Karma... kilka pytań
Karma... kilka pytań
Witam, to mój pierwszy post na tym forum, nie wiem do końca czy w dobrym miejscu(jeśli nie to proszę dać mi znać )
Czy gdy komuś skrócę cierpienie(np. pomagając, przynosząc ulgę) to zło i tak wróci aby ta osoba odcierpiała tyle ile ma odcierpieć? (innymi słowy czy ja tą osobę rzeczywiście wybawiam - czy tylko odsuwam w czasie jej cierpienie)
Drugie pytanie, podobne: Czy gdy sobie skrócę cierpienie(np. gdy boli mnie głowa to wezmę tabletkę przeciwbólową - przez co skracam cierpienie) to czy zło i tak wróci abym odcierpiał całość?
Proszę, w miarę możliwości, o podawanie źródeł którymi się posiłkujecie przy udzielaniu odpowiedzi na te pytania. I przy okazji - czy znacie może jakiś godny polecenia dokument, książkę wyjaśniającą szczegóły prawa przyczyny i skutku?
Czy gdy komuś skrócę cierpienie(np. pomagając, przynosząc ulgę) to zło i tak wróci aby ta osoba odcierpiała tyle ile ma odcierpieć? (innymi słowy czy ja tą osobę rzeczywiście wybawiam - czy tylko odsuwam w czasie jej cierpienie)
Drugie pytanie, podobne: Czy gdy sobie skrócę cierpienie(np. gdy boli mnie głowa to wezmę tabletkę przeciwbólową - przez co skracam cierpienie) to czy zło i tak wróci abym odcierpiał całość?
Proszę, w miarę możliwości, o podawanie źródeł którymi się posiłkujecie przy udzielaniu odpowiedzi na te pytania. I przy okazji - czy znacie może jakiś godny polecenia dokument, książkę wyjaśniającą szczegóły prawa przyczyny i skutku?
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: Karma... kilka pytań
Wdg. mnie nie można nikogo 'wybawić', wybawić dana osoba może się tylko sama. Ty możesz tylko zasygnalizować pewien problem który wydaje Ci się, że ktoś posiada, a co ta osoba z tym zrobi to już jej sprawa. Chyba, że jesteś dobry, to możesz spróbować wskazać przyczynę. Subtelnie. Tylko musisz wiedzieć co robisz. Jak nie wiesz to lepiej nie rób.
Budda mówił, że wszystkie cierpienia pochodzą z niewiedzy. Dana osoba może cierpieć, nie wiedząc o tym, że cierpi. Ale jeżeli pozna faktyczną przyczynę powstawania w niej tego cierpienia, to będzie wiedziała co ma robić, żeby go dalej nie tworzyć. Godna polecenia książka odnośnie prawa przyczyny i skutku? Karmasiddhiprakarana , Vasubandhu. Tylko, że to cegła jest. I może być kłopot z polskim tłumaczeniem.
Budda mówił, że wszystkie cierpienia pochodzą z niewiedzy. Dana osoba może cierpieć, nie wiedząc o tym, że cierpi. Ale jeżeli pozna faktyczną przyczynę powstawania w niej tego cierpienia, to będzie wiedziała co ma robić, żeby go dalej nie tworzyć. Godna polecenia książka odnośnie prawa przyczyny i skutku? Karmasiddhiprakarana , Vasubandhu. Tylko, że to cegła jest. I może być kłopot z polskim tłumaczeniem.
Re: Karma... kilka pytań
Rozumiem że nie możemy wybawić. Ale z drugiej strony przynosimy w ten czy inny sposób ulgę innym czującym istotą. Np. ratując ptaszka ze złamanym skrzydłem - lecząc mu je. Czy rzeczywiście przynosimy ulgę? Czy tylko odraczamy "wyrok" związany ze złem jakie wlecze się za tym ptaszkiem?
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: Karma... kilka pytań
Aha. Nie bardzo podoba mi się metafora z ptaszkiem. Tak, lecząc mu skrzydło w taki sposób, że będzie mógł znowu latać pomagasz mu. Może zostanie mu najwyżej reumatyzm, którym będzie mógł przepowiadać pogodę. Nie ma czegoś takiego jak "wyrok" w prawie karmy. Jak przyczyny się wyczerpują to nie ma skutku.
Re: Karma... kilka pytań
Czyli to że temu rannemu w skrzydło ptakowi pomożemy, to notabene nic mu nie pomagamy tylko odwlekamy jego cierpienie w czasie. Tak?
Jeśli jest tak - to na co komu właściwie taka pomoc?
Jeśli jest tak - to na co komu właściwie taka pomoc?
- Damian907
- Posty: 809
- Rejestracja: pn paź 13, 2008 15:44
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Ta sama co na początku.
- Lokalizacja: Kielce
Re: Karma... kilka pytań
Lo'tsa'wa już odpowiedział że nie, proszę o odrobinę uważności.emilas pisze:Czyli to że temu rannemu w skrzydło ptakowi pomożemy, to notabene nic mu nie pomagamy tylko odwlekamy jego cierpienie w czasie. Tak?
Pozdrawiam,
Damian
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: Karma... kilka pytań
Tak, bo przecież nadal jest ptakiem ! Powinniśmy zrobić mu przeszczep mózgu i zrobić z niego krokodyla - wtedy mu naprawdę pomożemy.
Ee... nie rozumiem. Mógłbyś wyjaśnić? Ja tu widzę dwie sytuację A) Ptak nielatający, noga zepsuta B) Ptak latający, noga sprawna. Chodzi o znalezienie wektora przesunięcia z punktu A do B. Gdzie widzisz błąd?
Pozdrawiam
Ee... nie rozumiem. Mógłbyś wyjaśnić? Ja tu widzę dwie sytuację A) Ptak nielatający, noga zepsuta B) Ptak latający, noga sprawna. Chodzi o znalezienie wektora przesunięcia z punktu A do B. Gdzie widzisz błąd?
Pozdrawiam
-
- Posty: 432
- Rejestracja: wt sie 04, 2009 09:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wspólnota Dzogczen
- Lokalizacja: Toruń
Re: Karma... kilka pytań
A czy to, że my takiemu ptaszkowi pomagamy, to nie jest też dobra karma tego ptaka? Więc niejako nie "wybawiamy" go, lecz nasza pomoc jest naturalnym skutkiem wcześniejszych działań ptaszka?
(wróbelek miał dobrą karmę, bo spotkał Agę )
(wróbelek miał dobrą karmę, bo spotkał Agę )
Re: Karma... kilka pytań
Aj, źle zrozumiałem Lo'tsa'wa. Patrząc z punktu widzenia Lamvadis to trzyma się kupy.
A pozostaje jeszcze drugie pytanie: "wziąć czy nie wziąć tabletkę przeciwbólową"?
A pozostaje jeszcze drugie pytanie: "wziąć czy nie wziąć tabletkę przeciwbólową"?
- lepsze
- ex Moderator
- Posty: 1895
- Rejestracja: ndz paź 16, 2005 21:52
- Tradycja: Brak
- Lokalizacja: Toruń
Re: Karma... kilka pytań
Trochę zdrowego rozsądku. Złamaną nogę trzeba złożyć, a jak boli głowa to można wziąć tabletkę. To jest biologia i chemia, a nie karma. Chyba że karmą nazwiesz nawyki żywieniowe lub inne powodujące bóle głowy. To jednak tylko nazwy. Nie ma co nakładać na to jeszcze zbędnych w tym przypadku teorii.
"Rozkradzione krople
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
jej skóra
czyni wodę wiosną. "
by Har Dao _/|\_
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: Karma... kilka pytań
Zdecydowanie tak...Lamvadis pisze:A czy to, że my takiemu ptaszkowi pomagamy, to nie jest też dobra karma tego ptaka? Więc niejako nie "wybawiamy" go, lecz nasza pomoc jest naturalnym skutkiem wcześniejszych działań ptaszka?
(wróbelek miał dobrą karmę, bo spotkał Agę )
Re: Karma... kilka pytań
Hm... zaczynam w to wątpić po lekturze tego:lepsze pisze:Trochę zdrowego rozsądku. Złamaną nogę trzeba złożyć, a jak boli głowa to można wziąć tabletkę.
http://theravada.int.pl/projekttipitaka ... asutta.htm
Dlaczego budda nie wyjął drzazgi tylko przyjmował cierpienie?
- Damian907
- Posty: 809
- Rejestracja: pn paź 13, 2008 15:44
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Ta sama co na początku.
- Lokalizacja: Kielce
Re: Karma... kilka pytań
Na jakiej podstawie twierdzisz że Budda cierpiał? Wg mnie tylko czuł ból, a dla Oświeconego który przekroczył dualizm cierpienie-"szczęśliwość",emilas pisze:Dlaczego budda nie wyjął drzazgi tylko przyjmował cierpienie?
"bolesne" doświadczenia fizyczne, nie są zasadniczo różne od przyjemności, to tylko inna forma potencjału przestrzeni ("Pustki").
Bardzo podoba mi się zakończenie:
"Lecz porzuciwszy ułudę,
doskonale skoncentrowany,
ze świadością
w każdej dziedzinie
w pełni wyzwolony,
żyjąc w samotności na pustkowiu,
żyjąc uważnie,
przekroczy się ponad władztwo Mary."
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3569
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: Karma... kilka pytań
Cześć,
z innej tradycji
Teraz nie pomnę źródła, ale pamiętam taką historię z sutt jak to Buddha kazał swojemu uczniowi, chyba Ānandzie, kontynuować kazanie, a on sam położył się, czy oparł o ścianę, bo go plecy rozbolały i miał dość.
z innej tradycji
Ta historia ma swój kontekst, tzn. opisuje zachowanie Buddhy po tym jak zranił go Devadatta odłamkiem skały. Więc to nie jest opowieść typu wbita w stopę drzazga.emilas pisze:Dlaczego budda nie wyjął drzazgi tylko przyjmował cierpienie?
Teraz nie pomnę źródła, ale pamiętam taką historię z sutt jak to Buddha kazał swojemu uczniowi, chyba Ānandzie, kontynuować kazanie, a on sam położył się, czy oparł o ścianę, bo go plecy rozbolały i miał dość.
- Damian907
- Posty: 809
- Rejestracja: pn paź 13, 2008 15:44
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Ta sama co na początku.
- Lokalizacja: Kielce
Re: Karma... kilka pytań
Odnosiliśmy się co prawda do sutty, ale piszemy w dziale Mahajana.piotr pisze: z innej tradycji
Już nie mówiąc o tym, że wątek pod względem treści, nadaje się najlepiej do działu "pytania początkujących",
a nie do tego bardziej wyspecjalizowanego, w którym piszemy.
Pozdrawiam
Re: Karma... kilka pytań
Czyli nie brać tabletki przeciwbólowej jak boli głowa?
- Damian907
- Posty: 809
- Rejestracja: pn paź 13, 2008 15:44
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Ta sama co na początku.
- Lokalizacja: Kielce
Re: Karma... kilka pytań
Jeśli to przyczyni się do zmniejszenia Twojego cierpienia, to weź.emilas pisze:Czyli nie brać tabletki przeciwbólowej jak boli głowa?
- Dobek
- Posty: 186
- Rejestracja: wt lip 11, 2006 09:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
- Lokalizacja: Poznań
Re: Karma... kilka pytań
Tylko pamiętaj o późniejszym zbadaniu przyczyn bólu głowy, z niczego się nie bierze. Tak też tabletki to tylko rozwiązanie na krótką metę To trochę jak zamulanie się TV, radiem i internetem byle uciec od siebie.
Re: Karma... kilka pytań
Czyli skracanie sobie cierpienia jakkolwiek (o ile nie jest to kosztem innych) to właściwe działanie?
Wiecie może czy jest gdzieś o tym mowa w jakiś sutrze?
Wiecie może czy jest gdzieś o tym mowa w jakiś sutrze?
- Dobek
- Posty: 186
- Rejestracja: wt lip 11, 2006 09:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
- Lokalizacja: Poznań
Re: Karma... kilka pytań
Moim zdaniem, bez przeanalizowania przyczyn i skutków tego cierpienia, jest to niewłaściwe działanie.emilas pisze:Czyli skracanie sobie cierpienia jakkolwiek (o ile nie jest to kosztem innych) to właściwe działanie?
Będąc już przy tej tabletce, wiadomo, znieczulisz się na ból, ale psujesz sobie zdrowie długodystansowo po pierwsze nie badając i lecząc przyczyn bólu głowy, po drugie wprowadzając do organizmu paracetamol który nie jest zbyt dobrą dla organizmu substancją
Ale i tak IMHO najważniejsze nie jest "skracanie sobie cierpienia", ale praktyka prowadząca do usunięcia przyczyn jego powstawania w OGÓLE A ta, może być jak najbardziej pełna niewygody i cierpienia. Ktoś na forum ma w opisie cytat z Ajahna Chaha na ten temat, nie pamiętam kto, wybacz mi ta osobo
Re: Karma... kilka pytań
Z punktu widzenia "karmy" można by dokonać takiego oto wywodu:
Cierpienie spotyka nas za zło jakie wcześniej uczyniliśmy w przeszłości. Zatem owa drzazga (ból głowy) nie jest przypadkowa. Jednak w momencie w którym zła karma się wypali - drzazga sama powinna odpaść(tudzież ból głowy sam przeminie). Nie trzeba nic robić. Jedyne co można, to ze spokojem przyjmować skutki swoich złych czynów.
Jeśli powyższe rozumowanie było by poprawne, oznaczało by to, że skracanie swego cierpienia, nie jest tak naprawdę skracaniem cierpienia tylko odwlekaniem go w czasie.
Ale tu mamy jeszcze jedna rzecz - mianowicie - żal za poprzednie złe uczynki. Za pomocą żalu można ponoć oczyszczać karmę. Czy to prawda?
Inna sprawa że budda nie czuje już bólu(nie cierpi). I tu pytanie - czy po przebudzeniu cała zła karma "znika"? Tzn pojawiają się z pozoru nieprzyjemne sytuacje (drzazga) - ale nie czuć już cierpienia. Tak?
Cierpienie spotyka nas za zło jakie wcześniej uczyniliśmy w przeszłości. Zatem owa drzazga (ból głowy) nie jest przypadkowa. Jednak w momencie w którym zła karma się wypali - drzazga sama powinna odpaść(tudzież ból głowy sam przeminie). Nie trzeba nic robić. Jedyne co można, to ze spokojem przyjmować skutki swoich złych czynów.
Jeśli powyższe rozumowanie było by poprawne, oznaczało by to, że skracanie swego cierpienia, nie jest tak naprawdę skracaniem cierpienia tylko odwlekaniem go w czasie.
Ale tu mamy jeszcze jedna rzecz - mianowicie - żal za poprzednie złe uczynki. Za pomocą żalu można ponoć oczyszczać karmę. Czy to prawda?
Inna sprawa że budda nie czuje już bólu(nie cierpi). I tu pytanie - czy po przebudzeniu cała zła karma "znika"? Tzn pojawiają się z pozoru nieprzyjemne sytuacje (drzazga) - ale nie czuć już cierpienia. Tak?
- Dobek
- Posty: 186
- Rejestracja: wt lip 11, 2006 09:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
- Lokalizacja: Poznań
Re: Karma... kilka pytań
Tak, jest coś takiego jak skrucha. Jak mniemam w różnych tradycjach różnie się ją praktykuje. W Soto jest np. ceremonia skruchy przed 88 Buddami, w innych odłamach zen/chan/son też na pewno można coś takiego znaleźć. Jak w innych tradycjach, nie wiem.
Co do drugiego pytania, to z tego co mi wiadomo po Przebudzeniu karma nie znika, znikają tylko całkowicie przyczyny tworzenia nowej. Przebudzony zatem może doświadczać dalej skutków swoich przeszłych czynów, ale oczywiście z dużo innego poziomu, hehe.
Chyba
Co do drugiego pytania, to z tego co mi wiadomo po Przebudzeniu karma nie znika, znikają tylko całkowicie przyczyny tworzenia nowej. Przebudzony zatem może doświadczać dalej skutków swoich przeszłych czynów, ale oczywiście z dużo innego poziomu, hehe.
Chyba
Re: Karma... kilka pytań
Jeśli tak by było w istocie, to by znaczyło że mimo wszystko budda jednak odczuwa jakieś cierpienie (skutki złych czynów).
Dlaczego budda nie wyrazi głębokiej skruchy po to aby jak najmniej było cierpienia?
Ponadto czy skrucha może całkowicie wyeliminować skutki złych czynów, czy tylko w pewnym stopniu owe skutki zmniejsza?
Te kwestie są nie jasne dla mnie...
Dlaczego budda nie wyrazi głębokiej skruchy po to aby jak najmniej było cierpienia?
Ponadto czy skrucha może całkowicie wyeliminować skutki złych czynów, czy tylko w pewnym stopniu owe skutki zmniejsza?
Te kwestie są nie jasne dla mnie...
- Dobek
- Posty: 186
- Rejestracja: wt lip 11, 2006 09:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
- Lokalizacja: Poznań
Re: Karma... kilka pytań
Odczuwanie skutków złych czynów, w przypadku buddy nie wiąże się już odczuwaniem dukkha w tym wypadku.Może złamać nogę i odczuwać ból, ale nie robi to na nim wrażeniaemilas pisze:Jeśli tak by było w istocie, to by znaczyło że mimo wszystko budda jednak odczuwa jakieś cierpienie (skutki złych czynów).
Całkowicie oczywiście nie. Pozwala jednak złagodzić je.emilas pisze:Ponadto czy skrucha może całkowicie wyeliminować skutki złych czynów, czy tylko w pewnym stopniu owe skutki zmniejsza?
Re: Karma... kilka pytań
to cierpi czy nie cierpi? Bo jeśli nie cierpi to znaczy że zła karma została wymazana, a wszystkie wydarzenia "złe" są tylko z pozoru - bo tak naprawdę nie przynoszą cierpienia.Odczuwanie skutków złych czynów, w przypadku buddy nie wiąże się już odczuwaniem dukkha w tym wypadku.Może złamać nogę i odczuwać ból, ale nie robi to na nim wrażenia
- Dobek
- Posty: 186
- Rejestracja: wt lip 11, 2006 09:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
- Lokalizacja: Poznań
Re: Karma... kilka pytań
Może doświadczać rzeczy które dla nie-buddy oznaczają cierpienie (choroba, starość, śmierć na ten przykład), ale dla buddy który widzi prawdziwą naturę zjawisk, takie ani żadne inne zjawiska nie są cierpieniem.
Bo cierpienie, z tego co rozumiem, nie jest tak naprawdę kwestią tego co się przydarza jeno nastawienia naszej percepcji.Budda nie jest czarodziejem który może regulować rzeczy które mu się zdarzają, ale kimś kto całkowicie zrozumiał naturę tychże.Więc naturalnie zdarzają mu się rzeczy "złe", ale jego mądrość pozwala mu nie cierpieć z tego powodu.Także, przy tej okazji, skrucha nie oznacza "zerowania" sobie karmy, ale łagodzenia skutków których w związku z nią doświadczymy.
Chyba
Bo cierpienie, z tego co rozumiem, nie jest tak naprawdę kwestią tego co się przydarza jeno nastawienia naszej percepcji.Budda nie jest czarodziejem który może regulować rzeczy które mu się zdarzają, ale kimś kto całkowicie zrozumiał naturę tychże.Więc naturalnie zdarzają mu się rzeczy "złe", ale jego mądrość pozwala mu nie cierpieć z tego powodu.Także, przy tej okazji, skrucha nie oznacza "zerowania" sobie karmy, ale łagodzenia skutków których w związku z nią doświadczymy.
Chyba
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Karma... kilka pytań
Nie chodzi o złą czy dobrą karmę, ale w ogóle o karmę, bo bez względu na to jaka ona jest, zawsze staje się przyczyną odrodzenia w samsarze, a to z kolei, zawsze oznacza mniejsze lub większe cierpienie. Praktykujący osiąga na pewnym poziomie praktyki taki stan, w którym zatrzymany zostaje dopływ 'nowej' karmy (nie tworzy się kolejnych przyczyn dla kolejnych skutków), a jedynie działa ta karma, która wytworzona została wcześniej. To jest o wiele bardziej szczęśliwsza sytuacja, pisał już o tym Dobek, jednak szczytem szczęścia byłaby raczej stuprocentowa niezależność od karmicznych wpływów - jakichkolwiek, bo te zawsze oznaczają samsarę, a samsara - cierpienie.emilas pisze:to cierpi czy nie cierpi? Bo jeśli nie cierpi to znaczy że zła karma została wymazana, a wszystkie wydarzenia "złe" są tylko z pozoru - bo tak naprawdę nie przynoszą cierpienia.
Pozdrawiam, gt
Re: Karma... kilka pytań
Znalazłem odpowiedź na swoje pytanie:emilas pisze:to cierpi czy nie cierpi(budda)?
Mahaparinibbana Sutta - Śmiertelna Choroba Błogosławionego
(po kliknięciu na powyższy link trzeba troszeczkę przewinąć tekst do góry)
Jest tam napisane:
Zatem Budda nie cierpi. Wszystkie pozorne złe sytuacje (choroba) które spotykają buddę (związane zapewne ze złą karmą) nie przynoszą cierpienia. Zatem hm... budda uwolnił się od karmy - złe czyny z przeszłości nie przynoszą mu już cierpienia. W pewnym sensie oszukał system - uniknął kary czyli cierpienia.Budda pisze:"Teraz jestem kruchy, Anando, stary, leciwy, zaawansowany wlatach. To mój osiemdziesiąty rok i moje życie mija. Nawet stary wóz, Anando, jest utrzymywany z trudnością, tak też ciało Tathagaty trwa tylko z pomocą. Anando, tylko gdy Tathagata, lekceważy zewnętrzne wpływy i niszczy uczucie [bólu], osiąga i trwa w pozbawiającej objawów koncentracji umysłu, [19] wtedy jego ciało czuje ulgę.
Re: Karma... kilka pytań
A moze w powyzszym tekscie chodzi o co innego ? - ze Budda jak najbardziej cierpi z powodu bolu fizycznego, ale gdy wejdzie, za pomoca koncentracji, w jhany wtedy moze sobie ulzyc w ten sposob w bolu. Stad:emilas pisze:Znalazłem odpowiedź na swoje pytanie:emilas pisze:to cierpi czy nie cierpi(budda)?
Mahaparinibbana Sutta - Śmiertelna Choroba Błogosławionego
(po kliknięciu na powyższy link trzeba troszeczkę przewinąć tekst do góry)
Jest tam napisane:Zatem Budda nie cierpi. Wszystkie pozorne złe sytuacje (choroba) które spotykają buddę (związane zapewne ze złą karmą) nie przynoszą cierpienia.Budda pisze:"Teraz jestem kruchy, Anando, stary, leciwy, zaawansowany wlatach. To mój osiemdziesiąty rok i moje życie mija. Nawet stary wóz, Anando, jest utrzymywany z trudnością, tak też ciało Tathagaty trwa tylko z pomocą. Anando, tylko gdy Tathagata, lekceważy zewnętrzne wpływy i niszczy uczucie [bólu], osiąga i trwa w pozbawiającej objawów koncentracji umysłu, [19] wtedy jego ciało czuje ulgę.
Budda pisze:Anando, tylko gdyTathagata, lekceważy zewnętrzne wpływy i niszczy uczucie [bólu], osiąga i trwa w pozbawiającej objawów koncentracji umysłu, [19] wtedy jego ciało czuje ulgę.
Re: Karma... kilka pytań
Czy możesz podać jakieś fragmenty sutr z których jasno wynika że budda po swoim oświeceniu w jakimś momencie nie jest uważny - jest rozproszony?
Re: Karma... kilka pytań
A gdzie ja pisze, ze Budda jest rozproszony ?
Re: Karma... kilka pytań
To może inaczej,
Ciągnąc dalej, w jakiej normalnie koncentracji przebywa budda?
Czyli są rozumiem różne rodzaje koncentracji - tak? Proszę o jakąś sutrę na temat rodzajów tych koncentracji jeśli znasz takową(tzn taką w której jest napisane że np. ta koncentracja jest pozbawiająca objawów, a ta koncentracja jest "jakaś" itd...).Budda pisze:osiąga i trwa w pozbawiającej objawów koncentracji umysłu
Ciągnąc dalej, w jakiej normalnie koncentracji przebywa budda?
Re: Karma... kilka pytań
Nie do mnie te wszystkie pytania Nie jestem specjalista od sutr
Zwrocilem tylko uwage, ze byc moze Twoj wniosek:
Byc moze Twoj wniosek wynika z innych fragmentow sutr - tego nie wiem.
Zwrocilem tylko uwage, ze byc moze Twoj wniosek:
nie wynika z zacytowanego fragmentu:Zatem Budda nie cierpi. Wszystkie pozorne złe sytuacje (choroba) które spotykają buddę (związane zapewne ze złą karmą) nie przynoszą cierpienia.
Po co w tym fragmencie sa sformulowania: "tylko gdy", "niszczy uczucie [bolu]" oraz "jego cialo czuje ulge" ? Gdyby czul blogosc przez 24h nie byloby potrzeby "niszczyc bolu" czy w ogole mowic o "uldze".Budda pisze:Anando, tylko gdyTathagata, lekceważy zewnętrzne wpływy i niszczy uczucie [bólu], osiąga i trwa w pozbawiającej objawów koncentracji umysłu, [19] wtedy jego ciało czuje ulgę.
Byc moze Twoj wniosek wynika z innych fragmentow sutr - tego nie wiem.
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Karma... kilka pytań
Oszukał? A który system masz na myśli?emilas pisze:Zatem hm... budda uwolnił się od karmy - złe czyny z przeszłości nie przynoszą mu już cierpienia. W pewnym sensie oszukał system - uniknął kary czyli cierpienia.
Pozdrawiam, gt
Re: Karma... kilka pytań
GrenTea : System czyli prawo: zło przynosi cierpienie
Igo: masz rację - jest tam "tylko gdy". To rozbudza od nowa wątpliwości - ale słusznie
W takim razie oznaczało by to że budda raz cierpi, raz nie cierpi - w zależności od rodzaju koncentracji w jakiej jest. Czy wie ktoś coś na temat rodzajów tych koncentracji =)?
Igo: masz rację - jest tam "tylko gdy". To rozbudza od nowa wątpliwości - ale słusznie
W takim razie oznaczało by to że budda raz cierpi, raz nie cierpi - w zależności od rodzaju koncentracji w jakiej jest. Czy wie ktoś coś na temat rodzajów tych koncentracji =)?
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Karma... kilka pytań
Ale prawo ustanowione (odkryte) przez kogo? Do jakiego systemu odnosisz to prawo? Przepraszam, że dopytuję, chcę mieć pełną jasność, co masz na myśli, pisząc: "Budda oszukał system".emilas pisze:GrenTea : System czyli prawo: zło przynosi cierpienie
Pozdrawiam, gt
Re: Karma... kilka pytań
Prawo przyczyny i skutku tzn zło wraca jako cierpienie a dobro wraca jako szczęście. Kto je odkrył nie wiem. Nie wiem też kto je ustanowił. Wiem że budda o nim wspominał tu i tam
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Karma... kilka pytań
Bo widzisz, ja bym się zgodziła, że zło wraca jako cierpienie, ale nie zgodziła z tym, żeby odwrócić relację, czyli, że cierpienie oznacza zło, albo karę, bo według mnie oznacza jedynie... cierpienie. Dlatego pytałam o ten systememilas pisze:Prawo przyczyny i skutku tzn zło wraca jako cierpienie a dobro wraca jako szczęście.
Pozdrawiam, gt
Re: Karma... kilka pytań
Cierpienie nie oznacza zła. Z tą karą to była oczywiście metafora - chodziło po prostu o negatywny skutek złego czynu (negatywny z punktu widzenia odczuwającej istoty). Tak jak w prawie - za zły czyn (niezgodny z prawem) czeka kara(będąca zazwyczaj jakąś formą cierpienia).
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Karma... kilka pytań
Emilas, rozumiem już, dzięki za wyjaśnienia
pozdrawiam, gt
pozdrawiam, gt
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Karma... kilka pytań
Cześć Emilas.emilas pisze:Prawo przyczyny i skutku tzn zło wraca jako cierpienie a dobro wraca jako szczęście. Kto je odkrył nie wiem. Nie wiem też kto je ustanowił. Wiem że budda o nim wspominał tu i tam
W zasadzie jest to proste: pomoc komuś, kto cierpi jest właściwym działaniem. Pomóc sobie w cierpieniu - też jest właściwym działaniem. Karma w buddyzmie jest elastyczna a nie fatalistyczna (jak w hinduizmie*) - tak samo jak podlega kumulacji i owocowaniu tak i podlega zmianie, transformacji, wygaszeniu.
Co do pochodzenia prawa karmy - jest to naturalne prawo obowiązujące w światach cyklicznej egzystencji. Tak samo, jak np. naturalnym jest, że deszcz pada z chmur na Ziemię (a nie z Ziemi do chmur, na przykład )
* - w hinduizmie często panuje takie podejście, że nie pomaga się cierpiącym osobom, bo wierzy się, że zła karma musi w pełni zaowocować (ponieważ uważa się, iż nie podlega ona zmianie), zatem pomaganie komuś odwleka tylko "karę" za złe czyny a więc i tak w przyszłości ktoś komu się pomaga i tak będzie musiał przeżywać odwleczone cierpienie. W buddyzmie się tak nie uważa. Karma podlega zmianie.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- Dorota
- Posty: 427
- Rejestracja: czw wrz 11, 2008 10:52
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Seon (Szkoła Zen Kwan Um)
- Lokalizacja: Łódź
Re: Karma... kilka pytań
ja mam pytanie odnosnie rytuału skruchy w seon, czy rzeczywiscie cos takiego istnieje? czy sa takie rytualy w Polsce odprawiane? jak to wyglada (tak ogolnie chocby)?
Lacho calad! Drego morn!
- Ryu
- ex Global Moderator
- Posty: 1940
- Rejestracja: sob kwie 05, 2008 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Zgierz
Re: Karma... kilka pytań
W śpiewniku Kwan Um jest coś takiego, ale to chyba część Sutry Tysiąca Oczu i Rąk