Sotetsu Yuzen Roshi
Sotetsu Yuzen Roshi
Witam,
- w ramach who is who chcialam ostrzec przed samozwanczym mistrzem Zen Rinzai wspolnoty Mumon-Kai. Na oficjalnej - polskiej i niemieckiej stronie www tej organizacji jest wielce zastanawiajace CV. Innymi slowy chcialam zaprosic kazdego do uruchomienia komorek mozgowych przed wdepnieciem w cokolwiek.
Moje pytania skierowane do tej wspolnoty (po angielsku) pozostaly bez odpowiedzi. Jesli ktos ciekawy - zapraszam na strone
http://attentionsotetsuyuzenroshinotfaq.blogspot.com/
Pozdrowienia
- w ramach who is who chcialam ostrzec przed samozwanczym mistrzem Zen Rinzai wspolnoty Mumon-Kai. Na oficjalnej - polskiej i niemieckiej stronie www tej organizacji jest wielce zastanawiajace CV. Innymi slowy chcialam zaprosic kazdego do uruchomienia komorek mozgowych przed wdepnieciem w cokolwiek.
Moje pytania skierowane do tej wspolnoty (po angielsku) pozostaly bez odpowiedzi. Jesli ktos ciekawy - zapraszam na strone
http://attentionsotetsuyuzenroshinotfaq.blogspot.com/
Pozdrowienia
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Sotetsu Yuzen Roshi
Witaj Iriomote
http://zen.rinnou.net/head_temples/01myoshin.html
Pozdrawiam
/M
Czy oprócz podania suchego hasła, jesteś w stanie to wykazać?iriomote pisze: - w ramach who is who chcialam ostrzec przed samozwanczym mistrzem Zen Rinzai wspolnoty Mumon-Kai.
W zasadzie, patrząc na to CV na polskiej stronie, w sumie to Twój post jest zastanawiający.iriomote pisze: Na oficjalnej - polskiej i niemieckiej stronie www tej organizacji jest wielce zastanawiajace CV.
1974 Dr Zernickow spotkał swojego osobistego mistrza Seki Yuho Roshi, którego uczniem pozostał aż do jego śmierci w 1982 roku.
1980 Dr Zernickow otrzymał Tokudo – został ordynowany na mnicha Zen Rinzai. Myoshin- Ji w Japonii potwierdziło go jako shika.
1982 Sotetsu Yuzen, tak brzmi imię mnicha Dr Zernickow, został następcą Dharmy swojego mistrza.
1986 Sotetsu Yuzen został potwierdzony także w Chinach przez mistrza Che Huai, opata Baima-Si (Klasztoru Białego Konia) w Luoyang / Henan, jako mistrz ch`an szkoły Lin-Chi
1998 po 34-letnim ćwiczeniu Zen, potwierdzeniu przez mistrzów Zen i wypełnieniu złożonego przed sobą samym ślubowania 20-letniego okresu sprawdzenia samego siebie, Sotetsu Yuzen został Roshim Rinzai.
http://mumon-kai.com/meister.html
Czy wysyłałaś zapytanie (które jak sądze powinno mieć odpowiednią formę) do świątyni Myoshin- Ji w Japonii, które dało shika dla Sotetsu Yuzen Roshiego.?iriomote pisze: Moje pytania skierowane do tej wspolnoty (po angielsku) pozostaly bez odpowiedzi.
http://zen.rinnou.net/head_temples/01myoshin.html
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: Sotetsu Yuzen Roshi
Witam,
Pan Zernickow został wyświęcony w MT Baldy Zen Center, która działa pod patronatem Myoshinji w Japonii przez Joshu Sasaki Roshi. Po ordynację na mnicha nie pojechał więc do Japonii- tylko do Stanów - a tam go nie pamiętają ani nie przyznają się do niego...to jedynie jest w informacji na blogu.
Ostatnio próbował mnie na forum zdemaskować goral70/ Zenon Odbijacz, który usilnie się domaga dowodów, że pan Z mistrzem nie jest - tylko dlaczego Mumon-Kai nie przedstawia dowodów, że jest?
Pan Zernickow został wyświęcony w MT Baldy Zen Center, która działa pod patronatem Myoshinji w Japonii przez Joshu Sasaki Roshi. Po ordynację na mnicha nie pojechał więc do Japonii- tylko do Stanów - a tam go nie pamiętają ani nie przyznają się do niego...to jedynie jest w informacji na blogu.
Ostatnio próbował mnie na forum zdemaskować goral70/ Zenon Odbijacz, który usilnie się domaga dowodów, że pan Z mistrzem nie jest - tylko dlaczego Mumon-Kai nie przedstawia dowodów, że jest?
Re: Sotetsu Yuzen Roshi
Zna ktos tego profesora Nagaję z Tokio?Mumon-Kai pisze: 1964 rozpoczął ćwiczenie zazen.
1969 spotkał Prof. Nagaję z Tokio, który rzetelnie przekazał mu podstawy Zen
I kto byl nauczycielem Sotetsu Yuzena od 1964 do 1969 roku?
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Sotetsu Yuzen Roshi
Witam
Na stronie Mumon-Kai jest napisane:
kunzang
Na stronie Mumon-Kai jest napisane:
Natomist tutaj: Yamada Bunryo Roshi - jest napisane:Mumon-Kai pisze:Najpierw uczeń a później następca Dharmy żyjącego w latach 1900 – 1982 Seki Yuho Roshi, którego staro japońskie imię brzmi Yuho Soshun Zenji, Sotetsu Yuzen jest obecnym mistrzem Mumon-Kai.
PozdrawiamMahajana.net pisze:Yamada Bunryo jest Roshim w linii zen rinzai. Jest następcą Dharmy Seki Yuho Roshiego (1900-1982), nieżyjącego już opata świątyni Eigenji w Japonii.
kunzang
Re: Sotetsu Yuzen Roshi
Straszenie oraz wstawy typu "żądamy" to typowy przykład zachowań w stylu Mumon-Kai, kiedy coś się im nie spodoba. Mam nadzieję, że moderatorzy tego forum nie dadzą się nastraszyć
To nie ksiądz R. i jego babcie, to tylko kilkunastoosobowa grupa zbłąkanych i upodlonych "pasjonatów", że tak się wyrażę.
Postaram się znaleźć trochę niemieckiej dokumentacji z procesu przeciwko dr Zernickowowi wytoczonego przez jego dwóch byłych zaufanych uczniów z Wuppertalu.
Otóż okazuje się, że dr Z. dużo nafantazjował na swojej stronie WWW i strasznie zakręcił w głowach swoim "followersom". Niemiecki sąd, tak jak to u Niemców przystało, postanowił załatwić sprawę konkretnie, czyli "ein zwei drei" i powysyłał do dwóch japońskich klasztorów (tych, które podawał dr Z. w różnych miejscach) zapytania o rzekome wyświęcenie dr Z.
Z obu klasztorów nadeszły odpowiedzi, że dr Z. nie figuruje w ich rejestrach - sorry!
"Ein zwei drei - scheisse!", tak sobie pewnie pomyślał dr Z.
To bardzo przykre. Przez jakiś czas myślałem, że w opowieściach dr Z. istnieją pewne ziarenka prawdy, niestety podstawowe fakty okazały się czystą konfabulacją.
Dotarcie do tych papierów może zająć trochę czasu, w każdym razie gwarantuję Wam, że jeśli nam je udostępnią, to sam osobiście wyłożę kasę, żeby to przetłumaczył na polski tłumacz przysięgły. Nawet ten cień bodhicitty, który mam w sercu, żąda (sic!) żeby już żaden niedoświadczony polski uczeń Zen nie trafił do tej fatalnej wspólnoty.
Bardzo mi przykro również, że moi eks-koledzy, którzy zostali w Mumon-Kai, zostali już tak bardzo upodleni przez Niemców. Tak jak wspomniałem wcześniej - najpierw 1939, potem dr Z.
Grrrrr!
To nie ksiądz R. i jego babcie, to tylko kilkunastoosobowa grupa zbłąkanych i upodlonych "pasjonatów", że tak się wyrażę.
Postaram się znaleźć trochę niemieckiej dokumentacji z procesu przeciwko dr Zernickowowi wytoczonego przez jego dwóch byłych zaufanych uczniów z Wuppertalu.
Otóż okazuje się, że dr Z. dużo nafantazjował na swojej stronie WWW i strasznie zakręcił w głowach swoim "followersom". Niemiecki sąd, tak jak to u Niemców przystało, postanowił załatwić sprawę konkretnie, czyli "ein zwei drei" i powysyłał do dwóch japońskich klasztorów (tych, które podawał dr Z. w różnych miejscach) zapytania o rzekome wyświęcenie dr Z.
Z obu klasztorów nadeszły odpowiedzi, że dr Z. nie figuruje w ich rejestrach - sorry!
"Ein zwei drei - scheisse!", tak sobie pewnie pomyślał dr Z.
To bardzo przykre. Przez jakiś czas myślałem, że w opowieściach dr Z. istnieją pewne ziarenka prawdy, niestety podstawowe fakty okazały się czystą konfabulacją.
Dotarcie do tych papierów może zająć trochę czasu, w każdym razie gwarantuję Wam, że jeśli nam je udostępnią, to sam osobiście wyłożę kasę, żeby to przetłumaczył na polski tłumacz przysięgły. Nawet ten cień bodhicitty, który mam w sercu, żąda (sic!) żeby już żaden niedoświadczony polski uczeń Zen nie trafił do tej fatalnej wspólnoty.
Bardzo mi przykro również, że moi eks-koledzy, którzy zostali w Mumon-Kai, zostali już tak bardzo upodleni przez Niemców. Tak jak wspomniałem wcześniej - najpierw 1939, potem dr Z.
Grrrrr!
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Sotetsu Yuzen Roshi
I proszę, więcej już tak nie wspominaj - jedno nie ma nic do drugiego.abnegat pisze:Tak jak wspomniałem wcześniej - najpierw 1939, potem dr Z. Grrrrr!
Re: Sotetsu Yuzen Roshi
OK - sorry, chciałem tylko wprowadzić pewną dawkę humoru, żeby część z czytelników forum się rozluźniła. Ja np. wykryłem u siebie lekki stres w okolicach szyi
Re: Sotetsu Yuzen Roshi
Moze to skutki niewlasciwej mowy?abnegat pisze:Ja np. wykryłem u siebie lekki stres w okolicach szyi
Re: Sotetsu Yuzen Roshi
Czy właśnie nie własnym przykładem pokazałaś, że bezdyskusyjnie próbujesz udowodnić kłamstwo w Mumonkai, ponieważ nie masz zadowalających dowodów na to i owo?booker pisze:Czym więc jesteś zainteresowana, Iromote?iriomote pisze:A ja nie mam żadnych ambicji, by tego dochodzić na papierze - bo nie jestem zainteresowana takim śledztwem.
Bookerze, tropicielu motywów, ten temat został wpisany w ramach rzetelnego przedstawienia panujących ciekawych rozwiązań w tej grupie określającej się jako buddyjska. Tylko 1 z elementów dotyczył nauczyciela - i nie było moim celem udowadnianie - kto jest spadkobiercą Dharmy Seki Yuho Roshiego: Yamada Bunryo Roshi (uff, wreszcie napisałam bez literówki) czy jeszcze ktoś inny.
Na stronie Mumonkai sa podane informacje nt. przekazu dla Sotetsu Yuzen Roshiego
Bookerze, czytaj UWAŻNIE, tam nie ma słowa przekaz, jest wprowadzające w błąd "następca Dharmy", wszelkie słowa "przekaz" czy też "inka" - nie istnieją, to Twoja interpretacja
http://mumon-kai.com/meister.html
Jeżeli nie chodzi Ci by dochodzić spraw na papierze, to dlaczego żądasz potwierdzeń w sprawie tego mistrza?
Nie żądam żadnych potwierdzeń, to ode mnie się żąda potwierdzenia, że wielbłąd NIE jest słoniem, łącznie z Tobą, ciekawe dlaczego.
Jedyne zapytanie, które wysłałam do Mt Baldy Zen Center utwierdziło mnie w przekonaniu - że coś jest nie tak i należy ostrzec innych. Było to lużne, anonimowe zapytanie emailowe.
iriomote pisze: Po prostu nie ma dowodów na to, że mówi się tam prawdę - a kto chce niech udowodnia bezdyskusyjnie, że za tym się kryje kłamstwo.
Nie mam zadowalających dowodów na inka - ponieważ ich nie udostępniają i nie chcą się włączyć do dyskusji - a żądają dowodów na brak inka...(jeśli miałeś na myśli takie to i owo).
Na swoje potrzeby mam wystarczające przesłanki do postawienia szeregu znaków zapytania i o to jedynie mi chodziło.
O posadzenie takiego lasu ????????????????????????????????;. Twoja logika mnie rozkłada na łopatki - no przecież piszę, że kłamstwa nie będę udowadniać, piszę że nie znalazłam prawdy i że są wątpliwości.
Argumenty na NIE, na potrzeby dyskusji udostępniłam, jak na razie dostaję od Ciebie grad pytań w rodzaju - czemu nie ma igrzysk i nie dostałem na tacy czyjejś głowy. Czy na tym polega moderowanie?
Wątek mistrza był tutaj jak na razie marginalny - a się okazał wiodący, możesz go wyjaśnić, skoro wiesz sam, jak najlepiej się do tego zabrać.
Z Londynu blisko jest do Czcigodnej Myokyo-ni, u której zresztą był pan Z parę lat temu, może coś Ci doradzi w tej kwestii, jeśli ten Londyn ma coś wspólnego z Wyspami Brytyjskimi. Każdy czasem lubi pofantazjować, a czy to znaczy od razu, że kłamie?
Pozdrawiam
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Sotetsu Yuzen Roshi
Jasne aczkowliek główna Twa aktywnośc na forum to relacja do wspólnoty Rinzai "Mumon-Kai" oraz Twoje ostrzeżenia nt "samozwańczego mistrza" z tej szkoły. Jak rozumiem te Twoje aktywności mają tu ze sobą związek.iriomote pisze: Tylko 1 z elementów dotyczył nauczyciela - i nie było moim celem udowadnianie - kto jest spadkobiercą Dharmy Seki Yuho Roshiego: Yamada Bunryo Roshi (uff, wreszcie napisałam bez literówki) czy jeszcze ktoś inny.
Spadkobierców Dharmy może być więcej niż jedna osoba.
Dla przypomnienia:iriomote pisze:Bookerze, czytaj UWAŻNIE, tam nie ma słowa przekaz, jest wprowadzające w błąd "następca Dharmy", wszelkie słowa "przekaz" czy też "inka" - nie istnieją, to Twoja interpretacja
Dharma Heir: One who is designated as the successor of a master or teacher, one who has apprehended the transmission. Mahakasyapa was the Dharma Heir of Buddha Gautama.
Spdadkobierca (następca) Dharmy: Ten króry jest wyznaczony jako następca mistrza lub nauczyciela, ten który utrzymuje transmisję. Mahakasyapa był Spadkobiercą Dharmy Buddy Gautamy.
Dziwisz się ? Dajesz zarzuty to powinnaś je udowodnić.iriomote pisze:Nie żądam żadnych potwierdzeń, to ode mnie się żąda potwierdzenia, że wielbłąd NIE jest słoniem, łącznie z Tobą, ciekawe dlaczego.
Świetnie - aczkolwiek to co było na Twoje potrzeby stało się teraz sprawą publiczną - zrobiłaś z tego sprawę publiczną tu na forum.iriomote pisze: Na swoje potrzeby mam wystarczające przesłanki do postawienia szeregu znaków zapytania i o to jedynie mi chodziło.
Czyli mam rozumieć, że po prostu wrzuciłaś 2 hasła a teraz reszta ludzi ma się zająć wyjaśnianiem sprawy, tylko z tego powodu, iż ty nie znalazłaś prawdy i że masz wątpliwości. Jak należy rozumieć taką logikę? Jeżeli nie masz dowodów - wycofaj się.iriomote pisze: Twoja logika mnie rozkłada na łopatki - no przecież piszę, że kłamstwa nie będę udowadniać, piszę że nie znalazłam prawdy i że są wątpliwości.
Tu łaczy się z Twoją inna aktywnościa na temat ostrzegania przed samozwańczym mistrzem. Chyba rozumiesz, że to co zaprezentowałaś nie jest takim sobie lekkim kalibrem.iriomote pisze: Wątek mistrza był tutaj jak na razie marginalny - a się okazał wiodący, możesz go wyjaśnić, skoro wiesz sam, jak najlepiej się do tego zabrać.
Oprócz moderowania jestem tutaj takim samym userem, jak Ty.iriomote pisze: Czy na tym polega moderowanie?
Nie, Iriomote - Ty zaczęłaś tą sprawę i to Ty powinnaś ja skończyć.iriomote pisze: Z Londynu blisko jest do Czcigodnej Myokyo-ni, u której zresztą był pan Z parę lat temu, może coś Ci doradzi w tej kwestii, jeśli ten Londyn ma coś wspólnego z Wyspami Brytyjskimi.
Jeżeli chodzi tylko o twoje fantazjowanie, to dobrze by było w poważnych sprawach, takich jak podważanie bez mocnych dowodów czyjejś linii przekazu - pozostawić jed dla siebie lub w miare uczciwości zaznaczyć na początku, iż wywód pochodzi z Twojego fantazjowania.iriomote pisze: Każdy czasem lubi pofantazjować, a czy to znaczy od razu, że kłamie?
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: Sotetsu Yuzen Roshi
Kończę odpowiadanie na te pytania, bo to do niczego nie prowadzi. Widzę, że występujesz tu ciągle w roli widza, który jest niezadowolony z braku rozwoju akcji.
Sformułowanie - "samozwańczy mistrz "- zostało przeze mnie ukute na podstawie ceremonii pasowania na roshiego, o której mowa w CV, a w której trzeba było uczestniczyć jako widz pod rygorem sankcji w razie nieprzybycia.
Po prostu pan Z stwierdził, że otrzymał przekaz Dharmy i zobowiązał się tytuł sobie przyjąć po paru dekadach samosprawdzania - cokolwiek to znaczy. Nie brali w tym udziału żadni uznani mistrzowie, żadne buddyjskie autorytety.
No cóż, te parę dekad nie było wypełnionych żadnymi walkami Dharmy, bo pan Z przestał zapraszać jakichkolwiek mistrzów, a swoim uczniom dla ich dobra zakazał się kontaktować i pobierać nauki od kogoś innego, oprócz siebie. Jeśli uważasz nadal, że w tej sytuacji określenie "samozwańczy mistrz" jest ciężkim zarzutem...takie Twoje prawo.
W tej kwestii to CV mi nie pasuje, i nie widzę powodu, by jeszcze w kilku miejscach podważyć wiarygodność informacji, jak na przykład rzekomego figurowania jako mnich w rejestrach Myoshin-Ji.
A co ma sama organizacja? - zwijany obraz (nie wiem o jaki chodzi), który ma świadczyć za całe uzasadnienie bycia spadkobiercą.
I teraz wracam do wątku fantazji - bo przenośnia się okazała jak widzę za trudna:
obraz dostałem w spadku (całkiem możliwe), więc mam prawo się czuć spadkobiercą.... (skądinąd to rodzaj spadku, więc można się spadkobiercą poczuć....), dodałbym chętnie jakiś rzeczownik pochodzenia sanskryckiego i otworzę może....szkołę w stylu japońskim...
Koniec fantazji - przechodzimy do rzeczy:
będę rządził innymi, wtrącał się w ich relacje z rodzicami, kontrolował wybór partnera seksualnego, aby przypadkiem nie stał się pierwszorzędny dla moich oddanych uczniów; żądał wykazania braku współpracy ze Stasi przez moich uczniów, uzależniał ich emocjonalnie poprzez zakaz kontaktu z innymi nauczycielami, których kwalifikacje zresztą dyskredytuję i wyśmiewam (patrz Kronika na 25 lecie), w międzyczasie stworzę strukturę, która da im namiastkę osiągania postępu na drodze, którą im wytyczyłem i zmuszę do realizacji moich celów, stosując system prestiżowych nagród, a wykorzystując Dharmę do moich celów - trzeba mi tylko ludzi, którzy uwierzą w tą fantazję i będą wystarczająco oddani.
Jak dla mnie wystarczy za 10 papierów na NIE...ponieważ mam jedynie ambicje opisać to, co się działo i zapraszać świadków ze swoimi historiami w celu weryfikacji. Kwestia komisji śledczej mnie nie interesuje - i pozostaje otwarta dla śmiałka, który chce się z tym zmierzyć, albo miałby ochotę tam niestety trafić i wypytywać na miejscu.
Sformułowanie - "samozwańczy mistrz "- zostało przeze mnie ukute na podstawie ceremonii pasowania na roshiego, o której mowa w CV, a w której trzeba było uczestniczyć jako widz pod rygorem sankcji w razie nieprzybycia.
Po prostu pan Z stwierdził, że otrzymał przekaz Dharmy i zobowiązał się tytuł sobie przyjąć po paru dekadach samosprawdzania - cokolwiek to znaczy. Nie brali w tym udziału żadni uznani mistrzowie, żadne buddyjskie autorytety.
No cóż, te parę dekad nie było wypełnionych żadnymi walkami Dharmy, bo pan Z przestał zapraszać jakichkolwiek mistrzów, a swoim uczniom dla ich dobra zakazał się kontaktować i pobierać nauki od kogoś innego, oprócz siebie. Jeśli uważasz nadal, że w tej sytuacji określenie "samozwańczy mistrz" jest ciężkim zarzutem...takie Twoje prawo.
W tej kwestii to CV mi nie pasuje, i nie widzę powodu, by jeszcze w kilku miejscach podważyć wiarygodność informacji, jak na przykład rzekomego figurowania jako mnich w rejestrach Myoshin-Ji.
A co ma sama organizacja? - zwijany obraz (nie wiem o jaki chodzi), który ma świadczyć za całe uzasadnienie bycia spadkobiercą.
I teraz wracam do wątku fantazji - bo przenośnia się okazała jak widzę za trudna:
obraz dostałem w spadku (całkiem możliwe), więc mam prawo się czuć spadkobiercą.... (skądinąd to rodzaj spadku, więc można się spadkobiercą poczuć....), dodałbym chętnie jakiś rzeczownik pochodzenia sanskryckiego i otworzę może....szkołę w stylu japońskim...
Koniec fantazji - przechodzimy do rzeczy:
będę rządził innymi, wtrącał się w ich relacje z rodzicami, kontrolował wybór partnera seksualnego, aby przypadkiem nie stał się pierwszorzędny dla moich oddanych uczniów; żądał wykazania braku współpracy ze Stasi przez moich uczniów, uzależniał ich emocjonalnie poprzez zakaz kontaktu z innymi nauczycielami, których kwalifikacje zresztą dyskredytuję i wyśmiewam (patrz Kronika na 25 lecie), w międzyczasie stworzę strukturę, która da im namiastkę osiągania postępu na drodze, którą im wytyczyłem i zmuszę do realizacji moich celów, stosując system prestiżowych nagród, a wykorzystując Dharmę do moich celów - trzeba mi tylko ludzi, którzy uwierzą w tą fantazję i będą wystarczająco oddani.
Jak dla mnie wystarczy za 10 papierów na NIE...ponieważ mam jedynie ambicje opisać to, co się działo i zapraszać świadków ze swoimi historiami w celu weryfikacji. Kwestia komisji śledczej mnie nie interesuje - i pozostaje otwarta dla śmiałka, który chce się z tym zmierzyć, albo miałby ochotę tam niestety trafić i wypytywać na miejscu.
Re: Sotetsu Yuzen Roshi
O ile sie nie myle, to w kazdej buddyjskiej sekcie (czytaj: szkole, tradycji) nie zaleca sie mieszania nauk innych sekt. Dla dobra ucznia i czystosci linii przekazu. W szkolach zen jest to nadwyraz rygorystyczneiriomote pisze:a swoim uczniom dla ich dobra zakazał się kontaktować i pobierać nauki od kogoś innego, oprócz siebie.
Odnosnie linii przekazu - cytat ze strony Mumon-Kai:
Wiec na podstawie aktualnych dowodow, czy tez ich braku, wyglada na to, ze nie da sie tego ani potwierdzic, ani temu zaprzeczyc.Sotetsu Yuzen Roshi (linia Takuju) do dzisiaj nie ma jeszcze następcy Dharmy.
Re: Sotetsu Yuzen Roshi
Odnosząc się do wypowiedzi powyższych:
nigdy nie słyszałam o żadnych zakazach pobierania nauk w szkole Zen u różnych mistrzów; jedyny taki przypadek w szkole Rinzai może być, z tego co słyszałam z pewnego żródła, tylko w stosunku do mnicha, który musi pewien zakres szkolenia koanowego przejść u swojego mistrza, potem ma mnich wybór.
Pan Z stosuje ten zakaz do wszystkich, w większości do ludzi świeckich - a nie wszyscy u niego koany ćwiczą, ponadto jego nauki ograniczone są w Polsce do wykładów na sesshin oraz do publikowania książek - można je kupić na amazonie. Osobisty kontakt jest ograniczony, jak już pisałam wcześniej. Jeśli chodzi o koany i monopol pana Z postaram się wkrótce umieścić co ciekawsze wątki z Kroniki na blogu. Będzie można wczuć się w atmosferkę tego ćwiczenia.
Żaden jego wykład nie podkreśla tego, co dla ludzi świeckich najważniejsze - ważności sila, moralnego życia oraz bodhiczitty.
Pojawiają się tutaj wypowiedzi na temat klasztorów, jednak kwestia dotyczy ludzi świeckich w ogromnej większości.
Ostatnimi laty pan Z wyświęcił sobie kilku mnichów, kilku osobom nieopatrznie dał się wyświęcić w Japonii (jedna osoba, która chciała od niego odejść, a w Japonii się wyświęciła, była zmuszana do oddania mnisich szat! jakoby rezygnacja z tej instytucji równała się rezygnacji z buddyzmu w ogóle), jednak jak dotąd mnisi stanowią tam mniejszość.
Większość osób to ludzie świeccy, którzy do szkolenia koanowego w ogóle nie są dopuszczani (na ich szczęście!) przez lata czy nawet...dekady. To mogłoby być OK, jeśli można byłoby liczyć na jakiekolwiek instrukcje prywatne dot. prywatnej praktyki zazen i byłoby to motywowane stosowaniem indywidualnego podejścia do rozwoju ucznia.
Ale tam nie ma czegoś takiego - prawdziwa i licząca się praktyka - to koany - to jest coś.
Piszę o tym bo miałam okazję uczestniczyć częściowo w sesshin z Yamada Bunryo Roshim - tam na dokusan idzie każdy i nie jest to związane jedynie z koanami. Każdy ma możliwość pokazać swoją praktykę, niezależnie do jakiej szkoły buddyjskiej się przyznaje i dostać wskazówki, wg których pracuje na sesshin. Tylko proszę pamiętać, że na taką sesshin trafiły tylko osoby zaznajomione z Dharmą.
nigdy nie słyszałam o żadnych zakazach pobierania nauk w szkole Zen u różnych mistrzów; jedyny taki przypadek w szkole Rinzai może być, z tego co słyszałam z pewnego żródła, tylko w stosunku do mnicha, który musi pewien zakres szkolenia koanowego przejść u swojego mistrza, potem ma mnich wybór.
Pan Z stosuje ten zakaz do wszystkich, w większości do ludzi świeckich - a nie wszyscy u niego koany ćwiczą, ponadto jego nauki ograniczone są w Polsce do wykładów na sesshin oraz do publikowania książek - można je kupić na amazonie. Osobisty kontakt jest ograniczony, jak już pisałam wcześniej. Jeśli chodzi o koany i monopol pana Z postaram się wkrótce umieścić co ciekawsze wątki z Kroniki na blogu. Będzie można wczuć się w atmosferkę tego ćwiczenia.
Żaden jego wykład nie podkreśla tego, co dla ludzi świeckich najważniejsze - ważności sila, moralnego życia oraz bodhiczitty.
Pojawiają się tutaj wypowiedzi na temat klasztorów, jednak kwestia dotyczy ludzi świeckich w ogromnej większości.
Ostatnimi laty pan Z wyświęcił sobie kilku mnichów, kilku osobom nieopatrznie dał się wyświęcić w Japonii (jedna osoba, która chciała od niego odejść, a w Japonii się wyświęciła, była zmuszana do oddania mnisich szat! jakoby rezygnacja z tej instytucji równała się rezygnacji z buddyzmu w ogóle), jednak jak dotąd mnisi stanowią tam mniejszość.
Większość osób to ludzie świeccy, którzy do szkolenia koanowego w ogóle nie są dopuszczani (na ich szczęście!) przez lata czy nawet...dekady. To mogłoby być OK, jeśli można byłoby liczyć na jakiekolwiek instrukcje prywatne dot. prywatnej praktyki zazen i byłoby to motywowane stosowaniem indywidualnego podejścia do rozwoju ucznia.
Ale tam nie ma czegoś takiego - prawdziwa i licząca się praktyka - to koany - to jest coś.
Piszę o tym bo miałam okazję uczestniczyć częściowo w sesshin z Yamada Bunryo Roshim - tam na dokusan idzie każdy i nie jest to związane jedynie z koanami. Każdy ma możliwość pokazać swoją praktykę, niezależnie do jakiej szkoły buddyjskiej się przyznaje i dostać wskazówki, wg których pracuje na sesshin. Tylko proszę pamiętać, że na taką sesshin trafiły tylko osoby zaznajomione z Dharmą.
Re: Sotetsu Yuzen Roshi
A, no to by wyjasnialo, dlaczego osoby wychodzace z tej wspolnoty chca doktora Z dobiciriomote pisze:Żaden jego wykład nie podkreśla tego, co dla ludzi świeckich najważniejsze - ważności sila, moralnego życia oraz bodhiczitty.
Jeszcze odnosnie zasad moralnych... zadalam wyzej pytanie, czy kobiety w Mumon-Kai sa zobowiazane byc pacjentkami swego mistrza. Mozesz napisac cos na ten temat?
I czy Sotetsu Yuzen Roshi zabrania swoim uczniom czytania ksiazek innych nauczycieli?
Jest wiele przypadkow w buddyzmie (nie tylko zen), ze osoby swieckie przyjmuja wyswiecenia mnisie, nosza szaty, studiuja i praktykuja, a potem te szaty oddaja, wraz z mnisimi slubowaniami. Ale ze to jest rowne rezygnacji z buddyzmu w ogole, jest mi nowe.iriomote pisze:(jedna osoba, która chciała od niego odejść, a w Japonii się wyświęciła, była zmuszana do oddania mnisich szat! jakoby rezygnacja z tej instytucji równała się rezygnacji z buddyzmu w ogóle)
Ciekawi mnie jeszcze, jak Ty trafilas do Mumon-Kai i jak trafily tam inne znane Ci osoby?iriomote pisze:Tylko proszę pamiętać, że na taką sesshin trafiły tylko osoby zaznajomione z Dharmą.
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Sotetsu Yuzen Roshi
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: Sotetsu Yuzen Roshi
Kopiuje pytania, ktore zostaly przeniesione przez Bookera do innego watku, na ktore odpowiedzi moze doczekam sie szybciej tutaj:
I jak to jest w Mumon-Kai z czytaniem ksiazek Dharmy, ksiazek innych buddyjskich nauczycieli? Jest dozwolone czy nie?
No to konkretne pytanie jeszcze: Czy kobiety musza przyrzekac, ze beda u tego mistrza, doktora Klausa, pacjentkami?iriomote pisze:Koniec fantazji - przechodzimy do rzeczy:
I jak to jest w Mumon-Kai z czytaniem ksiazek Dharmy, ksiazek innych buddyjskich nauczycieli? Jest dozwolone czy nie?
Re: Sotetsu Yuzen Roshi
Witam,
Rzeczywiście dobrze że te pytania zostały przeniesione przez bookera, skoro nie było odpowiedzi to znaczy, że plotkarskie wątki nie będą tu rozwijane. Jeśli potrzebujesz - napisz do mnie na pw.
Dodatkowo możesz napisać do Głównego Koordynatora związku Waldemara Pieńkowskiego - notabene również ginekologa z zawodu.
Jeśli chodzi o książki - możesz czytać, co chcesz, ale z pewnością nikt nie będzie dyskutował z Tobą na temat tych książek. Tam liczy się - ile możesz dać od siebie pracy i zaangażowania.
Uczniowie i mnisi korzystają tam do swoich wykładów nie tylko z książek pana Z, z tego co pamiętam terminy buddyjskie były podawane wg Słownika Buddyjskiego Nyanatiloki Mahathery.
Książki pana Z są dostępne na amazonie (niemieckim bodajże też).
Zostały też przetłumaczone przez pana Z lub jego uczniów w sumie chyba 2 książki z angielskiego na niemiecki - warte uwagi - jedna p.Yampolskiego - o Hakuinie, druga - Rinzai Roku (tłumaczenie na angielski Czcigodnej Myokyo-ni).
Pozdrawiam
Rzeczywiście dobrze że te pytania zostały przeniesione przez bookera, skoro nie było odpowiedzi to znaczy, że plotkarskie wątki nie będą tu rozwijane. Jeśli potrzebujesz - napisz do mnie na pw.
Dodatkowo możesz napisać do Głównego Koordynatora związku Waldemara Pieńkowskiego - notabene również ginekologa z zawodu.
Jeśli chodzi o książki - możesz czytać, co chcesz, ale z pewnością nikt nie będzie dyskutował z Tobą na temat tych książek. Tam liczy się - ile możesz dać od siebie pracy i zaangażowania.
Uczniowie i mnisi korzystają tam do swoich wykładów nie tylko z książek pana Z, z tego co pamiętam terminy buddyjskie były podawane wg Słownika Buddyjskiego Nyanatiloki Mahathery.
Książki pana Z są dostępne na amazonie (niemieckim bodajże też).
Zostały też przetłumaczone przez pana Z lub jego uczniów w sumie chyba 2 książki z angielskiego na niemiecki - warte uwagi - jedna p.Yampolskiego - o Hakuinie, druga - Rinzai Roku (tłumaczenie na angielski Czcigodnej Myokyo-ni).
Pozdrawiam
Re: Sotetsu Yuzen Roshi
A ja uwazam, ze pytania zostaly przeniesione automatycznie, poniewaz byly czescia tych przeniesionych postow, a postow nie da sie tutaj przepolowic, z powodow administracyjnych.iriomote pisze:Rzeczywiście dobrze że te pytania zostały przeniesione przez bookera, skoro nie było odpowiedzi to znaczy, że plotkarskie wątki nie będą tu rozwijane.
I nie za bardzo rozumiem, o jakie plotki Ci chodzi. Zadalam konkretne pytanie. Czy tak trudno jest odpowiedziec jednym slowem ("tak" lub "nie")?
Jezeli czego potrzebuje?iriomote pisze:Jeśli potrzebujesz - napisz do mnie na pw.
A o czym mam z nim pisac?iriomote pisze:Dodatkowo możesz napisać do Głównego Koordynatora związku Waldemara Pieńkowskiego - notabene również ginekologa z zawodu.
Nic mi ten slownik nie mowi, ale na stronie Mumon-Kai potknelam sie o taka oto wzmianke:iriomote pisze:z tego co pamiętam terminy buddyjskie były podawane wg Słownika Buddyjskiego Nyanatiloki Mahathery
(Uczucie, jakie towarzyszy mi akurat przy cytowaniu tego, nie nalezy do przyjemnych...)Swieta w Mumon-Kai pisze:9 lutego/ KAISAN-KAI
(Dzień założyciela Mumon-Kai)
To święto należy do najważniejszych w całym roku.
I jak to jest ze swietami w innych szkolach buddyjskich - swietuje sie dzien zalozyciela danej szkoly?
- monaszi
- Senior User
- Posty: 547
- Rejestracja: wt cze 27, 2006 16:23
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen/Kwan Um
- Lokalizacja: Łódź
Re: Sotetsu Yuzen Roshi
W Kwan Um uroczyście obchodzona była rocznica śmierci Mistrza Seung Sahna - być może dlatego, że dopiero minęła 3.
10 razy upaść... 11 razy wstać
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Sotetsu Yuzen Roshi
Trzecia rocznica śmierci to w buddyzmie (nie wiem oczywiście, czy w każdym) koniec tradycyjnego okresu żałoby i ostatnia ceremonia pogrzebowa. Więcej już takich dużych uroczystości nie będzie.monaszi pisze:W Kwan Um uroczyście obchodzona była rocznica śmierci Mistrza Seung Sahna - być może dlatego, że dopiero minęła 3.
Pzdr
Piotr
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Sotetsu Yuzen Roshi
Witam
Pozdrawiam
kunzang
Założyciel Mumon-kai żyje. Gdy Mistrza Seung Sahn żył, był mu poświęcony jakiś dzień i obchodzono go uroczyście?iwanxxx pisze:Trzecia rocznica śmierci (...)
Pozdrawiam
kunzang
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Sotetsu Yuzen Roshi
Nie. I jakoś nie wyobrażam sobie, żeby taka akcja była możliwa.kunzang pisze:Gdy Mistrza Seung Sahn żył, był mu poświęcony jakiś dzień i obchodzono go uroczyście?
Ogólnie - niezła jazda w tym wątku
Pzdr
Piotr
Re: Sotetsu Yuzen Roshi
he , he - interpretacja w stronę ...kultu jednostki jeszcze tu nie wystąpiła, dlatego cały czas zapraszam do uruchamiania komórek mózgowych
ja dopiero otworzylam oczy ze zdziwienia - jak zobaczyłam...popiersie pana Z, specjalnie wyrzeźbione na jego zamówienie i umieszczone bodajże w ogrodzie przy zendo w Berlinie (ciekawe ile godzin spędził na pozowaniu) - cóż niektórzy już za życia chcą tworzyć w sposób kontrolowany legendę o sobie
W sprawie wątku ginekologicznego - nie interesuje mnie rozwijanie go. Jeśli napisane jest niewyraźnie - powtarzam - kto ma jakieś wątpliwości niech dowiaduje się bezpośrednio w związku, albo zada mi prywatne pytanie - niczego sensacyjnego się nie dowie.
Jak już było wcześniej wspomniane na tym forum akurat spawy poniżej pępka męskiego były na tapecie, a wspomniane zostały na tym forum z powodu procederu okaleczania ciała wg prawa polskiego.
Pozdrawiam
ja dopiero otworzylam oczy ze zdziwienia - jak zobaczyłam...popiersie pana Z, specjalnie wyrzeźbione na jego zamówienie i umieszczone bodajże w ogrodzie przy zendo w Berlinie (ciekawe ile godzin spędził na pozowaniu) - cóż niektórzy już za życia chcą tworzyć w sposób kontrolowany legendę o sobie
W sprawie wątku ginekologicznego - nie interesuje mnie rozwijanie go. Jeśli napisane jest niewyraźnie - powtarzam - kto ma jakieś wątpliwości niech dowiaduje się bezpośrednio w związku, albo zada mi prywatne pytanie - niczego sensacyjnego się nie dowie.
Jak już było wcześniej wspomniane na tym forum akurat spawy poniżej pępka męskiego były na tapecie, a wspomniane zostały na tym forum z powodu procederu okaleczania ciała wg prawa polskiego.
Pozdrawiam
Re: Sotetsu Yuzen Roshi
Alez ja nie chce go rozwijac. Moje pytanie brzmialo(?) :iriomote pisze:W sprawie wątku ginekologicznego - nie interesuje mnie rozwijanie go.
"Czy kobiety musza przyrzekac, ze beda u tego mistrza, doktora Klausa, pacjentkami?"
No jezeli bylo to wspomniane, to najwidoczniej umknelo mojej uwadze. Bylo to w watkach zwiazanych z Mumon-Kai? (zeby dlugo nie szukac)iriomote pisze:Jak już było wcześniej wspomniane na tym forum akurat spawy poniżej pępka męskiego były na tapecie, a wspomniane zostały na tym forum z powodu procederu okaleczania ciała wg prawa polskiego.,
Re: Sotetsu Yuzen Roshi
W ramach swojej szerokiej praktyki zawodowej tj. psychoterapii, magnetoterapii i.in. nie obiło mi się o uszy, by ktokolwiek był zmuszny do wizyt w gabincie doktora Z ani też musiał cokolwiek deklarować.
Jeśli jakiś mężczyzna lub kobieta korzystał z jego porad lekarskich, to robił to na własne życzenie i własny koszt.
Jeśli jakiś mężczyzna lub kobieta korzystał z jego porad lekarskich, to robił to na własne życzenie i własny koszt.
Re: Sotetsu Yuzen Roshi
Nie wiem, czy dobrze zrozumialam, wiec zahacze... czy osoby nalezace do wspolnoty Mumon-Kai przychodza do Ciebie na terapie?iriomote pisze:W ramach swojej szerokiej praktyki zawodowej tj. psychoterapii, magnetoterapii i.in. nie obiło mi się o uszy, by ...
Re: Sotetsu Yuzen Roshi
????? uściślam - odpowiedzi dotyczą wątku Sotetsu Yuzen i JEGO szerokiej praktyki zawodowej.
Re: Sotetsu Yuzen Roshi
No coz, polski jezyk ciezki jezyk. Miejscami przypomina mi humor z zeszytow szkolnych
Dzieki za uscislenie
Dzieki za uscislenie
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Sotetsu Yuzen Roshi
Ze zdjęć nic pozytywnego nie czuć jeśli chodzi o tego gościa. A fotki jego widziałem zanim usłyszałem o kontrowersjach. Oczywiście można wątpić w prawdziwość takiego odczuwania innych poprzez zdjęcie, ale ja tam ufam swojej intuicji i temu panu bym nie zaufał. No ale też nie chcę osądzać pochopnie, więc moja wypowiedź niech będzie tak na marginesie jako prywatne odczucie po prostu... czyli nic istotnego. A co do faktów... to już sporo osób próbowało chyba do jakichś faktów się dogrzebać i chyba nikt jeszcze nie znalazł dowodów iż ów mistrz posiada autentyczny przekaz. Więc generalnie nie warto chyba zajmować się tym tematem...
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Sotetsu Yuzen Roshi
Zawsze mnie zastanawiało, na ile taka forma postrzegania - jaką tu opisałeś - jest naprawdę bramą naszej intuicji (w sensie pradźni)LordD pisze:Ze zdjęć nic pozytywnego nie czuć jeśli chodzi o tego gościa. A fotki jego widziałem zanim usłyszałem o kontrowersjach. Oczywiście można wątpić w prawdziwość takiego odczuwania innych poprzez zdjęcie, ale ja tam ufam swojej intuicji i temu panu bym nie zaufał.
a na ile, po prostu szybą naszego lubie/nie-lubie.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Sotetsu Yuzen Roshi
To ani pradżnia ani lubie/nie-lubie... to jeszcze coś innego... ale nie mam dla tego nazwy żadnej....booker pisze:Zawsze mnie zastanawiało, na ile taka forma postrzegania - jaką tu opisałeś - jest naprawdę bramą naszej intuicji (w sensie pradźni)LordD pisze:Ze zdjęć nic pozytywnego nie czuć jeśli chodzi o tego gościa. A fotki jego widziałem zanim usłyszałem o kontrowersjach. Oczywiście można wątpić w prawdziwość takiego odczuwania innych poprzez zdjęcie, ale ja tam ufam swojej intuicji i temu panu bym nie zaufał.
a na ile, po prostu szybą naszego lubie/nie-lubie.
Pozdrawiam
/M
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Sotetsu Yuzen Roshi
Witam
Pozdrawiam
kunzang
Sprytnie. Tylko, ze to nic nie znaczy, poza tym, że dalej sie hołduje swym wizjom przyczepiając im etykietkę: ''to wykracza poza słowa''... i jest coolLordD pisze:To ani pradżnia ani lubie/nie-lubie... to jeszcze coś innego... ale nie mam dla tego nazwy żadnej....
Pozdrawiam
kunzang
Re: Sotetsu Yuzen Roshi aktualizacja adresu strony z pytaniami
Aktualizuję adres przy okazji wczorajszo/dzisiejszego wpadnięcia na forum: Zen Forum International.
http://attention-sotetsu-yuzen-roshi.blogspot.com/. Nadal brak jasnej weryfikacji tego nauczyciela.
http://attention-sotetsu-yuzen-roshi.blogspot.com/. Nadal brak jasnej weryfikacji tego nauczyciela.