A nic Cię nie straszyło po nocach, jak przestałaś być buddystką?macadamia pisze:Ja też byłam buddystką. Od dłuższego czasu już nie jestem. Nie uważam tych lat jako stracone. Wiele mi one w życiu dały, wiele się nauczyłam.
Pozdrawiam, gt
Moderator: iwanxxx
A nic Cię nie straszyło po nocach, jak przestałaś być buddystką?macadamia pisze:Ja też byłam buddystką. Od dłuższego czasu już nie jestem. Nie uważam tych lat jako stracone. Wiele mi one w życiu dały, wiele się nauczyłam.
Hehe, pewnie, że straszyłoGreenTea pisze:A nic Cię nie straszyło po nocach, jak przestałaś być buddystką?macadamia pisze:Ja też byłam buddystką. Od dłuższego czasu już nie jestem. Nie uważam tych lat jako stracone. Wiele mi one w życiu dały, wiele się nauczyłam.
Pozdrawiam, gt
A może tak naprawdę nigdy nie byłeś tylko tak ci się wydawało coś jak moda szpan przeminęło z wiatrem ktory zmienił kierunekmacadamia pisze:Ja też byłam buddystką. Od dłuższego czasu już nie jestem. Nie uważam tych lat jako stracone. Wiele mi one w życiu dały, wiele się nauczyłam.
Normalni ludzie to rozumieją; problem w tym, że KRK nie czyni tego bez celu tylko w ramach t.zw. walki z "sektami" - trzeba sobie jasno zdawać sprawę z machiny propagandowej jaka za tym stoi. Gdyby było inaczej to skompromitowani inkwizycją dominikanie nie zajmowaliby się tym tematemshingnya pisze:Bycie buddystą to coś tak naturalnego, że nie rozumiem jak można przestać być byddystą
Problemem jest raczej pochopne zdecydowanie się na buddyzm albo zbyt intensywne wchodzenie w buddyzm jakże odmienny kulturowo od otaczającego nas zewsząd katolicyzmu, będącego w istocie rodzajem "old ageu" (starsza odmiana new ageu ).
Nie chodzi tu o to kto ma rację ale raczej o szok kulturowy i informacyjny. Wiem to po sobie, ale mam już to na szczęście dawno za sobą.