Spotkałem się z dwoma interpretacjami: że praktyka yidama, to dążenie do utożsamienia się z nim, oraz że jest to "odblokowywanie" tego aspektu przejawiania się Natury Buddy, który dany yidam reprezentuje. W tym drugim wypadku nie stajesz się "czymś", czym wcześniej nie byłeś, ale pozwalasz przejawiać się temu, co zawsze było (Naturze Buddy), lecz pozostawało blokowane przez "strapienia", czyli chciwość, awersję i nieadekwatne postrzeganie rzeczywistości.booker pisze:To nie jest do końca tak, ponieważ przykładowo w ramach zręcznych środków Wadżrajany wykonuje się właśnie to, co powiedziałeś. (zn. akurat nie tyczy się to Napoleona. ) Odsyłam do tekstów o np. praktyce Yidama.
Yidamy nie reprezentują chyba czegoś zewnętrznego, tylko opisują sposób, w jaki przejawia się Natura Buddy, więc nie ma utożsamiania się, tylko "puszczanie" trzech trucizn.
Nie wiem jak to wygląda z punktu widzenia praktykujących yidama, bo technicznie, to się wyobraża siebie jako bóstwo. Ale znaczenie ma tu chyba czym to bóstwo jest - nie realnym bytem, tylko symbolicznym opisem wyrażania się jakiegoś aspektu oświeconego umysłu. Wyobrażanie stawania się bóstwem jest chyba czyszczeniem tych strapień, które przesłaniają przejawianie tego konkretnego aspektu Stanu Buddy, a nie stawanie się "czymś"