Witam, chciałam Was prosić o wsparcie w intencji mojej zmarłej kotki Koberci. Była moim ukochanym Słoneczkiem, bratnią duszą. Miała ciężki żywot. Adoptowałam ją ze schroniska gdy miała jakieś 1-2 lata, gdy skończyła 7 lat walczyliśmy z nowotworem listwy mlecznej, potem siadła jej trzustka, doszła nadczynność tarczycy, w 2021r. na trzeciej powiece również pojawiła się zmiana nowotworowa, którą musieliśmy usunąć razem z oczkiem, siadły nerki. Kiedy już wydawało się że idzie ku lepszemu bo wyniki krwi były dobre, w grudniu zeszłego roku tuż przed wigilią pojawiły się ataki padaczki. Od tego czasu co chwilę wszystko szwankowało po kolei, pojawiły się ropnie od zastrzyków. Kobercia w swojej ostatniej dobie życia nie była wstanie się już sama poruszać, wszystko sprawiało jej ból, nawet sen sprawiał jej trudność. Ostatnią noc spędziłyśmy jak zwykle przytulone do siebie. Z wielkim bólem serca po rozmowie z weterynarzem zdecydowałam się ją uśpić 7 stycznia. Mam nadzieję, że jej kolejne życie będzie pełne miłości i zdrowia, niech idzie ku lepszemu.