Zbawienne przerwy w praktyce.
Moderatorzy: kunzang, Har-Dao, iwanxxx
- Asti
- Posty: 795
- Rejestracja: śr sie 25, 2010 09:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Hahayana
- Lokalizacja: Łódź
Zbawienne przerwy w praktyce.
Witam,
Co jakiś czas tak mam, że energia skumulowana w skutek wytężonej praktyki staje się zbyt silna i trudna do zniesienia - potrzebuję przerwy. Po takiej niedługiej przerwie, gdy powrócę do praktyki, koncentracja pogłębia się dużo szybciej i efekty medytacji są mocniej odczuwane. Czy macie podobnie? Czy uważacie, że przerwy mogą być korzystne, czy jedynie niszczą nawyk dyscypliny? A może są konieczne, by nie utracić radości i świeżości w praktyce?
Zapraszam do dyskusji
Co jakiś czas tak mam, że energia skumulowana w skutek wytężonej praktyki staje się zbyt silna i trudna do zniesienia - potrzebuję przerwy. Po takiej niedługiej przerwie, gdy powrócę do praktyki, koncentracja pogłębia się dużo szybciej i efekty medytacji są mocniej odczuwane. Czy macie podobnie? Czy uważacie, że przerwy mogą być korzystne, czy jedynie niszczą nawyk dyscypliny? A może są konieczne, by nie utracić radości i świeżości w praktyce?
Zapraszam do dyskusji
Natychmiast porzuć chwytający umysł,
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
- Ryu
- ex Global Moderator
- Posty: 1940
- Rejestracja: sob kwie 05, 2008 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Zgierz
Re: Zbawienne przerwy w praktyce.
Cześć
Zazdroszczę problemów. Ja chyba nigdy się nie nauczę jakiejś porządnej sumienności w praktyce przez co przerwy robię niezamierzone i dość częste.
pozdrawiam,
Tomek
Zazdroszczę problemów. Ja chyba nigdy się nie nauczę jakiejś porządnej sumienności w praktyce przez co przerwy robię niezamierzone i dość częste.
pozdrawiam,
Tomek
- Asti
- Posty: 795
- Rejestracja: śr sie 25, 2010 09:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Hahayana
- Lokalizacja: Łódź
Re: Zbawienne przerwy w praktyce.
Kwestia karmy. Dla mnie powiedzmy, pół godziny siedzenia dziennie to raczej norma.Ryuu pisze: Zazdroszczę problemów. Ja chyba nigdy się nie nauczę jakiejś porządnej sumienności w praktyce przez co przerwy robię niezamierzone i dość częste.
Nie wynika to tylko z dyscypliny, po prostu jak nie praktykuję przez dłuższy czas to robię się nieznośny.
Natychmiast porzuć chwytający umysł,
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
- Karinos
- Posty: 731
- Rejestracja: czw cze 17, 2010 19:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wadżrajana
- Lokalizacja: Dublin/Irlandia
Re: Zbawienne przerwy w praktyce.
moim zdaniem dużo korzystniejsza jest ciągłość praktyki niż lgniecie do chwilowych przyjemnych efektów medytacji i dobrej koncentracji
- Asti
- Posty: 795
- Rejestracja: śr sie 25, 2010 09:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Hahayana
- Lokalizacja: Łódź
Re: Zbawienne przerwy w praktyce.
A czy uważasz, że taka przerwa może niekiedy przynieść pozytywny skutek, czy kategorycznie wykluczasz taką opcję?Karinos pisze:moim zdaniem dużo korzystniejsza jest ciągłość praktyki niż lgniecie do chwilowych przyjemnych efektów medytacji i dobrej koncentracji
Druga rzecz - co robić w takich sytuacjach, kiedy nadmiar energii skumulowanej w trakcie intensywnej praktyki sprawia, że człowiek robi się nerwowy, impulsywny? Znacie sposoby jak przekierować tą energię?
Od razu mówię zenkom, że pokłony robiłem i one też dają raczej efekt doładowujący, tzn. jest dużo energii, ale nie jest ona właściwie ukierunkowywana.
Natychmiast porzuć chwytający umysł,
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
-
- Posty: 432
- Rejestracja: wt sie 04, 2009 09:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wspólnota Dzogczen
- Lokalizacja: Toruń
Re: Zbawienne przerwy w praktyce.
Heh, ciekawy problem. Mnie niestety nie zdarza się żaden nadmiar energii, raczej jej brak. Jak Ci nadmiar drogi Asticzku, to może jakaś tantra i przekształcenie tej energii w jakieś czystsze aspekty?
- Karinos
- Posty: 731
- Rejestracja: czw cze 17, 2010 19:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wadżrajana
- Lokalizacja: Dublin/Irlandia
Re: Zbawienne przerwy w praktyce.
jeśli pod wpływem medytacji masz za dużo energii i cie rosadza - to idź i zrób coś dla pożytku czyjących istot
- Asti
- Posty: 795
- Rejestracja: śr sie 25, 2010 09:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Hahayana
- Lokalizacja: Łódź
Re: Zbawienne przerwy w praktyce.
Niestety, nie zawsze jest kobieta pod ręką...Karinos pisze:jeśli pod wpływem medytacji masz za dużo energii i cie rosadza - to idź i zrób coś dla pożytku czyjących istot
Jasne, staram się to przelać w pracę, wysiłek fizyczny, ale zwykle i tak idzie w gniew albo pożądanie. Co do przekształcania - na swój użytek próbuję różnych sposobów, praktyk stricte tantrycznych na razie nie wykonuję, ale myślałem o zharmonizowaniu tego poprzez jakąś yogę czy tai-chi. Trochę to już za mną chodzi.
Wracając do tematu - czy uważacie, że wrzucenie na luz w takiej sytuacji, czy dostosowanie intensywności do możliwości na danym etapie także może być dobrym rozwiązaniem? Niemniej, wydaje mi się, że w przypadku regularnej, mocnej praktyki zawsze przychodzi taki moment krytyczny... Wóz albo przewóz, jak to się mówi. Może lepiej wytrzymać i przeczekać?
Natychmiast porzuć chwytający umysł,
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
-
- Posty: 314
- Rejestracja: sob kwie 23, 2011 17:28
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: chwilowo zbanowany zenek
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Zbawienne przerwy w praktyce.
Seung Sahn SSN 9 razy sie pakowal podczas swojedo 100-dniowego odosobnienia gdy spal 2h dziennie a 22 praktykowal biorac lodowate kapiele co kilka godzin. Jednak za kazdym razem gdy juz sie spakowal to sie rozpakowywal. Na 100-ny dzien zobaczyl siebie praktykujacego, tamtej nocy sobie dobrze odpoczal, dobrze spal.
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Zbawienne przerwy w praktyce.
Ja myślę, że jeśli medytujesz zgodnie ze wskazówkami nauczycieli, to nadmiar zgromadzonej przez Ciebie energii zmieści się jednak w granicach przewidzianej normy i nawet, jeśli staniesz się w związku z medytacją nieco impulsywny czy nerwowy, to raczej nie będzie to ta impulsywność i nerwowość, która mogłaby się pojawić, gdybyś w ogóle nie medytował. No wiesz, jak się przez wiele lat trenowało inne obyczaje, to tak z dnia na dzień nie stanie się nagle cud, w dodatku uważność powoduje, że gołym okiem widać niedoróbki cierpliwość jest tu potrzebna, żeby świadomość własnej niedoskonałości ze spokojem udźwignąć, z pewnością znajdziesz na to sposoby. Ja na przykład wytrenowałam w sobie odruch siadania na poduszce wraz z pierwszym wrzaskiem, po prostu stopniowo skracałam czas jego trwaniaAsti pisze:Wracając do tematu - czy uważacie, że wrzucenie na luz w takiej sytuacji, czy dostosowanie intensywności do możliwości na danym etapie także może być dobrym rozwiązaniem? Niemniej, wydaje mi się, że w przypadku regularnej, mocnej praktyki zawsze przychodzi taki moment krytyczny... Wóz albo przewóz, jak to się mówi. Może lepiej wytrzymać i przeczekać?
Nie polecam Ci przerywania medytacji, choć sama nadal to robię z innego nieco powodu.
Pozdrawiam, gt
- Asti
- Posty: 795
- Rejestracja: śr sie 25, 2010 09:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Hahayana
- Lokalizacja: Łódź
Re: Zbawienne przerwy w praktyce.
Sam z widzeniem swojej niedoskonałości sobie jeszcze jakoś radzę, natomiast mam poczucie, że otoczenie gorzej to znosi. Zwykle kiedy jesteśmy na coś źli, to wyładowujemy to na bliskich. A nawet jeśli nie wyładowujemy, to czują oni podskórnie nasze napięcie. Nie siedzę w ośrodku odosobnieniowym, więc ciężko mi o pójście na poduszkę za każdym razem jak czuje taki "nadmiar". Nie zawsze to też pomaga, czasem mnie zaczyna rozpierać jeszcze mocniej w efekcie.GreenTea pisze:Ja myślę, że jeśli medytujesz zgodnie ze wskazówkami nauczycieli, to nadmiar zgromadzonej przez Ciebie energii zmieści się jednak w granicach przewidzianej normy i nawet, jeśli staniesz się w związku z medytacją nieco impulsywny czy nerwowy, to raczej nie będzie to ta impulsywność i nerwowość, która mogłaby się pojawić, gdybyś w ogóle nie medytował. No wiesz, jak się przez wiele lat trenowało inne obyczaje, to tak z dnia na dzień nie stanie się nagle cud, w dodatku uważność powoduje, że gołym okiem widać niedoróbki cierpliwość jest tu potrzebna, żeby świadomość własnej niedoskonałości ze spokojem udźwignąć, z pewnością znajdziesz na to sposoby. Ja na przykład wytrenowałam w sobie odruch siadania na poduszce wraz z pierwszym wrzaskiem, po prostu stopniowo skracałam czas jego trwaniaAsti pisze:Wracając do tematu - czy uważacie, że wrzucenie na luz w takiej sytuacji, czy dostosowanie intensywności do możliwości na danym etapie także może być dobrym rozwiązaniem? Niemniej, wydaje mi się, że w przypadku regularnej, mocnej praktyki zawsze przychodzi taki moment krytyczny... Wóz albo przewóz, jak to się mówi. Może lepiej wytrzymać i przeczekać?
Nie polecam Ci przerywania medytacji, choć sama nadal to robię z innego nieco powodu.
Pozdrawiam, gt
A co do reszty, to masz rację
PS. Lamvadis, ja też mam okresy braku energii, głównie jak nie praktykuję albo robię to "po łebkach". Regularny sport też tu pomaga, żeby ruszyć szybciej krew. Więc może po prostu zabierz się za to?
Natychmiast porzuć chwytający umysł,
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
-
- Posty: 432
- Rejestracja: wt sie 04, 2009 09:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wspólnota Dzogczen
- Lokalizacja: Toruń
Re: Zbawienne przerwy w praktyce.
Dobrze trafiłeś z tym sportem. Od paru tygodni gnije w domu i prawie się nie ruszam
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Zbawienne przerwy w praktyce.
Nie to, żeby Cię nie próbowali wyciągać...Lamvadis pisze:Dobrze trafiłeś z tym sportem. Od paru tygodni gnije w domu i prawie się nie ruszam
-
- Posty: 432
- Rejestracja: wt sie 04, 2009 09:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wspólnota Dzogczen
- Lokalizacja: Toruń
Re: Zbawienne przerwy w praktyce.
Tylko czekałem, aż napiszesziwanxxx pisze:Nie to, żeby Cię nie próbowali wyciągać...Lamvadis pisze:Dobrze trafiłeś z tym sportem. Od paru tygodni gnije w domu i prawie się nie ruszam
- Karinos
- Posty: 731
- Rejestracja: czw cze 17, 2010 19:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wadżrajana
- Lokalizacja: Dublin/Irlandia
Re: Zbawienne przerwy w praktyce.
tutaj moze byc inny efekt o ktorym wczesniej nie pomyslalem - moze poprostu przeginasz z iloscia (dlugoscia) praktyki i to powoduje twoje podraznienie i nadpobudliwosc? Jest rzeczywiscie takie cos ze kiedy zaczynasz przyciskac siebie nadmiernie bo "tak trzeba" to w pewnym momencie zagotuje sie w tobie i zaczniesz to wyladowywac na innych.
Tak jak radzil Tenga Rinpocze, jesli nie mozesz duzo to rob 5 minut dziennie - ale codziennie - zawsze - bez wzgledu na stan psycho-fizyczny (chyba ze jestes w komie). W miare jak 5 minutowa medytacja stanie sie codziennym nawykiem - powoli te okresy mozna wydluzac.
z osobistego doswiadczenia - z czasem (np. po 10 latach) okazuje sie ze nawet 4 godziny dziennie (+ praca, + rodzina + przyjaciele) nie jest problemem i nie powoduje mentalnego zmeczenia.
Ale trzeba sie kontrolowac - ja robilem to w ten sposob:
jesli codziennie nabierasz "niecheci" do przedluzania sesji - znaczy to ze moze jednak robisz za duzo.
zredukuj i zobacz efekty - jesli bedziesz mial nadal "niedosyt" i chec przedluzania sesji - to jest to akurat tyle ile trzeba
Tak jak radzil Tenga Rinpocze, jesli nie mozesz duzo to rob 5 minut dziennie - ale codziennie - zawsze - bez wzgledu na stan psycho-fizyczny (chyba ze jestes w komie). W miare jak 5 minutowa medytacja stanie sie codziennym nawykiem - powoli te okresy mozna wydluzac.
z osobistego doswiadczenia - z czasem (np. po 10 latach) okazuje sie ze nawet 4 godziny dziennie (+ praca, + rodzina + przyjaciele) nie jest problemem i nie powoduje mentalnego zmeczenia.
Ale trzeba sie kontrolowac - ja robilem to w ten sposob:
jesli codziennie nabierasz "niecheci" do przedluzania sesji - znaczy to ze moze jednak robisz za duzo.
zredukuj i zobacz efekty - jesli bedziesz mial nadal "niedosyt" i chec przedluzania sesji - to jest to akurat tyle ile trzeba
- Asti
- Posty: 795
- Rejestracja: śr sie 25, 2010 09:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Hahayana
- Lokalizacja: Łódź
Re: Zbawienne przerwy w praktyce.
Karinos pisze:tutaj moze byc inny efekt o ktorym wczesniej nie pomyslalem - moze poprostu przeginasz z iloscia (dlugoscia) praktyki i to powoduje twoje podraznienie i nadpobudliwosc? Jest rzeczywiscie takie cos ze kiedy zaczynasz przyciskac siebie nadmiernie bo "tak trzeba" to w pewnym momencie zagotuje sie w tobie i zaczniesz to wyladowywac na innych.
Tak jak radzil Tenga Rinpocze, jesli nie mozesz duzo to rob 5 minut dziennie - ale codziennie - zawsze - bez wzgledu na stan psycho-fizyczny (chyba ze jestes w komie). W miare jak 5 minutowa medytacja stanie sie codziennym nawykiem - powoli te okresy mozna wydluzac.
z osobistego doswiadczenia - z czasem (np. po 10 latach) okazuje sie ze nawet 4 godziny dziennie (+ praca, + rodzina + przyjaciele) nie jest problemem i nie powoduje mentalnego zmeczenia.
Ale trzeba sie kontrolowac - ja robilem to w ten sposob:
jesli codziennie nabierasz "niecheci" do przedluzania sesji - znaczy to ze moze jednak robisz za duzo.
zredukuj i zobacz efekty - jesli bedziesz mial nadal "niedosyt" i chec przedluzania sesji - to jest to akurat tyle ile trzeba
Dzięki Karinos, bardzo pomocne.
Natychmiast porzuć chwytający umysł,
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
- Karinos
- Posty: 731
- Rejestracja: czw cze 17, 2010 19:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wadżrajana
- Lokalizacja: Dublin/Irlandia
Re: Zbawienne przerwy w praktyce.
Asti pisze:Dzięki Karinos, bardzo pomocne.
- ethan
- Senior User
- Posty: 842
- Rejestracja: sob maja 23, 2009 16:01
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wspólnota Dzogczen
- Lokalizacja: Czysta Kraina
Re: Zbawienne przerwy w praktyce.
Przegladajac ten temat taki tekst mi sie przypomnial
http://www.diamentowadroga.pl/dd23/natura_buddy
http://www.diamentowadroga.pl/dd23/natura_buddy
http://www.jasnesny.wordpress.com
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”