Cześc Leszku, co u Ciebie słychać?
leszek wojas pisze:Diamentum pisze:Staram się zrozumieć, lecz mam obawy, że nie idzie to we właściwym kierunku.
A jakie są kryteria właściwego kierunku?
Wszystkie pytania muszą dać się sprowadzić do jednej niewiadomej, a odpowiedź - do funkcji prostej
Może tak być?
leszek wojas pisze:Diamentum pisze:Otwartość Dalai Lamy mnie nie dziwi. Pytanie, czy nauka potrafi być na równi otwarta.
Ktoś mógłby zapytać: otwartość nauki mnie nie dziwi ale czy buddyści potrafią być na równi otwarci?
Kto to mógłby być? Szybko, pokaż palcem
Przypominam, że kilka postów wyżej podałeś cytat, w którym Dalaj Lama wyraził wprost swoją otwartość i gotowość do zmian poglądu dot. kosmologii buddyjskiej. Stąd moje pytanie, czy wśród naukowców również można spotkać się z taką otwartością. Nie czytam naukowych publikacji - poza tymi, które pojawiają się tutaj na forum.
Jest też pewna różnica między naszymi spostrzeżeniami. Kiedy rozmawiają ze sobą konkretne osoby, jak np. Dalai Lama i Carl von Weizsäcker (tj. niemiecki fizyk i filozof) albo jak my, tu i teraz, to tylko od naszej otwartości zależeć będzie to, czy i gdzie postawimy granice; jak również to jaki charakter rozmowa przyjmie i jakie wnioski wyciągniemy z tej wzajemnej relacji - możemy np. zgodzić się ze sobą, że aniołki istnieją i iść głosić tę nowinę całemu światu
Natomiast kiedy nagle przyjmiesz punkt widzenia naukowca, granice naszej dyskusji się zawężą do ustanowionej naukowej metodyki i moje poglądy szybko zostaną wyparte - np. teoria strun została odrzucona i nazwana czary-mary, bo nie było można zapisać ją poprawnym matematycznym równaniem (wybacz, jeżeli coś przekręcam, piszę z pamięci). I o taką otwartość mi chodzi - no wiesz, czy nauka potrafi być jeszcze szalona, elastyczna i nie tracić swej ludzkiej twarzy i wielkiego pytania pod ciężarem coraz to bardziej złożonych schematów, ustanowionych metod i modeli, biurokracji. Czy jeszcze może być choć trochę niezależna, bo przecież rozwijane są tylko te projekty, które otrzymują dofinansowanie.
Stąd mój niepokój - co jest kierunkiem, a co już nim nie jest. A pytanie to jest ważne, bo nauka ma na ludzi zachodu duży wpływ w dzisiejszych czasach. I ma jeszcze ich zaufanie.
Dodatek: Wczoraj na FB pojawił się link do artykułu:
http://www.theregister.co.uk/2016/07/03 ... 7666616578 oraz dalej: "Functional MRI (fMRI) is 25 years old, yet surprisingly its most common statistical methods have not been validated using real data. Here, we used resting-state fMRI data from 499 healthy controls to conduct 3 million task group analyses. Using this null data with different experimental designs, we estimate the incidence of significant results. In theory, we should find 5% false positives (for a significance threshold of 5%), but instead we found that the most common software packages for fMRI analysis (SPM, FSL, AFNI) can result in false-positive rates of up to 70%. These results question the validity of some 40,000 fMRI studies and may have a large impact on the interpretation of neuroimaging results."
http://www.pnas.org/content/early/2016/ ... 13113.full Wygląda to dość poważnie. Obok tego pojawił się też inny artykuł:
http://www.wired.com/2009/09/fmrisalmon/ z roku 2009. Czyli problem był znany od kilku lat, a mimo to nie wstrzymano badań i prac na tych urządzeniach? Nie wiem, nie znam się na tyle by w pełni zrozumieć problem i konsekwencje, ale to proste pytanie: dlaczego wcześniej nic z tym nie zrobiono? samo się nasuwa.
leszek wojas pisze:Diamentum pisze:Zawsze będę patrzeć z punktu widzenia jednostki, bo wg. mnie ma ona w sobie większą wartość niż tomy książek.
Moim zdaniem trochę o coś innego chodziło. Chodziło o to czy można uznać jakiś pogląd lub czyjeś doświadczenie za prawo obowiązujące też innych (czy też wszystkich) tylko dlatego, że osoba która tego doświadczyła jest głęboko przekonana, że jej doświadczenie jest prawdą.
Zapytaj o to Buddę albo Einsteina. Albo jeszcze lepiej - zapytaj siebie.
leszek wojas pisze:Przytoczę swoje pytanie z innego wątku: czy jeśli ktoś ma wizję aniołów, która jest dla niego w 100% realna to czy to jest dowód na to, że anioły istnieją obiektywnie i że wizje aniołów innych ludzi są/były też prawdziwe?
Ale w sensie, że inni ludzie mieliby kłamać odnośnie swoich wizji? Bo ja w anioły to jeszcze bym uwierzyła ale w obiektywizm...? Hm
Poprzekręcam:
Czy wizja braku aniołów, której jestem pewna na 100% (nie widzę żadnego) to dowód na to, że one nie istnieją obiektywnie i że Twoja wizja również jest prawdziwa?
Co jest świadectwem prawdy dla istnienia/nieistnienia czegoś? Np. dla wszystkich istnieje 'umysł ja', lecz doświadczamy go indywidualnie - każdy ma swoje 'ja'. Więc skoro moje 'ja' istnieje, to czy jest to dowód na to, że istnieje ono obiektywnie, a Twoje nie istnieje? I czy to oznacza, że moje doświadczenie jest prawdziwe, a Twoje nie?
Nie ma prawd obiektywnych - są tylko te, które sami sobie ustanawiamy. Dlatego przez poznanie siebie (swoich prawd) można zrozumieć cały świat (albo jakoś tak
)
leszek wojas pisze:Diamentum pisze: Takie indywidualne przypadki, które zdarzają się częściej niż mogłyby wykazać to statystyki, świadczą o tym, że ludzkiej natury nie można sprowadzić tylko do funkcji mózgu
Dlaczego?
Dlaczego nie przytoczyłeś całej wypowiedzi?
leszek wojas pisze:Po pierwsze, co to znaczy ,,przestaje myśleć"? Czy chodzi o czyjeś wrażenie ,,braku myśli"?
Nie. Chodzi o czyjeś wrażenie wrażenia braku myśli
leszek wojas pisze:Czy to, że ktoś nie dostrzega myśli oznacza, że proces myślenia nie zachodzi gdzieś poza obszarem obserwacji?
Znasz odpowiedź na to pytanie. Nie ma różnicy, a skoro nie ma różnicy, to po co przepłacać - lepiej iść do sklepu i kupić dziecku cukierka
leszek wojas pisze:Po drugie, czy to pytanie: ,,Ale kiedy przestaję myśleć, to wtedy co?" zostało wygenerowane w ramach procesów zachodzących w mózgu? Jeśli tak, to dlaczego pojawiło się akurat takie pytanie a nie inne? Mózg kształtował się w ramach procesów ewolucyjnych, czy to pytanie jest tego pochodną?
Po prostu nauczanie DSSNima jest mi bliskie
leszek wojas pisze:A czy ludzie byli gotowi by usłyszeć o elektronach, kwantach, półprzewodnikach?
Jakie to miało konsekwencje dla życia Kowalskiego? Ma do dyspozycji całą elektronikę i inne wynalazki z których korzysta na co dzień. Ty też masz to do swojej dyspozycji dzięki osiągnięciom nauki
. Czy masz tego świadomość?
Nie, staram się siebie oszczędzać
Choć jak widać brak tej świadomości, nie przeszkadza mi korzystać z tych cudów techniki i pisać do Ciebie
leszek wojas pisze:A jeśli patrzy się na własne dziecko mając świadomość, że de facto jest ono na poziomie atomowym skupiskiem cząstek elementarnych to to coś zmienia? Dla mnie chyba nie. To czego doświadczamy jako ludzie to kontakt z drugim człowiekiem na poziomie makroświata. No chyba, że ktoś ma wgląd kwantowy i postrzega swoim umysłem cząstki elementarne
.
Ok, ale z atomami jesteśmy już zaznajomieni i są tak małe, że aż nieistotne. Natomiast wyobrażenie co do tego, czym jest hologram ma każdy - nawet filmy o tym kręcą
Więc tutaj pytanie czy nauka potrafiłaby zwyciężyć nad tymi wyobrażeniami, żeby czyjeś, dziwaczne interpretacje świata nie wypłynęły na światło dzienne... Historia zna takie przypadki i ich dramatyczne konsekwencje. Jakbyś uchronił ludzi przed religijnym ruchem matrix...
leszek wojas pisze:Przed czy za?
Gdzie jest przestrzeń dla kwiatów pojawiających się na niebie?
Oj, ale czemu kiedy nacisnę stop to znikają?
Pozdrawiam
PS. Muszę powiedzieć, Leszku że za dużo myślisz