Monoteistyczni sąsiedzi
Moderator: iwanxxx
-
- Posty: 103
- Rejestracja: czw wrz 05, 2013 10:37
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: bez rytuałów i obrzędów
Monoteistyczni sąsiedzi
temat przeniesiony przez kunzanga z działu ''Ateneum - rozważania''
Ostatnio zauważyłem dosyć trudne do podejścia zjawisko społeczne. Kiedy odezwę się do monoteistycznego sąsiada:
1. Gdy poruszę głębsze tematy kosmologiczno-poglądowe, to jestem postrzegany jako heretyk, którego pewnie trzeba spalić na stosie.
2. Gdy odezwę się na neutralnej płaszczyźnie, w stylu "dzień dobry", to widzę że dyskusja zmierza na tematy pracy i pieniędzy, które z kolei są powiązane z brudną polityką, a w kulminacyjnym owocu dyskusji znów następuje przekierowanie na tematy światopoglądu. Czyli znów spirala w kierunku "heretyka".
3. Gdy nie odezwę się, to jestem postrzegany jako odizolowany (lub obrażony) dzikus, którego trzeba nawrócić, skolonizować, uspołecznić, zreformować, zamknąć i leczyć na siłę chemikaliami. A przecież jestem nastawiony przyjaźnie, bez intencji przemocy, bez intencji mechanicznego powielania "dzień dobry".
A Wy, zauważyliście podobne zjawisko?
Ostatnio zauważyłem dosyć trudne do podejścia zjawisko społeczne. Kiedy odezwę się do monoteistycznego sąsiada:
1. Gdy poruszę głębsze tematy kosmologiczno-poglądowe, to jestem postrzegany jako heretyk, którego pewnie trzeba spalić na stosie.
2. Gdy odezwę się na neutralnej płaszczyźnie, w stylu "dzień dobry", to widzę że dyskusja zmierza na tematy pracy i pieniędzy, które z kolei są powiązane z brudną polityką, a w kulminacyjnym owocu dyskusji znów następuje przekierowanie na tematy światopoglądu. Czyli znów spirala w kierunku "heretyka".
3. Gdy nie odezwę się, to jestem postrzegany jako odizolowany (lub obrażony) dzikus, którego trzeba nawrócić, skolonizować, uspołecznić, zreformować, zamknąć i leczyć na siłę chemikaliami. A przecież jestem nastawiony przyjaźnie, bez intencji przemocy, bez intencji mechanicznego powielania "dzień dobry".
A Wy, zauważyliście podobne zjawisko?
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Monoteistyczni sąsiedzi
Czołem
Wybieram bramkę nr 3 i mam spokój - odzywam się tylko do tych sąsiadów, których znam i którzy mnie znają. To jak jestem postrzegany jakoś mnie nie interesuje, mogą mnie nawet uznawać za borsuka
metta&peace
H-D
Wybieram bramkę nr 3 i mam spokój - odzywam się tylko do tych sąsiadów, których znam i którzy mnie znają. To jak jestem postrzegany jakoś mnie nie interesuje, mogą mnie nawet uznawać za borsuka
metta&peace
H-D
-
- Posty: 103
- Rejestracja: czw wrz 05, 2013 10:37
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: bez rytuałów i obrzędów
Re: Monoteistyczni sąsiedzi
Też tak myślę, że ta bramka daje nowe, neutralne bramki w Polsce.Har-Dao pisze:Czołem
Wybieram bramkę nr 3
-
- Senior User
- Posty: 3168
- Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Soen
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Monoteistyczni sąsiedzi
Witamkonstruktywnie pisze: A Wy, zauważyliście podobne zjawisko?
nie zauważyłem. Może mieszkam w innej dzielnicy.
Hmm niektórzy tak próbują sobie z tym problemem radzić .1. Gdy poruszę głębsze tematy kosmologiczno-poglądowe, to jestem postrzegany jako heretyk, którego pewnie trzeba spalić na stosie.
Pozdrawiam
- GatoNegro
- Posty: 503
- Rejestracja: śr lis 24, 2010 19:07
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Szkoła Zen Kwan Um
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Kontakt:
Re: Monoteistyczni sąsiedzi
Również się nie spotkałem, zazwyczaj mówię tylko dzień dobry.konstruktywnie pisze:.
A Wy, zauważyliście podobne zjawisko?
Pozdrawiam.
GN
Kwan Seum Bosal
Re: Monoteistyczni sąsiedzi
polityka i religia to 2 tematy, których unikam jak ognia. Wywołują ogromne emocje i mogą wpakować w kłopoty.konstruktywnie pisze:A Wy, zauważyliście podobne zjawisko?
Owszem, wysłucham co ktoś ma do powiedzenia, ale przyjmuję postawę typu "być może to i racja, ja się nie znam" i to z reguły wystarcza, zeby zachować miłe relacje z sąsiadami/znajomymi ...
pozdrawiam
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Monoteistyczni sąsiedzi
Nie i trochę się zastanawiam, czy Twoje problemy nie wynikają z utrzymywania w umyśle etykietki "monoteistyczny" Chociaż nie wiem, jakich masz sąsiadów...konstruktywnie pisze:Ostatnio zauważyłem dosyć trudne do podejścia zjawisko społeczne. Kiedy odezwę się do monoteistycznego sąsiada:
[...]
A Wy, zauważyliście podobne zjawisko?
-
- użytkownik zbanowany
- Posty: 83
- Rejestracja: czw maja 22, 2014 18:10
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: judaizm
Re: Monoteistyczni sąsiedzi
Z drugiej strony, jeżeli wszyscy dookoła pukają sie w czoło słysząc twoje poglądy, można zacząć sie zastanawiać kto jest bardziej szalony: ty czy cała reszta.
-
- Posty: 103
- Rejestracja: czw wrz 05, 2013 10:37
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: bez rytuałów i obrzędów
Re: Monoteistyczni sąsiedzi
marysia pisze:Z drugiej strony, jeżeli wszyscy dookoła pukają sie w czoło słysząc twoje poglądy, można zacząć sie zastanawiać kto jest bardziej szalony: ty czy cała reszta.
Gdybym był zarozumiały, to mógłbym odpowiedzieć w ten sposób:
"Z trzeciej strony warto jest się choć trochę wysilić i przeczytać post dokładnie, przed napisaniem odpowiedzi."
Dlaczego? A jak myślisz, monoteistyczni sąsiedzi stanowią wszystkich dookoła?
- Aditya
- Posty: 1115
- Rejestracja: pn maja 23, 2011 21:13
- Płeć: kobieta
- Tradycja: buddyzm
- Lokalizacja: Wonderland
Re: Monoteistyczni sąsiedzi
Nie zauważyłam. Ci sąsiedzi, z którymi utrzymywałam kontakt byli raczej ciekawi i otwarci, albo neutralni i nie zainteresowani. Oprócz jednego, bardzo monoteistycznego sąsiada, który miał misję nawrócenia każdego innowiercy. Ale to tylko jeden taki przypadek. Życzliwość życzliwością, ale podjęłam decyzję o unikaniu go i robieniu uników na klatce - nie było wyjścia. Poruszam takie tematy z ludźmi, którzy wykazują jakieś zainteresowanie dialogiem.
Jest takie powiedzenie o muchach..marysia pisze:Z drugiej strony, jeżeli wszyscy dookoła pukają sie w czoło słysząc twoje poglądy, można zacząć sie zastanawiać kto jest bardziej szalony: ty czy cała reszta.
Motylu!
Dobre myśli jak złote mlecze
wyrastają z umysłu.
Dobre myśli jak złote mlecze
wyrastają z umysłu.
-
- Posty: 103
- Rejestracja: czw wrz 05, 2013 10:37
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: bez rytuałów i obrzędów
Re: Monoteistyczni sąsiedzi
I znowu? Chodzi mi tylko o przypadki monoteistycznych sąsiadów (którzy wyraźnie dają znać o swej orientacji teistycznej), nie o wszystkich dookoła ludzi.Aditya pisze:Nie zauważyłam. Ci sąsiedzi, z którymi utrzymywałam kontakt byli raczej ciekawi i otwarci, albo neutralni i nie zainteresowani....
- Aditya
- Posty: 1115
- Rejestracja: pn maja 23, 2011 21:13
- Płeć: kobieta
- Tradycja: buddyzm
- Lokalizacja: Wonderland
Re: Monoteistyczni sąsiedzi
Wiem, o tym piszę. Zmieniałam miejsce zamieszkania kilka razy w ciągu ostatnich kilku lat i trafiałam na różnych sąsiadów, mniej lub bardziej monoteistycznych, a tylko jeden raz zdarzyło się, że musiałam unikać człowieka.
Motylu!
Dobre myśli jak złote mlecze
wyrastają z umysłu.
Dobre myśli jak złote mlecze
wyrastają z umysłu.
-
- Posty: 103
- Rejestracja: czw wrz 05, 2013 10:37
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: bez rytuałów i obrzędów
Re: Monoteistyczni sąsiedzi
Aditya pisze:Wiem, o tym piszę. Zmieniałam miejsce zamieszkania kilka razy w ciągu ostatnich kilku lat i trafiałam na różnych sąsiadów, mniej lub bardziej monoteistycznych, a tylko jeden raz zdarzyło się, że musiałam unikać człowieka.
Niektórzy mają tendencję do odpowiadania "na około".
Pytałem się o liczbę takich sąsiadów, albo o to kto ile razy zmieniał miejsce zamieszkania?
-
- użytkownik zbanowany
- Posty: 83
- Rejestracja: czw maja 22, 2014 18:10
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: judaizm
Re: Monoteistyczni sąsiedzi
Ja mam sąsiadke świadową jechowy, kiedys przyszła porozmawiać o bogu i całkiem mi sie ta rozmowa podobała, ale się już więcej nie powtórzyła .
- GatoNegro
- Posty: 503
- Rejestracja: śr lis 24, 2010 19:07
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Szkoła Zen Kwan Um
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Kontakt:
Re: Monoteistyczni sąsiedzi
Tam gdzie mieszkam jest sporo osób wyznania rzymskokatolickiego, widuję ich chodzących co niedziela do kościoła, są bardzo wierzący. Tak jak wspomniałem, nie mamy żadnych problemów na tej płaszczyźnie i nawet mimo tego, że zapowiadało się że wybiorę życie zakonne lub jako ksiądz nie mają żadnych problemów w kwestii "mojej zmiany wyznania". Wiedzą że wybrałem inną drogę, z resztą nie ukrywam tego wstawiając posty na fb. Nigdy nie zdarzyły mi żadne nieprzyjemności, docinki, próby nawracania, czy krzywe spojrzenia ze strony kogokolwiek, nie tylko sąsiadów. Wydaje mi się, że jeśli jest się życzliwym dla innych na co dzień, to kwestie drogi duchowej schodzą na drugi plan. Nie ważne jest w to co wierzysz, ważne jest to co robisz.konstruktywnie pisze:Chodzi mi tylko o przypadki monoteistycznych sąsiadów (którzy wyraźnie dają znać o swej orientacji teistycznej), nie o wszystkich dookoła ludzi.
Pozdrawiam.
GN
Kwan Seum Bosal
-
- Posty: 103
- Rejestracja: czw wrz 05, 2013 10:37
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: bez rytuałów i obrzędów
Re: Monoteistyczni sąsiedzi
GatoNegro pisze: Tam gdzie mieszkam jest sporo osób wyznania rzymskokatolickiego, widuję ich chodzących co niedziela do kościoła, są bardzo wierzący. Tak jak wspomniałem, nie mamy żadnych problemów na tej płaszczyźnie i nawet mimo tego, że zapowiadało się że wybiorę życie zakonne lub jako ksiądz nie mają żadnych problemów w kwestii "mojej zmiany wyznania". Wiedzą że wybrałem inną drogę, z resztą nie ukrywam tego wstawiając posty na fb. Nigdy nie zdarzyły mi żadne nieprzyjemności, docinki, próby nawracania, czy krzywe spojrzenia ze strony kogokolwiek, nie tylko sąsiadów. Wydaje mi się, że jeśli jest się życzliwym dla innych na co dzień, to kwestie drogi duchowej schodzą na drugi plan. Nie ważne jest w to co wierzysz, ważne jest to co robisz.
Pozdrawiam.
GN
Arkadia.(?)
- GatoNegro
- Posty: 503
- Rejestracja: śr lis 24, 2010 19:07
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Szkoła Zen Kwan Um
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Kontakt:
Re: Monoteistyczni sąsiedzi
Nie rozumiem...konstruktywnie pisze:GatoNegro pisze: Tam gdzie mieszkam jest sporo osób wyznania rzymskokatolickiego, widuję ich chodzących co niedziela do kościoła, są bardzo wierzący. Tak jak wspomniałem, nie mamy żadnych problemów na tej płaszczyźnie i nawet mimo tego, że zapowiadało się że wybiorę życie zakonne lub jako ksiądz nie mają żadnych problemów w kwestii "mojej zmiany wyznania". Wiedzą że wybrałem inną drogę, z resztą nie ukrywam tego wstawiając posty na fb. Nigdy nie zdarzyły mi żadne nieprzyjemności, docinki, próby nawracania, czy krzywe spojrzenia ze strony kogokolwiek, nie tylko sąsiadów. Wydaje mi się, że jeśli jest się życzliwym dla innych na co dzień, to kwestie drogi duchowej schodzą na drugi plan. Nie ważne jest w to co wierzysz, ważne jest to co robisz.
Pozdrawiam.
GN
Arkadia.(?)
Kwan Seum Bosal
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Monoteistyczni sąsiedzi
Chodzi Ci o wojujących katolików z zacięciem apologetycznym i prawicowymi poglądami?konstruktywnie pisze:I znowu? Chodzi mi tylko o przypadki monoteistycznych sąsiadów (którzy wyraźnie dają znać o swej orientacji teistycznej), nie o wszystkich dookoła ludzi.Aditya pisze:Nie zauważyłam. Ci sąsiedzi, z którymi utrzymywałam kontakt byli raczej ciekawi i otwarci, albo neutralni i nie zainteresowani....
-
- Posty: 103
- Rejestracja: czw wrz 05, 2013 10:37
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: bez rytuałów i obrzędów
Re: Monoteistyczni sąsiedzi
Nie tylko o wojujących katolików.iwanxxx pisze: Chodzi Ci o wojujących katolików z zacięciem apologetycznym i prawicowymi poglądami?
Chodzi o inwazyjnych monoteistów, ich orientacja polityczna nie ma bezpośredniego znaczenia w tym temacie.
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Monoteistyczni sąsiedzi
Witam
Według mnie, istotnym jest to, jak wtedy się rozmawia i jakim emocjom się wtedy sobie folguje. Przy założeniu, że jest się buddystą, powinno się /wg mnie/ być świadomym tego, co ma miejsce i nie tyle zawracać sobie głowę adwersarzem /jak to z nim jest/, a tym, co się ze mną wtedy - na takie dictum a priori z jego strony - dzieje.
Pozdrawiam
ps
Wiesz, uważam, że to nie ma znaczenia jaką flagą ktoś nam powiewa przed nosem - czy słowo ''bóg'' na niej widnieje czy ''nirvana'', to bez znaczenia, liczy się tu persona, a owa flaga jest tu tylko pretekstem wtedy, by dać wyraz temu, co w nas drzemie /czyli jacy jesteśmy, kryjąc się za flagą/. Jak dla mnie, nie jest ważnym jaką flagę ktoś trzyma w dłoni, a jakim jest, jest ważne.
Kiedyś /trzy dekady temu/ zdarzało mi się to, czasami... zauważyłem wtedy, że kwestią nie jest to, o czym mówię, ale jak o tym mówię. Gdy zmieniłem styl /retorykę/ swych wypowiedzi, nikt palić na stosie już mnie nie chciał.konstruktywnie pisze:Ostatnio zauważyłem dosyć trudne do podejścia zjawisko społeczne. Kiedy odezwę się do monoteistycznego sąsiada:
1. Gdy poruszę głębsze tematy kosmologiczno-poglądowe, to jestem postrzegany jako heretyk, którego pewnie trzeba spalić na stosie.
Ale w czym problem... no jesteś heretykiem po prostu, patrząc od strony monoteizmu. Trzeba przyjąć to na klatę i tyle.konstruktywnie pisze:2. Gdy odezwę się na neutralnej płaszczyźnie, w stylu "dzień dobry", to widzę że dyskusja zmierza na tematy pracy i pieniędzy, które z kolei są powiązane z brudną polityką, a w kulminacyjnym owocu dyskusji znów następuje przekierowanie na tematy światopoglądu. Czyli znów spirala w kierunku "heretyka".
Według mnie, istotnym jest to, jak wtedy się rozmawia i jakim emocjom się wtedy sobie folguje. Przy założeniu, że jest się buddystą, powinno się /wg mnie/ być świadomym tego, co ma miejsce i nie tyle zawracać sobie głowę adwersarzem /jak to z nim jest/, a tym, co się ze mną wtedy - na takie dictum a priori z jego strony - dzieje.
To są Twe wrażenia jak jesteś postrzegany, w związku z taką sytuacją, czy powiedziano Tobie wprost, że np: ''trzeba nawrócić, skolonizować, uspołecznić, zreformować, zamknąć i leczyć na siłę chemikaliami''?konstruktywnie pisze:3. Gdy nie odezwę się, to jestem postrzegany jako odizolowany (lub obrażony) dzikus, którego trzeba nawrócić, skolonizować, uspołecznić, zreformować, zamknąć i leczyć na siłę chemikaliami. A przecież jestem nastawiony przyjaźnie, bez intencji przemocy, bez intencji mechanicznego powielania "dzień dobry".
Pozdrawiam
ps
A zetknąłeś się może z inwazyjnymi buddystami?konstruktywnie pisze:Chodzi o inwazyjnych monoteistów, (...)
Wiesz, uważam, że to nie ma znaczenia jaką flagą ktoś nam powiewa przed nosem - czy słowo ''bóg'' na niej widnieje czy ''nirvana'', to bez znaczenia, liczy się tu persona, a owa flaga jest tu tylko pretekstem wtedy, by dać wyraz temu, co w nas drzemie /czyli jacy jesteśmy, kryjąc się za flagą/. Jak dla mnie, nie jest ważnym jaką flagę ktoś trzyma w dłoni, a jakim jest, jest ważne.
-
- Posty: 103
- Rejestracja: czw wrz 05, 2013 10:37
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: bez rytuałów i obrzędów
Re: Monoteistyczni sąsiedzi
GatoNegro pisze: Nie rozumiem...
Arkadia, w kontekście tego tematu, to by była kraina tolerancyjnej szczęśliwości. Dobrze wiedzieć, że istnieją takie krainy nawet na Ziemi.
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Monoteistyczni sąsiedzi
Witaj
A taką krainą, niewyidealizowaną jak arkadia, była kiedyś np dolina rzeki swat w przestrzeni jedwabnego szlaku. Mieszały się tam kultury i religie spokojnie koegzystując ze sobą.
Pozdrawiam
Istniały, do tego wyidealizowanekonstruktywnie pisze:Arkadia, w kontekście tego tematu, to by była kraina tolerancyjnej szczęśliwości. Dobrze wiedzieć, że istnieją takie krainy nawet na Ziemi.
A taką krainą, niewyidealizowaną jak arkadia, była kiedyś np dolina rzeki swat w przestrzeni jedwabnego szlaku. Mieszały się tam kultury i religie spokojnie koegzystując ze sobą.
Pozdrawiam
-
- Posty: 103
- Rejestracja: czw wrz 05, 2013 10:37
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: bez rytuałów i obrzędów
Re: Monoteistyczni sąsiedzi
Wprost, do tej pory, nie zdarzyło się. Wyczuwałem jedynie, w kilku przypadkach skrywane intencje zrealizowania tego, gdybym zareagował agresją to różnie by się to potoczyło. Czuje pewne napięcie, gdy tematy niechcący schodzą na kosmologie. Dlatego jeżeli nie muszę to o tym nie rozmawiam, ale kiedy jestem konkretnie zapytany, to nie widzę potrzeby chowania się z tym.kunzang pisze:...To są Twe wrażenia jak jesteś postrzegany, w związku z taką sytuacją, czy powiedziano Tobie wprost, że np: ''trzeba nawrócić, skolonizować, uspołecznić, zreformować, zamknąć i leczyć na siłę chemikaliami''?
Jeżeli chodzi o inwazyjnych buddystów. W Polsce nie spotkałem się, ale nie wiem jak sprawa wygląda np. w głębokiej Azji i jakie odmiany buddyzmu pociągają za sobą chęć dominowania (jeżeli w ogóle istnieje takie zjawisko).
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Monoteistyczni sąsiedzi
Witam
Mi chodziło tu o to, że pogląd, któremu się hołduje, jest często świetnym wytłumaczeniem dla naszych zachowań w stosunku do innych, ale jak pokazują, ot choćby przykłady na tym forum /na przestrzeni dekady/, nie ma znaczenia jaką flagę trzyma się w dłoni - masz tu przykłady buddystów, którzy wieszali psy na chrześcijanach, po czym buddyzm im przeszedł i zaczęli wieszać psy na buddyzmie... nieważna jest tu flaga, tylko to, że jeżeli ktoś chce wieszać psy na czymś, to będzie to robił bez względu na to, co wyznaje /potrzebuje tylko pretekstu, który odpala jego tendencje nawykowe/. Frustracja dzierży w dłoni wszelkie flagi.
Pozdrawiam
EDIT
ps
''spotykam ich często'', to jest przekłamanie z mej strony - nie spotykam, a spotykałem. obecnie /pominąwszy nasze forum/, rzadko spotykam buddystów, a jeszcze rzadziej tych opisanych powyżej
Zatem mam pecha - spotykam ich często i nierzadko tu na forum. Wyśmiewają monoteistów i uważają, że mają patent na prawdę /cokolwiek prawda tu znaczy/.konstruktywnie pisze:Jeżeli chodzi o inwazyjnych buddystów. W Polsce nie spotkałem się, (...)
Mi chodziło tu o to, że pogląd, któremu się hołduje, jest często świetnym wytłumaczeniem dla naszych zachowań w stosunku do innych, ale jak pokazują, ot choćby przykłady na tym forum /na przestrzeni dekady/, nie ma znaczenia jaką flagę trzyma się w dłoni - masz tu przykłady buddystów, którzy wieszali psy na chrześcijanach, po czym buddyzm im przeszedł i zaczęli wieszać psy na buddyzmie... nieważna jest tu flaga, tylko to, że jeżeli ktoś chce wieszać psy na czymś, to będzie to robił bez względu na to, co wyznaje /potrzebuje tylko pretekstu, który odpala jego tendencje nawykowe/. Frustracja dzierży w dłoni wszelkie flagi.
Pozdrawiam
EDIT
ps
''spotykam ich często'', to jest przekłamanie z mej strony - nie spotykam, a spotykałem. obecnie /pominąwszy nasze forum/, rzadko spotykam buddystów, a jeszcze rzadziej tych opisanych powyżej
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Monoteistyczni sąsiedzi
wypowiedź Terastapeuty, odnośnie sytuacji opisanej w temacie, została przeniesiona do ''archiwum'', ku pamięci przyszłych pokoleń
- Aditya
- Posty: 1115
- Rejestracja: pn maja 23, 2011 21:13
- Płeć: kobieta
- Tradycja: buddyzm
- Lokalizacja: Wonderland
Re: Monoteistyczni sąsiedzi
Nie pytałeś, ale pytałeś o to czy taka sytuacja się pojawiła - u mnie raz w ciągu ostatnich 6 lat i o tym mówię Chciałam napisać coś więcej, ale Kunzang mnie wyprzedził Bo się z nim zgadzam co do tego, że flaga jest nie ważna, ale nawyki. To nie ma znaczenia czy ktoś jest monoteistą, czy politeistą, ale to czy jest zabetoniony w swoich poglądach, fanatyczny. Spotykam fanatycznych buddystów, z którymi ciężko o dyskusję, bo oni mają już wszystkie odpowiedzi i ich jedynym celem jest przekonanie Ciebie do nich.konstruktywnie pisze:Aditya pisze:Wiem, o tym piszę. Zmieniałam miejsce zamieszkania kilka razy w ciągu ostatnich kilku lat i trafiałam na różnych sąsiadów, mniej lub bardziej monoteistycznych, a tylko jeden raz zdarzyło się, że musiałam unikać człowieka.
Niektórzy mają tendencję do odpowiadania "na około".
Pytałem się o liczbę takich sąsiadów, albo o to kto ile razy zmieniał miejsce zamieszkania?
Motylu!
Dobre myśli jak złote mlecze
wyrastają z umysłu.
Dobre myśli jak złote mlecze
wyrastają z umysłu.
-
- Posty: 103
- Rejestracja: czw wrz 05, 2013 10:37
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: bez rytuałów i obrzędów
Re: Monoteistyczni sąsiedzi
Aditya pisze: Nie pytałeś, ale pytałeś o to czy taka sytuacja się pojawiła - u mnie raz w ciągu ostatnich 6 lat i o tym mówię Chciałam napisać coś więcej, ale Kunzang mnie wyprzedził Bo się z nim zgadzam co do tego, że flaga jest nie ważna, ale nawyki. To nie ma znaczenia czy ktoś jest monoteistą, czy politeistą, ale to czy jest zabetoniony w swoich poglądach, fanatyczny. Spotykam fanatycznych buddystów, z którymi ciężko o dyskusję, bo oni mają już wszystkie odpowiedzi i ich jedynym celem jest przekonanie Ciebie do nich.
Teraz rozjaśniłaś trochę bardziej.
W sumie to motywacją do rozpoczęcia tego wątku, był konkretny zbieg okoliczności - wszyscy fanatyczni i inwazyjni sąsiedzi, których napotkałem, byli (lub są) monoteistami. I to mi dało najwięcej do myślenia w tym temacie.