bez 'techniki uwaznosci' co zreszta rowniez moze prowadzic do nikad.

Ja zaparzam herbate po to, zeby sie jej napic.
:super: To tak jakby "poklony" porownac do zajec WF :rotfl:
A to Ja tez niemniej jednak Ja pisalem poprostu o Chadō
:serce: :padam:
Wabi-Sabi
SearchMeditate&Destroy
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Burnout a nirwana

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

amogh pisze:Głodny człowiek czytający menu nie jest tym samym po obiedzie. Czy jego głód się "wypalił"?
To paralela jest :]
Kiedys myslalam, ze skoro glodne duchy przy kazdym nawet najmniejszym kesie maja uczucie ognia w przelyku i zaladku, to czemu nie przestana po prostu jesc, zeby ten ogien powstrzymac? Ale w miedzyczasie dowiedzialam sie, ze zrobily postep na sciezce i odzywiaja sie zapachami ;)
Wprawdzie juz ich nie pali, ale glodnymi duchami sa nadal.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Burnout a nirwana

Nieprzeczytany post autor: booker »

Wabi-Sabi pisze:I nie sadze by byl jakis stan "nie-JA" (No-Self) (...)
Jest, jest :)
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Wabi-Sabi
Posty: 191
Rejestracja: pt lut 15, 2008 01:39
Lokalizacja: US

Re: Burnout a nirwana

Nieprzeczytany post autor: Wabi-Sabi »

booker pisze:Wabi-Sabi wrote:
I nie sadze by byl jakis stan "nie-JA" (No-Self) (...)

Jest, jest
Katsu!

"This fine monk is the kind who's worth talking to!"
Booker to TY? :)
SearchMeditate&Destroy
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Burnout a nirwana

Nieprzeczytany post autor: booker »

Wabi-Sabi pisze:
booker pisze:Wabi-Sabi wrote:
I nie sadze by byl jakis stan "nie-JA" (No-Self) (...)

Jest, jest
Katsu!

"This fine monk is the kind who's worth talking to!"
Booker to TY? :)
Może wcześniej, w tej edycji mnichem nie jestem (jeszcze :D )
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Wabi-Sabi
Posty: 191
Rejestracja: pt lut 15, 2008 01:39
Lokalizacja: US

Re: Burnout a nirwana

Nieprzeczytany post autor: Wabi-Sabi »

booker pisze:Może wcześniej, w tej edycji mnichem nie jestem (jeszcze )
c'mon
jestes, jestes przynajmniej dla mnie :)
Zreszta, gdziez to czytalem ? ze;
"Cel naszej praktyki nie jest nawet na moment oddzielony od tego, czym jesteśmy właśnie teraz."
:idea:
I rowniez pasuje do tego topic.
Moze nie bylo by wtedy rozczarowan w praktyce, moze to jest czesciowa przynajmniej odpowiedz do tego watku.
Zreszta dobrze powiedziane, moze czasem bardziej musimy sie czegos pozbyc niz cos osiagac ?.

Wabi
EOT
SearchMeditate&Destroy
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Burnout a nirwana

Nieprzeczytany post autor: booker »

Wabi-Sabi pisze:
booker pisze:Może wcześniej, w tej edycji mnichem nie jestem (jeszcze )
c'mon
jestes, jestes przynajmniej dla mnie :)
Zreszta, gdziez to czytalem ? ze;
"Cel naszej praktyki nie jest nawet na moment oddzielony od tego, czym jesteśmy właśnie teraz."
:idea:
To pochodzi z mowy danej przez Andrzej Piotrowskiego JDPSN na jego ceremonii inka :)
Wabi-Sabi pisze: I rowniez pasuje do tego topic.
Moze nie bylo by wtedy rozczarowan w praktyce, moze to jest czesciowa przynajmniej odpowiedz do tego watku.
Zreszta dobrze powiedziane, moze czasem bardziej musimy sie czegos pozbyc niz cos osiagac ?.
Myśle, że nie tylko czasem, ale, że w ogóle.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: Burnout a nirwana

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

atomuse pisze:Czy istnieje Waszym zdaniem zwiazek miedzy syndromem burnout a buddyjskim wygasnieciem (nirwana)?

Inaczej formulujac:
Czy na sciezce buddyjskiej mozliwy jest syndrom burnout?
Nirvany nie osiągnąłem, za to burnout napewno tak. Zauważyłem w tej materii dwie rzeczy:
1. Burnout wynikający z braku widocznych efektów/rezultatów podejmowanych wysiłków.
2. Burnout wynikający z braku widocznych efektów/rezultatów podejmowanych prób zmiany wysiłków.

Najczęściej burnout mi się kończy gdy efekty/rezultaty burnoutu są również mnie niezadowalające.

Myślę, że burnout bliższy jest temu:
Bogini Wiki pisze:Acedia – (gr. akēdía, akedeía - "brak troski o własny byt i istnienie, obojętność" od kēdía - "troska") – w teologii wypalenie religijne, apatia (psychologia) i obojętność, tzw. "choroba mnichów", duchowa "depresja", niekiedy utożsamiana również z lenistwem lub gnuśnością.
niż temu:
Bogini Wiki pisze:W buddyzmie nirwana to nieuwarunkowany stan (skt asamskṛta dharma) wyzwolenia od cyklu narodzin i śmierci, czyli samsary
Dodam jeszcze tylko, że osobiście kontemplacja nietrwałości pomaga mi przezwyciężyć burnout. Śmiem twierdzić, że burnout wynika z zadawania niewłaściwych pytań i wikłania się w kontemplacje/poszukiwanie odpowiedzi na nie, mimo, że wszyscy znają na nie odpowiedź.

Pozdrawiam
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: Burnout a nirwana

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

PS: Niewłaściwe pytanie trudno mi zdefiniowac, łatwo mi zdefiniowac niewłaściwą odpowiedź, może to byc np. szorstka mowa, która rani i pozostawia wątpliwości, próżna gadanina lub zachowanie milczenia, gdy to jest niewskazane. Tak myślę.

Pozdrawiam
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ateneum - rozważania”