Trudności w praktyce Diamentowego Umysłu
Trudności w praktyce Diamentowego Umysłu
Witam kochani. Dręczy mnie pewien problem związany z moją obecną praktyką, otóż bardzo często podczas powtarzanie stusylabowej mantry ogarnia mnie ociężałość, senność i totalny brak koncentracji, wizualizacja jest rozmyta...nie mogę tego stanu opanować, mam wrażenie, że gubię w ten sposób sens całej praktyki. Próbowałem stosować różne techniki, na przykład kierować spojrzenie ponad linię wzroku, ale przy zamkniętych oczach senność powraca że zdwojoną siłą. Może jest jakiś patent na odzyskanie świeżości, a może to jeden z tricków ego?
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Trudności w praktyce Diamentowego Umysłu
witaj
tak łatwo się mówi o ego, nie bacząc na to, iż tym samym implikuje się to, że nasze ciało poza nami, zamieszkuje jakieś ego, czyli... kto? to jakiś twór, istota, no co jest grane? mamy oto jakieś dwie persony w jednym ciele? ciekawe...
nie ma wyzwolenia, to jest ego właśnie - to nie jest tak, że jesteśmy my i jakieś ego, nie ma żadnych tricków ego, ponieważ ego to my, to my sami przed sobą gramy w grę pt: to wredne ego i ja, czyli ów wspaniały, znaczy ten, który chce się od niego wyzwolić - od kogo się zatem wyzwalamy?
co do ociężałości itd, a w ramach tego co napisałeś, cóż, jest tylko jedno do przekroczenia, Ty sam - i pojawia się pytanie, dlaczego w związku z tym, sam sobie okoniem stajesz/?/ podpowiem: tendencje nawykowe tu się kłaniają
ze swej strony, podczas owych stanów, przyjrzałbym się temu, kto tak w istocie w nie popada. jest dany stan, dobrze, niech będzie, niech trwa, to bardzo dobra sytuacja /!/, by przyjrzeć się temu, kto w niego popada. a dalej... dalej może być bardzo ciekawie
powodzenia
ego, to znaczy kto?
tak łatwo się mówi o ego, nie bacząc na to, iż tym samym implikuje się to, że nasze ciało poza nami, zamieszkuje jakieś ego, czyli... kto? to jakiś twór, istota, no co jest grane? mamy oto jakieś dwie persony w jednym ciele? ciekawe...
nie ma wyzwolenia, to jest ego właśnie - to nie jest tak, że jesteśmy my i jakieś ego, nie ma żadnych tricków ego, ponieważ ego to my, to my sami przed sobą gramy w grę pt: to wredne ego i ja, czyli ów wspaniały, znaczy ten, który chce się od niego wyzwolić - od kogo się zatem wyzwalamy?
co do ociężałości itd, a w ramach tego co napisałeś, cóż, jest tylko jedno do przekroczenia, Ty sam - i pojawia się pytanie, dlaczego w związku z tym, sam sobie okoniem stajesz/?/ podpowiem: tendencje nawykowe tu się kłaniają
ze swej strony, podczas owych stanów, przyjrzałbym się temu, kto tak w istocie w nie popada. jest dany stan, dobrze, niech będzie, niech trwa, to bardzo dobra sytuacja /!/, by przyjrzeć się temu, kto w niego popada. a dalej... dalej może być bardzo ciekawie
powodzenia
Re: Trudności w praktyce Diamentowego Umysłu
Hej. Wiem jak to wygląda, po prostu zapadam w drzemkę... z tym ego to nie była moja teoria, gdzieś o tym czytałem, że ego sprzeciwia się metodom buddyjskim, gdyż czuje się zagrożone, co skutkuje reakcjami mającymi na celu zniechęcenie praktykującego. Co do kwestii czy ego jest czymś innym niż ja, nie, nie uważam, może tak to zabrzmiało. Praktykując medytację wykraczamy poza swoją strefę komfortu i pewnie nie raz różne wrażenia będą wyłaniać się z umysłu...niestety nie że wszystkim można zwrócić się do lamy.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Trudności w praktyce Diamentowego Umysłu
witaj
pozdrawiam
ps
dlaczego nie?
pozdrawiam
ps
tak dużo słów z Twej strony, a chodzi Tobie tylko o ten banał:
znaczy, za dużo elementu ziemi /to są tendencje nawykowe właśnie/, tak bywa - to jest do przejścia /swobodnie/ jednak... nie jestem związany z kagyu, tak więc, to koniec mego wymądrzania się nie w mej bajce, ale... na forum czasami bywa Paolo, i może na dniach tu zajrzy, i kto wie, może ma na to receptę w ramach tradycji której hołdujesz
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Trudności w praktyce Diamentowego Umysłu
Tutaj masz nieco wskazówek do medytacji, dotyczą one każdej z nich. Otępienie, ospałość oraz sen to nic nadzwyczajnego, przydarzają się wszystkim, nie ma co przydawać temu jakiegoś szczególnego znaczenia. Albo zastosujesz antidotum (w tekście znajdziesz sposoby), albo po prostu pośpisz przez chwilę i wrócisz do koncentracji.
pozdrawiam, gt
Re: Trudności w praktyce Diamentowego Umysłu
Witaj. Dziękuję za linka Z tą sennością jest tak, że w trakcie powtarzania mantry pojawiają się w umyśle obrazy, które z obiektem medytacji nie mają wiele wspólnego, takie preludium do głębszego zaśnięcia. W tym momencie pomostem do pierwotnej uważności jest mantra, za pomocą której wyrywam się z ospałości, choć zazwyczaj tylko na chwilę... jak już całkiem nie daję rady, otwieram oczy i staram się przynajmniej koncentrować na tekście... nie mam pojęcia, jak ludzie dają radę robić np. 10 mali na jedno posiedzenie, ja najwyżej daję radę zrobić 3
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Trudności w praktyce Diamentowego Umysłu
A co Cię obchodzą ludzie z nie-Twoim umysłem?
Właśnie dlatego w buddyzmie unika się opowiadania o własnych doświadczeniach medytacyjnych, żeby nie porównywać, bo to niepotrzebnie rozprasza i w niczym nie jest pomocne. Sprawdź własne optymalne możliwości na dany moment i dostosuj do nich praktykę. I zwróć uwagę na ten fragment tekstu:
"Często mamy wrażenie, że podczas medytacji na różne aspekty Buddy chodzi o to, żebyśmy je sobie wyraźnie wyobrazili. Kiedy nam się to udaje, jesteśmy zadowoleni, bo właśnie na tym nam zależało. Czasami natomiast wyobrażanie sobie form medytacyjnych przychodzi nam trudniej. Wtedy pojawia się niepewność i czujemy się rozczarowani. Powinniśmy unikać podobnych ocen, ponieważ umacniają one nasze obawy i oczekiwania".
pozdrawiam, gt
- Rafus
- Posty: 846
- Rejestracja: śr maja 02, 2007 15:51
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: wrodzony umysł (Tibet)
Re: Trudności w praktyce Diamentowego Umysłu
Wizualizacja wysoko w przestrzeni maleńkiej jasnej kuli światła - powinna wyjść z białego lotosu na poziomie serca przez otwór na szczycie głowy - podobno pomaga na ospałość.
- Karma Jesze
- Posty: 271
- Rejestracja: ndz paź 08, 2006 15:10
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtzang
- Lokalizacja: Częstochowa
Re: Trudności w praktyce Diamentowego Umysłu
Po prostu medytuj z otwartymi oczami i rób krótkie sesje.
Praktykuj prawość poprzez trzy bramy!
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Trudności w praktyce Diamentowego Umysłu
witam
pozdrawiam
podobno, Błogosławiony był przebudzonym - podobno, to czy tamto
pozdrawiam
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Trudności w praktyce Diamentowego Umysłu
witam
może też tu się kłaniać hiperwentylacja - tak na codzień, w istocie, to nie oddychamy /nie potrafimy oddychać/. mantra i głębokie oddychanie, które ona wymusza, powodują, że się mocno dotleniamy, co powoduje popadniecie w senność /efekt uboczny hiperwentylacji/, a co jest naturalne w tym stanie. trza się obserwować szanowny Panie - należy to tylko rozpoznać, bez względu na okoliczności
pozdrawiam
ludzie nie dają rady, a tylko o tym, że dają, to gadają taki sport, zwany dharmą uprawiają - konfabulacją tkany. bywa.
może też tu się kłaniać hiperwentylacja - tak na codzień, w istocie, to nie oddychamy /nie potrafimy oddychać/. mantra i głębokie oddychanie, które ona wymusza, powodują, że się mocno dotleniamy, co powoduje popadniecie w senność /efekt uboczny hiperwentylacji/, a co jest naturalne w tym stanie. trza się obserwować szanowny Panie - należy to tylko rozpoznać, bez względu na okoliczności
pozdrawiam
-
- Senior User
- Posty: 398
- Rejestracja: sob sie 11, 2007 15:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: częstochowa
- Kontakt:
Re: Trudności w praktyce Diamentowego Umysłu
Skróć sesje medytacji i zadbaj o jej jakość. Nyndro to nie wyścig z czasem. To naturalne, że pojawia się senność, kiedy zmuszamy się do robienia czegoś przez długi czas, czegoś czego nie rozumiemy, wówczas, jak podczas nudnego wykładu, pojawia się otępienie umysłu, senność itp. Szczególnie jeśli praktyce nie towarzyszy radość tylko poczucie pewnego rodzaju przymusu, obowiązku. Na pewno nie jest to jeden z tricków jakiegoś mitologicznego ego, które na wszelkie sposoby próbuje nam zaszkodzić. To jest klasyczna nauka(ta o zgubnym wpływie ego) z new age a nie nauki kagyu. Senność wskazuje na rozproszony umysł. Rozproszenie wzmacnia uczucie znużenia. Aby się bronić przed monotonią ćwiczenia, umysł ucieka w senność. Rób tylko jedna malę podczas sesji, albo nawet mniej. A następnie stopniowo wydłużaj fazę powtarzania mantry. Kładąc nacisk na jakość a nie ilość. Pamiętając, że bezmyślne, rozproszone itd. powtarzanie mantr zwyczajnie nie działa, jest stratą czasu. Jeśli ktoś powtarza 10 mal stusylabowej mantry w jednej sesji, to prawdopodobnie oszukuje samego siebie. Lama Ole powiedział, że jeśli na powtórzenie jednej mali stusylabowej mantry potrzebujemy mniej niż 15 minut, to znaczy, że jest to bardzo powierzchowna praktyka. 10 mal x 15 daje nam to 150 minut powtarzania mantry. Nie wierzę, aby twoi znajomi utrzymywali zrelaksowany i skupiony umysł podczas trwającej ponad dwie godziny sesji powtarzania mantry. Jeśli zajmuje im to mniej czasu, to są jakieś popłuczyny powtarzania stusylabowej mantry. Kluczem jest radość oraz relaks połączony z uważnością. To jest ważna instrukcja, o której warto pamiętać w trakcie praktyki dowolnej medytacji.jolero pisze: ↑ndz lip 01, 2018 16:51 Witam kochani. Dręczy mnie pewien problem związany z moją obecną praktyką, otóż bardzo często podczas powtarzanie stusylabowej mantry ogarnia mnie ociężałość, senność i totalny brak koncentracji, wizualizacja jest rozmyta...nie mogę tego stanu opanować, mam wrażenie, że gubię w ten sposób sens całej praktyki. Próbowałem stosować różne techniki, na przykład kierować spojrzenie ponad linię wzroku, ale przy zamkniętych oczach senność powraca że zdwojoną siłą. Może jest jakiś patent na odzyskanie świeżości, a może to jeden z tricków ego?
odczuwaj dobro
Re: Trudności w praktyce Diamentowego Umysłu
Dzięki za mądre słowa...przy okazji nasunęło mi się parę pytań. Dla mnie Nyndro to jednak trochę jest wyścig z czasem, jestem już po pięćdziesiątce . Teraz na poważnie: przytaczasz słowa Olego i nie sposób odmówić im sensu. Jednak kilka razy czytałem, iż nawet jeśli głębiej nie rozumie się sensu praktyki, powinno się mimo wszystko prowadzić ją dalej, gdyż z czasem ilość przechodzi w końcu w jakość...co jakby nie było jest też sposobem przekonania się, że metody DD po prostu działają. Co do przymusu, no cóż to też dla mnie sprawa względna...nie zawsze mam czas na optymalny czas do praktyki...Co broń boże nie oznacza akceptacji '' klepania mantr" i bylejakości, ale daje obietnicę większego wglądu, w miarę jak ilość powtórzeń wzrasta. To tak, jak z tenisistą, który dopiero po wielokrotnym powtarzaniu tego samego ruchu uzyskuje zdolność doprowadzenia do perfekcji danego zagrania...koncentracja i relaks, tak, z pewnością chodzi o dobre proporcje, u mnie na razie relaks jest w większej przewadze
-
- Senior User
- Posty: 398
- Rejestracja: sob sie 11, 2007 15:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: częstochowa
- Kontakt:
Re: Trudności w praktyce Diamentowego Umysłu
Ty robisz nyndro, więc to twoja sprawa jak je robisz. A jak je robisz.... takie efekty owa praktyka przyniesie. Parafrazując pewnego mistrza krija jogi "to nie z powodu ukończenia nyndro idzie się do nieba" Gdybym był po pięćdziesiątce raczej położyłbym nacisk na jakość i zrozumienie tego co robię. Jak mawiała moja babcia "pośpiech jest złym doradcą". Praktyka dharmy to nie jest praca na akord w fabryce margaryny. A... wrócę na chwilę do mojego poprzedniego wpisu, w którym zapomniałem napisać, że w tradycji karma kagju, podczas medytacji, zaleca się aby oczy były otwarte(stosuje się różne ułożenia oczu), wówczas m.in. łatwiej jest utrzymać świeżość umysłu. Jeden z rinpoczów skomentował to w ten sposób: "owszem, możesz podczas medytacji zamykać oczy jeśli wszystkie aktywności dnia codziennego wykonujesz z zamkniętymi oczami". Jeśli robisz praktykę bez zrozumienia jej znaczenia, poglądu, na którym jest ona oparta, wówczas owszem, przyniesie ona rezultaty.... bezmyślnie robionej medytacji. Podstawą dowolnej medytacji jest pogląd. Samo, nawet najwierniejsze, ale mechaniczne wykonywanie medytacji nie przyniesie głębszych rezultatów. Bywa, że staje się przyczyną porzucenia ścieżki, co na Zachodzie nie jest czymś niezwykłym. Każda praktyka wadżrajany oparta jest na jakimś szczególnym poglądzie(teorii) np. w anuttarajoga tantrze mamy tantry matczyne, ojcowskie i niedualne, każda z nich oparta jest na specyficznej dla niej teorii, która stanowi fundament udanej praktyki związanej z daną tantrą. A także z każdą z nich związane jest specyficzne dla danej tantry postępowanie. Wadżrajana nie jest formą magii. Nie wystarczy robić coś mechanicznie i, fokus pokus, pojawia się rezultat. Praktyka wadżrajany również podlega współzależnemu powstawaniu. Oznacza, to, że rezultat praktyki jest wynikiem splotu odpowiednich przyczyn i warunków. Jeśli je stworzymy, wówczas praktyka przyniesie wspaniałe rezultaty. Jeśli je zignorujemy.... niewiele albo nic nie uzyskamy. Dlatego Budda np. pozostawił wiele wskazówek jak skutecznie powtarzać mantry. Zrobił to, ponieważ nie chciał, abyśmy tracili cenny czas na bezproduktywne mamrotanie Tutaj, jak chcieli komuniści, ilość nie przechodzi w jakość, o ile nie dbamy o nią od samego początku.jolero pisze: ↑pn sie 20, 2018 14:06 Dzięki za mądre słowa...przy okazji nasunęło mi się parę pytań. Dla mnie Nyndro to jednak trochę jest wyścig z czasem, jestem już po pięćdziesiątce . Teraz na poważnie: przytaczasz słowa Olego i nie sposób odmówić im sensu. Jednak kilka razy czytałem, iż nawet jeśli głębiej nie rozumie się sensu praktyki, powinno się mimo wszystko prowadzić ją dalej, gdyż z czasem ilość przechodzi w końcu w jakość...co jakby nie było jest też sposobem przekonania się, że metody DD po prostu działają. Co do przymusu, no cóż to też dla mnie sprawa względna...nie zawsze mam czas na optymalny czas do praktyki...Co broń boże nie oznacza akceptacji '' klepania mantr" i bylejakości, ale daje obietnicę większego wglądu, w miarę jak ilość powtórzeń wzrasta. To tak, jak z tenisistą, który dopiero po wielokrotnym powtarzaniu tego samego ruchu uzyskuje zdolność doprowadzenia do perfekcji danego zagrania...koncentracja i relaks, tak, z pewnością chodzi o dobre proporcje, u mnie na razie relaks jest w większej przewadze
odczuwaj dobro
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Trudności w praktyce Diamentowego Umysłu
Hej, Jolero
każde doświadczenie podczas praktyki, jeśli jest ona wykonywana zgodnie z instrukcjami nauczyciela, może okazać się na wagę złota. Nyndro robi się na tyle długo, że jest szansa, by umysł wyświetlił w tym czasie sporą część własnego repertuaru cwaniakowania i dał się od tej strony dobrze poznać. Działają tutaj niemal te same nawyki i ograniczenia, które obecne są w codziennych aktywnościach i w pewnym momencie nie jest możliwe tego nie zauważyć. Zresztą dostrzegłeś chyba, że lama Ole prewencyjnie po zrobieniu nyndro, zaleca zrobienie... kolejnego. Poza tym, ok, nie do końca jest tak, że wyłącznie krótkie sesje spełniają swoje zadanie, każdy znajduje własny rytm, niektórzy np. potrzebują nieco czasu na osiągnięcie właściwej koncentracji. No i należy wziąć pod uwagę potencjał, z którym rozpoczyna się praktykę. Nie każdy, kto robi czegoś dużo w tej praktyce, robi to źle i traci czas. Ale uwagi Paolo są istotne, "lepsze jest wrogiem dobrego", i warto przyłożyć się do praktyki już na samym początku, a w każdym razie robić najlepsze, na co Cię stać.
Powodzenia
Pozdrawiam, gt