dokladnie. ale tez mozna jechac w gory, udac sie do pustelni, ale nigdy nie ucieknie sie od siebie. I jesli ktos ma problem z praca, to pewnie ten problem zabierze tez ze soba. To Tenzin Wangyal Rinpocze powiedzial ze (parafrazuje) :lepsze pisze:Dziwne to w ogóle jest bo wydaje mi się że śmierć niebyłaby rozwiązaniem na żaden z jej problemów. "Chcesz zmienić środowisko to jedź w góry"
" owszem mozecie uciekac od problemow, ale jak juz chcecie uciekac, zrobcie to do konca. Znajdzcie jakas przytulna jaskinie i ucieknijcie tam."
I zajeb *(&(^*&%. IMHO to co cie popychalo to wzor. Jestesmy wypelnieni wzorami i wg nich tworzymy tunele rzeczywistoci. W pewnym sensie nauki zajmuja sie przeprogramowywaniem naszego komutera - glowy.undromeda pisze:kiedys bylem strasznie autodestruktywny - jednak odkad 'wtajemniczam' sie w nauki Buddy( trwa to juz poltora roku ) wszystko sie zmienilo na lepsze. czuje sie w duzym stopniu szczesliwy - jednak czasami mysl o samobojstwie powraca
a z osobistej mysli ktora mnie teraz zaatakowala dodam tylko ze nawet jesli ta cala wizja o odradzaniu sie w innym wcieleniu gorszym po akcie samozniszczenia jest tylko iluzja i zwykla religia, to na pewno zmusza ona ludzi by w koncu zyli tu i teraz, by zdecydowali sie odkryc piekno napotkanego kwiatu a nie przeszli obok zajeci swoimi osobistymi problemami, bo to one popychaja ludzi do samobojstwa.