piękni i bogaci
Moderatorzy: kunzang, Har-Dao, iwanxxx
piękni i bogaci
Mówi się, że cierpliwość prowadzi do odrodzenia w pięknej formie,
a szczodrość do odrodzenia w bogactwie materialnym.
Ostatnio męczy mnie pytanie, co się dzieje z cierpliwością pięknych i szczodrością bogatych.
Męczy, bo nie dostrzegam żadnej korelacji pomiędzy pomiędzy tymi cechami i stanami.
Piękni nie są szczególnie cierpliwi, a bogaci nie są szczególnie szczodrzy,
natomiast często są manifestacją zupełnie innych cech...
Co zatem dzieje się z cierpliwością pięknych i szczodrością bogatych?
a szczodrość do odrodzenia w bogactwie materialnym.
Ostatnio męczy mnie pytanie, co się dzieje z cierpliwością pięknych i szczodrością bogatych.
Męczy, bo nie dostrzegam żadnej korelacji pomiędzy pomiędzy tymi cechami i stanami.
Piękni nie są szczególnie cierpliwi, a bogaci nie są szczególnie szczodrzy,
natomiast często są manifestacją zupełnie innych cech...
Co zatem dzieje się z cierpliwością pięknych i szczodrością bogatych?
Re: piękni i bogaci
Bo to nie jest do końca tak, że jak ktoś w poprzednim życiu był szczodry, i dzięki tej szczodrości odrodzi się jako osoba bogata to w tym życiu będzie również szczodry. (choć może być) Chodzi o to, przynajmniej ja tak zrozumiałem prawo karmy, że nasiona karmiczne, które zasiał w ciągu x-wcieleń dojrzewają w różnym momencie i może być tak, że wtedy gdy jest bogaty dojrzewają nasiona "złe", i przynoszą w tym życiu owoce w postaci skąpstwa, nieuczciwości, itd.mkns pisze:Mówi się, że cierpliwość prowadzi do odrodzenia w pięknej formie,
a szczodrość do odrodzenia w bogactwie materialnym.
Ostatnio męczy mnie pytanie, co się dzieje z cierpliwością pięknych i szczodrością bogatych.
Męczy, bo nie dostrzegam żadnej korelacji pomiędzy pomiędzy tymi cechami i stanami.
Piękni nie są szczególnie cierpliwi, a bogaci nie są szczególnie szczodrzy,
natomiast często są manifestacją zupełnie innych cech...
Co zatem dzieje się z cierpliwością pięknych i szczodrością bogatych?
Przytoczę cytat z książki Thubten Cziedryn "Buddyzm dla początkujących":
Są ludzie, którzy postępują źle, a mimo to powodzi im się znakomicie. Dlaczego? (...)
Istotnie, można zwątpić w prawo przyczyny i skutku, kiedy widzi się bogactwo nieuczciwych, władzę w rękach okrutników czy śmierć młodych i niewinnych.
To co widzimy, to jednak zaledwie wycinek: krótki okres jednego życia. Wiele z tego, czego doświadczamy teraz, to rezultaty minionych działań, zaś przyszłe doświadczenia powstaną wskutek tego, co robimy obecnie. Bogactwo nieuczciwych ludzi bierze się z ich hojności w poprzednich żywotach. Ich nieuczciwość zasiewa jednak karmiczne nasiona: w przyszłych żywotach będą oszukiwani i biedni. Ludzie okrutni mogą się cieszyć władzą i szacunkiem ze względu na dobro, którego nasiona kiedyś zasiali. Teraz jednak nadużywają swojej pozycji, stwarzając w ten sposób przyczyny przyszłego cierpienia. Z kolei dobrzy ludzie, którzy młodo umierają, doświadczają rezultatów swoich złych uczynków z poprzednich wcieleń. Ich obecna dobroć jednakże zostawia w ich świadomości ślady, które będą przyczyną szczęścia w przyszłości.
(..) Prawo przyczyny i skutku nie działa w sposób sztywny. Wiadomo na przykład, że obrażanie innych doprowadza do niekorzystnego odrodzenia, ale to, w jakim konkretnie znajdziemy się ciele, zależy od wielu innych czynników.
(..) Konkretne rezultaty karmicznych nasion zależą także od uwarunkowań momentu, w którym karma dojrzewa.
Re: piękni i bogaci
Nezz pisze:Przytoczę cytat z książki Thubten Cziedryn "Buddyzm dla początkujących":
Są ludzie, którzy postępują źle, a mimo to powodzi im się znakomicie. Dlaczego? (...)
Istotnie, można zwątpić w prawo przyczyny i skutku, kiedy widzi się bogactwo nieuczciwych, władzę w rękach okrutników czy śmierć młodych i niewinnych.
To co widzimy, to jednak zaledwie wycinek: krótki okres jednego życia. Wiele z tego, czego doświadczamy teraz, to rezultaty minionych działań, zaś przyszłe doświadczenia powstaną wskutek tego, co robimy obecnie. Bogactwo nieuczciwych ludzi bierze się z ich hojności w poprzednich żywotach. Ich nieuczciwość zasiewa jednak karmiczne nasiona: w przyszłych żywotach będą oszukiwani i biedni. Ludzie okrutni mogą się cieszyć władzą i szacunkiem ze względu na dobro, którego nasiona kiedyś zasiali. Teraz jednak nadużywają swojej pozycji, stwarzając w ten sposób przyczyny przyszłego cierpienia. Z kolei dobrzy ludzie, którzy młodo umierają, doświadczają rezultatów swoich złych uczynków z poprzednich wcieleń. Ich obecna dobroć jednakże zostawia w ich świadomości ślady, które będą przyczyną szczęścia w przyszłości.
(..) Prawo przyczyny i skutku nie działa w sposób sztywny. Wiadomo na przykład, że obrażanie innych doprowadza do niekorzystnego odrodzenia, ale to, w jakim konkretnie znajdziemy się ciele, zależy od wielu innych czynników.
(..) Konkretne rezultaty karmicznych nasion zależą także od uwarunkowań momentu, w którym karma dojrzewa.
Rozumiem, że "ziarno" wyrasta wtedy i tylko wtedy, kiedy pada na odpowiednią "glebę".
Upraszczając jednak to, co pisze Thubten Cziedryn - np. o szczodrości w tym przypadku,
szczodrość nie prowadzi do szczodrości, a prowadząc do bogactwa prowadzi w końcu do dewiacji i upadku.
Skąd więc nacisk na praktykę szczodrości, skoro jej skutki prędzej, czy później będą dla dobroczyńcy opłakane?
Z tego, co pisze wyżej Thubten Cziedryn wynika, że korzyści ze szczodrości doświadczają tylko obdarowywani.
Szczodrość dobroczyńcy natomiast jest dla niego samego wręcz zagrożeniem...
Re: piękni i bogaci
Jest to spore uproszczenie.mkns pisze:Upraszczając jednak to, co pisze Thubten Cziedryn - np. o szczodrości w tym przypadku,
szczodrość nie prowadzi do szczodrości, a prowadząc do bogactwa prowadzi w końcu do dewiacji i upadku.
Czy każda bogata osoba jest skąpa i nieuczciwa? Raczej nie.
Czy wg. Ciebie bogactwo = dewiacja i upadek?
Zawsze zbierasz jakiś plon. Każdy dobry lub zły uczynek, zasiewa ziarno karmy, z którego póżniej wyrasta słodki lub gorzki owoc. To co zasiejesz to zbierzesz.mkns pisze:Rozumiem, że "ziarno" wyrasta wtedy i tylko wtedy, kiedy pada na odpowiednią "glebę".
Myślę, że ziarno wyrasta zawsze. Kwestia tylko kiedy dojrzeją owoce.
- miluszka
- ex Global Moderator
- Posty: 1515
- Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
- Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
- Lokalizacja: Kraków
Re: piękni i bogaci
Polecjąc praktykę szczodrości , nauczyciele zwracają jednak uwagę iż należy ją praktykowac we właściwy sposób, tzn nie skupiać się na sobie jako darczyńcy, obdarowanym i samej czynnosci dawania. Wszelki pomyślny rezultat należy ofiarować innym istotom. Dając w ten sposób, uzyskasz nie tylko zasługę, ale i mądrość, co powstrzyma cię przed niewłaściwym korzystaniem z owoców dobrej karmy w przyszłosci.
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: piękni i bogaci
Są jeszcze takie uczynki, z których wyrasta ani słodki ani gorzki owoc.Nezz pisze:Zawsze zbierasz jakiś plon. Każdy dobry lub zły uczynek, zasiewa ziarno karmy, z którego póżniej wyrasta słodki lub gorzki owoc. To co zasiejesz to zbierzesz.
Myślę, że ziarno wyrasta zawsze. Kwestia tylko kiedy dojrzeją owoce.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- jw
- Senior User
- Posty: 2151
- Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
- Kontakt:
Re: piękni i bogaci
Ano właśnie: "upraszczając". W buddyzmie mahajany podkreśla się rolę motywacji, jaka towarzyszy działaniom oraz mądrości, o której wspomniała Miluszka. Szczodre działania mogą być przecież wyrazem egoizmu: jesteśmy szczodrzy ponieważ liczymy na rewanż (zatem tak naprawdę jesteśmy wówczas interesowni, szczodrość to tylko przykrywka), albo jesteśmy szczodrzy, ponieważ chcemy za takowych uchodzić w opinii innych i cieszyć się dobrą sławą.mkns pisze:Upraszczając jednak to, co pisze Thubten Cziedryn - np. o szczodrości w tym przypadku, szczodrość nie prowadzi do szczodrości, a prowadząc do bogactwa prowadzi w końcu do dewiacji i upadku.
Jeśli nasze powierzchownie pozytywne działania podszyte są hipokryzją, to tak naprawdę służą one głównie utwierdzaniu nas w błędnej, dualistycznej wizji świata. Z kolei jeżeli nasze działania, niezależnie od tego jak wyglądają na zewnętrznym poziomie, motywowane są szczerą i bezinteresowną chęcią przynoszenia pożytku innym, a ponadto podparte są mniejszą bądź większą świadomością na temat natury zjawisk, wówczas stają się one naszymi sprzymierzeńcani w rozpuszczaniu iluzji "ego".
Przy okazji, bogactwo materialne wcale nie musi być przyczyną dewiacji i upadku. Analogicznie, przyczyną dewiacji i upadku może być również materialne ubóstwo, które nie jest cnotą samą w sobie.
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Re: piękni i bogaci
mkns pisze: Rozumiem, że "ziarno" wyrasta wtedy i tylko wtedy, kiedy pada na odpowiednią "glebę".
Good thoughts arise in our minds due to the effect of past good, and we are made to think and do evil because of the working of karmic evil. The late master said, "We should know that even as trifling a thing as the speck of dust on the tip of a rabbit's hair or a sheep's fleece is the product of past evil karma." At another time he asked me. "Would you agree to anything I say, Yui-en?"
"Of course, I will," I replied.
"Are you sure that you won't disobey me?," he repeated, and when I again agreed, he continued, "Go, then and kill a thousand people and your birth in the Pure Land is settled.'
"Even though that is your order," I protested, "and even with the capacity for evil within me, I cannot kill even a single person."
"Then why did you just say that you would not disobey what I, Shinran, said?" And then he went on, "By this we know that if we could act according to our thoughts, we could kill a thousand people for the sake of birth in the Pure Land if so required. We do not kill, not because our thoughts are good but because we do not have the karma to kill even a single person. Yet, even though we do not want to injure anyone, we may be led to kill a hundred or a thousand people."
Tannisho
P.S>: Przepraszam, że nie po polsku, ale nie mogę teraz przetłumaczyć.
Re: piękni i bogaci
Czy myśli nie są też uwarunkowane karmą?abgal pisze:We do not kill, not because our thoughts are good but because we do not have the karma to kill even a single person. Yet, even though we do not want to injure anyone, we may be led to kill a hundred or a thousand people."
Czy ten tekst postuluje, że nie mamy możliwości wyboru bycia dobrym lub złym?
"Jeżeli żądza, gniew czy głupota się zwiększają to to, co praktykujesz nie jest buddyzmem" pewien mistrz zen
Re: piękni i bogaci
Tannisho zawiera dalsze wyjaśnienie tych słów:zyptse pisze: Czy myśli nie są też uwarunkowane karmą?
The gist of this statement is that when we think good thoughts, we think we are good; and when we think evil thoughts, we think we are evil
I dalej:booker pisze:Czy ten tekst postuluje, że nie mamy możliwości wyboru bycia dobrym lub złym?
it is not these thoughts but the inconceivable power of the Vow that makes our salvation possible.
Podkreślane jest tu zaufanie do Dharmy. Punktem wyjścia jest uznanie własnej ignorancji.
Oto fragment artykułu Yoshifumi Uedy na ten temat:
Through the spiritual reality called Amida Buddha and the wisdom granted him through the nembutsu, Shinran realized that he knew nothing about good and evil. That is, he saw that the moral good and evil on the relative plane that he felt he knew was neither truly good nor truly evil. In fact, the nembutsu as wisdom made him aware that moral good and evil are both false, rooted in a deeper form of fundamental evil, an egoistic self interest. He was able to see this fundamental evil at the core of both moral good and evil because he had awakened to another kind of good and evil.
Since moral good on the relative plane is tainted by egoistic self interest, how can it be truly and really good? If even the highest good act is poisoned by egoism, it is not good but evil, an evil so profound that it makes ordinary 'good' an expression of evil. Shinran calls this 'karmic evil' or 'evil karma', suggesting its deep roots in the past and present. The wisdom directed to him by Amida is what made such an awareness possible.
Even on the common sense, moral plane, a thinking person can easily see an ulterior motive, an egoistic self interest, behind a so called good act. But we do not condemn it as evil; we still consider it 'good'. If we should condemn any good tainted with egoism as evil, we will not be able to find any good anywhere. Simply put, this means that if we accept morality as we know it, it cannot completely transcend egoistic self interest.
Shinran knew another kind of good and evil through the nembutsu, Namu amida butsu. That is, he could talk about not knowing what is good and what is evil through the nembutsu as wisdom granted to him by Amida Buddha. This is called eko, the wisdom directed to and transferred to all beings by Amida. Such common expressions as 'the wisdom of shinjin' or 'the nembutsu of wisdom' attest to the fact that Shinran was aware of another depth dimension of human awakening. This other kind of good and evil cannot be known through common sense, logic, philosophy or science. It can be known only through the words, Namu amida butsu or through the mind awakened by shinjin. More precisely, the words selected to make us aware of such a good and evil are Namu amida butsu and the mind selected for our awakening is the true, real and sincere mind that is shinjin.
Pozdrawiam
Re: piękni i bogaci
Dzięki za cytaty. Ten Amidyzm, to całkiem fajna rzecz. Element wiary jest tu chyba o wiele silniejszy niż w innych tradycjach, ale i tak (a może właśnie dlatego) robi wrażenie.
błąd, zyptse napisał... :lol: chyba, że umysł zyptsego i bookera stały się Jednym 8) :mrgreen: Booker - to moje urzeczywistnienie, czy twoje? :lol: Albo to forum staje się Jednym... Przejawiająca się natura buddy forum i nieprzejawione natury buddy urzestników. :lol:abgal pisze:booker napisał/a:
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: piękni i bogaci
Jakby kiedyś były Dwoma, to by mogły teraz być Jednym więc, jeżeli mnie pytaszzyptse pisze:chyba, że umysł zyptsego i bookera stały się Jednym 8):mrgreen:
to lepiej idź napij się herbaty. 8)zyptse pisze:to moje urzeczywistnienie, czy twoje? :lol:
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: piękni i bogaci
booker pisze:Jakby kiedyś były Dwoma, to by mogły teraz być Jednym więc, jeżeli mnie pytasz
Już piłem na śniadanie...booker pisze:to lepiej idź napij się herbaty.
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: piękni i bogaci
To co mi tutaj z takimi pytaniami przychodzisz ?zyptse pisze:Już piłem na śniadanie... Neutral
Pozmywaj po sobie talerz i kubek.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: piękni i bogaci
Oczywiście, że nie każda - po prostu zauważyłem, że nie ma żadnej korelacjiNezz pisze:Czy każda bogata osoba jest skąpa i nieuczciwa? Raczej nie.
Czy wg. Ciebie bogactwo = dewiacja i upadek?
pomiędzy szczodrością, a bogactwem, natomiast wspomniany nauczyciel w swojej wypowiedzi
zdawał się zauważać taką korelację pomiędzy bogactwem, a nieuczciwością, itp.
Po przemyśleniu sprawy nasunęło mi się pytanie...
Czy to jest tak, że paramity praktykowane bez bodhicitty aspiracji,
tzn. praktykowane nie jako aktywności "wyzwalające", ale jako aktywności "światowe"
są realnym zagrożeniem?
Np.
Jeśli pracuję zawodowo bez aspiracji wyższej niż pieniądze,
to mogę pracować ciężko i zarobić bardzo dużo, ale - co z tym zrobię?
Jeśli w mojej pracy przez cały czas nie towarzyszy mi jakakolwiek wyższa aspiracja,
to wezmę pieniądze i prędzej czy później skuszę się i pójdę na "imprezę z dziwkami i speedem",
jedną, drugą, trzecią, itd. czego ostatecznym efektem będzie "kac i syf".
Jeśli natomiast w mojej pracy przez cały czas towarzyszy mi wyższa aspiracja,
to wziąwszy pieniądze w naturalny sposób dam jej wyraz, lub zrealizuję ją w pełni,
choć "imprezy z dziwkami i speedem" nadal mogą być kuszące...
Re: piękni i bogaci
O! Właśnie...miluszka pisze:Polecjąc praktykę szczodrości , nauczyciele zwracają jednak uwagę iż należy ją praktykowac we właściwy sposób, tzn nie skupiać się na sobie jako darczyńcy, obdarowanym i samej czynnosci dawania. Wszelki pomyślny rezultat należy ofiarować innym istotom. Dając w ten sposób, uzyskasz nie tylko zasługę, ale i mądrość, co powstrzyma cię przed niewłaściwym korzystaniem z owoców dobrej karmy w przyszłosci.
W ten sposób jasne jest już "co się dzieje z cierpliwością pięknych i szczodrością bogatych"...
Dzięki!
Re: piękni i bogaci
Jak masz za dużo pieniędzy, a nie chcesz spaść na dno (przez dziwki i speeda) to zawsze możesz coś z nimi zrobić (jakby co to odezwij się na pw - podam Ci mój numer konta, poprawisz sobie karmę [i ja również - bo uchronię Cię od upadku]) Ewentualnie można oddać na jakiś dobry cel, coby inne istoty miały pożytek. Oczywiście gdybym ja wydał tą kasę na dziwki czy inny "szczytny" cel, to nie wiem czy poprawiłbyś sobie tą karmę Wydaje mi się, że jeśli np. oddasz komuś pieniądze, tylko dlatego żeby Cię więcej nie kusiły czy żeby poczuć się lepiej, to prawdopodobnie taka "szczodrość" będzie niewiele warta. (ale lepsze to niż upadek i degeneracja moralna) Podobnie jeżeli z tym dawaniem będzie wiązało się poczucie straty czy coś w tym stylu, to nagromadzone zasługi będą mniejsze, niż gdyby Twoja pomoc była całkowicie altruistyczna. Liczy się czysta intencja. Tak wiec nie liczy się co dajesz i ile dajesz, ale jak to robisz. (ewentualnie jaki skutek spowoduje Twój czyn) Równe skutecznie można przesyłać w wyobraźni komuś dobre życzenia, co się zresztą praktykuje. (rozwijając paramity i bodhiczittę)Jeśli pracuję zawodowo bez aspiracji wyższej niż pieniądze,
to mogę pracować ciężko i zarobić bardzo dużo, ale - co z tym zrobię?
Jeśli w mojej pracy przez cały czas nie towarzyszy mi jakakolwiek wyższa aspiracja,
to wezmę pieniądze i prędzej czy później skuszę się i pójdę na "imprezę z dziwkami i speedem",
jedną, drugą, trzecią, itd. czego ostatecznym efektem będzie "kac i syf".
Jeśli natomiast w mojej pracy przez cały czas towarzyszy mi wyższa aspiracja,
to wziąwszy pieniądze w naturalny sposób dam jej wyraz, lub zrealizuję ją w pełni,
choć "imprezy z dziwkami i speedem" nadal mogą być kuszące...
Choć tu mam pewne wątpliwości, przykładowo:
Mam sporo pieniędzy i z całkowicie czystą intencją oddam te pieniądze komuś biednemu. Po prostu zrobię komuś prezent Całkowicie bezinteresownie, kierując się chęcią pomocy innym, miłością do wszystkich istot, itp. I w tym scenariuszu mamy dalej dwie opcje:
1) ta osoba kupi sobie np. działkę hery i zafunduje sobie "złoty strzał" albo kupi sobie rewolwer i strzeli sobie "w łeb".
2) kupi jedzenie dla całej przymierającej głodem rodziny
Jaka jest zależność pomiędzy tym co dana osoba zrobi z moim prezentem, a moją przyszłą karmą?
-
- Posty: 22
- Rejestracja: pn kwie 09, 2007 18:51
Re: piękni i bogaci
według tego prawa karmicznego moglo sie zdarzyc tak, ze byłem Hitlerem
i czekaja mnie męki w piekłach
jajks
i czekaja mnie męki w piekłach
jajks
Re: piękni i bogaci
No OK, a co z braniem?
Dawanie jest fantastyczne - według mnie sam fakt dawania owocuje w tym samym momencie jako po prostu przyjemność ze sprawienia komuś radości. Ale jest też inna sprawa - branie. Według mnie ludzie nie tyle nie potrafią dawać, co nie potrafią brać. Bardzo można kogoś skrzywdzić jak się odrzuci coś, co daje. I właściwie nie ważne jaką ten ktoś ma motywację przy tym dawaniu, bo rzeczywiście, jeśli dawałby bezinteresownie, to odrzucenie by go nie zraniło, ale chodzi mi o taki przypadek, kiedy ktoś daje coś tak po prostu - jak dziecko, chce się podzielić, a ten, komu to daje odrzuca to i to często w niemiły sposób. To może (chociaż nie musi) zabić taką szczerą chęć dzielenia się.
Uważam, że wielu ludzi powinno przepracować praktykę brania - bardziej nawet niż dawania. Umiejętność brania często jest po prostu świetną praktyką szczodrości (daje się komuś możliwość zrobienia czegoś dobrego).
Dawanie jest fantastyczne - według mnie sam fakt dawania owocuje w tym samym momencie jako po prostu przyjemność ze sprawienia komuś radości. Ale jest też inna sprawa - branie. Według mnie ludzie nie tyle nie potrafią dawać, co nie potrafią brać. Bardzo można kogoś skrzywdzić jak się odrzuci coś, co daje. I właściwie nie ważne jaką ten ktoś ma motywację przy tym dawaniu, bo rzeczywiście, jeśli dawałby bezinteresownie, to odrzucenie by go nie zraniło, ale chodzi mi o taki przypadek, kiedy ktoś daje coś tak po prostu - jak dziecko, chce się podzielić, a ten, komu to daje odrzuca to i to często w niemiły sposób. To może (chociaż nie musi) zabić taką szczerą chęć dzielenia się.
Uważam, że wielu ludzi powinno przepracować praktykę brania - bardziej nawet niż dawania. Umiejętność brania często jest po prostu świetną praktyką szczodrości (daje się komuś możliwość zrobienia czegoś dobrego).
Re: piękni i bogaci
W Nie ma cierpienia Mistrz Szeng-jen pisze, że trzeba tak żyć, żeby "nie ciągnąć za sobą ogona", tzn. żeby nie zostawiać za sobą dłużników, ani samemu nie być czyimś dłużnikiem - w sensie bycia komuś winnym za to, że coś nam kiedyś dał lub dla nas zrobił i vice versa.
Jeśli dobrze rozumiem, to każde dawanie lub branie bazujące na "ja" zostawia ogon. Jeżeli dajesz bez dzielenia na dającego, otrzymującego i to, co jest dawane, to jest ok, ale jak robisz takie rozróżnienia, to zostawiasz za sobą karmiczny "ogon", bagaż karmy, który będziesz musiała kiedyś spłacać zamiast zajmować się realnej pomocy odczuwającym istotom.
Bardzo to teoretyczne wszystko. W życiu nie ma tak prosto
Jeśli dobrze rozumiem, to każde dawanie lub branie bazujące na "ja" zostawia ogon. Jeżeli dajesz bez dzielenia na dającego, otrzymującego i to, co jest dawane, to jest ok, ale jak robisz takie rozróżnienia, to zostawiasz za sobą karmiczny "ogon", bagaż karmy, który będziesz musiała kiedyś spłacać zamiast zajmować się realnej pomocy odczuwającym istotom.
Bardzo to teoretyczne wszystko. W życiu nie ma tak prosto
Re: piękni i bogaci
Tak, to racja, że dobrze jest nie mieć tych "ogonów", ale ten sposób z "niedzieleniem na dającego, otrzymującego i czynność - to dla mnie za dużo, w tym sensie - że jak się zaczynam zastanawiać nad każdą motywacją w każdej chwili to tworzy się z tego taki mętlik, że wolę po prostu dać czy wziąć i w ogóle tego nie analizować. Według mnie lepiej jest jak ktoś coś zrobi dobrego dla kogoś mając nawet najbardziej egoistyczną motywację, niż jak tego nie zrobi z czysto altruistyczną postawą. Kiedyś to był dla mnie bardzo poważny problem - nie byłam w stanie niczego nikomu dać, bo właśnie cały czas analizowałam i zastanawiałam się, czy aby ja tego nie robię dla siebie... Serio - można wpaść w obłęd.
Re: piękni i bogaci
"Po prostu dawanie", czy "po prostu branie", to chyba synonim nie dzielenia na przedmiot, podmiot i obiekt dawania. Zachowanie tych trzech warunków oznacza działanie bez udziału ego. Ale nie sądzę, że można to osiągnąć to za pomocą analizy, czyli konceptualnego dzielenia rzeczywistości i operowania powstałymi koncepcjami. Zrobienie czegoś "tak po prostu", ale zarazem świadomie, uważnie, jest chyba bliższe pozbawionej ego spontaniczności.macadamia pisze:jak się zaczynam zastanawiać nad każdą motywacją w każdej chwili to tworzy się z tego taki mętlik, że wolę po prostu dać czy wziąć i w ogóle tego nie analizować.
Re: piękni i bogaci
A nie lepiej przyjąć nastawienie, że drugi człowiek to też "ja" (bo technicznie rzecz biorąc co za różnica?)? I wtedy jest tak jakby lewa ręka dawała prawej - a skoro odbywa się to w obrębie tej samej osoby to nie ma dawania ani brania.zyptse pisze:"Po prostu dawanie", czy "po prostu branie"
Pozdrawiam
Maverick
Re: piękni i bogaci
Dla rozwoju współczucia i empatii jak najbardziej. To się nazywa "wielki umysł", czyli jedność z wszelkim istnieniem, lub jego częścią (wtedy jest trochę mniejszy:) ) ale ostatecznie to tez trzeba porzucic. ma to znaczenie praktyczne jeśli chodzi o współczucie, ale nie jest to oświecenie.
Dodatkowo wielki umysł to nie myślenie "jestem jendym tym lub tamtym/tą", ale faktycznie odczuwanie w ten sposób.
To wielkie "ja", to nie brak "ja", tylko "ja" obejmujące wiele istnień lub nawet wszystkie.
Dodatkowo wielki umysł to nie myślenie "jestem jendym tym lub tamtym/tą", ale faktycznie odczuwanie w ten sposób.
To wielkie "ja", to nie brak "ja", tylko "ja" obejmujące wiele istnień lub nawet wszystkie.
"Jeżeli żądza, gniew czy głupota się zwiększają to to, co praktykujesz nie jest buddyzmem" pewien mistrz zen
-
- Posty: 105
- Rejestracja: pn lip 12, 2004 23:14
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kagyu
- Lokalizacja: Białystok
Re: piękni i bogaci
Wyobraźmy sobie trzy osoby. Jedna z nich jest wprost egoistyczna - w taki sposób, jak to potocznie rozumiemy - interesuje się otwarcie swoim dobrem.jw pisze:
Szczodre działania mogą być przecież wyrazem egoizmu: jesteśmy szczodrzy ponieważ liczymy na rewanż (zatem tak naprawdę jesteśmy wówczas interesowni, szczodrość to tylko przykrywka), albo jesteśmy szczodrzy, ponieważ chcemy za takowych uchodzić w opinii innych i cieszyć się dobrą sławą.
Jeśli nasze powierzchownie pozytywne działania podszyte są hipokryzją, to tak naprawdę służą one głównie utwierdzaniu nas w błędnej, dualistycznej wizji świata. Z kolei jeżeli nasze działania, niezależnie od tego jak wyglądają na zewnętrznym poziomie, motywowane są szczerą i bezinteresowną chęcią przynoszenia pożytku innym, a ponadto podparte są mniejszą bądź większą świadomością na temat natury zjawisk, wówczas stają się one naszymi sprzymierzeńcani w rozpuszczaniu iluzji "ego".
Druga jest egoistyczna w sposób bardziej zakamuflowany - pomaga innym, ale z motywacją osiągnięcia korzyści własnych - np. robi to z powodu dumy, lub wierzy w prawo karmy i liczy na przyszłe korzyści.
Trzecia osoba doskonale rozumie, że jej szczęcie jest związane ze szczęściem innych i pomaga innym po to, by na świecie było jak najmniej cierpienia. Ze wszystkich trzech ona jest najbliższa ideałowi bodhisattwy, ale gdzie przebiega granica, kiedy możemy powiedzieć o kimś, że nie jest egoistą? Czy tą granicą będzie moment, w którym szczęście innych jest - w odczuciu takiej osoby - ważniejsze, niż jej własne?
Myślę, że nie można świadomie zmienić motywacji w tak głęboki sposób, by przekroczyć tę granicę. Robiąc to "na siłę" możemy dojść do owej "hipokryzji" - zepchnąć do nieświadomości tą egoistyczną motywację (że "tak naprawdę" to JA chcę się poczuć lepiej i dlatego próbuję rozwijać bodhiczittę). Myślę, że lepiej jest pomagać z motywacją egoistyczną, niż nie robić tego wcale (podobnie jak napisała macadamia) i czynić życzenia, żeby prawdziwa bodhiczitta powstała. Możemy korzystać ze wszystkich skutecznych metod rozwijania oświeconej postawy, ale chyba nie można jej wydusić "na siłę", bo skutkiem będzie owa "hipokryzja". Jeżeli się nie mylę, właściwa motywacja pojawia się jako skutek, być może wraz z wyzwoleniem. Niewykluczone jest jednak, że projektuję tu swoje egoidalne neurozy, a bodhiczittę można rozwinąć, jeśli sie bardzo chce. Tak czy inaczej, każdy kto wkroczył na ścieżkę bodhisattwy, zrobił to z pobudek egoistycznych, choćby był to egoizm inteligentny (życzenie szczęścia dla innych żeby samemu być szczęśliwym).
Om Mani Peme Hung
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: piękni i bogaci
Mam podobne odczucia. Tu mozna by walic dodatkowo cytatami z Duchowego Materializmu Trungpy. Generalnie nie oszukuję sie, ze jestem raczej na poziomie hinajany. Skoro ciezko jest mi wywolac w sobie az takie poklady wspolczucia, jak bym chcial, to wywoluje takie jakie jestem w stanie, a czasami staram sie ograniczac do nie krzywdzenia innych.
Radical Polish Buddhism