pawel pisze:Rozmawiam na ten temat osobiście, więc co w tym dziwnego że odnoszę się do niego osobiście?
Chodziło mi tylko o to, że wyczuwałem w tym co piszesz jakieś wzburzenie, jakieś emocje i w taki delikatny sposób chciałem zapytać czy może po prostu masz gdzieś w swoim otoczeniu osoby wmanipulowane/przymuszone do pracy gdzieś w szeroko pojętym seksbizneise.
pawel pisze:
Sorry. Dyskusja między nami na temat tego punktu rozbija się albo o Twoją definicję słowa 'seks', albo o nieznajomość pornografii.
Trochę mam problem z opisywaniem tego co mam na myśli bez używania nieodpowiedniego języka, ale w zasadzie masz rację w punkcie pierwszym. Z resztą najlepiej to co chciałem przekazać przekazałem za pierwszym razem
Ryu pisze:
Z tego co on tam mówił wynikało, że jego praca często nawet zbyt wiele wspólnego z tym co my rozumiemy jako seks nie miało.
pawel pisze:
Plus to jeszcze, że wiele osób fanatzjuje o byciu podglądanym, o seksie publicznym itp. i granie w filmie daje im możliwość spełnienia tych fantazji i gigantyczne zaspokojenie. Więc przyjemność z seksu w pornolach jak najbardziej ma miejsce.
Dlatego zaznaczam kiedy mówię o czymś fizycznym, a kiedy o czymś psychicznym. ,,Choreografia" filmów porno po prostu zazwyczaj sprawia, że podczas stosunku aktorzy najzwyczajniej w świecie odczuwają ból.
pawel pisze:
Oczywiście w wypadku pracy prostytutki też jest możliwa przyjemność, choć to jest rzadkość; w przypadku wystąpienia w filmie w większości wypadków również będzie to rzadkość, zgoda; natomiast twierdzenie że praca dziwki jest przyjemniejsza od pracy aktora porno to przegięcie.
Ja raczej chciałem zaznaczyć, że jest mniej nieprzyjemna, a nie że bardziej przyjemna.
pawel pisze:
Zgoda w 100%, też znam takie osoby; paradoks jednak polega na tym - i to naprawdę bolesne jest ale prawdziwe - że takie skurwienie z charakteru niejako powoduje że dziwką się już nie zostanie; choć zgoda że mogą się zdarzyć dziwki z charakteru w branży. To nieco inny temat ale w sumie chętnie porozmawiam.
Dla mnie po prostu jeżeli (niestety!) nie jest czymś niespotykanym, że jakaś dziewczyna ma system wartości w którym czuje się dobrze z tym, że zamiast płacić za wejście na dyskotekę pójdzie z bramkarzem do jego auta i szybko go ,,obsłuży," a w zamian zostanie wpuszczona, to i nie będzie czymś niespotykanym, że dla innej dziewczyny czymś całkowicie akceptowalnym będzie zarabianie na chleb, prąd, buty i torebki jako dziwka.
pawel pisze:
Ty wyraźnie nie zauważasz, że większość ludzi nie jest świadoma, że podlega manipulacji i dokonuje wyborów uważając że wybiera coś z własnej woli, kiedy swej własnej woli w ogóle sobie nie uświadamia. Otwarte zmuszanie, szantażowanie, bicie, itd. to margines jest (jakkolwiek nie taki mały jak byś chciał wierzyć i jaki jest jeszcze komfortowy dla naszej psychiki uznawać).
Tak na to patrząc nie będzie w stanie ustalić jakichś ogólnych granic tego co jest naszą wolą, a co jest wynikiem czyjejś manipulacji. Pewnie jakby tak się zastanowić to spora część naszych decyzji jest wynikiem jakiejś manipulacji kogoś innego. Jeżeli poprzez manipulowane miałeś na myśli wprowadzanie kogoś w błąd, przeinaczanie faktów, podawanie nieprawdziwych informacji itp. to można to dopisać do tej mojej listy, a jak coś bardziej subtelnego to nie jestem w stanie się odnieść w oderwaniu od konkretnej sytuacji.
pawel pisze:
Taki dowcip o ruskim wojsku w teatrze - siedzieli na balkonie i jeden wstał i zaczął sikać w dół, a ktoś z dołu powiedział 'po wsjech! poliwaj po wsjech!'. Bo wiesz, dwie strony temu napisałeś to samo zdanie w kontekście wypowiedzi Chaona piętnujących prostytutki i tam to było na miejscu; w tym miejscu piszesz w kontekście ignorowania czyjegoś cierpienia i już na miejscu to nie jest.
Ignorowania czyjegoś cierpienia?
Po prostu mówię, że jeżeli ktoś zamiast zarabiać 900zł stojąc za ladą w sklepie wybiera pracę w takiej, a nie innej branży to społeczeństwo, ani prawo nie powinno temu komuś tego zabraniać. Nie ma to żadnego związku z moim współczuciem wobec osoby, która podejmuje taką decyzję, a jedynie jest wyrażeniem szacunku wobec prawa tego kogoś do podjęcia decyzji. Ogólnie to mniej wiecej ta sama logika, która sprawia, że jestem zwolennikiem legalizacji eutanazji.