Dalajlama również jest na takim samym poziomie i właśnie potwierdził jednego z Karmapów lecz Szamarpa, który jest też na tym samym poziomie nie zgadza się z Dalajlamą. To znacza że ktoś z wielkich oświeconych kłamie. Czy to przystoi bodhisatwie?Ext pisze:Na pewnym poziomie urzeczywistnienia koronę tę można dostrzec. I tak na chłopski rozum (i za przeproszeniem chłopów) - w Tybecie z pewnością są lamowie na "odpowiednio wysokim" poziomie. O Szamarpie mówi się, że jego urzeczywistnienie jest równe Karmapie (o czym pisał wyżej jw). Tyle, że Szamar Rinpocze reprezentuje jedną ze stron. Może ktoś inny?
Buddyzm Diamentowej Drogi
Re: Buddyzm Diamentowej Drogi
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Buddyzm Diamentowej Drogi
Niekoniecznie.jh pisze:To znacza że ktoś z wielkich oświeconych kłamie.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
-
- Posty: 105
- Rejestracja: pn lip 12, 2004 23:14
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kagyu
- Lokalizacja: Białystok
Re: Buddyzm Diamentowej Drogi
Jeżeli za ten zamęt odpowiadają bodhisattwowie, z pewnością przyniesie to pożytek.
Dywagując na prywatny użytek, zastanawiam się jak ten cały zamęt ma się do działań Karmapy. Widzę dwie możliwości - albo Karmapa nie przewidział tego, co sie wydarzy lub nie potrafił temu zapobiec, albo te sytuację sam spowodował. Wobec tego, co wiem o właściwościach Karmapy, pierwszą możliwość można wykluczyć. Zatem można wyciągnąć wniosek, że wszystko będzie dobrze.
Dywagując na prywatny użytek, zastanawiam się jak ten cały zamęt ma się do działań Karmapy. Widzę dwie możliwości - albo Karmapa nie przewidział tego, co sie wydarzy lub nie potrafił temu zapobiec, albo te sytuację sam spowodował. Wobec tego, co wiem o właściwościach Karmapy, pierwszą możliwość można wykluczyć. Zatem można wyciągnąć wniosek, że wszystko będzie dobrze.
Om Mani Peme Hung
- jw
- Senior User
- Posty: 2151
- Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
- Kontakt:
Re: Buddyzm Diamentowej Drogi
Jak na razie żden z nich nie wytoczył armaty załadowanej argumentem: "Widzę czarną koronę nad tym, a nad tamtym nie." Zresztą dla mnie nie byłby to żaden argument.jh pisze:Dalajlama również jest na takim samym poziomie i właśnie potwierdził jednego z Karmapów lecz Szamarpa, który jest też na tym samym poziomie nie zgadza się z Dalajlamą.Ext pisze:Na pewnym poziomie urzeczywistnienia koronę tę można dostrzec. I tak na chłopski rozum (i za przeproszeniem chłopów) - w Tybecie z pewnością są lamowie na "odpowiednio wysokim" poziomie. O Szamarpie mówi się, że jego urzeczywistnienie jest równe Karmapie (o czym pisał wyżej jw). Tyle, że Szamar Rinpocze reprezentuje jedną ze stron. Może ktoś inny?
Mnie się zdaje, że cały czas przynosi to pożytek 8)Ext pisze: Jeżeli za ten zamęt odpowiadają bodhisattwowie, z pewnością przyniesie to pożytek.
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
- AHuli
- Posty: 489
- Rejestracja: sob mar 12, 2011 19:58
- Płeć: kobieta
- Tradycja: kamtzang, krypto ningmapa
- Lokalizacja: Festung Breslau
Re: Buddyzm Diamentowej Drogi
Ja odpowiem za kolegów kagyupów.iwanxxx pisze:lagan.lagi pisze: jak Wy sobie z tym radzicie?
Odpowiadasz za kolegów kagyupów, ale widzisz tylko tych najbardziej rozwrzeszczanych i zaślepionych. Po obu "stronach" są ludzie, którzy w ogóle nie interesują się sprawą. Przyjęli to co im powiedział ich Lama i praktykują dalej. Problem polega na tym że, oni są gdzieś w kąciku i ciężko ich zobaczyć i wysłuchać ich opinii - nie opinii.
Zdaję sobie sprawę, że pewnych stereotypów nie da się uniknąć, jedni mówią, że kagyupowie to pijaki, inni że zeniści świętoszki, a jeszcze inni, że bońcy mają czarne języki i włochate podniebienia Może coś w tym jest, ale czy to oznacza, że mam się nie całować z uczniami Tenzina Rinpoczego?
Nie zostawisz samsary, odrzucając ją - wyzwolisz ją wewnętrznie, pozwalając jej być. Twe próby wyleczenia się z nieszczęść nie przyniosły ci ulgi, ulgę przynosi rozluźnienie i pozostawienie rzeczy takimi, jakie są.
-
- Senior User
- Posty: 3168
- Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Soen
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Buddyzm Diamentowej Drogi
Witam ,AHuli pisze: Zdaję sobie sprawę, że pewnych stereotypów nie da się uniknąć, jedni mówią, że kagyupowie to pijaki, inni że zeniści świętoszki, a jeszcze inni, że bońcy mają czarne języki i włochate podniebienia Może coś w tym jest, ale czy to oznacza, że mam się nie całować z uczniami Tenzina Rinpoczego?
są różne stereotypy. Są stereotypy eksponujące cechy negatywne, ale są też stereotypy podkreślające pozytywne cechy. Wczoraj rozmawiałem z kolegami ,,zenistami" i jeden młody zenista mówił o swoich wrażeniach z wizyty w Stupa House. Padła taka opinia: tam dziewczyny są takie otwarte i serdeczne, u nas to chłodniejsze. Ale to może nie stereotyp?
- AHuli
- Posty: 489
- Rejestracja: sob mar 12, 2011 19:58
- Płeć: kobieta
- Tradycja: kamtzang, krypto ningmapa
- Lokalizacja: Festung Breslau
Re: Buddyzm Diamentowej Drogi
Myślę, że to nie stereotypy, to wiosna.leszek wojas pisze: są różne stereotypy. Są stereotypy eksponujące cechy negatywne, ale są też stereotypy podkreślające pozytywne cechy. Wczoraj rozmawiałem z kolegami ,,zenistami" i jeden młody zenista mówił o swoich wrażeniach z wizyty w Stupa House. Padła taka opinia: tam dziewczyny są takie otwarte i serdeczne, u nas to chłodniejsze. Ale to może nie stereotyp?
Nie zostawisz samsary, odrzucając ją - wyzwolisz ją wewnętrznie, pozwalając jej być. Twe próby wyleczenia się z nieszczęść nie przyniosły ci ulgi, ulgę przynosi rozluźnienie i pozostawienie rzeczy takimi, jakie są.
Re: Buddyzm Diamentowej Drogi
Jesli chodzi o Sutry, z mej strony gorąco polecam Sutre Królewskiego Samadhi
A skoro wątek wyplynąl z otchłani przeszlości, to ja podptytam o to i owo z historii Tybetu i proszę o dokształcenie...
Własnie z lektury przywołanego "Płomienia Chwały" http://norbu.pl/plomien_chwaly.php widac że te popkulturowe wizje "świętego Tybetu" są mocno nieprawdziwe. Rzeczywiście przy okazji odnajdywania szesnastej inkarnacji Karmapy, rząd w Lhasie wybrał swojego kandydata, syna jednego z ministrow, i dla mnie osobiście ten fakt rzuca sporo swiatla na obecną sytuacje, ale nie mam zamiaru wszczynać flejma w sprawie Karmapa controversy
Dużo bardziej intryguje mnie fakt, że według tej ksiązki w Tybecie wcale nie było takiego poczucia jednosci narodowej i duchowego autorytetu Dalajlamy z jakim mamy do czynienia obecnie. Tulku Urdzien Rinpocze , wlasciwie nie wspomina o żadnym z dalajlamów, o rządzie w Lhasie tylko przy okazji powyższej historii, dosc wyraznie zaznacza się podział na poszczególne prowincje. I kilkakrotnie wspomina o "królach", a to Nangczien, a to Derge. I ja właśnie o te królestwa chciałam zapytać, byly w Tybecie jakies minipaństweka jak San Marino na terenie Włoch, czy jak?? U D. Snellgrove nic nie znalazłam
A skoro wątek wyplynąl z otchłani przeszlości, to ja podptytam o to i owo z historii Tybetu i proszę o dokształcenie...
Własnie z lektury przywołanego "Płomienia Chwały" http://norbu.pl/plomien_chwaly.php widac że te popkulturowe wizje "świętego Tybetu" są mocno nieprawdziwe. Rzeczywiście przy okazji odnajdywania szesnastej inkarnacji Karmapy, rząd w Lhasie wybrał swojego kandydata, syna jednego z ministrow, i dla mnie osobiście ten fakt rzuca sporo swiatla na obecną sytuacje, ale nie mam zamiaru wszczynać flejma w sprawie Karmapa controversy
Dużo bardziej intryguje mnie fakt, że według tej ksiązki w Tybecie wcale nie było takiego poczucia jednosci narodowej i duchowego autorytetu Dalajlamy z jakim mamy do czynienia obecnie. Tulku Urdzien Rinpocze , wlasciwie nie wspomina o żadnym z dalajlamów, o rządzie w Lhasie tylko przy okazji powyższej historii, dosc wyraznie zaznacza się podział na poszczególne prowincje. I kilkakrotnie wspomina o "królach", a to Nangczien, a to Derge. I ja właśnie o te królestwa chciałam zapytać, byly w Tybecie jakies minipaństweka jak San Marino na terenie Włoch, czy jak?? U D. Snellgrove nic nie znalazłam
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Buddyzm Diamentowej Drogi
Witam
Ewcia25 - odnośnie poniższego, to proszę załóż stosowny nowy temat
Ewcia25 - odnośnie poniższego, to proszę załóż stosowny nowy temat
PozdrawiamEfcia25 pisze:Dużo bardziej intryguje mnie fakt, że według tej ksiązki w Tybecie wcale nie było takiego poczucia jednosci narodowej i duchowego autorytetu Dalajlamy z jakim mamy do czynienia obecnie. Tulku Urdzien Rinpocze , wlasciwie nie wspomina o żadnym z dalajlamów, o rządzie w Lhasie tylko przy okazji powyższej historii, dosc wyraznie zaznacza się podział na poszczególne prowincje. I kilkakrotnie wspomina o "królach", a to Nangczien, a to Derge. I ja właśnie o te królestwa chciałam zapytać, byly w Tybecie jakies minipaństweka jak San Marino na terenie Włoch, czy jak?? U D. Snellgrove nic nie znalazłam
Re: Buddyzm Diamentowej Drogi
Założyłam nowy temat. http://forum.medytacja.net/viewtopic.php?f=104&t=10270
Re: Buddyzm Diamentowej Drogi
Witam, chciałbym podjąć dyskusję na temat szkoły Karma Kagyu, o ile to odpowiedni wątek i jeżeli już wcześniej nie toczyły się rozmowy na ten temat. Wiele razy spotykałem się z negatywnymi opiniami na temat tej szkoły, które mniej więcej pokrywają się w podstawowych zarzutach. Chodzi o nadużywanie alkoholu, pewne rozbestwienie seksualne i imprezy w ośrodkach zawierające w sobie jedno i drugie. Przysłuchując się opiniom ludzi zrażonych do buddyzmu przez przebywanie w tej szkole, jak i licznym spłyceniom i wybiórczym traktowaniu Dharmy przez praktyków KK coraz częściej nachodzą mnie pytania, czy ten związek nie jest szkodliwy i degenerujący dla buddyzmu i Trzech Klejnotów w ogóle, oraz jego wizerunku na Zachodzie. Słyszałem z ust członków KK także opinie na temat szkoły Kwan Um, nacechowane pewnym uprzedzeniem i kpiną, a wspierające się na słowach lamów mówiących, że praktycy zen odrodzą się w następnych wcieleniach jako wieloryby głębinowe. Z własnych doświadczeń przebywania pośród sangi KK w Bydgoszczy pamiętam imprezy suto zakrapiane wódką i jedzeniem z Mcdonalda, która to strawa przejawiała się potem jako wymioty, którymi pokryta była sala do medytacji. Spotkałem się także z bardzo tendencyjną i nieładną merytorycznie postawą jednego z nauczycieli tej szkoły podczas spotkania organizowanego w ramach Trójmiejskiego festiwalu kultury buddyjskiej (gdzie zamiast buddyzmu powinno figurować słowo: Szkoła Olego Nydahla)
Osobiście traktuje alkohol jako kiepską używke dla buddysty, zgodnie ze Wskazaniami szkoły Kwan Um jako używki rozpraszające uwagę. Nie chodzi tu o całkowite zrezygnowanie z alkoholu, ale nie upijanie się.
Osobiście traktuje alkohol jako kiepską używke dla buddysty, zgodnie ze Wskazaniami szkoły Kwan Um jako używki rozpraszające uwagę. Nie chodzi tu o całkowite zrezygnowanie z alkoholu, ale nie upijanie się.
"-Ale czy Gotama ma jakąś własną teorię?
-Tathagata, o Vaccho, jest wolny od wszelkich teorii. To jednak, Vaccho, Tathagata wie: jaka jest natura form, i jak forma powstaje, i jak ginie" [MN I, 72]
duchonautyka.blogspot.com
wskazujaceslowa.blogspot.com
-Tathagata, o Vaccho, jest wolny od wszelkich teorii. To jednak, Vaccho, Tathagata wie: jaka jest natura form, i jak forma powstaje, i jak ginie" [MN I, 72]
duchonautyka.blogspot.com
wskazujaceslowa.blogspot.com
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Buddyzm Diamentowej Drogi
Te rozmowy się toczyły i zawsze kończą się dymem. Należy przypuszczać, że tak samo będzie teraz.bhakta pisze:Witam, chciałbym podjąć dyskusję na temat szkoły Karma Kagyu, o ile to odpowiedni wątek i jeżeli już wcześniej nie toczyły się rozmowy na ten temat.
Pzdr
Wieloryb Głębinowy
Re: Buddyzm Diamentowej Drogi
A mógłbyś mnie skierować do owych "dymów"? Ciekawi mnie, jak konfrontują się z tym praktycy Karma Kagyu, i jakie jest zdanie buddystów innych szkół.
"-Ale czy Gotama ma jakąś własną teorię?
-Tathagata, o Vaccho, jest wolny od wszelkich teorii. To jednak, Vaccho, Tathagata wie: jaka jest natura form, i jak forma powstaje, i jak ginie" [MN I, 72]
duchonautyka.blogspot.com
wskazujaceslowa.blogspot.com
-Tathagata, o Vaccho, jest wolny od wszelkich teorii. To jednak, Vaccho, Tathagata wie: jaka jest natura form, i jak forma powstaje, i jak ginie" [MN I, 72]
duchonautyka.blogspot.com
wskazujaceslowa.blogspot.com
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Buddyzm Diamentowej Drogi
Konfrontują się bardzo bojowo Użyj forumowej wyszukiwarki.bhakta pisze:A mógłbyś mnie skierować do owych "dymów"? Ciekawi mnie, jak konfrontują się z tym praktycy Karma Kagyu, i jakie jest zdanie buddystów innych szkół.
- Ryu
- ex Global Moderator
- Posty: 1940
- Rejestracja: sob kwie 05, 2008 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Zgierz
Re: Buddyzm Diamentowej Drogi
W temacie Lama Ole szczególnie chyba sporo tego. Jest też temat islam, albo lama Ole vs islam gdzie sporo wypowiedzi wychodzilo poza krytykę kontrowersyjnego podejścia lamy Olego do tej religii.bhakta pisze:A mógłbyś mnie skierować do owych "dymów"? Ciekawi mnie, jak konfrontują się z tym praktycy Karma Kagyu, i jakie jest zdanie buddystów innych szkół.
pozdrawiam,
Ryu
Re: Buddyzm Diamentowej Drogi
Fajnie, że kierujecie człowieka który chce sobie popisać i podzielić się swoją opinią do tematu, który administracja dawno pozamykała, i w którym pousuwała "kąśliwe" fragmenty. Ciekawe jakim cudem post bhakta się uchował?
Bhakta dla twojego świętego spokoju daj sobie spokój z jakąkolwiek "debatą", bo zobaczysz jak ponoć tolerancyjni, ponoć otwarci, ponoć nieprzywiązani buddyści reagują, gdy idzie o pana Nydahla i jego zgraję.
Bhakta dla twojego świętego spokoju daj sobie spokój z jakąkolwiek "debatą", bo zobaczysz jak ponoć tolerancyjni, ponoć otwarci, ponoć nieprzywiązani buddyści reagują, gdy idzie o pana Nydahla i jego zgraję.
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Buddyzm Diamentowej Drogi
Cześć, Graywolf,
długo Cię nie było
pozdrawiam, gt
długo Cię nie było
pozdrawiam, gt
Re: Buddyzm Diamentowej Drogi
Również pozdrawiam.
- looker
- ex Moderator
- Posty: 169
- Rejestracja: śr sty 18, 2006 00:08
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kagyu (Lama Ole)
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Buddyzm Diamentowej Drogi
hehe, dawno tutaj nie zaglądałem widzę że najprzeróżniejsze dziwadła i dziwadełka można tu cały czas znaleźć
Jeśli chodzi o to pice w ośrodkach Olego, to z tego co mi starzy sangowicze opowiadali, na samym poczatku nie było alkoholu raczej. Jednak szybko można było zaobserwować podwójną moralność, że ludzie szli na wykłady udawali wielkich poważnych intelektualistów a potem po wykładach szli na miasto "uczcić" (nachlać się i balować)
Więc szybko ludzie doszli do wniosku że nie można tak udawać i po prostu lepiej robić imprezy na terenie danego kursu i nie udawać kogoś kim się nie jest.
Prawda jest taka że buddyzmu nie nauczało/naucza się samych oświeconych ludzii często do ośrodków przychodzą ludzie całkowicie pomieszani, wyniszczeni, narkomani, alkoholicy, skrajni neurotycy i depresanci którzy szukali jakiejś pomocy. Często bezskutecznie korzystających z różnych terapii i odwyków.
Wiem że jak jacyś mocni narkomani i alkoholicy chcieli "wdrażać" swoje dawne upodobania w styl życia sangi to raczej byli wypraszani z towarzystwa.
Wiem też że wielu ludzi pod wpływem praktyki po prostu z własnej woli przestawało pić i to nie pod przymusem tylko z własnego wolnego wyboru. W którymś momencie chyba każdy zauważy że większe ilości alkoholu otępiają umysł i osłabiają praktykę.
Nie ma też co się oszukiwać nasza kultura pod względem picia (zwłaszcza w czasach komuny czyli początkach buddyzmu w polsce) mooooocno się różniła od kultury azjatyckiej. Ludzie mieli bardzo bardzo silny nawyk sięgania po szkło
Ja osobiście pamiętam że na początku jak zobaczyłem że w tej "religii" panuje totalna wolność wyboru to poszedłem to uczcić i się napiłem z kilka razy mocniej. Obecnie prawie nic nie piję, zarówno w ośrodku jak i poza nim bo czuję że się wtedy nie rozwijam.
Jeśli chodzi o to pice w ośrodkach Olego, to z tego co mi starzy sangowicze opowiadali, na samym poczatku nie było alkoholu raczej. Jednak szybko można było zaobserwować podwójną moralność, że ludzie szli na wykłady udawali wielkich poważnych intelektualistów a potem po wykładach szli na miasto "uczcić" (nachlać się i balować)
Więc szybko ludzie doszli do wniosku że nie można tak udawać i po prostu lepiej robić imprezy na terenie danego kursu i nie udawać kogoś kim się nie jest.
Prawda jest taka że buddyzmu nie nauczało/naucza się samych oświeconych ludzii często do ośrodków przychodzą ludzie całkowicie pomieszani, wyniszczeni, narkomani, alkoholicy, skrajni neurotycy i depresanci którzy szukali jakiejś pomocy. Często bezskutecznie korzystających z różnych terapii i odwyków.
Wiem że jak jacyś mocni narkomani i alkoholicy chcieli "wdrażać" swoje dawne upodobania w styl życia sangi to raczej byli wypraszani z towarzystwa.
Wiem też że wielu ludzi pod wpływem praktyki po prostu z własnej woli przestawało pić i to nie pod przymusem tylko z własnego wolnego wyboru. W którymś momencie chyba każdy zauważy że większe ilości alkoholu otępiają umysł i osłabiają praktykę.
Nie ma też co się oszukiwać nasza kultura pod względem picia (zwłaszcza w czasach komuny czyli początkach buddyzmu w polsce) mooooocno się różniła od kultury azjatyckiej. Ludzie mieli bardzo bardzo silny nawyk sięgania po szkło
Ja osobiście pamiętam że na początku jak zobaczyłem że w tej "religii" panuje totalna wolność wyboru to poszedłem to uczcić i się napiłem z kilka razy mocniej. Obecnie prawie nic nie piję, zarówno w ośrodku jak i poza nim bo czuję że się wtedy nie rozwijam.
60%-buddyzm
30%-naturalizm
10%-inne
- Ten użytkownik udziela się teraz w tzw. "realu" (coś w opozycji do "wirtual"). pzdr
30%-naturalizm
10%-inne
- Ten użytkownik udziela się teraz w tzw. "realu" (coś w opozycji do "wirtual"). pzdr
Re: Buddyzm Diamentowej Drogi
Witam,
Wtrącę swoje trzy grosze do wątku, ponieważ byłem nie tak dawno na wspólnej medytacji w ośrodku Olego i ogólnie rzecz biorąc atmosfera tam panująca sprawiła na mnie pozytywne wrażenie. Ludzie, którzy tam praktykują są bardzo sympatyczni i mocno zaangażowani w medytację. Medytacje buddyzmu tybetańskiego nie są mi bliskie, (chociaż mają dla mnie wysoką wartość artystyczną) i z tego powodu nie będę uczestniczył w spotkaniach.
Wtrącę swoje trzy grosze do wątku, ponieważ byłem nie tak dawno na wspólnej medytacji w ośrodku Olego i ogólnie rzecz biorąc atmosfera tam panująca sprawiła na mnie pozytywne wrażenie. Ludzie, którzy tam praktykują są bardzo sympatyczni i mocno zaangażowani w medytację. Medytacje buddyzmu tybetańskiego nie są mi bliskie, (chociaż mają dla mnie wysoką wartość artystyczną) i z tego powodu nie będę uczestniczył w spotkaniach.