Nie wypieram się tego, co napisałem, ale i nie przywiązuję do tego zbytniej wagi. Nie interesuje mnie ograniczanie umysłu jakimś kanonem.
....
A po co Ci nasze poglądy na wczesny buddyzm? Chciałeś udowodnić, że tylko on prowadzi do wyzwolenia?
Z takimi zalozeniami to mozemy zamknac kazda dyskusje.
Przygladajac sie calej dyskusji, nie widze troche sensu,
bo Zbyt zaczal dyskusje w formie ciekawostki, ktora przerodzila
sie w walke, nie zauwazylem aby Zbyt prowadzil walke doktrynalna,
to wy posadziliscie go o to, i zaczeliscie z nim. Co prawda Zbyt
skrytykowal Diamentowa sciezke, ale zastanowmy sie czy zrobil
to z indencja "To jest dno, zostawcie to" ? Wydaje mi sie, ze nie.
Coz, czytajac niektore wypowiedzi dochodze do wniosku, ze POKORA
jest juz cecha tylko "buddyzmu poludniowego".
Nie stac mnie byloby na powiedzenie rzeczy typu, ze oswiecenie
Buddhy moglobybyc niedoskonale, albo ze Konan moze ograniczac
Jestem raczej poczatkujacym praktykujacym, ale chcialbym przedstawic moje zdanie na temat tego typu wypowiedzen. Na pierwszy rzut oka nie
widze nic innego jak pryzmat filozofii.
Nie jestem specjalista od kanonu Palijskiego, a tymbardziej
od pozniejszych nauk i wszelkiej masci rodzaju tantr. Ale przypatrzmy
sie stwierdzeniu ze oswiecenie Buddhy mogloby byc niedoskonale.
Jak moze byc niedoskonale ? Domyslam sie, ze w pozniejszych
naukach sa jakies stopnie albo rodzaje oswiecen ? Jesli tak, to
wydaje mi sie wrecz bardzo przykre, ze ktos stara sie na oswiecenie
buddy patrzec z kryteriow filozoficznych swojej doktryny. Prawde mowiac
czlowiek patrzacy poprzez filozofie jest slepy. Uwazam tak, dlatego
ze w tedy okiem na swiat staje sie "wiedza ktora zaakceptowalem",
a nie "ktorej doswiadczylem". W taki swiatopoglad moze diamentralnie
ulec zmianie przy przeczytaniu nowej teorii albo odrzuceniu wczesniej
nabytej wiedzy. Nie po to Buddha dal nam medytacje uwaznosci ( vipassane) abysmy byli slepi, dal nam po to abysmy nauczyli patrzec
sie sami, a nie mieli poprostu nowe poglady ktore zaakceptowalismy.
Co do pogladow, na temat ograniczalnosci Kanonu,
moze zle cie odbieram Sherab, ale chyba przesadzasz,
sam Buddha mowil, ze slowa ograniczaja, nie jest to
zbytnio trudne do zrozumienia, ale zastanowmy sie
czy twoje uczucie ze Kanon cie moze ograniczac, nie jest
moze twoja projekcja umyslu ? kolejna iluzja ? A moze
zrobiles az taki postep na sciezce, ze jakiekolwiek slowo
ograniczy twoj umysl, a moze poprostu
WIESZ ze to ogranicza.
Przepraszam za wtracenie sie w watek nie na temat, ale patrzac na jego koniec ma on charakter wojenny wiec i malo owocny.
Co do refleksji na temat niezgodnosci nauk, nie wiem czy moje zdanie
dla dluzej praktykujacych bedzie mialo jakis sens, ale prawde mowiac
jest w tym na serio jeden problem. Wedlug mnie nie chodzi o to,
ze "pozniejsze nuaki wporwadzaja w blad" albo "nie sa az tak doskonale",
albo "troga do wyzwolenia jest bardziej kreta, badz gdzie indziej
prowadzi", ja widze problem innego rodzaju, mianowicie, czy mozna im
zaufac ? Buddha byl doskonalym mistrzem, wiem, ze moge i powinienem
zaufac jego doktrynie, to w koncu to droga ktora wybralem.
Natomiast kto wprowadzil zmiany w pozniejszycn naukach ? Ktos
kto rowniez doznal oswiecenia i wiedzial co robi, a moze byla to jakas
ideologiczna mysl ? Czy napewno wszystkie zmiany wynikaja z czyjegos
wgladu, a moze niektore sa wplywem roznych fuzji kulturowych a w tym
ideologicznych ?